Siedzę w autobusie i przeglądam zdjęcia które zrobiłam wczoraj w galerii. Na miejscu obok mnie siedzi nikt inny jak mój Zbyszek i na drugim Nikonie ogląda zdjęcia które zrobiłam we Włoszech dla Modeny. Chłopaki twierdzą że oficjalnie mamy romans a my się z tego śmiejemy. Co chwila Zbyszek pyta o kolejnego zawodnika. Śmieszy mnie to że Bartman twierdzi iż Resovia jest w stanie pokonać każdego a Modenę to już bez wielkiej spiny i do zera.
-A to to ten Andrea jakiś tam...?- pokazał mi na znajomego siatkarza
-Tak Andrea Sala.- odpowiedziałam bez entuzjazmu
-Eh ci włosi są jakoś mało futurystyczni.!- roześmiał się Zbyszek
-No to prawda. I jacy natretni.!- burknęłam
-A czemu tak mówisz?- zdziwił się
-Yyy.. tak poprostu.!- wpadłam w panikę
-Ahaaa a na tego Salę jakoś nerwowo reagujesz.?- spojrzał na mnie podejrzliwie
-Zdaje ci się.!- wzruszyłam ramionami
-No chyba nie ale ok. Nie drążę tematu.!- wrócił do oglądania zdjęć
-Eyy wy zdrajcy swoich partnerów...- krzyknął Igła
-Co?- odburknął Zbyszek
-Patrzcie jak wie o kogo chodzi.!- Krzysiek parsknął śmiechem
-Ja pieprzę. Mam tego dosyć. My nie mamy romansu. Specjalnie się przy was do siebie kleimy żebyście mieli o czym gadać. A wy jak dewoty jakieś nie macie o czym gadać.!- wrzasnęłąm na cały autobus
-Coo?- odkrzyknął Cichy
-Właśnie to. Ciołki nic między mną a Emilą nie ma!- Zbyszek puknął się w czoło
-Ale że serio?- Krzysiek wstał z siedzenia
-No a co?- spojrzałam krzywo na libero
-Bo ja powiedziałem Aśce że..- zaczął
-Wiemy. Przyszła do nas z pretensjammi ale ją wtajemniczyliśmy paplo..!- parsknęłam śmiechem
-Kurde. Sorry...- nagle sie zarumienił
-Chcieliśmy wiedzieć który pierwszy doniesie Asi...!- Zbyszek nie może powstrzymać śmiechu
-Kurde.. Bardzo śmieszne.!- Igła wkurzył się na Kosoka i Cichego brechtających z niego na końcu autobusu
-A no bajcaro.!- parsknął smiechem Cichy
-Bajcaro?- skrzywił się Grzesiek
-No że dewota.?- Cichy spojrzał na Grześka jak na idiotę
-Dajcie mu spokój co?- przerwałam męki naburmuszonego Igły
-Ok.. Już będziemy poważni..- stwierdził Piotrek po czym znowu obydwaj wybuchli śmiechem
Przez całą drogę do JW Igła siedział sam i się nie odzywał. Dopiero Zbyszek go rozładował i Krzysiek sam zaczął się z siebie śmiać. Weszliśmy na halę w świetnych humorach. Chłopaki byli pozytywnie nastawieni co do wyniku meczu. Ja jak zwykle przed meczem stwierdziłam że zrobię kilka zdjęć jak się rozgrzewają i zaczęłam się plątać dookoła boiska.
Pierwszy set jest dość zacięty. Chłopaki starają się jak mogą wyrobić sobie jakąś sensowną przewagę ale ci z Jastrzębskiego Węgla są nieustępliwi. Mimo to i tak pierwszy set jest nasz 22;25.
W drugim secie przeciwnicy stają na wysokości zadania i wyrównują wynik na 1;1. W trzecim nasi chcą pokazać klasę i grają na 110 %. Niestety mój biedny Zbysio podczas zdobywania 23 punktu z krzykiem odpadł na boisko a mnie stanęło serce. Chłopaki Pomagają mu wstać i od razu podbiegają do niego fizjoterapeuci. Jak się okazuję Zbyszek uszkodził sobie bark. Nie zagra ja siedzę obok niego i przyglądamy się końcówce 3 seta.-Cholera Zbyszek nic ci nie jest?- podbiega do nas zawodnik przeciwnej drużyny po zakończeniu 3 seta
-Misiek jest ok. To bark. Nie zagram już dziś ale to nic takiego.!- uśmiechnął się lekko
-Nastraszyłeś mnie tym krzykiem!- warknął
-Nic mi nie jest. Posiedzę sobie z Emilą i odpocznę. Nic mi nie będzie.!- Zbyszek objął mnie sprawnym ramieniem
-Emilą?- spojrzał na mnie 'kolega Zbyszka
-No to jest Emilka, nasza nowa fotograf a to jest Misiek czyli Michał Kubiak. Mój najlepszy kumpel.!- Zbyszek przedstawił nas sobie
-Miło mi poznać.!- Michał podał mi dłoń
-Mi również.!- uśmiechnęłam się lekko
-Michał, trener cie woła.!- z patrzenia sobie w oczy wyrwał nas Zbyszek
-Yy, tak no właśnie. Ja już pójdę. Spotkamy się po meczu!- machnął ręką i już go nie było
-Spodobał ci się?- spojrzał na mnie Zbyszek
-Co? Dopiero mnie z nim poznałeś. Nie za szybko na takie wywody.!- parsknęłam śmiechem
-Tak ale widzę te ogniki w twoich oczach.!- pokazał palcem na moje oczy
-A spadaj wiesz.-! szybko zamknęłam oczy
-Robimy dziś u niego posiadówę przy piwie. Pójdziesz z nami to się bliżej poznacie- Zbyszek dziwnie poruszył brwiami
-Kpisz sobie, ja nigdzie nie idę.!- prychnęłam
-Czemu taka jesteś. On niedawno zerwał z Moniką to dobrze mu zrobi twoje towarzystwo.- poruszył brwiami
-Nigdzie nie idę Bartman! Wracam do domu. Mam dziś spotkanie w sprawie mieszkania!- szturnęłam atakującego w ramię
-Oo gdzie??- zaciekawił się
-Mam adres od Asi. Podobno na przeciw twojego bloku- westchnęłam
-No to świetnie. Pójdę z tobą!- wyszczerzył się
-Co? Do Kubiaka idziesz!- prawie krzyknęłam
-Już nie. Idę z tobą i tyle. Przyda ci się ochrona i męskie zdanie.- wzruszył ramionami
-Nie.!!- oburzyłam się
No i co. Ze Zbyszkiem nie ma żartów. Jego nie przegada. Wyszło jak wyszło że Zbynio poszedł ze mną na to spotkanie. A co najlepsze wynegocjował mi 20% niższy czynsz. Jutro wprowadzam się do mojego nowego i własnego mieszkania. Zaraz po spotkaniu Zbyszek poszedł do siebie do mieszkania a ja szybko pojechałam do domu. Zaraz po wejściu do domu wzięłam szybki prysznic i od razu idę spać. Przed snem sprawdzam tylko facebooka i instagrama.
Punkt 12.00 wchodzę na rzeszowską halę. Chłopaki już ćwiczą a trener siedzi na ławce i coś sobie rysuje. Siadam sobie na ławce obok niego i przyglądam się wygłupom siatkarzy.
Nagle zobaczyłam Zbyszka idącego w moją stronę!
-Co tu robisz kaleko?- uśmiechnęłam się
-Tylko nie kaleko.! Ponosi mnie w domu więc wpadłem. A ty co nie rozpakowywujesz swoich gratów w nowym mieszkaniu?- usiadł obok mnie
-Za dużo to tego nie ma. Tylko ubrania. Resztę muszę sobie kupić!- wzruszyłam ramionami
-A no to super. Chodź jedziemy do Ikei.- złapał mnie za rękę
-Co!- krzyknęłam
-No co? Wolisz gdzie indziej?- zdziwił się
-Żartujesz sobie.?- parsknęłam śmiechem
-Nie. No chodź.!- pociągnął mnie za rękę
-Ale ty masz kontuzję. Nie będziesz chodził ze mną po sklepach!- burknęłam
-Daj spokój. Idziemy!- pociągnął mnie nocnej i chwilę później siedzieliśmy już w moim aucie
-Czym ty tu wogóle przyjechałeś?- spojrzałam na atakującego
-Taksówką! Jedź już no!- Zbyszek wyraźnie chce zmienić temat
Po zakupieniu całej masy ozdób do mieszkania dywanu, obrazów i kocy z ulgą wsiadłam do auta. Na szczęście mieszkanie mam już umeblowane i pomalowane w bardzo nowoczesnym stylu co mnie bardzo cieszy. Wcześniej mieszkało w nim młode małżeństwo które miało bardzo dobry gust.
Zbyszek posłusznie wnosi moje zakupy na 4 piętro kiedy to ja zaczynam się rozpakowywać. Chciałam mu pomóc ale ten udaje siłacza i mi nie pozwala. Po 30 minutach siedzimy razem na szarym nowym kudłatym dywanie w salonie. Jjemy zamówioną pizzę i pijemy piwo. Jutro jeszcze muszę jechać do domu po moją plazmę którą kupiłam za pieniądze z 18-tych urodzin. Chwilę śmiechu z dowcipu Zbyszka przerywa nam dzwonek telefonu Zbyszka.
-Co tam... Nie... U koleżanki... Wyślę ci smsem ok... Narazie...!- zakończył rozmowę z szyderczym uśmiechem
-Kto to był?- spytałam zaciekawiona
-Misiek.- westchnął pisząc sms
-Oo...- uśmiechnęłam się
-No!- westchnął i rzucił telefon na sofę
Zbyszek zmienił temat i szybko znowu zachodziłam się śmiechem. Nie wiem czemu ale kiedy on opowiada mi dowcipy to są śmieszne.
Po 10 minutach niestety musiałam wstać bo ktoś zadzwonił do drzwi. Jak się okazało za drzwiami stoi Michał Kubiak i trzyma w ręce 0,7 Stocka. Spytał o Zbyszka więc zmieszana wpuściłam go do salonu.
Zbyszek jak to Zbyszek uśmiecha się do mnie szyderczo a Michał jest na niego zły. To widać. Polewają sobie alkohol, ponieważ ja im odmówiłam siedzę i rozpakowuję naczynia i graty do kuchni. Na szczęście kupiłam kieliszki i szklanki.
Po 40 minutach picia w bardzo powolnym jak na nich tempie obydwaj nie są w stanie wstać. A podobno mają taka twardą głowę i co to na nich jedna butelka?
Michał ułożył się w salonie na kanapie a Zbyszek ładuje mi się do sypialni. Szybko nakierowuję go spowrotem na kanapę obok Miska gdzie wtuleni w siebie zasypiają. Coś czuję że rano będzie bolała ich główka i to moocno!
==========================================================================
No i było by na tyle. Rozdział krótki i pisany na szybko. Wybaczcie nieobecność i opóźnienie ale komputerek odmówił mi posłuszeństwa. Następny rozdział jakoś koło poniedziałku.
Jesli tylko będę na siłach po ostatkach cokolwiek napisać:)
Buziaczki dla wszystkich i miłego czytania:**
środa, 26 lutego 2014
niedziela, 16 lutego 2014
2. Spotkanie przed meczem i impreza...
Od samego
rana biegam po domu jak poparzona. Nie dość że zaspałam to jeszcze nie mogę
dostać się do łazienki. Serio muszę znaleźć sobie własne mieszkanie. O 9.00
muszę być w galerii a jestem w proszku. Po szybkim prysznicu i błyskawicznym
makijażu ubieram czarne szpilki, czarne rurki białą bokserkę i na to jasną
jeansową kurteczkę. Całe szczęście że sprzęt mam w aucie bo tak to bym się
poważnie spóźniła. Gdy parkuję obok auta Zbyszka mam jakieś 5 minut spóźnienia.
Biorę torbę z aparatem i szybkim krokiem wchodzę do galerii gdzie jest już
pełno ludzi.
Pierwsze co
widzę to szczerzący się do zdjęć siatkarze. Podchodzę do Kowala i witam się
również z prezesem. Ustawiam się i robię pierwsze zdjęcia. Chwilę później
wpadam w objęcia Bartmana.
-Hej Milaa!-
uśmiecha się szeroko
-Hej
Zbynio!- odwzajemniam uśmiech
-I jak tam?-
porusza znacząco brwiami
-Twoi kumple
patrzą na nas dziwnie!- westchnęłam
-Teraz
musimy wtajemniczyć Aśkę.!- klepnęłam Zbyszka w ramię
-Wiem.
Powinienem cię jeszcze delikatnie pocałować. Wtedy by gadali!- parsknął
śmiechem
-Zrób to!
Dajmy im pretekst do gadania!- puściłam oko atakującemu
-Mówisz
serio?- zdziwił się
-To nic nie
znaczy a oni będą mieli rozkminę.!- uśmiechnęłam się
-Ok.!- i
wpił się w moje usta
-Kurwa
Bartman. A Aśka?!- podbiegł do nas Igła
-Aśki nie ma
tutaj. A Emila świetnie całuje!- Zbyszek wzruszył ramionami
-Pojebało
cię?- puknął Zbyszka w czoło
-Igła zluzuj
trochę. To tylko pocałunek.!- Zbyszek parsknął śmiechem
-Jesteście
jebnięci. A potem nie płacz że cię Asia zostawiła.!- machnął ręką i odszedł
-I co
narobiłeś.? Igła się obraził.!- zarechotałam
-No miałaś
rację. Ale będą gadać.!- poruszył brwiami
-Teraz
musimy wtajemniczyć Aśkę.!- klepnęłam Zbyszka w ramię
-No tak.
Będzie tu za jakieś 30 minut.! Ja lecę!- pocałował mnie w policzek
-Leć
skarbie.!- specjalnie tak krzyknęłam
Chłopaki
długo odpowiadali na mnóstwo pytań dotyczących ich pracy a ja cały czas
biegałam z aparatem w ręku. Nagle puszczając oko Zbyszkowi poczułam na swoim
karku zimny oddech. Kiedy się odwróciłam okazało się że stoi za mną wysoka
blondynka. Joanna!
-Cześć. Ty
jesteś Asia tak?- uśmiechnęłam się przyjacielsko
-Tak a ty
pewnie Emila. Tak?- spytała sycząc na mnie
-Yhymm,
chyba musimy po gadać!- warknęła i pociągnęła mnie w róg ściany
-Co się
stało?- spytałam zdezorientowana
-Odpieprz
się od mojego narzeczonego!- jej oczy prawie ciskały piorunami
-Słucham.
Mówisz o Zbyszku?- wytrzeszczyłam oczy
-Tak właśnie
o nim mówię!- stwierdziła ostro
-Ale ja
lubię Zbyszka. To mój kolega. Tyle!- wzruszyłam ramionami
-Igła mówił
mi coś innego.!-zdziwiła się
-Igła! A to
zjeb.! Słuchaj Zbyszek specjalnie mnie pocałował żeby koledzy mieli o czym
gadać. Odkąd pracuję w Resovi mają mnie za pustą lalunię. Zbyszek i ja
chcieliśmy wprowadzić ich w błąd.!- parsknęłam śmiechem
-Czyli to
nie było na serio tak?- zdziwiła się bardziej
-Całkowicie!
Chcieliśmy żeby snuli domysły. Swoją drogą ale z Igły kabel.!- westchnęlam
-Dobrze bo
już się wystraszyłam.!- odetchnęła
-Zbyszek
jest fajny. Traktuję go jak brata. Nie kręci mnie.!- zaprzeczyłam głową
-Fajnie. W
takim razie miło mi cię poznać. Aśka jestem!- uśmiechnęła się
-Emilka,
Emila jak wolisz.- wzruszyłam ramionami
-Idziesz na
tą imprezę dziś wieczorem.?- spojrzała na mnie błagalnie
-Yy chyba
nie. Muszę zacząć szukać mieszkania więc dziś chyba posiedzę w necie.- zrobiłam
skwaszoną minę
-Szukasz
mieszkania. W sąsiedniej klatce obok bloku mieszkania Zbyszka jest do
sprzedania.- ucieszyła się
-Oh mogłabyś
mi dać namiar na ten blok.- wyjęłam telefon a że mam w nim nawigację to szybko
trafię.
Jeszcze
przez jakieś 2 godziny biegałam z aparatem między siatkarzami, a ich fanami. Po
zrobieniu całej masy serio udanych fotek pozbierałam swoje rzeczy i wróciłam do
domu. Przebrałam się w dresy i włosy związałam w koczka. Siadłam przed laptopem
i cały czas szukam jakiś ciekawych mieszkań do sprzedania. Kamila wyszła na
randkę z Damianem a rodzice wyszli na kolację na miasto i jestem sama. Z
kieliszkiem z winem w ręku sprawdzam facebooka i instagrama. Zajmuje mi to
jakieś 30 minut a później wyciągnięta na kanapie leżę i oglądam telewizor.
Prawie usypiam kiedy wybudza mnie głośny dzwonek do drzwi. Powolnym krokiem
podchodzę do drzwi i bez większego zainteresowania otwieram.
-Co ty tu
robisz?- prawie krzyczę
-Bongiorno
bella mia!- usłyszałam słynny włoski
-Andrea. Co
tu robisz!- prawie wrzeszczę
-Nie
cieszysz się że mnie widzisz?- uśmiechnął się
-Nie. Po co
przyjechałeś i skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?!- moja złość jest co raz większa
-Mam
znajomości bella.. Mogę wejść?- prawie wszedł do domu
-Nie. Nie
wejdziesz. Nie chcę. Jedź spowrotem do włoch bo nie masz tu czego szukać!-
krzyknęłam
-Nie. Ja
będę grał w Resovi. To znaczy staram się o to!- wzruszył ramionami
-Co. Nie. Ja
się nie zgadzam. Słyszysz. Nie.!- i trzasnęłam mu drzwiami przed nosem.
Cholera. Po
co on tu przyjechał. Jak to będzie grał w Resovi. A już było tak dobrze. Co ja
mam zrobić. Jedyne co przychodzi mi na myśl to płacz. Tak. Siedzę skulona na
kanapie i płacze. Co teraz. Nie chcę go tu. Miałam zacząć od nowa. To nie fair.
Zalana łzami siedzę w korytarzu w kącie obok komody. Moją rozpacz nad sobą
przerywa dzwonek do drzwi. Z myślą że to Andrea z wściekłością otwieram.
-Odpierz
się. Zniknij z mojego życia.!- wybuchłam wprost na Zbyszka i Asię stojących
przede mną
-Oho chyba
to zła pora. Co się stało?- wystraszył się Zbyszek
-Nic. Nie
wiem. Przeszłość mnie dogania! Co tu robicie?- wytarłam oczy dłonią
-Przyszliśmy
z nadzieją że pójdziesz z nami na imprezę. Chcesz być sama?- Asia uśmiechnęła
się do mnie ciepło
-Wejdźcie.
Skąd w ogóle wiecie gdzie mnie szukać.?- prowadzę gości do salonu
-Mam
znajomości. Prezes okazał się być bardzo wyrozumiały gdy dowiedział się że
znalazłem twój portfel.- Zbysiu puścił mi oko
-Ja mam
portfel w domu.!- parsknęłam śmiechem
-Wiem, ty
też wiesz ale prezes nie musi wiedzieć!- Zbyszek klepnął mnie w ramię
-No tak. Na
to nie wpadłam.!- klepnęłam się w czoło
-Chyba
wybraliśmy zły moment na odwiedziny.!- Aśka spojrzała na mnie z współczuciem
-Fajnie że
przyszliście. Ale imprezę sobie chyba odpuszczę.- wzruszyłam ramionami
-Chodź.
Odreagujesz, napijemy się coś. Będzie fajnie!- Asia usiadła obok mnie
-Może macie
rację. Dajcie mi 15 minut. Ok?- westchnęłam i szybko pobiegłam do łazienki
-Spoko.-
odpowiedzieli razem
Po jakichś
30 minutach razem wchodzimy do klubu. Są tam już Cichy z dziewczyną, Igła
z żoną, i Kosok z narzeczoną. Pierwsze co robię to idę do baru po podwójnego
mojito. To mój ulubiony drink i mogę pić go litrami. Po wypiciu dwóch takich
nastrój mam o niebo lepszy. Wygłupiamy się z Aśką i Zbyszkiem jak tylko można.
Zbyszek kilka razy spytał mnie o co chodziło z moim powitaniem ich w drzwiach
ale ja nie chcę o tym gadać. Jakoś koło północy zmywam się do domu. Wracam
taksówką i wtedy dopiero zaczynam myśleć. Jedno pytanie krąży mi w myślach. Co
teraz?
Gdy wchodzę do domu, wszyscy już śpią. Po cichu przemykam do
swojego pokoju i od razu kładę się na łóżku. Wtedy wraca do mnie obraz Andrei stojącego
przed moim domem. Zamyślona o tym co
będzie dalej i czy on serio będzie teraz grał w Resovi.
Jutro rano jedziemy do Jastrzębskiego Węgla na mecz co na chwilę odrywa moje myślenie od Włocha. Przytulam się do poduszki i szybko zasypiam.
=========================================================================
Przepraszam że jest tak krótki ale mam lekkie opóźnienie a że chciałam dziś dodać to też go skróciłam. Następny będzie bardziej obszerny.
Rozdział 3 pojawi się koło czwartku. Z góry zapraszam i dziękuję za przeczytanie:)
http://kochaj-i-nienawidz.blogspot.com/ <~~ Mój drugi bloog który polecam:*
wtorek, 11 lutego 2014
1. Pierwszy dzień w pracy i nowy przyjaciel...
Kiedy się budzę jest wpół do ósmej. Na trening siatkarzy mam się stawić o 10.00 więc jeszcze mam czas. Zwlekam się z łóżka i zmierzam ku łazience by wziąć prysznic. Co dziwne jest zajęta i wtedy przypominam sobie że mieszkam z moją siostrą.
-Wyłaź już. Szybko.!- krzyczę waląc w drzwi
-No zaraz. Wiesz że dziś widzę się z Damianem muszę jakoś wyglądać no nie!- słyszę zza drzwi
-Muszę się stąd wyprowadzić.- mówię szeptem i idę do kuchni zrobić sobie mocną kawę
-Też cię kocham siostra.!- usłyszałam głos Kamilki
Mija jakieś 10 minut zanim moja siostra zwalnia łazienkę. Wtedy to ja biorę gorący prysznic. Ja nigdy nie spędzam tyle czasu w łazience. Owinięta ręcznikiem idę do swojego pokoju i tam zaczynam zbierać się do pracy. Wybieram czarne rurki, białe nike za kostkę, białą bokserkę i czerwoną koszulę w kratkę.
Włosy zawiązuję wysoko w kucyka a w ucho wpinam dodatkowe 4 kolczyki. Z torbą z aparatem na ramieniu wychodzę z domu.
Uwielbiam moje auto mimo że w tym momencie powinnam oddać je temu który mi je kupił. Próbowałam nawet ale nie chciał go spowrotem.
Droga zajmuje mi jakieś 10 minut i zadowolona wchodzę do rzeszowskiej hali. Przy wejściu spotykam trenera Kowala i razem idziemy w stronę boiska. Gdy wchodzę widzę 12 wysokich i świetnie zbudowanych mężczyzn odbijających piłkami.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głośny świst gwizdka trenera.
-Chłopaki chodźcie tu. Przywitacie się z nową członkiną naszej ekipy!- krzyknął w stronę chłopaków Kowal
-O mam nadzieję że mamy nową masażystkę!- z entuzjazmem krzyknął ich libero
-Krzysiek lepiej będzie jak zamkniesz usta bo jak je otwierasz to głupota wychodzi!- puknął się w czoło trener
-Wcale nie ja mam problem z moim wrażliwym miejscem i tak liczyłem że pani mi weźmie i...- zaczął
-Prosiłem cię zamknij usta. To jest Emilia nasza nowa pani fotograf. Traktujcie ją z szacunkiem. Rozumiecie?- Kowal ani trochę w tym zdaniu nie żartował
-Się wie trenerze. Nie zrobimy jej krzywdy.- mrugnął do mnie koleś z 6 na koszulce
-Skąd do nas przybywasz dziewczynko?- spytał Bartman jego jako jednego z nielicznych kojarzę
-Pochodzę z Rzeszowa ale przez 2 lata pracowałam dla Modeny we Włoszech.- uśmiechnęłam się lekko
-Fajnie. Miło cię poznać Emilia.!- podał mi rękę
-Emila jestem. Albo Emilka byle nie Emilia.- wzruszyłam ramionami
-Ja jestem Zbyszek, ten co pierwszy się odzywał to Krzysiek zwany Igłą...- i tak po kolei przedstawił mi wszystkich.
Po 10 minutach gadania i zapoznawania się chłopaki wrócili do pracy a ja zaczęłam robić im kilka zdjęć na fejsa. To polecenie od managera więc się słucham. Po kilku na serio udanych fotkach siadam na trybunach i obserwuję co robią chłopaki. Są całkowicie inni niż ci z Modeny. Resoviacy się wygłupiają, śmieją i żartują. Tamci byli aż nazbyt poważni i perfekcyjni. Uśmiecham się na myśl że to w takim towarzystwie spędzę ten sezon. Z mojego świata budzi mnie lecąca w moim kierunku piłka.
-Mila! Uważaj!- wrzasnął Zbyszek
-Cholera.!- zrobiłam szybki unik
-Sory Milka!- usłyszałam od Piotrka.!
-Kurde chcecie mnie zabić.!- krzyknęłam odrzucając chłopakom piłkę
-To Cichy nie umie porządnie odebrać zagrywki- Igła walnął Piotrka w głowę
-Przepraszam!- uśmiechnął się głupio
-I nie mów na mnie Milka. Nie jestem jakąś fioletową krową.!- wrzasnęłam
-Jasne, Milka.!- zaczął rechotać
-Walne cię.!- oburzyłam się
-Przepraszam za tą piłkę.!- lekko spoważniał
-Spoko. Ale następnym razem celuj w kolegów a nie we mnie.!- zabrałam torbę z aparatem i zeszłam z trybun
-Gdzie idziesz!- podbiegł do mnie Zibi
-Nie wiem. Do domu chyba.- westchnęłam
-To może pójdziemy razem na obiad. Zaraz kończymy trening- spojrzał na mnie prosząco
-Ok. Ale to nie randka!- odstawiłam aparat na krzesło
-Ty patrz. Już ją Zbynio zbajerował.!- wrzasnął Igła do Kosoka
-Zamknijcie się. Ja mam Asię głupki- odkrzyknął im atakujący
-Wstydził byś się... Dwie na raz!- machnął ręką Grzesiek i poszedł do szatni
-Poczekaj na mnie. 10 minut i jestem!- puścił mi oczko i pobiegł do męskiej szatni za Kosokiem
Co jak co ale Zbyszek jest punktualny. Jakieś 8 minut później pojawia się na parkingu z torbą i uśmiecha się szeroko.
-Myślałem że mi uciekłaś.!- odetchnął
-Aż tak ci zależy?- wytrzeszczyłam oczy
-No. Chcę cię bliżej poznać. A chłopaki się zbijają.!- wzruszył ramionami
-Ale jesteś z Aśką tak?- wolę się upewnić
-Tak. Jesteśmy zaręczeni.!- stwierdził z dumą
-Gratuluję. To jak z tym obiadem.!- uśmiechnęłam się lekko
-Wolisz na mieście czy u mnie?- poruszył brwiami
-Ej, no wiesz co..- oburzyłam się
-Żartuję. Do siebie też cie kiedyś zaproszę, ale dziś mam ochotę na porządne sushi.- roześmiał się
-Sushi?- Serio?- skrzywiłam się
-Nie lubisz?- wytrzeszczył oczy
-Nie.! Ja to bym zjadła coś polskiego. Dawno nie jadłam zwykłych normalnych pierogów.!- westchnęłąm
-Ok. Pierogi. To jedziemy do karczmy "Swojska". Tam mają najlepsze.- klasnął w ręce
-I co odpuścisz sushi?- zdziwiłam si
-No dam radę i obejdę się smakiem.!- puścił mi oko.
Chwilę później parkujemy już na miejscu dla klientów restauracji. Zbyszek podjechał pierwszy i czeka na mnie aż wysiądę z auta.
-Masz zajebiste auto!- stwierdził jak tylko wysiadłam z samochodu
-Dzięki. Mam go jakiś rok. Lubię go.!- spojrzałam czule na moje cztery kółka
-Kupiłaś we Włoszech?- otworzył mi drzwi do lokalu
-Dostałam. To prezent który powinnam była zwrócić.!- westchnęłam
-Od chłopaka?- uśmiechnął się
-Tak jakby. Razem z wyjazdem zakończyłam ten rozdział. On mnie dusił.!- wzruszyłam ramionami
-Wszystkich dziwi czemu przyjechałaś tu skoro tam miałabyś o wiele lepiej.- stwierdza
-Tu czuję się swobodnie. Wy jesteście tacy... normalni. Tam wszystko było perfekcyjne. Idealne. Moja praca, znajomi, całe życie. To duszące.!- patrzę w oczy siatkarza
-No tak. Oj my nie jesteśmy idealni. - rechocze
-Wiem i cieszy mnie to. Może dzięki wam nauczę się normalnie żyć. Wkońcu nie jestem jeszcze tak stara.!- śmieję sie razem z nim
-No to twój ostatni dzwonek. Czas nie jest wobec ciebie łaskawy.!- spojrzał na mnie poważnie
-Spadaj.- dźgnęłam go w żebro
-Ale silna jesteś. Mogła byś być naszą fizjo. Nadajesz się.!- westchnął
-Wiem. Jeszcze nie raz przekonasz się ile mam siły.!- puściłam mu oko i zabrałam się za jedzenie która 3 sekundy temu przyniosła kelnerka
-Trener mówił ci że za dwa dni gramy mecz z Bełchatowem?- spojrzał na mnie z pełną buzią
-Tak. Mam jechać z wami. A dwa dni później z Jastrzębskim Węglem.- uśmiechnęłam się lekko
-No to git. Poznasz resztę ekipy i nie martw się jestes jedyną dziewczyną w załodze więc będę cię bronił.- puścił mi oko
-Aha, spoko. A co na to Joanna?- zdziwiłam się z resztą nie pierwszy raz
-Ją też poznasz. Jest fajna. Polubicie się.- stwierdził na luzie
-Ok. Dzięki.- odpowiedziałam tak samo luźno
-Aaaa, i podobasz się Nowakowskiemu.!- roześmiał się
-Serio? No to mam przegwizdane!- wzdycham ciężko
-Nie martw się. Jestem twoim przyjacielem i odpędzę go od ciebie.!- objął mnie mocno
-Znasz mnie jeden dzień i jesteś moim przyjacielem?- wytrzeszczyłam oczy
-Uwierz mi Mila, znam się na ludziach a ty, w tobie jest coś zajebistego co pozwala na to żeby ci ufać.- uśmiecha się szczerze
-Dzięki, przyjacielu.!- odwzajemniam uśmiech
Po dwóch godzinach rozmowy w końcu rozchodzimy się każdy w swoją stronę. Zadowolona wracam prosto do domu. Zbyszek obiecał że pomoże mi znaleźć mieszkanie.Parkuję auto przed domem i wchodzę do korytarza. W drzwiach jak przeczuwałam koczuje Kamila czekając na opowieści o siatkarzach. Ignorując ją idę do kuchni ale ona nie odpuszcza
-I jak było. Jacy oni są?- do kuchni wpadła Kama
-Było normalnie. Oni są normalni- stwierdziłam bez energii
-A weź. Mogłabyś być bardziej wylewna.- pokazała mi język
-Za naukę się weź młoda.- upiłam łyk kawy
-Mam 17 lat. Nie jestem dzieckiem.- burknęła
-No pewnie, pewnie. Skoro nie do nauki to do Damiana idź.- machnęłam ręką i poszłam do swojego pokoju.
Ze słuchawkami w uszach wzięłam laptopa. Wrzuciłam na niego zdjęcia z Nikona i poprawiłam. Siatkarze są serio fotogeniczni. Po skończeniu delikatnego retuszu wysłałam je na e-maila Marcina managera drużyny.
Dostaję tez zaproszenie na fejsa od Zbynia, Igły, Cichego i reszty zawodników Resovii. Szybko akceptuję i zmykam pod prysznic. Otulona przyjemnym zapachem mojego żelu pod prysznic o zapachu granatu kładę się do łóżka. Jestem padnięta i kleją mi się oczy. Jutro spotkanie z kibicami w rzeszowskiej galerii a ja muszę tam być więc szybko zasypiam.
==========================================================================
No i startuję.! Taki krótki pierwszy ale następne będą już tylko dłuższe.
Następny jakoś koło niedzieli. Najpóźniej w poniedziałek.
Cóż mogę więcej powiedzieć... Zapraszam do czytania i komentowania:)
http://kochaj-i-nienawidz.blogspot.com/ <również zapraszam>
-Wyłaź już. Szybko.!- krzyczę waląc w drzwi
-No zaraz. Wiesz że dziś widzę się z Damianem muszę jakoś wyglądać no nie!- słyszę zza drzwi
-Muszę się stąd wyprowadzić.- mówię szeptem i idę do kuchni zrobić sobie mocną kawę
-Też cię kocham siostra.!- usłyszałam głos Kamilki
Mija jakieś 10 minut zanim moja siostra zwalnia łazienkę. Wtedy to ja biorę gorący prysznic. Ja nigdy nie spędzam tyle czasu w łazience. Owinięta ręcznikiem idę do swojego pokoju i tam zaczynam zbierać się do pracy. Wybieram czarne rurki, białe nike za kostkę, białą bokserkę i czerwoną koszulę w kratkę.
Włosy zawiązuję wysoko w kucyka a w ucho wpinam dodatkowe 4 kolczyki. Z torbą z aparatem na ramieniu wychodzę z domu.
Uwielbiam moje auto mimo że w tym momencie powinnam oddać je temu który mi je kupił. Próbowałam nawet ale nie chciał go spowrotem.
Droga zajmuje mi jakieś 10 minut i zadowolona wchodzę do rzeszowskiej hali. Przy wejściu spotykam trenera Kowala i razem idziemy w stronę boiska. Gdy wchodzę widzę 12 wysokich i świetnie zbudowanych mężczyzn odbijających piłkami.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głośny świst gwizdka trenera.
-Chłopaki chodźcie tu. Przywitacie się z nową członkiną naszej ekipy!- krzyknął w stronę chłopaków Kowal
-O mam nadzieję że mamy nową masażystkę!- z entuzjazmem krzyknął ich libero
-Krzysiek lepiej będzie jak zamkniesz usta bo jak je otwierasz to głupota wychodzi!- puknął się w czoło trener
-Wcale nie ja mam problem z moim wrażliwym miejscem i tak liczyłem że pani mi weźmie i...- zaczął
-Prosiłem cię zamknij usta. To jest Emilia nasza nowa pani fotograf. Traktujcie ją z szacunkiem. Rozumiecie?- Kowal ani trochę w tym zdaniu nie żartował
-Się wie trenerze. Nie zrobimy jej krzywdy.- mrugnął do mnie koleś z 6 na koszulce
-Skąd do nas przybywasz dziewczynko?- spytał Bartman jego jako jednego z nielicznych kojarzę
-Pochodzę z Rzeszowa ale przez 2 lata pracowałam dla Modeny we Włoszech.- uśmiechnęłam się lekko
-Fajnie. Miło cię poznać Emilia.!- podał mi rękę
-Emila jestem. Albo Emilka byle nie Emilia.- wzruszyłam ramionami
-Ja jestem Zbyszek, ten co pierwszy się odzywał to Krzysiek zwany Igłą...- i tak po kolei przedstawił mi wszystkich.
Po 10 minutach gadania i zapoznawania się chłopaki wrócili do pracy a ja zaczęłam robić im kilka zdjęć na fejsa. To polecenie od managera więc się słucham. Po kilku na serio udanych fotkach siadam na trybunach i obserwuję co robią chłopaki. Są całkowicie inni niż ci z Modeny. Resoviacy się wygłupiają, śmieją i żartują. Tamci byli aż nazbyt poważni i perfekcyjni. Uśmiecham się na myśl że to w takim towarzystwie spędzę ten sezon. Z mojego świata budzi mnie lecąca w moim kierunku piłka.
-Mila! Uważaj!- wrzasnął Zbyszek
-Cholera.!- zrobiłam szybki unik
-Sory Milka!- usłyszałam od Piotrka.!
-Kurde chcecie mnie zabić.!- krzyknęłam odrzucając chłopakom piłkę
-To Cichy nie umie porządnie odebrać zagrywki- Igła walnął Piotrka w głowę
-Przepraszam!- uśmiechnął się głupio
-I nie mów na mnie Milka. Nie jestem jakąś fioletową krową.!- wrzasnęłam
-Jasne, Milka.!- zaczął rechotać
-Walne cię.!- oburzyłam się
-Przepraszam za tą piłkę.!- lekko spoważniał
-Spoko. Ale następnym razem celuj w kolegów a nie we mnie.!- zabrałam torbę z aparatem i zeszłam z trybun
-Gdzie idziesz!- podbiegł do mnie Zibi
-Nie wiem. Do domu chyba.- westchnęłam
-To może pójdziemy razem na obiad. Zaraz kończymy trening- spojrzał na mnie prosząco
-Ok. Ale to nie randka!- odstawiłam aparat na krzesło
-Ty patrz. Już ją Zbynio zbajerował.!- wrzasnął Igła do Kosoka
-Zamknijcie się. Ja mam Asię głupki- odkrzyknął im atakujący
-Wstydził byś się... Dwie na raz!- machnął ręką Grzesiek i poszedł do szatni
-Poczekaj na mnie. 10 minut i jestem!- puścił mi oczko i pobiegł do męskiej szatni za Kosokiem
Co jak co ale Zbyszek jest punktualny. Jakieś 8 minut później pojawia się na parkingu z torbą i uśmiecha się szeroko.
-Myślałem że mi uciekłaś.!- odetchnął
-Aż tak ci zależy?- wytrzeszczyłam oczy
-No. Chcę cię bliżej poznać. A chłopaki się zbijają.!- wzruszył ramionami
-Ale jesteś z Aśką tak?- wolę się upewnić
-Tak. Jesteśmy zaręczeni.!- stwierdził z dumą
-Gratuluję. To jak z tym obiadem.!- uśmiechnęłam się lekko
-Wolisz na mieście czy u mnie?- poruszył brwiami
-Ej, no wiesz co..- oburzyłam się
-Żartuję. Do siebie też cie kiedyś zaproszę, ale dziś mam ochotę na porządne sushi.- roześmiał się
-Sushi?- Serio?- skrzywiłam się
-Nie lubisz?- wytrzeszczył oczy
-Nie.! Ja to bym zjadła coś polskiego. Dawno nie jadłam zwykłych normalnych pierogów.!- westchnęłąm
-Ok. Pierogi. To jedziemy do karczmy "Swojska". Tam mają najlepsze.- klasnął w ręce
-I co odpuścisz sushi?- zdziwiłam si
-No dam radę i obejdę się smakiem.!- puścił mi oko.
Chwilę później parkujemy już na miejscu dla klientów restauracji. Zbyszek podjechał pierwszy i czeka na mnie aż wysiądę z auta.
-Masz zajebiste auto!- stwierdził jak tylko wysiadłam z samochodu
-Dzięki. Mam go jakiś rok. Lubię go.!- spojrzałam czule na moje cztery kółka
-Kupiłaś we Włoszech?- otworzył mi drzwi do lokalu
-Dostałam. To prezent który powinnam była zwrócić.!- westchnęłam
-Od chłopaka?- uśmiechnął się
-Tak jakby. Razem z wyjazdem zakończyłam ten rozdział. On mnie dusił.!- wzruszyłam ramionami
-Wszystkich dziwi czemu przyjechałaś tu skoro tam miałabyś o wiele lepiej.- stwierdza
-Tu czuję się swobodnie. Wy jesteście tacy... normalni. Tam wszystko było perfekcyjne. Idealne. Moja praca, znajomi, całe życie. To duszące.!- patrzę w oczy siatkarza
-No tak. Oj my nie jesteśmy idealni. - rechocze
-Wiem i cieszy mnie to. Może dzięki wam nauczę się normalnie żyć. Wkońcu nie jestem jeszcze tak stara.!- śmieję sie razem z nim
-No to twój ostatni dzwonek. Czas nie jest wobec ciebie łaskawy.!- spojrzał na mnie poważnie
-Spadaj.- dźgnęłam go w żebro
-Ale silna jesteś. Mogła byś być naszą fizjo. Nadajesz się.!- westchnął
-Wiem. Jeszcze nie raz przekonasz się ile mam siły.!- puściłam mu oko i zabrałam się za jedzenie która 3 sekundy temu przyniosła kelnerka
-Trener mówił ci że za dwa dni gramy mecz z Bełchatowem?- spojrzał na mnie z pełną buzią
-Tak. Mam jechać z wami. A dwa dni później z Jastrzębskim Węglem.- uśmiechnęłam się lekko
-No to git. Poznasz resztę ekipy i nie martw się jestes jedyną dziewczyną w załodze więc będę cię bronił.- puścił mi oko
-Aha, spoko. A co na to Joanna?- zdziwiłam się z resztą nie pierwszy raz
-Ją też poznasz. Jest fajna. Polubicie się.- stwierdził na luzie
-Ok. Dzięki.- odpowiedziałam tak samo luźno
-Aaaa, i podobasz się Nowakowskiemu.!- roześmiał się
-Serio? No to mam przegwizdane!- wzdycham ciężko
-Nie martw się. Jestem twoim przyjacielem i odpędzę go od ciebie.!- objął mnie mocno
-Znasz mnie jeden dzień i jesteś moim przyjacielem?- wytrzeszczyłam oczy
-Uwierz mi Mila, znam się na ludziach a ty, w tobie jest coś zajebistego co pozwala na to żeby ci ufać.- uśmiecha się szczerze
-Dzięki, przyjacielu.!- odwzajemniam uśmiech
Po dwóch godzinach rozmowy w końcu rozchodzimy się każdy w swoją stronę. Zadowolona wracam prosto do domu. Zbyszek obiecał że pomoże mi znaleźć mieszkanie.Parkuję auto przed domem i wchodzę do korytarza. W drzwiach jak przeczuwałam koczuje Kamila czekając na opowieści o siatkarzach. Ignorując ją idę do kuchni ale ona nie odpuszcza
-I jak było. Jacy oni są?- do kuchni wpadła Kama
-Było normalnie. Oni są normalni- stwierdziłam bez energii
-A weź. Mogłabyś być bardziej wylewna.- pokazała mi język
-Za naukę się weź młoda.- upiłam łyk kawy
-Mam 17 lat. Nie jestem dzieckiem.- burknęła
-No pewnie, pewnie. Skoro nie do nauki to do Damiana idź.- machnęłam ręką i poszłam do swojego pokoju.
Ze słuchawkami w uszach wzięłam laptopa. Wrzuciłam na niego zdjęcia z Nikona i poprawiłam. Siatkarze są serio fotogeniczni. Po skończeniu delikatnego retuszu wysłałam je na e-maila Marcina managera drużyny.
Dostaję tez zaproszenie na fejsa od Zbynia, Igły, Cichego i reszty zawodników Resovii. Szybko akceptuję i zmykam pod prysznic. Otulona przyjemnym zapachem mojego żelu pod prysznic o zapachu granatu kładę się do łóżka. Jestem padnięta i kleją mi się oczy. Jutro spotkanie z kibicami w rzeszowskiej galerii a ja muszę tam być więc szybko zasypiam.
==========================================================================
No i startuję.! Taki krótki pierwszy ale następne będą już tylko dłuższe.
Następny jakoś koło niedzieli. Najpóźniej w poniedziałek.
Cóż mogę więcej powiedzieć... Zapraszam do czytania i komentowania:)
http://kochaj-i-nienawidz.blogspot.com/ <również zapraszam>
wtorek, 4 lutego 2014
Prolog
Włochy nigdy nie były moim domem. Zawsze myślałam że moje
życie to będą ciągłe przeprowadzki. Po skończeniu studiów na ASP wyjechałam by
być fotografem we włoskim klubie siatkarskim. Zatrzymałam się tam na dwa długie
lata. Przez chwilę myślałam że to tam będę szczęśliwa. Chłopaki akceptowali
mnie jako swoją jak mnie nazywali ”pstrykaczkę zdjęć”. Dużo czasu zajęło mi przejrzenie na oczy, że to Polska a
konkretnie Rzeszów jest miejscem gdzie byłam szczęśliwa.
Jak dobrze jest móc zacząć od nowa. Już od dawno dusiłam się
we włoskiej Modenie. Teraz z radością wsiadam do mojego czarnego Mitsubishi ASX
pakuję wszystkie pudła i ruszam do mojego ukochanego, rodzinnego miasta-
Rzeszowa. Żegnam się z tamtejszą drużyną i trenerem o chwile później mknę z
włączoną nawigacją w stronę domu. Mojego domu.
Droga jest męcząca lecz dwa red bulle i 3 kawy na stacjach
benzynowych dają mi siłę by jechać dalej. Rodzice z niecierpliwością czekają na
mój przyjazd. Ja sama też niecierpliwię się by zobaczyć rodziców i Kamilę- moją
kochaną młodszą siostrzyczkę. Na samą myśl o niej się uśmiecham i wciskam gaz
do dechy.
W domu pojawiam się następnego dnia późnym wieczorem. Gdy
podjeżdżam pod mój rodzinny dom do oczu mimowolnie napływają łzy. Od razu
wysiadam i biegnę do drzwi nawet nie biorąc ze sobą rzeczy. Kiedy tylko rodzice
otwierają drzwi to od razu ląduję w ich
ramionach. Mam 24 lata a cieszę się jak dziecko. Z objęcia Kamy nie mogę się
oswobodzić przez jakieś 10 minut. No i tak mój komitet powitalny płacze razem
ze mną ze wzruszenia. Po 5 latach wracam do domu i jestem gotowa zacząć życie
od nowa.
Mój pokój wygląda jak zawsze, wręcz nieskazitelnie. Gdy
wnoszę do niego walizkę i widzę dalej te same meble, ten sam kolor ścian tylko
odświeżony lekko sama się do siebie uśmiecham. Jakoś po północy wszyscy idziemy
spać no bo najpierw muszę zdać wszystkie szczegóły z pobytu w Londynie i Włoszech.
-I co planujesz dalej skarbie?- spytała mama
-Cóż dziś mam rozmowę z Rzeszowskim klubem siatkarskim. Może
się załapię jako fotografka.- uśmiechnęłam się przegryzając kanapkę
-Co to za klub! Resovia?- spytała Kama
-No tak, nawet nie wiem czy są jakieś inne kluby bo ich
nawet nie brałam pod uwagę.!- puściłam oko siostrze
-I słusznie. W Resovii są najładniejsze ciacha no i
najzdolniejsi siatkarze.!- poklepała mnie po ramieniu i pobiegła pod prysznic
-No i musze się rozglądnąć za swoim własnym kątem.!-
spojrzałam na mamę
-Przecież masz dom. Tu jest twoje miejsce.!- popatrzyła na
mnie jak bym jej nóż w plecy wbiła
-Tak ale chcę się usamodzielnić. Za granicą byłam sama,
tutaj tez potrzebuję swobody.! Bez urazy.!- uśmiechnęłam się przepraszająco
-Zrobisz jak zechcesz. O której masz tą rozmowę z Pankiem.?-
łyknęła gorącej kawy.
-O 11.00. Strasznie się boję!. – westchnęłam
-Dasz sobie radę. Masz takie rekomendacje że jeszcze się do
reprezentacji załapiesz.!- mama mocno mnie wyściskała i poszła się ubrać.
Po 30 minutach wygoniłam Kamilę z łazienki i wzięłam szybki
prysznic. Ubrana w ciemne jeansy, bluzkę w poziome pasy, botki za kostkę i
czarną kurtkę skórzaną z teczką w ręce wsiadam w auto i jadę pod rzeszowską
halę. Po dwóch głębokich wdechach
wchodzę do środka i kieruję się prosto do odpowiedniego gabinetu.
-Dzień dobry. Nazywam
się Emilia Wysocka. Przyjechałam w sprawie pracy.- uśmiechnęłam się grzecznie
do siedzącego za stojącym na środku pokoju prezesa
-Dzień dobry. Czy ma
pani odpowiednie dokumenty?- spojrzał na mnie dość przyjaźnie
-Oczywiście.- podałam mu teczkę z wszystkimi niezbędnymi
dokumentami
-Proszę usiąść. Swoją drogą ze swoim wzrostem nie myślała
pani o karierze siatkarki?- przeleciał po mnie wzrokiem
-Dziękuję. Nie szczerze mówiąc nigdy nie myślałam o byciu
sportowcem.!- odwzajemniłam jego nieśmiały śmiech
-Cóż te rekomendacje
są naprawdę imponujące. Osiągnięcia również. Myślę że nam się pani tu przyda
skoro właśnie odszedł nasz fotograf z zawodowej Resovii. Mogła by pani zacząć powiedzmy.. od jutra? - oddał mi teczkę
-Ale.. Jak to? Tak szybko? Na prawdę? - zdziwiłam się a zarazem szeroko uśmiechnęłam
-Czyli się pani zgadza.?- spojrzał na mnie
niepewnie
-Oczywiście. Tak się cieszę.!- uścisnęłam dłoń prezesa.
Chwilę później idę już z trenerem Kowalem który oprowadza
mnie po hali. Pracę zaczynam od jutra a dziś zapoznaję się z sytuacja.
Kiedy wracam do domu czuję niesamowitą ulgę. Czuję że będzie
dobrze. Że tu zatrzymam się na dłużej i to tu będzie mój dom.
No i zaczynamy. Jakoś nie idzie mi pisanie prologów ale
myślę że jest w miarę ok. Rozdziały będą dodawane co 4, 5 dni.
Zapraszam do czytania i komentowania. ;)
Bohaterowie
Emilia Wysocka
Dziewczyna pewna siebie a za razem delikatna i wrażliwa. Od zawsze kocha fotografię i tym się zajmuje. Studiowała fotografię na ASP z czego jest dumna. Przez 2 lata była fotografem włoskiego klubu Modena ale teraz wraca do Rzeszowa do swojego domu by zacząć życie od nowa.
Michał Kubiak
Siatkarz Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Polski. Zapatrzony w swój ukochany sport nie dostrzega niczego dookoła. Po rozstaniu z dziewczyną nie toleruje płci przeciwnej. Dopiero spotkanie z Emilką otwiera mu nieco oczy. Jest nią tak zafascynowany że dla niej jest gotów zmienić swoje życie.
Zbigniew Bartman
Siatkarz Resovii. Człowiek bezproblemowy. Do każdej sytuacji podchodzi z humorem i rezerwą. Jest w szczęśliwym związku a Emilkę traktuje jak młodszą siostrę którą trzeba chronić. Tylko on jeden nie fascynuje się młodą panią fotograf.
Pozostali:
siatkarze Jastrzębskiego Węgla i Resovii
Trener Kowal
Rodzina Emilki
Andrea Sala (siatkarz Modeny)
Subskrybuj:
Posty (Atom)