Siedzę w autobusie i przeglądam zdjęcia które zrobiłam wczoraj w galerii. Na miejscu obok mnie siedzi nikt inny jak mój Zbyszek i na drugim Nikonie ogląda zdjęcia które zrobiłam we Włoszech dla Modeny. Chłopaki twierdzą że oficjalnie mamy romans a my się z tego śmiejemy. Co chwila Zbyszek pyta o kolejnego zawodnika. Śmieszy mnie to że Bartman twierdzi iż Resovia jest w stanie pokonać każdego a Modenę to już bez wielkiej spiny i do zera.
-A to to ten Andrea jakiś tam...?- pokazał mi na znajomego siatkarza
-Tak Andrea Sala.- odpowiedziałam bez entuzjazmu
-Eh ci włosi są jakoś mało futurystyczni.!- roześmiał się Zbyszek
-No to prawda. I jacy natretni.!- burknęłam
-A czemu tak mówisz?- zdziwił się
-Yyy.. tak poprostu.!- wpadłam w panikę
-Ahaaa a na tego Salę jakoś nerwowo reagujesz.?- spojrzał na mnie podejrzliwie
-Zdaje ci się.!- wzruszyłam ramionami
-No chyba nie ale ok. Nie drążę tematu.!- wrócił do oglądania zdjęć
-Eyy wy zdrajcy swoich partnerów...- krzyknął Igła
-Co?- odburknął Zbyszek
-Patrzcie jak wie o kogo chodzi.!- Krzysiek parsknął śmiechem
-Ja pieprzę. Mam tego dosyć. My nie mamy romansu. Specjalnie się przy was do siebie kleimy żebyście mieli o czym gadać. A wy jak dewoty jakieś nie macie o czym gadać.!- wrzasnęłąm na cały autobus
-Coo?- odkrzyknął Cichy
-Właśnie to. Ciołki nic między mną a Emilą nie ma!- Zbyszek puknął się w czoło
-Ale że serio?- Krzysiek wstał z siedzenia
-No a co?- spojrzałam krzywo na libero
-Bo ja powiedziałem Aśce że..- zaczął
-Wiemy. Przyszła do nas z pretensjammi ale ją wtajemniczyliśmy paplo..!- parsknęłam śmiechem
-Kurde. Sorry...- nagle sie zarumienił
-Chcieliśmy wiedzieć który pierwszy doniesie Asi...!- Zbyszek nie może powstrzymać śmiechu
-Kurde.. Bardzo śmieszne.!- Igła wkurzył się na Kosoka i Cichego brechtających z niego na końcu autobusu
-A no bajcaro.!- parsknął smiechem Cichy
-Bajcaro?- skrzywił się Grzesiek
-No że dewota.?- Cichy spojrzał na Grześka jak na idiotę
-Dajcie mu spokój co?- przerwałam męki naburmuszonego Igły
-Ok.. Już będziemy poważni..- stwierdził Piotrek po czym znowu obydwaj wybuchli śmiechem
Przez całą drogę do JW Igła siedział sam i się nie odzywał. Dopiero Zbyszek go rozładował i Krzysiek sam zaczął się z siebie śmiać. Weszliśmy na halę w świetnych humorach. Chłopaki byli pozytywnie nastawieni co do wyniku meczu. Ja jak zwykle przed meczem stwierdziłam że zrobię kilka zdjęć jak się rozgrzewają i zaczęłam się plątać dookoła boiska.
Pierwszy set jest dość zacięty. Chłopaki starają się jak mogą wyrobić sobie jakąś sensowną przewagę ale ci z Jastrzębskiego Węgla są nieustępliwi. Mimo to i tak pierwszy set jest nasz 22;25.
W drugim secie przeciwnicy stają na wysokości zadania i wyrównują wynik na 1;1. W trzecim nasi chcą pokazać klasę i grają na 110 %. Niestety mój biedny Zbysio podczas zdobywania 23 punktu z krzykiem odpadł na boisko a mnie stanęło serce. Chłopaki Pomagają mu wstać i od razu podbiegają do niego fizjoterapeuci. Jak się okazuję Zbyszek uszkodził sobie bark. Nie zagra ja siedzę obok niego i przyglądamy się końcówce 3 seta.-Cholera Zbyszek nic ci nie jest?- podbiega do nas zawodnik przeciwnej drużyny po zakończeniu 3 seta
-Misiek jest ok. To bark. Nie zagram już dziś ale to nic takiego.!- uśmiechnął się lekko
-Nastraszyłeś mnie tym krzykiem!- warknął
-Nic mi nie jest. Posiedzę sobie z Emilą i odpocznę. Nic mi nie będzie.!- Zbyszek objął mnie sprawnym ramieniem
-Emilą?- spojrzał na mnie 'kolega Zbyszka
-No to jest Emilka, nasza nowa fotograf a to jest Misiek czyli Michał Kubiak. Mój najlepszy kumpel.!- Zbyszek przedstawił nas sobie
-Miło mi poznać.!- Michał podał mi dłoń
-Mi również.!- uśmiechnęłam się lekko
-Michał, trener cie woła.!- z patrzenia sobie w oczy wyrwał nas Zbyszek
-Yy, tak no właśnie. Ja już pójdę. Spotkamy się po meczu!- machnął ręką i już go nie było
-Spodobał ci się?- spojrzał na mnie Zbyszek
-Co? Dopiero mnie z nim poznałeś. Nie za szybko na takie wywody.!- parsknęłam śmiechem
-Tak ale widzę te ogniki w twoich oczach.!- pokazał palcem na moje oczy
-A spadaj wiesz.-! szybko zamknęłam oczy
-Robimy dziś u niego posiadówę przy piwie. Pójdziesz z nami to się bliżej poznacie- Zbyszek dziwnie poruszył brwiami
-Kpisz sobie, ja nigdzie nie idę.!- prychnęłam
-Czemu taka jesteś. On niedawno zerwał z Moniką to dobrze mu zrobi twoje towarzystwo.- poruszył brwiami
-Nigdzie nie idę Bartman! Wracam do domu. Mam dziś spotkanie w sprawie mieszkania!- szturnęłam atakującego w ramię
-Oo gdzie??- zaciekawił się
-Mam adres od Asi. Podobno na przeciw twojego bloku- westchnęłam
-No to świetnie. Pójdę z tobą!- wyszczerzył się
-Co? Do Kubiaka idziesz!- prawie krzyknęłam
-Już nie. Idę z tobą i tyle. Przyda ci się ochrona i męskie zdanie.- wzruszył ramionami
-Nie.!!- oburzyłam się
No i co. Ze Zbyszkiem nie ma żartów. Jego nie przegada. Wyszło jak wyszło że Zbynio poszedł ze mną na to spotkanie. A co najlepsze wynegocjował mi 20% niższy czynsz. Jutro wprowadzam się do mojego nowego i własnego mieszkania. Zaraz po spotkaniu Zbyszek poszedł do siebie do mieszkania a ja szybko pojechałam do domu. Zaraz po wejściu do domu wzięłam szybki prysznic i od razu idę spać. Przed snem sprawdzam tylko facebooka i instagrama.
Punkt 12.00 wchodzę na rzeszowską halę. Chłopaki już ćwiczą a trener siedzi na ławce i coś sobie rysuje. Siadam sobie na ławce obok niego i przyglądam się wygłupom siatkarzy.
Nagle zobaczyłam Zbyszka idącego w moją stronę!
-Co tu robisz kaleko?- uśmiechnęłam się
-Tylko nie kaleko.! Ponosi mnie w domu więc wpadłem. A ty co nie rozpakowywujesz swoich gratów w nowym mieszkaniu?- usiadł obok mnie
-Za dużo to tego nie ma. Tylko ubrania. Resztę muszę sobie kupić!- wzruszyłam ramionami
-A no to super. Chodź jedziemy do Ikei.- złapał mnie za rękę
-Co!- krzyknęłam
-No co? Wolisz gdzie indziej?- zdziwił się
-Żartujesz sobie.?- parsknęłam śmiechem
-Nie. No chodź.!- pociągnął mnie za rękę
-Ale ty masz kontuzję. Nie będziesz chodził ze mną po sklepach!- burknęłam
-Daj spokój. Idziemy!- pociągnął mnie nocnej i chwilę później siedzieliśmy już w moim aucie
-Czym ty tu wogóle przyjechałeś?- spojrzałam na atakującego
-Taksówką! Jedź już no!- Zbyszek wyraźnie chce zmienić temat
Po zakupieniu całej masy ozdób do mieszkania dywanu, obrazów i kocy z ulgą wsiadłam do auta. Na szczęście mieszkanie mam już umeblowane i pomalowane w bardzo nowoczesnym stylu co mnie bardzo cieszy. Wcześniej mieszkało w nim młode małżeństwo które miało bardzo dobry gust.
Zbyszek posłusznie wnosi moje zakupy na 4 piętro kiedy to ja zaczynam się rozpakowywać. Chciałam mu pomóc ale ten udaje siłacza i mi nie pozwala. Po 30 minutach siedzimy razem na szarym nowym kudłatym dywanie w salonie. Jjemy zamówioną pizzę i pijemy piwo. Jutro jeszcze muszę jechać do domu po moją plazmę którą kupiłam za pieniądze z 18-tych urodzin. Chwilę śmiechu z dowcipu Zbyszka przerywa nam dzwonek telefonu Zbyszka.
-Co tam... Nie... U koleżanki... Wyślę ci smsem ok... Narazie...!- zakończył rozmowę z szyderczym uśmiechem
-Kto to był?- spytałam zaciekawiona
-Misiek.- westchnął pisząc sms
-Oo...- uśmiechnęłam się
-No!- westchnął i rzucił telefon na sofę
Zbyszek zmienił temat i szybko znowu zachodziłam się śmiechem. Nie wiem czemu ale kiedy on opowiada mi dowcipy to są śmieszne.
Po 10 minutach niestety musiałam wstać bo ktoś zadzwonił do drzwi. Jak się okazało za drzwiami stoi Michał Kubiak i trzyma w ręce 0,7 Stocka. Spytał o Zbyszka więc zmieszana wpuściłam go do salonu.
Zbyszek jak to Zbyszek uśmiecha się do mnie szyderczo a Michał jest na niego zły. To widać. Polewają sobie alkohol, ponieważ ja im odmówiłam siedzę i rozpakowuję naczynia i graty do kuchni. Na szczęście kupiłam kieliszki i szklanki.
Po 40 minutach picia w bardzo powolnym jak na nich tempie obydwaj nie są w stanie wstać. A podobno mają taka twardą głowę i co to na nich jedna butelka?
Michał ułożył się w salonie na kanapie a Zbyszek ładuje mi się do sypialni. Szybko nakierowuję go spowrotem na kanapę obok Miska gdzie wtuleni w siebie zasypiają. Coś czuję że rano będzie bolała ich główka i to moocno!
==========================================================================
No i było by na tyle. Rozdział krótki i pisany na szybko. Wybaczcie nieobecność i opóźnienie ale komputerek odmówił mi posłuszeństwa. Następny rozdział jakoś koło poniedziałku.
Jesli tylko będę na siłach po ostatkach cokolwiek napisać:)
Buziaczki dla wszystkich i miłego czytania:**
Ey no co to ma być? Nie za krótki rozdział? Nie dość, ze teraz masz masę wolnego i oddajesz taki krótki :(
OdpowiedzUsuńojj ja chce nowy rozdział, już sobie wyobrażam w jakiem pozycji budzą się chłopaki, i ich reakcja, na to co się stało. Chciałabym to na żywo zobaczyć.
Oby tylko po tym wieczorze orientacji nie zmienili :D
Super rozdział, tylko szkoda, ze tak krótko :(
Pozdrawiam :**