sobota, 28 czerwca 2014

35. Niespodziewane spotkanie...

-Ale co wy tu robicie?- ucieszył mnie widok rodziny Ignaczaków
-Jesteśmy na wakacjach. - odpowiedziała Iwona
-Czemu nie mówiłaś że też lecicie do Grecji?- spytałam
-Krzysiek mi zabronił. Poza tym nie wiedziałam że ty i Misiek lecicie w tym samym terminie.
-No tak, chłopaki to uknuli. W jakim hotelu mieszkacie.?
-W Boutique a wy?- spytała
-No my też. Misiek wynajął nam apartament.
-I jak dziewczyny udała się niespodzianka?- spytał Krzysiek
-Bardzo. Cieszę się że was widzę.!- mocno go przytuliłam
-No i super. To chodźcie wracamy do hotelu.- Misiek wziął mnie za rękę
-No pora wracać dzieciaki chyba są zmęczone...- odezwała się Iwonka
-No to już.!- Krzysiek pomógł Iwonie zabrać ich rzeczy i zadowoleni wróciliśmy do hotelu.

Przy kolacji było mnóstwo śmiechu, Krzysiek co chwila sypał dowcipami a ja z Iwoną już prawie płakałyśmy ze śmiechu. Michał w tym czasie pomógł Antośkowi zjeść bo gdyby młody zaczął jeść sam to pewnie zaraz byłby cały brudny. Po kolacji umówiliśmy się że Ignaczaki wpadną do nas wieczorem i spędzimy miło wieczór.
Po powrocie do apartamentu Antek od razu zasnął i Michał położył go w jego łóżku. Niecałe 20 minut później w drzwiach pojawili się Krzyś i Iwona.

-Wow, Emila ten pokój jest ogromny.- powiedziała jak tylko weszła
-Ten Wariat zamiast zarezerwować pokój wziął nam apartament. Gdzie macie dzieci?- wzruszyłam ramionami z uśmiechem
-Wyobrażam sobie ile to musiało go kosztować. Dzieciaki były padnięte i śpią na górze.
-Nie chce mi powiedzieć. Mówiłam mu że to głupi pomysł no bo teraz trzeba zacząć przygotowania do ślubu no ale ten swoje. Ja nie wiem za co my wyprawimy to wesele.!- zrobiłam krzywą minę i z winem w ręku dołączyłyśmy do chłopaków
-Emili tyle razy ci mówiłem że ty za dużo się martwisz. Michał ma łeb na karku.!- Igła poklepał Miśka po ramieniu
-W to nie wątpię Krzysiu. Na pewno ma.!- parsknęłam śmiechem
-No co może nie mam. Zobaczysz wyprawimy takie wesele że cały Rzeszów nam pozazdrości.!- ten objął mnie mocno
-Ahaa no bardzo fajnie. Trzymam cię za słowo.!- pocałowałam go w policzek
-Ustaliliście już datę?- spytała Iwona
-Nie, nie było czasu. Musiałam najpierw ogarnąć fochy Miśka.!
-Jakie fochy?- spytał Kubiak
-Gdybyś nie zachowywał się jak burak kochanie to już mielibyśmy tą datę ale ty robisz cyrki na stacjach benzynowych.!
-Coo?- Igła parsknął śmiechem
-Ty się ciesz że ten koleś nie dostał ode mnie po pysku.!- Michał spojrzał na mnie z uśmiechem
-No tak, potem by cię pozwał i w najgorszym wypadku by cię zamknęli.!- westchnęłam ciężko
-I wielkie mi co, miałbym przynajmniej satysfakcję że obroniłem swoją kobietę.!- Michał wypiął dumnie pierś
-Misiu ty nie pij więcej, vódka ci nie służy.!- zabrałam mu kieliszek
-Oj skarbie przecież jestem trzeźwy...
-Widzę właśnie. "Iwonka a wy co robicie jutro?- spytałam koleżanki
-Obiecałam dzieciom że spędzimy dzień na plaży. Poza tym chcę się trochę opalić.- uśmiechnęła się do mnie
-No to może pójdziemy razem. Mój Antek też męczy mnie o morze.
-Super, Seba się ucieszy a ja będę miała z kim pogadać. Tutejsze gazety mnie nie interesują.!- ucieszyła się
-No to jesteśmy umówione.- dolałam nam wina

Okazało się że Krzyś wiedział że spotkamy się w Grecji dlatego razem z Miśkiem zadbali o zapas polskiego alkoholu. Wino oczywiście mamy Greckie ale vódka jest Polska. Po wypiciu z Iwoną dwóch butelek wina stwierdziłyśmy że na dziś koniec picia. Chłopaki chcieli oczywiście polać nam czystej ale stanowczo odmówiłyśmy. Iwona powiedziała Krzyśkowi żeby zostawili sobie coś na jutro no i po chwili zostaliśmy sami z Miśkiem. Wzięłam szybki prysznic i otulona ręcznikiem wyszłam z łazienki. Zaraz po mnie prysznic zajął Michał. Nie wiem czemu ale uwielbiam spać w Miśkowej klubowej koszulce.
Ułożyliśmy się w łóżku a Michał mocno wtulił się w moje plecy.

-Emila, śpisz?- spytał prawie szeptem
-Jeszcze nie.- odpowiedziałam
-Ja mówiłem poważnie, będziesz miała najpiękniejszy ślub i wesele w całym Rzeszowie.
-Wiem, ale do tego jeszcze jest masa czasu.!- odwróciłam się i wtuliłam w tors narzeczonego
-Chcę wziąć ten ślub jak najszybciej się da. Zaraz po powrocie ustalamy datę i bierzemy się za organizację.
-Ja też bym chciała żebyśmy zostali już małżeństwem. Byłabym dużo spokojniejsza.- westchnęłam
-Martwisz się czymś?
-Boję się że jest za dobrze. Że stanie się coś co nam przeszkodzi.- odpowiedziałam
-Nie bój się. Choćby nie wiem co się działo weźmiemy ten ślub słyszysz.- przytulił mnie mocniej
-Kocham cię Misiu. Bardzo.- pocałowałam go w usta
-Ja ciebie też.- oddał pocałunek i szybko jego dłonie zawędrowały pod moją bluzkę
-Michał, jest późno...- przerwałam
-No i co. Trzeba ochrzcić to łóżko tak jak planowaliśmy. To ważne.- wznowił swoją wędrówkę dłoni
-A no skoro to ważne no to musimy to zrobić.!- uśmiechnęłam się czule i już po chwili zatraciliśmy się w sobie nawzajem.

Obudziłam się wtulona w nagi Miśkowy tors. Wstałam szybko i ruszyłam w stronę łazienki, wzięłam szybki prysznic i nałożyłam na siebie czarną bokserkę i białe shorty. Kiedy wyszłam z łazienki Antek i Michał wygłupiali się na naszym łóżku. Pogoniłam szybko starszego żeby się ogarnął a sama zajęłam się synem. Po 30 minutach zeszliśmy do restauracji na dole na śniadanie. Niedługo po nas pojawili się tez państwo Ignaczak i zjedliśmy razem. Seba i Antek co chwila pytali kiedy na plażę więc ustaliliśmy że zaraz po śniadaniu wychodzimy.

Na plaży jest dziś sporo osób, wszyscy się wygrzewają do słońca. Razem z Iwoną i małą Dominiką ułożyłyśmy się na kocu i prowadziłyśmy rozmowę na temat ślubu i mojej sukni a chłopaki grali sobie niedaleko w piłkę. Ogólnie sielanka. Stwierdziłam że chce mi się pić więc wstałam z piasku i spytałam Iwonę:

-Idę do baru. Chcesz coś?
-Jasne, weź mi to samo co bierzesz sobie ok?
-Nie ma sprawy.! Chłopaki chcecie coś do picia? Idę do baru.!
-Weź mi jakiś zimny koktajl na wynos ok?- Igła zrobił te swoje oczka
-Ok ty coś chcesz?- spojrzałam na Miśka
-To samo co Igła. Coś zimnego.!- pocałował mnie szybko i wrócił do zabawy a ja owinęłam czarne bikini zwiewnym czerwonym pareo i ruszyłam w stronę baru.

Złożyłam zamówienie i usiadłam na krzesełku barowym, czekając na odbiór. Nagle pojawił się koło mnie wysoki brunet z sześciopakiem na brzuchu i wesoło się uśmiechnął. Pomyślałam "Ohhoo Misiek się wpieni.!"

-Heyy.!- powiedział na dzień dobry
-Hey.!- odpowiedziałam szybko
-Are you from Poland?
-Tak.!- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
-Ohh całe szczęście bo dopiero pracuję nad płynnym Angielskim. Jestem Damian a ty?- podał mi dłoń
-Emilka.- również podałam mu dłoń
-Jesteś tu sama?
-Niezupełnie. Bo widzisz przyjechałam z przyjaciółmi i...- zaczęłam
-Wspaniale. Może wybierzesz się ze mną na spacer po plaży?- przerwał mi i uśmiechnął się zalotnie
-Nie dałeś mi dokończyć. Jestem tu z przyjaciółmi i rodziną. Tam jest mój narzeczony i syn.!- pokazałam palcem na moich chłopaków
-Aaa no rozumiem. W takim razie nie przeszkadzam i życzę udanych wakacji.- zaczął się jąkać co mnie rozbawiło
-Dzięki i wzajemnie.!- odpowiedziałam po czym odebrałam zamówienie

Modliłam się w duchu żeby Misiek nie widział sytuacji z tym Damianem no ale po wzroku Kubiaka czuję że będę musiała się grubo tłumaczyć. no niestety nie myliłam się.

-Co to było?- ten spytał od razu siadając obok mnie
-To, to jakiś koleś z polski.!- odpowiedziałam bez przekonania
-Czego chciał?- Misiek niczym policjant zadał kolejne pytanie
-Zaprosił mnie na spacer po plaży.!- z uśmiechem spojrzałam na Iwonę
-Aha, no to gratuluję. Widziałem jak oboje spojrzeliście na mnie. Sprawdzałaś czy nie patrzę?
-Nie. Spojrzeliśmy na ciebie i Antka bo tłumaczyłam mu że jestem tu z synem i narzeczonym. Spławiłam go.!- wzruszyłam ramionami
-Serio?- spytał z uśmiechem
-Serio.! Masz i pij bo chcę wrócić do opalania.- podałam mu jego napój
-Kocham cię.!- pocałował mnie szybko i zabrał picie
-Serio ten face zaprosił cię na spacer. Widziałam go, był obłędnie przystojny...- odezwała się do mnie Iwona
-Tak ma na imię Damian. Jest z Polski no i nic więcej poza tym nie wiem.- wzruszyłam ramionami
-Takie ciacho...- westchnęła ciężko Iwona...-Nie żal ci że go spławiłaś?- spytała
-Przestań, no co ty.- roześmiałam się
-No co? Boski był.!
-Wiesz kto powinien być dla ciebie boski.? On.!- pokazałam na Krzyśka
-A weźźź.... Jesteśmy małżeństwem już tyle lat. To co innego niż letni romans.!- powiedziała tak żeby Krzysiek usłyszał i udało się jej
-Co ty gadasz?- Igła spytał przerażony
-No co no? Widziałeś tego kolesia... Mucha nie siada, Emila głupia była że go spławiła..- rozmarzyła się a ja wpadłam w śmiech
-Ty, nie mów tego przy Emilce bo ja nie chcę dostać zawału. Jeszcze zmieni zdanie i mnie dla niego zostawi.!- wtrącił Misiek siadając obok
-Ojj Jaki ty jesteś kochany. Lubię twój brak pewności siebie.!- powiedziałam i szybko go pocałowałam w usta
-A ja lubię jak grzecznie siedzisz na kocu i patrzysz tylko na mnie ok?- spojrzał mi w oczy
-Ok, ok. Nie ma tematu.- spojrzałam na Krzyśka a jego krzywa mina mówiła że Iwonka sobie nagrabiła. Szturchnęłam ją szybko a ta powiedziała mężowi:
-No daj spokój Krzysiek, żartowałam. Ten facet był zbyt idealny. Wolę moją Igiełkę.!- pocałowała go w usta
-I tak ma być.! Żono.!!- ostatni wyraz prawie wykrzyczał
-Czemu krzyczysz?- ta spytała
-Bo chcę żeby każdy wiedział że jesteś moją żoną.!- znowu to zrobił a my wszyscy wpadliśmy w śmiech.

Późnym popołudniem wróciliśmy do pokoi. Rzuciłam nasze rzeczy w kąt i poszłam pod prysznic. Muszę zmyć z siebie krem do opalania i piasek. Iwona napisała mi w tym czasie czy idziemy na zakupy. Bez wahania się zgodziłam i zaczęłam grzebać w walizce w poszukiwaniu stroju. Wybrałam to tylko z innymi okularami.

-Wychodzisz gdzieś? spytał mnie Misiek jak tylko opuściłam łazienkę
-Idę z Iwonką na szybkie zakupy. Zajmiesz się młodym?
-Jasne. Baw się dobrze, tylko grzecznie tam.!- pogroził mi palcem
-No oczywiście, będę grzeczna obiecuję. Pa chłopaki.!- pocałowałam obu i wyszłam przed hotel
-No nie wierzę. Zatrzymałaś się tu?- przed moimi oczami pojawił się niedawno poznany kolega... Damian
-No tak. Ty też?- spytałam
-No, pokój 67. A ty?- uśmiechnął się szeroko
-Razem z narzeczonym mieszkamy w apartamencie 7b.- zaakcentowałam słowo "narzeczonym" niech ten koleś da mi spokój
-No nieźle. Skoro mieszkamy w tym samym hotelu to może spotkamy się dziś w hotelowym klubie na imprezie. Wypijemy po drinku? Co ty na to?- spytał
-Pewnie pojawię się na imprezie. Ale z Michałem.- odpowiedziałam
-Spoko chętnie poznam twojego faceta.
-Ty nie rozumiesz ja...- zaczęłam
-Jestem już. Sory że tak długo.- podeszła do nas Iwona
-Nie ma sprawy. Idziemy.!- chwyciłam ją za rękę
-To do zobaczenia.!- odpowiedział Damian i poszedł w stronę wejścia do hotelu
-To znowu on? Czego chciał?- spytała
-Zaprosić mnie na dzisiejszą imprezę w barze. Jest strasznie natrętny...- westchnęłam ciężko
-Oo to musimy sobie kupić jakieś fajne kiecki na dziś. Pójdziemy z chłopakami no nie?
-Tak pójdziemy, może jak zobaczy mnie z Miśkiem to odpuści. Czuję że będę miała przez niego problemy.- odpowiedziałam i ruszyłyśmy na zakupy


==========================================================================


I jest.
Komputer mi wrócił więc rozdziały powinny pojawiać się co drugi dzień.
Zapraszam do czytania :)
Do następnego:*

piątek, 27 czerwca 2014

34. Piękna Grecja i my...

Tak jak było ustalone Zbyszek z samego rana odwiózł naszą trójkę na lotnisko. Dziś zaczynamy nasze pierwsze wspólne wakacje i to nie byle gdzie bo Misiek zabiera nas do pięknej Grecji.
Antek prawie cały lot przespał a ja zajęłam się czytaniem książki. Michał włączył sobie słuchawki i całkowicie oddał się słuchaniu muzyki. Kiedy wkońcu dolecieliśmy byłam przeszczęśliwa. Antek od razu się rozbudził i przestał pytać o psa którym obiecał zająć się Zbyszek. Szybko wsiedliśmy w wynajęte przez Michała niebieskie audi i ruszyliśmy do hotelu. Pani w recepcji okazała się być bardzo miła i wyjaśniła nam wszystkie zasady panujące w hotelu. Kiedy weszłam do pokoju oniemiałam. Okazało się że ten mój głupi Misio wynajął nam apartament z osobnym pokojem dla Antośka. Jest też całkiem spory balkon z widokiem na plażę. Nie mogłam przestać się zachwycać i wtedy dotarło do mnie ile Michał musiał wydać na to kasy.

-Misiek kochanie, tylko mi nie mów że na ten wyjazd straciłeś wszystkie nasze oszczędności.
-Nawet ich nie dotknąłem skarbie. Poza tym nie myśl o tym, mamy się bawić!- objął mnie mocno
-Tak ale wiesz nie potrzebne nam takie wydatki w końcu planujemy ślub tak?!
-Planujemy ślub, ale chciałem żebyś zapamiętała te wakacje. To pierwsze z wielu.- pocałował mnie czule
-Tak ale nie potrzebujemy tak dużego apartamentu.
-Chciałem żeby młody miał swój pokoik, a wiesz dlaczego?! Dlatego że mam zamiar ochrzcić z tobą to łóżko. Dziś w nocy!
-Aaa więc to tak. Cóż uwielbiam chrzcić z tobą łóżka, blaty kuchenne, prysznice więc czemu nie- uśmiechnęłam się czule do Kubiaka
-Kocham cię Emila. Tak cholernie cię kocham.- powiedział i wpił się w moje usta
-Mama, tata paćcie!- mały oderwał nas od siebie
-Co się stało szkrabie?- Michał wziął go na ręce
-Duza woda!- pokazał palcem na morze
-To morze synku.- odpowiedział mu ojciec
-Moze co?!- spytał mały a ja wybuchłam śmiechem
-Morze czyli taka wielka woda.- zaczął mu tłumaczyć Michał a ja poszłam do łazienki

Kiedy wyszłam z toalety po wziętym prysznicu chłopaki siedzieli w saloniku i oglądali telewizję. Przebrałam się w to i zarządziłam spacer. Co mnie zdziwiło?! Że chłopaki tak chętnie się na to zgodzili. Michał poszedł wziąć prysznic a ja szybko przebrałam Antośka. Ubrałam mu brązowe spodenki czarne trampki białą koszulkę z nadrukiem od wujka Zbynia i na to błękitną koszulę. Dziś słońce mega dogrzewa więc obowiązkowo na głowę ubrał czapkę z daszkiem i gdy podłapał że jego ojciec tez ma tylko daszek ma do tyłu zrobił z nią to samo.
Wyszliśmy z hotelu i ruszyliśmy przed siebie. Michał cały czas twierdzi że już tu był i zna okolicę a ja powiedzmy że mu wierzę. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć i standardowo kupna małemu jakiejś zabawki.

-Michał, rozpieszczasz go!- wtrąciłam
-No i tak ma być. Jak na razie to nasze jedyne dziecko więc będę go rozpieszczał!
-Na razie? To ty planujesz ich więcej?- spytałam
-Co najmniej dwójka. Zawsze marzyłem o dużej rodzinie.- objął mnie mocno
-Dobrze że uprzedziłeś mnie przed ślubem- powiedziałam
-Co!?- wystraszył się
-Nic głupku. Po prostu cieszę się że cię mam.- pocałowałam go w policzek

Po długim spacerze wróciliśmy do hotelu na jakiś obiad. Młody wsunął talerz frytek a ja z Michałem coś zdrowszego. Po obfitym obiedzie wróciliśmy do naszego pokoju.

-Co powiesz na wieczorny spacer po plaży?- spytał mnie Michał i położył się na łóżku
-Jeśli Antek nie zaśnie to bardzo chętnie.- uśmiechnęłam się i zobaczyłam w jego oczach ten błysk
-Co kombinujesz?
-Ale że co?- zrobił minę niewiniątka
-Zawsze oczy ci tak błyszczą kiedy coś kombinujesz. Mów.!- usiadłam obok niego
-Nie wiem o czym mówisz skarbie.
-Ahaa niech ci będzie ale ja wiem swoje słyszysz. Tylko zrób coś na złość.!- po groziłam mu palcem
-Ehh Emiluś trochę zaufania.!
-Taki jesteś cwany.! Dobra ja ci ufam i mam nadzieję że ty mi też. Nie zawiedź mnie.!- podeszłam do walizki i wzięłam do ręki tableta
-Co ty tam robisz?- spytał Misiek
-A nic sprawdzam nowości na fejsie. O i na skype jest Zibi.!- usiadłam obok narzeczonego
-To dawaj, łączymy się z nim.!-zabrał mi urządzenie
-Hej wam.!- po chwili usłyszałam głos Zibiego
-Cześć Zbychu. Co u naszego psa.?- zaczął Misiek
-A no dzieki u mnie spoko.!
-Ale ja o psa pytałem.!- roześmiał się Misiek
-A idź ty głupku.- trzepnęłąm Miśka po głowie
-Dziękuję.!- odpowiedział Zibi
-Prosze bardzo.!- wysłałam mu dzióbka
-A tak poważnie to Tobi skumplował się z  Bobkiem i razem demolują mi dom. Nie panuję nad nimi ale mam pomoc więc jest ok.
-Jaką pomoc?- spytałam
-Yyy no wiesz zadzwoniła do mnie i zaproponowałą...
-Kamila?- spytałam ponownie
-Tak.!- odpowiedziała
-Cześć siostra.!- uśmiechnęłam się szeroko
-No hej. Jak Grecja, opowiadaj.!- ta usiadła obok Zbynia
-Piękna mamy cudowny widok wielki pokój jest super. Za rok jedziemy razem na wakacje.- odpowiedziałam
-No chciałabym. Zazdroszczę ci Miśka wiesz. Takie luksusy ci sprawia a ja co.? Wakacje są a ja psy niańczę.!- oburzyła się
-Wiem że mam skarb.- wtuliłam się w Michała
-Trzymaj się go bo lepiej nie trafisz w życiu Emila. - odpowiedział Zibi
-Widzisz jak to jest, nie martw się ty też trafisz na ideał zobaczysz.
-Taaa nie wiem gdzie.!
-Weż się siostra ogarnij. Jak wrócimy przejmiemy psy a wy ze Zbyszkiem gdzieś zabalujecie. Pasi?!- odezwałam się
-No no ty nie myśl o tym teraz tylko się sobą zajmij. Nie powinnaś teraz chrzcić łózka co?
-Czemu wszyscy o tym mówią?- spojrzałam na Miska a ten się roześmiał
-No dobra my kończymy idziemy na spacer na plażę, odezwiemy się nie długo.- powiedział mój chłopak
-No bawcie się dobrze. W sumie to chciałbym widzieć minę Emili kiedy...- zaczął Zibi
-Zamknij się.!- przerwał Misiek i szybko się rozłączył

Postanowiłam nie pytać. Możliwe że potem się zdenerwuję z kolejnego pomysłu Michała no ale co, mówi się trudno to on będzie miał potem ciężko. Ubrałam młodego w trochę cieplejsze ubrania i wyszliśmy na ta plażę. Byłam ciekawa co wymyślił mój ukochany no ale postanowiłam być cierpliwa. Na plaży było jeszcze całkiem sporo ludzi, nie było ani ciemno ani zimno więc rodziny z dziećmi jeszcze się bawiły. Szliśmy całkiem spory kawałek kiedy to nagle podbiegły do nas dwie młode dziewczyny może miały z 17 lat.

-O Boże ty jesteś Michał Kubiak.!- odezwała się jedna a ja pomyślałam "Boże daj mi cierpliwości"
-Tak to ja.!- uśmiechnął się do niej Michał
-Mogę prosić o autograf..?- spytała
-Ok. Gdzie ma być?
-Tu.!- pokazała mu swój biust, miała szczęście że chodziło jej o bluzkę a nie o gołe piersi
-Yyy ok.!- Michał tylko wziął od niej mazak i podpisał się we wzkazanym miejscu
-Dzięki.-  uśmiechnęła się niego czule
-Proszę bardzo.- powiedział a ta jeszcze wcisnęła mu w rękę karteczkę
-No brawo bohaterze pierwszy dzień w Grecji a ty już zacząłeś podryw.!- syknęłam
-Co?- roześmiał się
-Gówno Michał. Wracam do hotelu.- odwróciłam się na pięcie
-Emila, co ty robisz?
-Idę nie widzisz.!
-Jesteś zazdrosna?- spojrzał na mnie z uśmiechem
-Niee ale chcę wziąć już ten cholerny ślub.!- westchnęłam ciężko
-Ja też chciałbym mieć to już za sobą. A tak w ogóle nie powinnaś być zazdrosna.
-Co? Dlaczego?- zdziwiłam się
-Po pierwsze te laski nawet nie były pełnoletnie a po drugie mocno jechało od nich alkoholem. A po trzecie i najważniejsze ZAUFANIE.!
-Wiem sory no ale co, jesteśmy siebie warci, ty jesteś zazdrosny o mnie ja o ciebie.- rozesmiałam się
-To fakt.!- dołączył do mnie Michał

Szliśmy tak jeszcze kawałek młody zaczął szukać muszelek i biegał nam między nogami. Michał cały czas trzymał mnie za rękę i czułam się jak jakaś zadurzona w nim małolata. Trudno uwierzyć że po tym co przeszliśmy nasze uczucie tylko się wzmocniło. Cały czas szliśmy kiedy usłyszałam znajomy głos.Niedaleko na kocu siedziała jakaś rodzina. Dwoje dorosłych i dwoje dzieci. Michał pociągnął mnie w ich stronę a ja zdziwiona bez słowa szłam za nim.

-Jesteśmy.!- powiedział Michał
-Wkońcu.!
-Nie wierzę. Co wy tu robicie?- wydukałam
-To samo co i wy.!
-Niespodzianka.!- powiedzieli obaj
-To o to chodziło?- spytałam Michała
-Tak.- odpowiedział mi niepewnie
-Tak się cieszę.!- mocno przytuliłam Miśka.



==========================================================================


Jest.! Wybaczcie ale pisałam go na komórce więc jest jaki jest;/
Nie mam nic więcej do dodania. Jutro wraca komputer więc już jutro nowy rozdział :)
Do następnego:***

wtorek, 24 czerwca 2014

33. Przed wakacjami...

Nie wiem ile siedziałam w tej łazience chyba nie długo ale nie obchodziło mnie to. Boli mnie to że Michał mi nie ufa a to że zgodziłam się za niego wyjść nie jest dla niego wystarczającym dowodem miłości. Zdenerwowałam się ale i postanowiłam wziąć w garść.
Szybko wyszłam z łazienki, i pobiegłam do garderoby. Chwyciłam dużą torebkę wrzuciłam do niej podstawowe części garderoby dla siebie i Antka i wyszłam. Zeszłam po schodach jak gdyby nigdy nic, okazało się że Michał siedzi teraz z rodzicami w salonie a ci coś mu tłumaczą. Bez słowa weszłam do salonu i zawołałam do siebie syna. Rodzice Kubiaka zaczęli mnie uspokajać ale ja zbytnio się tym nie przejęłam tylko zwyczajnie powiedziałam synowi że jedziemy na wycieczkę i wzięłam go na ręce. Michał coś krzyczał że nie mam prawa zabierać mu syna że nie pozwala ale ja nie patrząc na to zapięłam młodego to fotelika i sama wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik i kilka sekund później byłam już w drodze do mieszkania Bartmana. To pierwsza osoba która wpadła mi do głowy. Antek pytał czemu tata nie jedzie z nami ale ja ze łzami w oczach odpowiedziałam tylko że nie może.
Michał dzwonił do mnie w trakcie jazdy jakieś 10 razy ale postanowiłam nie odbierać. Po 15 minutach jazdy stanęłam przed drzwiami do mieszkania Zbyszka.

-Co się stało?- spytał jak tylko zobaczył mnie ze łzami w oczach
-Możemy wejść.?
-No pewnie co to za pytanie. Zapraszam.!
-Dzięki.!- wytarłam oczy
-Co on znowu zrobił?- spytał Zibi
-W sumie nic ale z drugiej strony przegiął.- usiadłam na kanapie
-Opowiadaj.!- Zbyszek włączył bajkę małemu a sam usiadł obok mnie
-Masz.!- podałam mu ten cholerny paragon z numerem do tego gościa
-Co to jest?
-Dostałam to od kolesia na stacji benzynowej. Michał zrobił mi o to mega awanturę. On mi w ogóle nie ufa. Mówiłam mu że go kocham, przyjęłam jego oświadczyny a on zaczął na mnie krzyczeć chociaż nawet nic nie zrobiłam.
-Emila, ufff to ciężka sprawa. Misiek cię bardzo kocha to na pewno. Boi się po prostu że znowu cię straci.
-Mówisz tak jak on.!- oburzyłam się
-No bo taka jest prawda. Swoją drogą cieszę się z waszych zaręczyn.- mocno mnie przytulił
-Tak, tylko jak on mi nie ufa to czy to małżeństwo ma sens?
-Ma, on ci zaufa jesteście na początku drogi. Zobaczysz że się ułoży chociaż on nie powinien robić ci awantury skoro nic złego nie zrobiłaś.
 -Co ja mam z nim zrobić Zbyszek? Jak sprawić żeby zaczął mi ufać?
-Jedź do domu i z nim pogadaj. Wytłumacz mu.  Przez taką głupotę nie możecie się znowu rozejść, on z czasem zrozumie.
-Masz rację ale zrobię to po swojemu. Zrozumie na pewno.!- uśmiechnęłam się szeroko
-Zemsta?- spytał
-W moim stylu.!
-No to biedny Misiek.!- odpowiedział Zibi

Zabrałam małego i wróciliśmy do domu. Gdy weszłam do środka było dziwnie cicho. Antek od razu pobiegł do psa a ja niepewnie weszłam do kuchni.  Michała jak nie było tak nie ma i zastanawiam się gdzie się podział. W garażu nie ma jego auta więc gdzieś pojechał.  Zrobiłam sobie i młodemu obiad i po zjedzeniu zaczęłam wcielać w życie swój plan. Zniosłam moją walizkę i torbę z ubraniami małego kiedy na podjeździe zobaczyłam BMW Miśka.  Uśmiechnęłam się tylko i powiedziała sama do siebie „Czas na przedstawienie”. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam że Michał wysiada z auta. Szybko podbiegłam do korytarza i chwyciłam za walizkę. Wyszłam z nią przed dom kiedy zobaczył mnie Michał. Szybko podbiegł do mnie z paniką w oczach.

-Szukałem cię.!- powiedział po cichu
-I co nie znalazłeś?- spytałam chłodno
-Co robisz?
-Pakuję walizkę do auta. Nie widzisz?
-Nie rób tego.!
-Co?- zdziwiłam się
-Błagam cię nie zostawiaj mnie. Ja się ogarnę. Obiecuję.!- w jego oczach zobaczyłam łzy ale postanowiłam być nieugięta
-Zraniłeś mnie wiesz.- zamknęłam bagażnik z naszymi walizkami
-Wiem i strasznie cię przepraszam, tylko mnie nie zostawiaj przecież jutro mamy jechać na wakacje.
-Odechciało mi się wakacji wiesz.- nie patrząc na niego weszłam do domu
-W takim razie nie pojedziemy ale nie odchodź. Daj mi szanse się zmienić?!
-Ooo co cię naszło? Chyba poranna kąpiel cię faktycznie otrzeźwiła.!
-Też. Ale przede wszystkim boję się że mnie zostawisz.!
-Michał ja nie mam nerwów na takie głupie zagrania z twojej strony. Ty mi nie ufasz i to boli.!
-Ufam. Tobie ufam. To innym facetom nie ufam i dlatego staram się ciebie chronić.
-Naprawdę mi ufasz. To co to było to rano?- spytałam
-Nie wiem chyba strach przed utratą ciebie i młodego. Wybacz mi ten wybuch proszę.?
-Michał ja…- zdjęłam pierścionek zaręczynowy
-Nie..! Błagam cię nie.!- ten wpadł w panikę
-Dasz mi skończyć zdanie?
-Nie, bo wiem i tak co powiesz. Nie zgadzam się słyszysz.
-Tak? No chyba nie wiesz co powiem. Mogę dokończyć zdanie?
-Dokończ.- odpowiedział zrozpaczony
-Michał ja rozumiem co czujesz ale musisz mi ufać. Skoro twierdzisz że mi ufasz to weź ten pierścionek i załóż mi go na palec patrząc mi w oczy , mówiąc że mnie kochasz i mi ufasz.- uśmiechnęłam się podając mu srebrny krążek
-Co?- zdziwił się odbierając ode mnie pierścionek
-To co słyszysz.!
-Ok. Emilka ufam ci bezgranicznie i kocham cię do szaleństwa. Przepraszam.!- powiedział i założył mi pierścionek na palec
-No.! Mam nadzieję że to koniec z twoimi napadami zazdrości. W końcu jedziemy na wakacje a tam będzie pełno innych facetów.- westchnęłam ciężko
-Jak to? Jedziemy?- spytał z uśmiechem
-No chyba. Ty myślisz że po co zniosłam te walizki do auta?!
-Menda.! Myślałem.. nie ważne.
-Wiem. Chciałam żebyś tak myślał.- wzruszyłam ramionami z uśmiechem i ruszyłam w stronę kuchni
-Co? Zrobiłaś to specjalnie?- zdziwił się
-Sory.!- zrobiłam swoje słodkie oczy
-Ojj to nie fajne. Chcę zadość uczynienie.!- pokazał na swoje usta
-Masz.!- pocałowałam swoją dłoń i przyłożyłam do jego ust
-Wolę tak.!- szybko przyciągnął mnie do siebie i wdarł się językiem do moich ust
-Antek.!- przerwałam nasz pocałunek kiedy Michał posadził mnie na wyspie kuchennej
-Odbiorę to sobie w nocy.!- pokazał na mnie palcem i wyszedł na taras do syna

Zeskoczyłam z wyspy z wielkim uśmiechem na twarzy. Jak to jest możliwe że ja aż tak go kocham, że nie potrafię się na niego gniewać i tak strasznie żałuję tych trzech lat spędzonych we Włoszech bez niego. Wyszłam na taras i usiadłam na leżaku. Słońce dziś pięknie świeci a chłopaki bawią się w piaskownicy. Postanowiłam że chcę popływać. Szybko poszłam do łazienki załozyć kąpielowy strój i wróciłam na taras. Powoli weszłam do basenu i usiadłam na jednym z podwodnych schodków. Woda jest ciepła i przyjemna aż nie chce się wychodzić.
Zamykam oczy i na kilka bezcennych minut odpływam. Otrzeźwia mnie głos Michała dobiegający zza moich pleców.

-Skarbie, głodny jestem.
-I po co mi to mówisz. Zapomniałeś gdzie jest kuchnia?- spytałam z uśmiechem
-Nie zapomniałem ale myślałem że może ty…
-W kuchni masz gotowe spagetti, a jak nie pasuje to gotuj sobie sam.
-Pasuje. Kocham cię.!- pocałował mnie w szyję i sobie poszedł.

Po jakiejś godzinie wyszłam z basenu i postanowiłam jeszcze trochę opalić się przed jutrzejszym wyjazdem. Usiadłam na leżaku i zaczęłam rozsmarowywać krem na moich nogach kiedy poczułam na sobie wygłodniałe spojrzenie dobiegające z salonu.  Spojrzałam na kanapę w salonie i co zobaczyłam? Igła, Cichy, Zbyszek, Kosa i Michał z lekko przechylonymi głowami wpatrują się we mnie bez słowa.

-Coś się wam stało?- spytałam z dziwną miną
-Nieee tak tylko patrzymy.- odezwał się Igła
-Aha a nie macie nic lepszego do roboty?
-Zaraz będzie mecz. Będziemy oglądać.!- wtrącił Zibi
-Super. Możecie przestać?- spytałam
-Ale że co?- Kosa spojrzał na Piotrka
-Gapić się.!- wstałam i ruszyłam do salonu po książkę
-Co będziesz robiła?- spytał Misiek
-Czytała będę.!- wzięłam książkę i wróciłam na taras.

Chłopaki włączyli telewizor a ja wygodnie ułożona na leżaku zajęłam się czytaniem. Lubię czytać ale to strasznie nudne więc szybko się nudzę. Wzięłam więc słuchawki i z muzyką w uszach najzwyczajniej w świecie odpłynęłam. Z zamkniętymi oczami delektowałam się słońcem kiedy to nagle poczułam że zostałam oblężona. Chłopaki wymyślili sobie wspólną kąpiel i bez pytania o zgodę razem z leżakiem bezceremonialnie wrzucili mnie do basenu. W szoku zaczęłam machać rękami i kląć ich pod nosem a oni śmiali się ze mnie jak małe dzieci. Wkurzona zaczęłam chlapać ich wodą i jednocześnie kierowałam się ku wyjściu z basenu kiedy zatrzymał mnie Igła.

-Emiluś, a ty gdzie?- spytał z przyklejonym do twarzy uśmiechem
-Do dupy Igła. Zejdź mi z drogi.!- warknęłam
-Nie złość się kotku, bo zmarszczek dostaniesz.!- odpowiedział
-Taki jesteś cwany. Zaraz zadzwonię do Iwony i jej powiem żeby cię nie wpuszczała do domu boś nie zasłużył i będziesz spał na wycieraczce.!- warknęłam
-Emila, co ty taka zaciekła jesteś. To tylko wygłupy.!- wtrącił Zbyszek
-Tyle lat a dalej jak banda dzieciaków. Antek ma od was więcej rozumu.!
-Oj skarbie nie ubliżaj nam.!- odezwał się Michał
-Ty się zamknij. I możesz zapomnieć o jakim kolwiek odbieraniu sobie czegokolwiek w nocy słyszysz.!- pokazałam na niego palcem i z ręcznikiem w dłoni ruszyłam do domu

Usiadłam obok drzwi tarasowych tak żeby słyszeć co mówią chłopaki i to co usłyszałam nasunęło mi pewien plan do głowy. Mianowicie chłopaki umówili się że Zbyszek weźmie na siebie pomysł z wrzuceniem mnie do basenu i przyjdzie przeprosić. Kiedy ten wychodził z basenu ja szybko pobiegłam do kuchni i udałam że coś robię. Zibi podszedł do mnie niepewnie a ja z chytrym planem w głowie czekałam na to aż pierwszy się odezwie. Nie musiałam długo czekać.!

-Emila bardzo się gniewasz?- spytał
-Jak Michał mógł wpaść na ten debilny pomysł.? Jestem cała mokra…
-To nie był pomysł Michała. Ja to wymyśliłem. Chciałem się zabawić i przepraszam że tak wyszło.
 -W porządku skoro to twój pomysł to się nie gniewam.!- skłamałam
-Serio?- zdziwił się
-Tak, chcesz kawałek cytrynowej tarty. Wczoraj upiekła ją mama Michała?!- spytałam wyjmując ciasto
-Jasne, Misiek mówił że jego mama piecze zajebiste placki.!- atakujący usiadł obok mnie
-No to proszę.!- odpowiedziałam i wzięłam kawałek ciasta po czym wtarłam go w twarz niczego nie spodziewającego się Zbyszka
-Co jest kurwa.!- szybko się odsunął
-No co powiedziałam że się nie gniewam ale czy się zemszczę nie spytałeś?!- uśmiechnęłam się szeroko
-Jędza.!- odpowiedział zrezygnowany Zibi i wyszedł na taras a po chwili usłyszałam głośne śmiechy reszty chłopaków.

Nie gniewam się na nich w sumie ostatnio zrobiłam się strasznie jędzowata więc wyszłam spowrotem na taras a chłopaki dalej się kąpali w basenie. Na stole ustawiłam im tacę pełną kanapek i dzbanek soku. Ci zdziwieni stwierdzili że po tym numerze ze Zbyszkiem nie skosztują bo się boją czy kanapki nie są zatrute ale Misiek jako że chciał u mnie zapunktować wziął pierwszy kanapkę i zjadł ze smakiem. Następny był Igła a potem to już szybko kanapeczki zniknęły bo chłopaki okazali się być bardzo  głodni.
Igła, Piotrek i Kosa szybko się zmyli jako że stwierdzili że robi się późno, Zibi zostaje u nas na noc bo jutro z samego rana zawozi nas na lotnisko więc ja, Antek, Michał i Zibi ruszyliśmy na wieczorny spacerek do pobliskiego lasku. Michał cały czas śmiał się ze Zbyszka który bardzo groźnie wyglądał z Tobim na smyczy i Antkiem na ramionach. Przeszliśmy jakieś 2 km i chłopaki zaczęli narzekać że bolą ich nogi więc wróciliśmy do domu. Antek padł od razu do łóżka a za nim następny był Zbyszek. Wzięłam szybki prysznic i szybko sunęłam na łóżko pod kołdrę w naszej sypialni. Jakieś 10 minut potem w pokoju pojawił się Misiek. Położył się obok mnie i mocno do mnie przytulił.

-Michał, odsuń się chcę spać.!- powiedziałam
-O nie skarbie. Nadeszła pora by odebrać sobie to co do mnie należy.!- powiedział całując mi szyję a ja,…no cóż odechciało mi się spać.!


 =========================================================================


No i jest :)
Jak to u Kubiaków kłótnie nie trwają długo...
Biedne orzełki przegrali z Brazylią ale nie poddajemy się.! Będzie lepiej :)
Następny pojawi się najpóźniej do czwartku.!
Do następnego paaa:***

piątek, 20 czerwca 2014

32. Ciężki powrót do domu...

Niedziela. Drugi dzień naszego wyjazdu. Cała w skowronkach siedzę na tarasie i czytam sobie "Wyznania uległej" kiedy słyszę dźwięk mojego telefonu. Szybko wstaję z leżaka i odbieram.

-Ćeś mama.!- usłyszałam w słuchawce
-Cześć szkrabie.- ucieszyłam się słysząc głos syna
-Co jobiś.?
-Czytam, a ty co robisz?
-Budujem z dzidkiem taśkownice.!
-Aha a gdzie jest babcia.?- spytałam
-Tu.!
-Cześć Emilka. Przepraszam cię że dzwonimy ale mały koniecznie chciał ci się pochwalić piaskownica którą zbudował z dziadkiem.- odezwała się teściowa
-Oo czyli się nie nudzi i nie tęskni.
-No jak na razie nie więc możecie zająć się sobą. Dobrze się bawicie?
-Wspaniale. Macie państwo piękny dom.- odpowiedziałam
-Jacy państwo. Jesteśmy rodziną.!- oburzyła się
-No tak. Przepraszam.
-Dobrze wy się bawcie dobrze a ja już kończę. Jeszcze raz miłej zabawy kochani. Paa- powiedziała i się rozłączyła

Opowiedziałam Miśkowi o rozmowie z synem a ten tylko się roześmiał i zaproponował spacer. Poszłam do sypialni i zamiarem przebrania się w wygodniejsze ubrania. Szybko założyłam na siebie taki komplecik i wyszliśmy z domu. Słońce dziś pięknie świeci i mam nadzieję że nie spadnie deszcz. Chodzimy tak objęci z Michałem a ja z ręką włożoną w jego tylną kieszeń od spodenek i mam wrażenie że szczęśliwsza jaż nie mogę być. Wieczorem wracamy do domu to Antośka a we wtorek z samego rana ruszamy do pięknej słonecznej Grecji. Idziemy tak obok stoisk z pamiątkami kiedy Michał zatrzymuje się obok stoiska z biżuterią. Mimo moich sprzeciwów kupił mi naszyjnik. Sobie kupił identyczny tylko z literką "E" w środku.

-Masz go zawsze nosić słyszysz.!- powiedział gdy zakładał mi go na szyję
-Nie wiedziałam że jesteś taki romantyczny.
-Jestem, ale tylko dla ciebie. Kocham cię.!- zapiął mi łańcuszek i delikatnie pocałował mnie w szyję
-Ja ciebie też Misiek. Ty też będziesz chodził w swoim?- uśmiechnęłam się
-Powiedzmy. To będzie mój szczęśliwy breloczek.- chuchnął na wisiorek i schował do kieszeni
-Aha, no mam nadzieję że szczęśliwy. Dziękuję ci za ten weekend. Było wspaniale.- pocałowałam go w policzek
-To ja ci dziękuję. Za to że tu ze mną jesteś i za to że zgodziłaś się zostać moją żoną. Co powiesz na grecki ślub na plaży.?- Kubiak spojrzał mi w oczy
-Ja jestem za ale nasi rodzice chyba będą źli.!- parsknęłam śmiechem
-Masz rację. Mama nie wybaczyła by mi gdyby jej nie było na moim ślubie.- mocniej mnie objął
-No moi starsi też nie byli by zachwyceni.

Długo spacerowaliśmy. Na życzenie mamy Michała zakupiliśmy 5 oscypków ponieważ ona je bardzo lubi i wróciliśmy do domu. Spakowałam nasze rzeczy i ogarnęliśmy dom. Kilka minut po 17;00 ruszyliśmy w drogę powrotną do Jastrzębia. A początku najpierw z Miśkiem zaczęliśmy kaleczyć piosenki które lciały w radiu a potem głodni wstąpil8iśmy na stację benzynową. Pan który nas obsługiwał był bardzo miły co nie spodobało się mojemu narzeczonemu.

-Czy podać coś jeszcze ślicznej pani?- spytał
-Poproszę pepsi najlepiej zimną.- odpowiedziałam z uśmiechem
-Proszę bardzo pepsi a tu...- zaczął coś pisać- mój numer.- dokończył a Michał się wpienił nie zrobił jednak awantury tylko zwyczajnie podszedł do mnie i mnie objął
-Michał?- zdziwiłam się
-Kolego o ile mi wiadomo to masz tu pracować a nie wydawać swój numer dziewczynom. Możesz przestać gapić się na moją narzeczoną.!- powiedział spokojnie
-Oo pan Kubiak. Jaaa nie wiedziałem, bardzo przepraszam.- ekspedient wydukał
-No to teraz już wiesz a teraz zajmij się pracą, no i przestań się gapić do cholery.!- odpowiedział mu Misiek a kilka osób również robiących zakupy skupiło na nas uwagę

Skończyliśmy robić zakupy a ja jeszcze rzuciłam chłopakowi przepraszające spojrzenie i wściekła wróciłam do auta.
-Co się stało?- Michał spytał jak gdyby nigdy nic
-Musiałeś się tak zachować?- burknęłam
-O co ci chodzi.?
-O tego chłopaka. I tak bym do niego nie zadzwoniła a ty zachowałeś się jak typowy samiec.!
-Samiec?- spojrzał na mnie z uśmiechem
-Tak.! Samiec.!
-Co to znaczy?- spytał
-Mogłeś się powstrzymać a nie zrobiłeś scenę na całą stację
-Ale on się na ciebie gapił!
-I co z tego?! Niech się gapi, to chyba dobrze bo znaczy że jestem ładna a nie jakiś pasztet.!- krzyknęłam
-Jesteś ładna ale cała moja. Nie pozwolę żeby cię jakiś palant adorował w mojej obecności.!
-Wcale nie palant tylko normalny chłopak. Zatrzymaj się na chwilę.!
-Po co?
-Bo chcę.!- odkrzyknęłam a on zatrzymał się na poboczu.

Wysiadłam z auta i zaczęłam pić pepsi. Michał też wysiadł i spojrzał na mnie bez słowa. Po chwili jednak wydukał.

-Wszystko ok?
-Wkurzyłeś mnie.!
-Czym? Że broniłem tego co moje.!
-Nie jestem przedmiotem żebym należała do ciebie. Kurwa Misiek mamy syna, mieszkamy razem, za dwa dni jedziemy na wakacje a to co mam na palcu chyba świadczy o tym że cię kocham bo gdyby tak nie było nie zgodziłabym się wyjść za ciebie. Ty mi nie ufasz?
-Ufam skarbie ale po prostu się boję. 
-Czego? Tego chłopaka się wystraszyłeś?
-Tego że znowu mnie zostawisz. Nie zniósłbym tego rozumiesz. Kocham cię i już nigdy nie chcę czuć się tak jak po twoim odejściu. Dlatego chcę wziąć ten ślub tak szybko. Tylko tak będę miał pewność że jesteś tylko moja i że będziesz ze mną.! Przepraszam za ten występ na stacji ale nie zniósł bym myśli że ktoś mi cię zabrał dlatego to zrobiłem.!- mocno mnie przytulił i pocałował w czubek głowy
-Ja też cię przepraszam że aż tak się uniosłam ale chcę żebyś miał do mnie pełne zaufanie. Kocham cię i nie planuję cię zostawiać nigdy rozumiesz. Jeśli ma cię to uspokoić to weźmy szybko ten ślub i bądźmy po prostu szczęśliwi.- całą złość ze mnie uleciała  

Wróciliśmy do auta  i kontynuowaliśmy podróż powrotną do domu. Czas strasznie się dłuzył Michał prowadził a ja strasznie się nudziłam.
W radiu leciała akurat piosenka Ed Sheeran - I see fire i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w sen.

Kiedy się obudziłam co dziwne okazało się że jest 6;00 rano a ja leżę we własnym łóżku. Obok mnie śpi Misiek a po jego minie wnioskuję że jest zadowolony bo delikatnie się uśmiecha. Jako że spałam w samej podkoszulce (pewnie Michał mnie rozebrał) założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na parter gdzie w kuchni spotkałam rodziców Michała i Antośka.

-Mamaa!- mały od razu do mnie podbiegł
-Cześć słoneczko.- pocałowałam małego w czoło- Dzień dobry powiedziałam też do rodziców Miśka
-Cześć Emilka. Chodź jest świeża kawa.!-uśmiechnęła się mama
-Może za chwilę. Wyjdę na taras, chcę się przewietrzyć.- uśmiechnęłam się i wyszłam przez otwarte drzwi prosto na taras
-Coś się stało?- ta wyszła za mną
-Nie nic po prostu muszę odetchnąć.- uśmiechnęłam się do niej
-Intensywny weekend?
-Bardzo.!- odpowiedziałam i razem się roześmiałyśmy
-Widzę nową błyskotkę na twoim palcu.!
-Tak too..- zaczęłam
-Wiem, sama pomagałam Michałowi wybrać ten pierścionek. Nie wiedziałam wtedy dla kogo on go kupuje ale to co mi powiedział podczas kupna mnie wzruszyło.- objęła mnie mocno
-Co powiedział?
-Że tylko jedna kobieta na tym świecie założy ten pierścionek i będzie to miłość jego życia.
-Ooo..- aż się zarumieniłam
-On cię bardzo kocha skarbie, wczoraj jak wróciliście tak delikatnie ułożył cię do snu traktował jak największy skarb. Cieszę się że to ty jesteś tą jego jedyną.
-Mama pać... Mam paćkowniće.!- na taras wybiegł Antek
-Widzę skarbie, jest super. Sam ją zrobiłeś?- spytałam
-Z dzidkiem.!- odpowiedział a my wpadłyśmy w śmiech
-Chodź napijesz się kawy.- pan Jarek zawołał nas do kuchni
-Dobrze tylko pójdę się ubrać jakoś.- uśmiechnęłam się i pobiegłam szybko do garderoby.

Szybko narzuciłam na siebie to ubrania z wczoraj wzięłam z podłogi i ruszyłam do pralni. Jak zwykle sprawdziłam czy nie mam nic w kieszeniach i jak się okazało w kieszeni znalazł się paragon ze stacji benzynowej. Rozwinęłam go i jak się okazało na odwrocie był napis "Jak ci się znudzi ten twój samczy i zaborczy chłopak to zadzwoń... 724***882 Marcin <3" Roześmiałam się i wrzuciłam ciuchy do pralki. Z Paragonem w ręku ruszyłam do kuchni weszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy łącznie z Miśkiem. Ten jak zwykle romantyczny podszedł do mnie i pocałował na przywitanie. Ja zaskoczona sytuacją aż upuściłam z ręki karteczkę.

-Upadła ci kartka.!- ten się odsunął i ją podnióśł
-Nie zostaw ja sama...- od razu zaprotestowałam ale na darmo bo ten już ją podniósł i odczytał treść liściku
-Samczy i zaborczy?!- warknął patrząc mi w oczy
-Miałam to wyrzucić.!- zaczęłam się bronić
-Taak czemu nie zrobiłaś tego od razu wczoraj?
-Zapomniałam...
-W co ty sobie pogrywasz Emila. Może już do niego dzwoniłaś co?
-O czym ty mówisz. Uspokój się Misiek!- chciałam do niego podejść ale się odsunął
-Widzę że nie przejęłaś się tym co ci wczoraj powiedziałem i się mną bawisz.!- warknął i wyszliśmy na taras obok basenu
-Opanuj się Michał do nikogo nie dzwoniłam.
-Nie wierzę no bo po co byłby ci ten numer co?
-Dał mi go nawet nie zauważyłam kiedy. Widzę że w dalszym ciągu mi nie ufasz.
-Nie ufam.!- odpowiedział w złości
-W takim razie musisz wziąć zimny prysznic lub kąpiel, to cię może otrzeźwi.! Aaa i nie jadę na żadne wakacje.!- krzyknęłam i wepchnęłam go do basenu pełnego zimnej wody

Ze złami w oczach mignęłam przez salon gdzie siedzą rodzice Miśka prosto po łazienki. Usiadłam na podłodze obok wanny i z oczu popłynęły mi łzy. Czemu Michał mi nie ufa?! Nigdy go nie zdradziłam nie dałam mu powodów do zazdrości  a on zachowuje się jak w amoku. Zaczynam się zastanawiać czy tak będzie zawsze i czy to małżeństwo ma jakikolwiek sens.!?


==========================================================================


No i tak :)
Jak to bywa sielanka nie zawsze trwa długo...
Michałek po raz kolejny pokazuje rogi :D
Następny w środę:*

środa, 18 czerwca 2014

31. Wspólny wyjazd...

Dziś mamy zostawić młodego i razem z Michałem wyjechać do Zakopanego na romantyczny weekend we dwoje.
Jest dopiero 5 rano i śpimy sobie wygodnie kiedy nagle do sypialni wbiega Antek. Uśmiechnięty i wyspany wskoczył na nasze łóżko czym nas oboje obudził.

-Czemu ty nie śpisz draniu!- Michał pogłaskał go po głowie
-Bo nie śće!- odpowiedział mały
-I co teraz będziesz szalał od rana?!
-Tak.- krzyknął
-Michał zrób z nim coś. Ja chcę spać- wtrąciłam zaspana
-Chodź syneczku, pójdziemy sobie na dół i zrobimy śniadanie a mama sobie jeszcze pośpi co?
-Dobja!

Chłopaki faktycznie poszli na dół a ja na chwilę jeszcze odpłynęłam w sen. Kiedy się obudziłam okazało się że spałam jakieś dwie godziny. Wstałam szybko i zeszłam do kuchni gdzie jak się okazało nikogo nie było. Chłopaków spotkałam w salonie, oglądają jakieś bajki na disney junior.

-Co robicie?- spytałam
-Paćymy na ajke. Oć ty teś.- odpowiedział mi syn
-Zaraz przyjdę, tylko zrobię sobie śniadanie.
-Masz zrobione już. Siadaj z nami i jedz.- Michał przyniósł mi kawę i talerz z naleśnikami
-Aha no chłopaki zrobiliście naleśniki. Brawo.

Zjedliśmy śniadanie no i niestety mnie przypadło sprzątanie bo jak to ujął nasz syn "ciałaś śpać duziej to ty pątas". Pozmywałam naczynia i chwilę potem wzięłam szybki prysznic. Ubrana zeszłam do chłopaków którzy byli bardzo zajęci kąpaniem Tobiego. Mały śmiał się z ojca który był bardziej mokry jak pies.

Kilka minut przed 12.00 przyjechali rodzice Miśka a Antek prze szczęśliwy jak tylko zobaczył ich przed bramą od razu wziął pilota i szybko im otworzył. Swoją drogą zdumiewający jest fakt że młody w tym wieku potrafi już włączyć telewizor, komputer czy otworzyć lub zamknąć bramę wjazdową. Wszystko wina ojca który dokładnie tłumaczy mu co i jak ma przyciskać.
Pokazałam mamie Michała co i jak tak żeby sobie poradziła no bo nasza kuchnia jest urządzona nowocześnie i sama poprosiła mnie o instrukcje. Pożegnaliśmy się z małym którego bardzo nie obchodziło to że go zostawiamy no bo dziadek kupił mu zabawkę która go zachwyciła. W sumie to dobrze bo mam mniejsze wyrzuty sumienia że go zostawiamy z dziadkami.
Jechaliśmy dosyć długo i nawet na chwilę się zdrzemnęłam, chciałam zmienić Michała żeby sobie odpoczął ale nawet nie chciał o tym słyszeć. Obudził mnie dopiero jak wjechaliśmy do Zakopanego. Góry, piękne widoki ja uwielbiam te klimaty. Okazało się że dom Kubiaków nie tylko jest blisko Gubałówki to jeszcze jest piękny.
Okazało się że w środku jest równie piękny ale największe wrażenie zrobił na mnie salon. Michał wniósł do sypialni nasze bagaże a ja obeszłam cały dom i zatrzymałam się na tarasie.

-I jak ci się podoba?- spytał Kubiak całując mnie w szyję
-Jest pięknie.- uśmiechnęłam się do niego czule
-Kocham cię Emila. Nikogo tak nie kochałem tak jak kocham ciebie.!
-Ja ciebie też.- westchnęłam
-Ty mnie też co?
-No kocham. Kocham cię Misiu.- pocałowałam go w usta
-Chodź zobaczysz sypialnie.- wziął mnie za rękę
-Aha i co będziemy zwiedzać łóżko tak?!- parsknęłam śmiechem
-Ja będę zwiedzał tylko twoje ciało.- objął mnie mocno i pocałował

Po pięknych chwilach spędzonych w sypialni Misiek zarządził spacer. Nie za bardzo miałam na to ochotę ale ten zagroził że jeśli nie pójdę to czeka mnie kara. Wstałam bardzo niechętnie i ubrałam na siebie zwiewny strój no i wyszliśmy z domu. Na Gubałówce ludzi jest mnóstwo jako że pogoda jest wspaniała. Michał zaczął oglądać jakieś zabawki w celu kupienia kilku Tośkowi a ja w tym czasie upatrzyłam sobie piękny pierścionek. Już chciałam go kupić kiedy sprzedawczyni rzuciła dziwny tekst:

-Radzę pani poczekać z kupnem pierścionka, niedługo może dostać pani jeszcze piękniejszy a i ważniejszy dla pani serca.

Zdziwiłam się i postanowiłam nie kupować tego pierścionka. Zastanawiam się cały czas o co chodziło tej kobiecie ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dołączyłam do Miśka i razem zaczęliśmy spacerować kiedy nagle rozpadał się deszcz. Nie rozumiem jak to się stało skoro minutę temu świeciło jeszcze słońce. Całkiem przemoczeni wróciliśmy do domu.

-Mówiłam żebyśmy zostali w domu.!- zamknęłam okno w salonie
-Przepraszam cię skarbie. Idź przebierz się w coś suchego a ja rozpalę w kominku.
-Ok ale ty też się przebierz bo się rozchorujesz a chory to ty mi się nie przydasz.1- pocałowałam go w policzek i poszłam na górę się przebrać
-Proszę.!- gdy zeszłam przebrana Michał podał mi kieliszek wina
-Dziękuję.- uśmiechnęłam się czule do niego
-Emilka wiesz jak bardzo cię kocham?- spytał Michał
-Wiem ale dlaczego mnie o to pytasz..!
-Bo chcę żeby wszyscy to wiedzieli. Żeby każdy wiedział że ty i Antek to całe moje życie. Że tak strasznie was kocham.
-O czym ty mówisz Misiu?- spytałam
-Dziękuję Bogu za to że dałaś mi druga szansę i nie zamierzam jej zmarnować. Kocham cię.!- pocałował mnie w usta
-Michał co się dzieje?- wystraszyłam się
-To się dzieje że bardzo cię kocham. I dlatego cię pytam: Emila zostaniesz moją żoną.!- z kieszeni wyjął mały a zarazem piękny srebrny pierścionek
-Michał no co ty...- do oczu napłynęły mi łzy
-Nie chcę cię znowu stracić. Nigdy nie chcę czuć się tak jak po twoim odejściu. Błagam cię wyjdź za mnie.
-Mówisz poważnie.?- nie dowierzałam aż musiałam spytać
-Całkowicie. Chcę żebyś została moją żoną.- uśmiechnął się czule
-Dobrze więc.- odpowiedziałam
-Zgadzasz się?
-Zgadzam się. Przecież cię kocham głupku.- włożył mi pierścionek na palec i czule pocałował moją dłoń

Wtuleni w siebie do końca wieczora piliśmy wino i słuchaliśmy muzyki. Nasza noc była pełna czułości i uniesień. Michał co chwila pytał mnie czy to nie sen a dla mnie to było bardziej urocze niż denerwujące.
Kiedy się rano obudziłam pierwsze co poczułam to Michał wtulony w moje plecy. Spaliśmy sobie na łyżeczki i jemu musiało być wygodnie ale mi niekoniecznie bo troszkę ciasno. Widzę jak Michał uśmiecha się przez sen i ja sama też się uśmiecham. Nie wiem ja bez niego przeżyłam te 3 lata we Włoszech, przecież go kocham a i on kocha mnie. Leżę i wpatruję się w jego spokojną twarz kiedy ten otwiera zaspane oczy.

-Dzień dobry.- uśmiecham się
-Dzień dobry kochanie.!- odpowiada
-Jak ci się spało?
-Chcę żeby tak było zawsze. Chcę wziąć ten ślub jak najszybciej się da.- przeciągnął się
-Co? Przecież i tak mieszkamy razem.- zdziwiłam się
-Bo ty nie rozumiesz. Wiem że jesteś moja i że mnie kochasz ale chcę cię zaobrączkować i pokazać światu że jesteś tylko moja. Że mam taki skarb.- przytulił mnie mocno
-Wariat.- roześmiałam się
-Może i tak. To kiedy?- spytał
-Co kiedy?- powtórzyłam
-Ślub.!
-Aaa no nie wiem. Może narazi nie myślmy o tym. Ja to jestem w tej chwili głodna.!- wstałam szybko
-Jak sobie życzysz. W takim razie jedziemy do sklepu.!- Michał też zaczął się ubierać.

Zrobiliśmy zakupy i zadowoleni wróciliśmy do domu.
Co chwila spoglądam na ten śliczny srebrny krążek na moim palcu. Nie mogę uwierzyć że on mi się oświadczył a i w to że się zgodziłam. Uśmiecham się do siebie jak jakaś wariatka jak pomyślę o ślubie i o moim szczęściu.
Po śniadaniu ruszyliśmy na spacer w góry. Zrobiłam mnóstwo zdjęć no bo w końcu jestem fotografem. Uwieczniłam i Michała i widoki i nas oboje.
W tej chwili jestem pewna że nie mogłam postąpić inaczej bo cholernie Miska kocham a tylko on sprawia że jestem naprawdę szczęśliwa.


==========================================================================


Jest 31.
Wybaczcie mi błędy i długość rozdziału ale pisany był na szybko.
Gratulacje dla naszych orzełków którzy pokonali Włochy <33
Następny koło niedzieli.
Zapraszam na mojego nowego bloga : http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/

niedziela, 15 czerwca 2014

30. Ważna wizyta...

Obudziłam się sama w łóżku. Michał gdzieś zniknął a gdy wstałam i poszłam do pokoju Antka okazało się że młodego też nie ma. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to to że Michał zabrał Antka i uciekł. Puknęłam się jednak w czoło i zeszłam na parter do kuchni. Widok mnie nieco zaskoczył bo Michał krzątał się po kuchni niczym kuchareczka a mały jadł sobie śniadanie.

-Dzień dobry.!- z uśmiechem weszłam do kuchni
-Cześć królewno. Czemu nie śpisz.?- Michał pocałował mnie na dzień dobry
-Tak już jestem nauczona. Z resztą zobaczysz jak Antek umie dać popalić.- roześmiałam się
-Jestem na to gotowy.!- Michał dumnie wypiął pierś do przodu
-Aha, powiedz lepiej co ty tu modzisz co?- spojrzałam na patelnię
-Omlet ci robię?! Może być?
-Pewnie, uwielbiam omlety. Mmmm- uśmiechnęłam się
-To świetnie. Siadaj a ja się wszystkim zajmę.- odsunął mi krzesło od stołu
-Ok. Będzie tak codziennie?- zrobiłam proszącą minę
-Oj przykro mi ale nie. Jutro ty robisz śniadanie.- uśmiechnął się
-Szkoda. To jak będzie dziś wyglądał nasz dzień?
-Dziś Emila, jedziemy do moich rodziców.- podał mi talerz ze śniadaniem
-Może wstrzymajmy się z tym co? Martwi mnie to jak przyjmą fakt że masz syna i no wiesz nie znają mnie.- zaczęłam się jąkać
 -Nie ma na co czekać. Chcę żeby was poznali. Zależy mi na tym tak?- usiadł obok mnie
-No wiem skarbie ale przeraża mnie fakt że będę musiała dziś stanąć z nimi twarzą w twarz. Nie mamy ślubu a mamy 2- letniego syna. Mogą pomyśleć...- zaczęłam
-Nic nie pomyślą. Po śniadaniu wyjeżdżamy. Umówiłem nas na obiad. Zobaczysz nie będzie tak źle.- ścisnął moją dłoń
-Skoro tak mówisz.!- ciągle niepewna ale jednak trochę spokojniejsza zajęłam się śniadaniem.

Zjedliśmy śniadanie a potem wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam i lekko pofalowałam włosy. Nałożyłam delikatny makijaż i przygotowałam sobie strój na obiad z rodzicami Miśka. Ogarnęłam młodego i założyłam mu krótkie spodenki, niebieską koszulkę z napisami od Zbyszka i trampeczki. Gdy syn był już gotowy zajęłam się sobą. Michał szykował się w garderobie a ja w łazience. Gdy wyszłam z łazienki chłopaki gotowi czekali na mnie w salonie.

-Może być?- spytałam niepewnie
-Wyglądasz ślicznie. Dobrze mówię co nie Tosiek?- odpowiedział Misiek
-Śupel mama.!- powtórzył młody
-No to jedźmy już w takim razie.- odetchnęłam głęboko

Antek uparł się że Tobi też musi jechać no więc usadowiliśmy go obok fotelika młodego tak że Antek ma kolegę przez całą drogę.
Michał prowadził mój samochód bo w jego nie ma fotelika a poza tym ja nie dałabym rady, strasznie trzęsą mi się ręce. Co chwila poprawiam włosy i makijaż. Michał patrzy na mnie i co chwila śmieje się że jestem wariatką i pyta co mi to da że będę miała ładniejsze włosy? Jego rodzice tak czy tak podobno mnie polubią. Z drugiej strony trochę to dziwne że wcześniej ich nie poznałam. Gdy podjeżdżamy pod dom rodziców Michała serce zaczyna bić mi szybciej. Michał gasi silnik auta a ja mam ochotę uciekać jak najdalej się da. Wysiadam jednak z auta i pomagam wysiąść młodemu. Michał bierze go na ręce i we trójkę zmierzamy ku wejściu do drzwi do domu. Michał rzuca jeszcze krótkie "Kocham cię" i drzwi się otwierają. Pierwsze co widzę to uśmiechniętą panią w fartuszku kuchennym która mocno przytula Michała.

-Mamo to jest Emilka.- Michał przyciąga mnie bliżej siebie
-Witaj skarbie. Ja jestem mamą Michała. Tak się cieszę że mogę cię poznać.- uścisnęła mi dłoń
-To ja się cieszę.- uśmiechnęłam się
-Wejdźcie do środka. Obiad prawie gotowy. A ten śliczny maluszek?- spojrzała na młodego
-Mamo to jest Antoś, nasz syn.- odezwał się Michał
-Aa no tak. Syn, nic nie mówiłeś a to już duży chłopczyk!- westchnęła
-Wiem i dlatego tu jesteśmy. Chcę wam wyjaśnić...- Michał ewidentnie się spiął
-No wchodźcie już.- mama wpuściła nas do domu
-Mamo ja wiem że się nie..- Misiek zaczął się tłumaczyć
-Jarek, przyjechali już. Chodź się przywitaj!- ta mu przerwała i zawołała jego ojca

Po jakiś 10 minutach wstępnej rozmowy z ojcem Michała usiedliśmy do obiadu. Jego rodzice na początku patrzyli na mnie dosyć podejrzliwie ale po wytłumaczeniu im wszystkiego wydaje mi się że trochę przychylniej zaczęli na nas patrzeć. Oczywiście Michałowi nieźle się oberwało od matki:

-Ehh synu, jak mogłeś zostawić tą biedną dziewczynę samą w ciąży.!- zaczęła suszyć Miśkowi głowę
-Wiem mamo, ale...- ten zaczął się tłumaczyć a mnie zrobiło się go żal
-To nie tak proszę pani. To ja Michała zostawiłam.- wtrąciłam
-Co? Ale dlaczego?- spytała
-Wystraszyłam się tego że Michał nie będzie chciał mnie znać i pomyśli że zaszłam w ciążę specjalnie. TO przeze mnie.!- wzruszyłam ramionami
-I jak ty sobie sama radziłaś przez te dwa lata?
-Zbyszek bardzo mi pomagał. Mieszkaliśmy razem we Włoszech on tam grał a ja zajmowałam się Antkiem i domem.
-Bartman?- spytał pan Jarek
-Tak, jesteśmy przyjaciółmi od bardzo dawna, w zasadzie to on jest mi jak brat.
-No synu, to się popisałeś. Żeby Zbyszek musiał wychowywać twoje dziecko.!- dodała jego matka
-Powtarzam. To nie jest wina Michała tylko moja.
-Emila nie broń mnie. Rodzice mają rację.- Kubiak wzruszył ramionami
-Ale... - zaczęłam
-Nie ma ale.- przerwał mi
-No już dobrze. Ważne że się pogodziliście a ja mogę się cieszyć moim wnukiem.- mama Michała wzięła młodego na kolana
-I co dalej?- spytał pan Jarek
-Na razie za tydzień lecimy na tydzień do Grecji. Chcemy odpocząć a potem zobaczymy.- odpowiedział ojcu Michał
-Synu wiesz o co pytam.- wtrącił jego tata
-To może Emilko chodź posprzątamy ze stołu a chłopaki niech idą przeniosą stół na taras.- mama Michała wskazała panu Jarkowi że mają wyjść na podwórko

Chłopaki wyszli na taras a ja z mamą Michała pospytałyśmy w kuchni po obiedzie. Jej obecność i spojrzenia skierowane w moją stronę bardzo mnie peszyła.
-Boisz się mnie?!- spytała
-Nie skąd. Poprostu czuję się niezręcznie, wchodzę sobie tak poprostu i mówię że mam z Michałem dziecko a państwo mnie nie znają. Mogą państwo myśleć że specjalnie zaszłam w ciążę żeby no nie wiem naciągnąć go na kasę. Wiem jak może to wygladać ale ja...
-Nie musisz się tłumaczyć kochanie. Widzę w twoich oczach że jesteś dobrą dziewczyną i nie byłabyś w stanie zrobić tego naszemu Michałowi.
-Ja bardzo kocham Michała.
-To widać że się kochacie. Swoją drogą to tak strasznie się cieszę że Michał dał sobie spokój z tą całą Moniką. Nigdy jej nie lubiliśmy z Jarkiem.- uśmiechnęła się do mnie
-Proszę pani ja...- zaczęłam mówić ale ta mi przerwała
-Jaka pani? Teraz jesteśmy prawie rodziną, mów do mnie mamo.
-Chyba nie powinnam jednak nie jestem członkiem państwa rodziny.
-Jesteś matką naszego wnuka i miłością Michała. Czy tego chcesz czy nie jesteś członkiem tej rodziny.- odpowiedziała stanowczo
-Dziękuje bardzo za te słowa. To miłe.- uśmiechnęłam się i się przytuliłyśmy
-To co, chodźmy do naszych mężczyzn i zobaczmy co robią.

Wyszłyśmy do ogrodu i to co zobaczyłyśmy strasznie nas rozbawiło. Michał i pan Jarek w ogromnym skupieniu uczą młodego grać w piłkę. Usiadłyśmy na huśtawce i obserwowałyśmy grę kiedy podbiegł do mnie Antek i z uśmiechem powiedział;

-Mama oć gjać!- złapał mnie za rękę
-Synek mama ma złe buty.- poprawiłam mu włoski
-No to oć beź!
-No chodź Emila. Zagraj z dzieckiem.- podszedł do nas Michał
-Zagraj z nimi przez chwilę. Ja muszę zadzwonić.- uśmiechnął się pan Jarek i poszedł do domu
-No dobra, ale tylko przez chwilę.- westchnęłam i zdjęłam szpilki

Nasza gra musiała wygladać bardzo komicznie. Więcej się wygłupialiśmy niż graliśmy a rodzice Kubiaka patrząc na nas bez przerwy się śmiali. Kiedy stwierdziłam że nie mam już siły grać to Michał wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić w kółko. Zaczęłam krzyczeć że jest szalony i że ma mnie w tej chwili puścić. Dopiero teraz jego rodzice zwijali się ze śmiechu. Kiedy mnie puścił zdenerwowana usiadłam na huśtawce i założyłam buty. zaczął bawić się z młodym i psem a my we trójkę zaczęliśmy się temu przyglądać.

-Wspaniale się na to patrzy.- powiedziała mama Michała
-Ale że na co?- spytałam
-Na Michała. Tak świetnie dogaduje z synem. Mają świetny kontakt.
-To fakt. Mały uwielbia Miśka- uśmiechnęłam się
-Nie wolelibyście sami wyjechać na te wakacje.?- spytał pan Jarek
-Na pewno przydałby się nam taki czas tylko we dwoje no ale mamy Antka.- uśmiechnęłam się do mężczyzny
-Jak to zostawcie?- zdziwiłam się
-No tak, my chętnie spędzimy czas z wnukiem a wy pobędziecie sobie sami, Jarek dobrze mówię?!- dodała mama Michała
-No nie wiem Antek jest jeszcze taki mały. To chyba nie jest dobry pomysł. Nigdy nie zostawał beze mnie na tak długo.
-Nic mu nie będzie. Michał powiedz coś swojej ukochanej.- wtrącił jego tata
-Ale że co?!- spytał Michał
-Mówimy Emilce żebyście zostawili u nas małego i jechali sami na te wakacje ale ona jest przeciwna.
-Ale przecież to jest fajny pomysł.
-Michał.- przerwałam mu
-No co?! Przyda nam się chwila sam na sam. Nie mam racji?!
-No masz ale on jest za mały żeby go tak zostawiać.- westchnęłam
-Skarbie przecież nic mu się tu nie stanie. To tylko tydzień.- Michał zrobił te swoje oczy
-No nie wiem. To miały być nasze wspólne wakacje.
-Wiem ale...
-A co jeśli Antek nie będzie chciał zostać?- spytałam
-Może nie będzie płakał. Kochanie zgódź się proszę.
-Michał proszę cię pomyśl...
-To ty pomyśl. Tylko ty i ja, piękna Grecja słońce morze i seks- Michał wyszeptał mi do ucha
-Ja rozumiem wszystko i bardzo chciałabym spędzić z tobą czas tylko we dwoje ale tydzień to za długo. Mały nigdy tak długo nie był beze mnie. Co mi z tego wyjazdu skoro cały czas będę się martwiła o niego.
-Dobrze, skoro masz się martwić to już nie nalegam. Jedziemy razem!- przytulił mnie
-Dziękuję że rozumiesz!
-Dobrze dzieci, wyjeżdżacie we wtorek tak? W takim razie zostawiacie nam małego na weekend a wy we dwoje jedziecie do naszego domku nad jeziorem. Co wy na to?!- spytała mama Michała
-Co?!- zdziwiłam się
-No chyba weekend wytrzymasz bez syna?- spytała mnie
-No weekend tak ale...
-Wspaniale mamo. Dziękuję ci!- przytulił ją Michał
-Ale jaki domek, o co chodzi.?!- spytałam
-Mama i tata mają dom w Zakopanem. Udostępniają nam go na weekend. Wspaniale prawda?- Michał mnie objął
-Tak bardzo dziękujemy.- ucieszyłam się
-Nie ma za co dzieci. Bawcie się tam dobrze.!- mama Miśka mrugnęła do mnie

Reszta wizyty minęła we wspaniałej atmosferze. Nie wiem czego się tak bałam państwo Kubiak to naprawdę wspaniali ludzie i tacy życzliwi. Jakoś koło 18;00 ruszyliśmy do domu. Cały czas w ręku trzymam klucze do domu w Zakopanem i uśmiecham się do Michała. Ustaliliśmy że rodzice przyjadą do nas i w ten weekend zamieszkają w naszym domu pod naszą nieobecność. Wiem że przyda nam się ten wyjazd i chwila na osobności. Antek i pies wygodnie śpią na tylnych siedzeniach a my bez słowa i tylko co chwila się do siebie uśmiechając wracamy do "naszego" domu.



==========================================================================


Witajcie :)
Jest już okrągłe 30 rozdziałów.
Na następny zapraszam koło środy.
Niedawno zaczęłam pisać coś nowego na tego bloga też zapraszam :   http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/
Buziole :**

środa, 11 czerwca 2014

29. Wspólny dom i nowe wspólne życie...

Liga światowa minęła błyskawicznie. Strasznie stęskniłam się za rzeszowską drużyną i treningami. Cały ten czas kiedy oni ciężko pracowali ja i młody spędziliśmy czas u rodziców. Resztę wakacji spędzimy z Michałem we trójkę. Misiek codziennie do nas dzwonił i mówił że kocha i tęskni.
Dziś spotkamy się pierwszy raz od naszego rozstania w moim domu kiedy się pogodziliśmy. Czekamy z młodym na warszawskim lotnisku na moment kiedy pojawi się Kubiak. Razem z nami czeka mnóstwo fanów i rodziny innych siatkarzy. Antek cały czas pyta kiedy przyjdzie tata i wujek Zibi, w sumie ja też nie mogę doczekać się kiedy zobaczę dwóch najważniejszych chłopaków w moim życiu, tych poza Antkiem. Mija jakieś 10 minut i w wyjściu pojawiają się kolejni siatkarze, jako pierwszy pojawia się Igła za nim Cichy. Jako następni wychodzą Winiarski i Wlazły, dopiero po nich w drzwiach pojawia się mój Michał z Kurkiem. Widzę jak błądzi oczami po wszystkich i kiedy dostrzega nas na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Podpisuje kilka autografów i szybko do nas podchodzi.

-Jesteście tu?!- uśmiechnął się
-A gdzie mielibyśmy być?
-Myślałem że nie przyjedziesz...
-Michał, wybaczyłam ci nie wyobrażam sobie żeby nie przyjechać nie zobaczyć twojego uśmiechu i co ważniejsze nie wpić się w twoje usta za którymi tak tęskniłam.
-Kocham cię Emila. Ty i młody to całe moje życie. Już nigdy mnie nie zostawiajcie.- wziął małego na ręce i mocno przytulił
-My też cię kochamy Misiu. Zbieraj się i jedziemy do domu?!
-Mam nadzieję że masz na myśli nasz dom. Ten duży który kupiłem...
-Oczywiście że ten. Skorzystałam z tego klucza którego mi wysłałeś.- pocałowałam go w policzek
-No cieszę się.- objął mnie ramieniem
-Te Emilii a ja to co?- za plecami usłyszałam znajomy głos
-Zbyszek. Cześć przyjacielu!- mocno przytuliłam atakującego
-No hej piękna. Dobrze cię wkońcu widzieć.!
-Ciebie też przystojniaku. Tęskniłam za tobą!
-Widzę że chcecie już jechać więc dam wam spokój i odwiedzę was jutro wieczorem w domu.
-Aha no zapraszamy.!- dodał Misiek
-No to do zobaczenia.- odpowiedział Zbyszek i pocałowałam go w policzek i razem z Kubiakiem ruszyliśmy w stronę wyjścia.

Dzis nie wracamy do domu. Mamy zarezerwowany pokój w hotelu niedaleko lotniska. Usiadłam za kierownicą mimo wyraźnego sprzeciwu Miska to ja chcę kierować własny samochód. Młody grzecznie siedzi sobie na foteliku z tyłu i bawi się jakimś tam potworem a Michał cały czas na mnie patrzy.

-Coś nie tak?- spytałam
-Nie tylko dalej w to nie wierzę.!- uśmiechnął się
-W co?
-W to że tu jesteście. Że jesteście ze mną. Po tym co zrobiłem nie bardzo...
-Michał mówiłam ci już żebyśmy nie wracali do tego co było. Ważne jest tu i teraz tak?- uśmiechnęłam się do Kubiaka
-Tak ale czuję się jakbym wygrał na loterii bez kupionego wcześniej losu.
-Michał każdy zasługuje na drugą szansę. Druga należy się każdemu ale trzeciej już nie będzie.!
-Mnie nie będzie potrzebna trzecia. Ty sobie nawet nie wyobrażasz jak ja was kocham.!
-Ehh już tak nie słodź. Jutro wracamy do domu a teraz to weź młodego bo jesteśmy na miejscu.- wyjęłam kluczyki ze stacyjki

Michał odpiął młodego i razem ruszyliśmy do recepcji. W torbie podręcznej mam wszystko co będzie potrzebne i z kluczem w ręku udajemy się na 3 piętro do naszego pokoju. Każde z nas odświeżyło się trochę i zeszliśmy na obiad. Oczywiście młody uparł się że będzie jadł sam a Michał nie kazał odbierać mu radości no i większość jego jedzenia wylądowała na stole. Po obiedzie wyszliśmy na spacer i lody.

Następnego dnia z samego rana ruszyliśmy w drogę powrotną do naszego domu. Jakiś czas temu Michał wysłał mi klucz i kazał się wprowadzić do niego z małym. Droga zajęła nam chwilę no ale zmieniliśmy się z Miśkiem i trochę ja prowadziłam trochę on, nie zgodziłabym się na to ale Kubiak zaczął krzyczeć żebym mu ustąpiła bo on chce kierować i no nie mogłam mu odmówić.
Gadanie Michała znacznie przedłużało nam drogę a gdy zobaczyłam nasz dom nieziemsko się ucieszyłam że to koniec drogi. Wypuściłam młodego z fotelika a ten od razu pognał do psa który czekał na nas przy wejściu do domu. Razem z Michałem wnieśliśmy bagaże i chwilę potem stanęłam przy oknie tarasowym ze szklanką wody w ręku.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłem.- Michał zaczął całować mi szyję
-Michał, w ogrodzie jest nasze dziecko. Nie możemy.
-Przecież się bawi z psem. Nic mu nie będzie.
-I tak uważam że nie możemy. A jak przyjdzie?- spytałam
-No dobra ale w nocy sobie to odbiorę jasne.- pokazał na mnie palcem i nalał sobie soku do szklanki
-W nocy to co innego kotku!- mrugnęłam do Kubiaka i wyszłam do łazienki

 Kiedy wyszłam z łazienki usłyszałam jakieś śmiechy dochodzące z ogrodu. To co zobaczyłam zmiękczyło moje serce, Michał uczy młodego grać w siatkówkę. Postanowiłam im nie przeszkadzać i zrobić nam coś do jedzenia. Wiem jak Michał i Antek lubią naleśniki z nutellą, owocami i bitą śmietaną dlatego nie kombinowałam dłużej i to na nich się skupiłam. Nie minęło 40 minut jak patrzyłam na zadowolone miny chłopaków zmiatające kolejne porcje z talerza. To niesamowite jak młody jest podobny do ojca i to nie tylko z wyglądu, przeraża mnie fakt że nawet charakter ma bardzo podobny.

Po posprzątaniu kuchni we trójkę postanowiliśmy skorzystać z wkopanego w ziemię basenu który wymyślił sobie Michał i został umieszczony za domem. Chłopaki wygłupiali się w wodzie a ja zaczęłam korzystać z słońca i trochę się opalić. Leżę tak sobie wygodnie na leżaku kiedy nagle ktoś od tyłu wrzuca mnie do wody. Jestem w szoku a jedyne co słyszę to śmiechy chłopaków.

-Bartman ty głupku!- krzyczę na atakującego który przyszedł nawet nie zauważyłam kiedy
-No co, liczyłem że ty też się wykąpiesz z nami.
-A spadaj wiesz.- udałam obrażoną
-No Emilii nie gniewaj się na mnie.
-Co ty tu w ogóle robisz.? Miałeś być wieczorem?!
-Co ja poradzę że was tak lubię i nie mogę bez was wytrzymać!- rozebrał się i wskoczył do wody
-Tak, to bardzo miłe, ale jeśli jeszcze raz wrzucisz mnie do basenu to uwierz że będziesz bał się spać przy zgaszonym świetle.
-Też cię kocham Emilii!- odpowiedział
-Nie interesuje mnie to.- upiłam łyk soku i położyłam się spowrotem na leżaku
-Ale macie tu fajnie.- Zbyszek też wyszedł z wody i wytarł ciało ręcznikiem
-Skoro ci się tu podoba to korzystaj!- podeszłam do niego i wepchnęłam go do wody
-Ty franco! Niech ja stąd wyjdę!- atakujący zaczął krzyczeć
-Boję się strasznie!- roześmiałam się i poszłam do domu.

Zdjęłam strój kąpielowy i ubrałam na siebie jasne jeansowe spodenki i białą bokserkę. Włosy związałam w koczka. Na nogi włożyłam czarne conversy i zeszłam do kuchni. Chłopaki jak się okazało rozsiedli się w salonie i zajęli się oglądaniem jakiegoś tam meczu.Nie za bardzo mam co z sobą zrobić więc wzięłam książkę i na tarasie na piętrze położyłam się w hamaku i zaczęłam czytać. Dużo nie przeczytałam bo nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Spało mi się bardzo wygodnie wiaterek lekko powiewał a ja hamak bujał się delikatnie w obie strony. Niestety jednak kiedy masz w domu takie osobniki jak Bartman i Kubiak długo nie pośpisz. Widocznie znudził ich mecz i postanowili mi dokuczyć bo kiedy się obudziłam jeden z nich niósł mnie przerzuconą przez ramię na dół.

-Bartman do cholery.! Puszczaj.!- poznałam atakującego po zielonych spodenkach
-Ani mi się śni. Czas się zabawić.!
-Ale ty głupi jesteś. I do tego muszę patrzeć na tą twoją zieloną dupę.!- klepnęłam go w tyłek
-Wiem że ci się podoba ale nie powinnaś klepać mnie po tyłku, a wiesz czemu?
-Nie.!- powiedziałam ostrożnie
-Bo się zemszczę.!- zaśmiał się głośno i postawił mnie na dolnym tarasie
-I co?- spytałam
-Yyy no jakby ci to powiedzieć... zaczął
-Najlepiej po polsku i od początku.
-No dobra, więc tak zemsty nie będzie ale będzie niespodzianka.!- uśmiechnął się
-Oooo no proszę. A jaka?- spytałam
-Yyy sama zobacz!- podał mi małe pudełko
-Co to jest?- delikatnie otworzyłam
-Mój prezent dla ciebie.!- zza drzwi wyszedł Michał
-Ahaa, co kombinujecie.?- spytałam i spojrzałam na wnętrze pudełka
-Ja się zmywam już. Bawcie się dobrze.!- Zibi pocałował mnie w policzek Michałowi podał dłoń i zniknął
-Michał co to jest?- spytałam pokazując mu kopertę
-Otwórz i zobacz.!
-Bilety lotnicze?
-No, jedziemy na wakacje. Obiecałem że zabiorę was nad morze...- uśmiechnął się czule
-Nad polskie morze nie musimy lecieć samolotem.!
-Tylko że my nie lecimy nad polskie morze.
-Grecja? Michał ty się dobrze czujesz?- spojrzałam na niego z uśmiechem
-Wiem że to nie było w planach ale wszystko jest przygotowane. Tylko musisz się zgodzić. To tylko 3 godziny lotu samolotem błagam cię Emila...
-Mam inne wyjście? Zgadzam się!- wzruszyłam ramionami
-Kocham cię.!- podniósł mnie i pocałował
-Ty wiesz że jesteś wariat?- spytałam
-Wiem, na waszym punkcie jestem wariat.- uśmiechnął się i pokazał mi palcem na młodego bawiącego się z psem

Po zjedzeniu kolacji mały szybko zasnął a ja też zmęczona wzięłam prysznic i ułożyłam się wygodnie na łóżku z zamiarem pójścia spać. Już prawie udało mi się odpłynąć kiedy do sypialni wszedł Michał. Położył się obok mnie i zaczął całować moją szyję. Na początku chciałam tylko zasnąć no ale po chwili leżałam już przygnieciona wielkim ciałem przyjmującego. Tylko on jeden jednym ruchem, jednym pocałunkiem jest w stanie sprawić że wszystko inne przestaje być ważne.
Przez chwilę chciałam nawet przerwać te nasze czułości ale tak strasznie mi tego brakowało, tak cholernie za nim tęskniłam i szczerze mówiąc potrzebuję tego.
Zatracamy się w sobie. Czuję, jak Michał centymetr po centymetrze obserwuje moje ciało. Oboje czerpiemy z tej chwili niesamowitą i nieopisaną przyjemność.
Michał powoli przesuwa swoje usta na moją szyję. Delikatnie całuje ją, pozostawiając mokre ślady.Pod wpływem jego pocałunków każdy mój mięsień w moim podbrzuszu się zaciska. Zawsze nasz seks był taki sam jednak teraz czuję że to nie jest zwykły seks, my się kochamy tak delikatnie i czule.
Po przeżyciu kolejnych uniesień oboje opadamy zmęczeni na pościel. Otulona w kołdrę i mocno przytulona do Michała zapadam w spokojny sen.



==========================================================================


Witajcie:)
Jest 29.!
Następny koło niedzieli. 
Tego nie komentuję i liczę na wasze komentarze :*
Do następnego :)

 http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/ <-- Nowy blog z Misiem w roli głównej <ZAPRASZAM>

niedziela, 8 czerwca 2014

28. Wielka impreza...

Dziś nadszedł dzień tej całej gali. Swoją drogą zastanawia mnie ta impreza bo nie wiem z jakiej ona jest okazji i co się tam będzie działo. Z samego rana chodzę zła i bez jakiej kolwiek chęci na pójście tam.
Zbyszek ma wpaść po mnie o 19;30 a w ostatniej chwili dowiedziałam się żebym ubrała się w miarę normalnie. Iwona coś zaczęła mi kręcić do telefonu że ona i Ola zmieniły zdanie co do sukienek i mają być krótkie więc jeszcze bardziej się wściekłam. Ubrałam krótką czarną sukienkę z baskinką i czarne szpilki. Usiadłam na kanapie i stwierdziłam że nigdzie nie idę. Żal mi było patrzeć na bezradnego Zbyszka który prawie błaga mnie żebym wstała z kanapy i poszła z nim.

-Proszę cię Emiluś.! Musimy już iść, spóźnimy się.!- prawie klęknął przede mną
-Najpierw mi powiedz co to za cyrk. Miało być elegancko a ty masz jeansy, o co tu chodzi?- spytałam z założonymi rękami
-Wytłumacze ci ale na miejscu. Serio nie mamy czasu.!
-Nie.! Ja nigdzie się stąd nie ruszam.!
-Błagam cię. Rusz się no. Będziesz żałowała.!- westchnął cięzko
-Nie sądzę.- odpowiedziałam
-Jaka ty jesteś uparta. Wytłumaczę ci wszystko po drodze. Chodźmy już.!- wyciągnął do mnie ręke
-Ok. Ale niech się dowiem że to jakiś żart czy coś a cię uduszę.- wstałam i wyszliśmy

Jak się okazało Zbyszek mi ściemnił i całą drogę milczał. Ja w tym czasie przeklinałam i burczałam pod nosem że nienawidzę siatkarzy. Widziałam jak uśmiechał się pod nosem słysząc moje wyzwiska ale dalej nic nie mówił.
Gdy weszliśmy na halę zobaczyłam całą ekipę Resovii z Igłą i Iwoną na czele.

-Może wy mi powiecie o co tu chodzi?- spojrzałam na nich błagalnym wzrokiem
-Jak to co? Świętujemy!- uśmiechnął się Krzysiek
-Ja się poważnie pytam. O co tu chodzi noo.!
-Dowiesz się za chwilę. Przyjdzie Misiek i wszystko się wyjaśni.!- odpowiedziała mi Iwona
-Misiek? Nie no co wyście wymyślili?
-Nic strasznego. Zobaczysz jeszcze za to podziękujesz.!
-Jasne, możliwe że tak ale teraz to ja wracam do domu.!- ruszyłam w stronę drzwi
-A pani się gdzieś wybiera. Siedzisz tu z nami8 i czekasz i nie ma innej opcji.!- zatrzymał mnie Grzesiek
-Czy wyście powariowali. Nie ja się wypisuję z tego grona.!- oburzyłam się
-Idą.!- krzyknął Zbyszek
-No nareszcie.!- odetchnął Krzysiek
-Ale co?- zaczęłam być jeszcze bardziej zła
-Przyszedł prezes. Zaraz wszystkiego się dowiesz.!- uśmiechnęła się do mnie Iwona
-Aha a co ja mam z nim wspólnego?
-No zdziwisz się.!- wtrącił Igła

Faktycznie na halę weszli Michał z prezesem PZPS. Od razu podeszli do mnie i jak się okazało zaproponował mi pracę jako etatowa pani fotograf polskiej kadry. Z wrażenia prawie zaniemówiłam, chciałam mu odmówić no bo przecież mam małe dziecko ale jak się okazało siatkarze wtajemniczyli rodziców i ci kazali mi jechać i spełniać marzenie o byciu fotografem kadry a oni zaopiekują się młodym. Nie przyjęli sprzeciwu i siatkarze też mocno mnie przycisnęli więc skończyło się tak że podpisałam tą umowę. Prezes powiedział że jest pod ogromnym wrażeniem mojego talentu i potencjału i właśnie takiej osoby szukał.

-Dziękuje wam bardzo że to załatwiliście. Jesteście wspaniali.- upiłam łyk szampana którego przywiózł Igła -To nie my. Wszystko załatwił Michał. Jego mocno za to uściskaj!
-Dziękuje ci bardzo.!- uśmiechnęłam się do Kubiaka
-Nie musisz dziękować. Wiem że praca z kadrą była twoim marzeniem więc gdy była okazja to wspomniałem prezesowi o tobie. Nic takiego!- wzruszył ramionami
-I tak bardzo ci dziękuje. Nawet nie wiem co powiedzieć.- mocno go przytuliłam
-Powiedz mi pamiętasz co wydarzyło się 3 lata temu tego dnia?- wyszeptał mi do ucha
-Jasne że tak. Tego dnia zamieszkaliśmy razem w naszym nowym mieszkaniu.- westchnęłam na to wspomnienie
-Jeden z piękniejszych dni w moim życiu.
-Michał ja chcę ci coś powiedzieć. Ja...- zaczęłam
-No to lecimy do klubu. Czas się zabawić.!- przerwał mi Igła
Tak jak Krzysiek powiedział tak zrobiliśmy i 30 minut później siedzimy już w naszym klubie i popijamy w najlepsze.
Oczywiście z każdym z panów musiałam zatańczyć przynajmniej po dwa razy i o 23;00 jestem już totalnie zmęczona i nie mam już na nic siły. Oczywiście to nie koniec bo pijani siatkarze musieli koniecznie odśpiewać swojej pani fotograf "Sto Lat" a i prawie cały klub zmotywowali żeby śpiewał razem z nimi. Kątem oka widziałam jak Michał zamiast śpiewać stał i bez słowa patrzył na mnie. Dziś muszę zakończyć tą sytuację i pogadać z Kubiakiem. Idy wszyscy inni poszli tańczyć i zostaliśmy sami zaczęłam z nim rozmawiać
-Michał wszystko w porządku?- spytałam
-Nic nie jest w porządku. Jak człowiek jest głupi to potem cierpi ale to tak już bywa.- odpowiedział
-Co się dzieje?
-Nic. Zatańczysz ze mną chociaż ten jeden kawałek?
-Dobrze. Chodźmy!- wstaliśmy od stolika i ruszyliśmy na parkiet
-Tam na hali chciałam ci coś powiedzieć, ale Krzysiek nam przerwał. Michał jaaa...
-Nie musisz kończyć. Wiem że cię zraniłem i wiem że muszę teraz czekać na to żebyś mi zaufała. Jestem skończonym debilem i nie mam słów na to żeby...
-Zamkniesz się w końcu i dasz mi dokończyć. Wybaczam ci to. Wybaczam ci wszystko!- wtrąciłam
-Czyli że co?- zdziwił się
-Czyli że cię kocham głupku i nie ważne jest to co było. Ważne jest tu i teraz. Tu i teraz słyszysz?!- odpowiedziałam i od razu mocno wpiłam się w jego usta
-Mówisz serio?!- oderwał się ode mnie
-Całkowicie!- zaśmiałam się i znowu go pocałowałam

Reszta ekipy zdziwiła się na nasz widok i chwilę później Igła i Cichy znowu zaczęli śpiewać nam "Sto Lat".
Michał w lekkim stanie nietrzeźwości nie do końca ogarniał to co się dookoła niego dzieje, ja natomiast chcę wracać do domu bo nie dość że jestem zmęczona to jeszcze muszę zmienić Kamilę która siedzi z małym. Pod pretekstem złego samopoczucia żegnam się z wszystkimi i wracam taksówką do domu.
Biedny Kubiak nawet nie zauważył kiedy a ja nie byłam w stanie żeby go szukać więc gdy ogarnie że mnie nie ma będzie w szoku
Jak wróciłam do mieszkania okazało się że Kamila uśpiła małego i sama tez poszła spać. Po cichu tak żeby jej nie obudzić sama też szybko się położyłam.

Obudziło mnie mocne dobijanie się kogoś do naszego mieszkania. Zła i z bolącą głową szybko podeszłam do drzwi bo nie chcę żeby młody się obudził. Jak otworzyłam drzwi okazało się że to Michał który od razu wpakował mi się do mieszkania

-Czy to prawda.? To co wczoraj mówiłaś?- spytał
-Dzień dobty. O czym ty mówisz.!- westchnęłam ciężko
-O tym że mi wybaczyłaś.! To prawda?
-Byłeś pijany i pewnie...- zaczęłam
-Nie wymyśliłem sobie tego. Pocałowałaś mnie i to że byłem pijany nie ma nic do rzeczy.!- krzyknął
-Po pierwsze to ciszej bo Antek śpi, a po drugie tak to prawda borze słyszałeś.!
-Czyli chcesz być ze mną. Dajesz nam szansę.!?- spytał
-Chcę żeby Tosiek miał normalną rodzinę. Żeby miał ojca.
-I tylko dlatego to robisz?
-Nie.! Kocham cię głupku nie zauważyłeś?- zdenerwowałam się
-Jezu.! Czyli to prawda.!- krzyknął i mnie pocałował
-Uspokój się, Antek śpi. Tak właściwie to dlaczego ty nie śpisz, wczoraj byłeś totalnie zalany?- spytałam
-Wracamy do treningów z Antigą. Igła czeka na dole i jedziemy gdzieś na jakiś sparing czy coś. Muszę lecieć ale wieczorem będę, Paa.!- jeszcze raz mnie pocałował i wybiegł z mieszkania.
-Wariat.!- powiedziałam do siebie i wróciłam do łóżka

Po 30 minutach z łózka podniosła się Kamila. Z kubkiem kawy usiadła obok mnie w salonie i patrzyła na mnie bez słowa.

-Coś nie tak?- spytałam
-Chcesz mi coś powiedzieć?- spytała z uśmiechem
-A powinnam?
-No chyba. Powinnam wiedzieć że wróciliście do siebie.!
-Kto?- zdziwiłam sie
-No ty i Michał. Nie udawaj głupiej
-A skąd ty to wiesz?- wytrzeszczyłam oczy
-Tak się ucieszył że zdziwiłam się że nie obudził swoim krzykiem całego bloku.- parsknęła smiechem
-No fakt, trochę go poniosło.!
-Trochę.!- zaczęłyśmy się smiać
-To jak kiedy zamieszkacie razem?
-Nie wiem na razie wyjechał, gra z kadrą no nie?
-No tak ale... tak się cieszę.- mocno mnie przytuliła
-Ja też. Czuję że teraz już wszystko będzie ok.!- westchnęłam
-Mamaaaa!-zaczął krzyczeć młody
-Ohho książe się obudził.!- roześmiała się siostra a ja szybko poszłam do Antka

Cały dzień spędziliśmy we trójkę ja, młody i Kamila. Najpierw park, potem lody, spacer. Po długim spacerze obiad i reszta popołudnia przed telewizorem. Wieczorem obejrzałyśmy mecz naszych Polaków z Włochami a młody co widział Miśka to krzyczał do telewizora "Pać mama to tata".
Kiedy patrzę na ucieszonego młodego i Miska z uśmiechem na twarzy utwierdzam się w przekonaniu że dobrze zrobiłam.


==========================================================================


Hello!
No i to by było na tyle...
Coś ten rozdział jakiś dziwny i przepraszam za niego.
Obiecuję poprawę w treści i częstotliwości dodawania.
Do następnego:******

czwartek, 5 czerwca 2014

27. Sielanka trwa...

Z samego rana zadzwoniłam do mojej kochanej siostrzyczki z prośbą żeby mnie odwiedziła. Mam nadzieje że się mylę i że to nie ona spotyka się ze Zbyszkiem. Co prawda nic do atakującego nie mam chcę żeby był szczęśliwy ale moja siostra przecież 4 lata była z Damianem. Nie wiem czy coś się zmieniło ale dziś się tego dowiem. Młody jak zwykle zrobił mi pobudkę o 6 rano, wstałam szybko i zrobiłam mu ciepłą herbatkę. Włączyłam bajkę no i miałam jeszcze jakieś 30 minut dla siebie. Dzisiaj kolejny gorący dzień więc z młodym znowu pójdziemy do parku. Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie takie zestawienie tylko zamiast szpilek wybrałam balerinki.
Kama obiecała że wpadnie koło południa więc mamy jeszcze z młodym trochę czasu. Zrobiłam mu płatki z mlekiem które ostatnio strasznie polubił a sama zjadałam dwie kanapki i wypiłam kawę. Pomalowałam się lekko i ubrałam Antośka w krótkie jasno niebieskie spodenki i niebieską koszulkę z nadrukiem. Zawiązałam mu trampki na nogi kiedy do mieszkania wparowała mi siostra.

-Czemu się nie zamykacie. Każdy mógłby sobie tak tu wejść. Czy ty jesteś normalna.?- zaczęła od razu na mnie krzyczeć
-Spokojnie. Otworzyłam drzwi bo wychodzimy na spacer. Normalnie są zamknięte, przecież Antek zaraz by mi z domu uciekł.!- parsknęłam śmiechem.
-No i dobrze. Jak to wychodzicie. Przecież przyszłam do ciebie jak chciałaś?
-Wiem. Wychodzimy we trójkę. Młody wyszaleje się w parku a my w spokoju pogadamy.
-Aha, ale ty wiesz jak od rana dogrzewa. Upał jest.!
-Wiem dlatego pójdziemy też na lody.- uśmiechnęłam się
-No chyba że tak. To idziemy. Chodź brzdącu.!- wzięła młodego za rękę i wyszli z mieszkania

Po 10 minutach młody jak zwykle ścigał wiewiórki po parku a my usiadłyśmy w cieniu na ławce i rozmawiałyśmy.

-No dobra, cały czas o coś ci chodzi ale nie wiesz jak spytać. Mów o co biega.!- Kama się zdenerwowała
-No dobra, już.! Powiedz łączy cię coś z Bartmanem?
-Ze Zbyszkiem?- zdziwiła się
-No tak, ze Zbyszkiem?
-No jesteśmy rodzicami chrzestnymi...
-Nie o to mi chodzi.- wtrąciłam
-Chodzi ci czy ja z nim coś ten teges?- wyjąkała
-Dokładnie. Nie chcę się wtrącać ale chcę wiedzieć.
-Siostra, jest tak. Ja i Damian zerwaliśmy jakiś miesiąc temu. Byliśmy ze sobą  z przyzwyczajenia. Nic nas nie łączyło...
-Czyli mam rozumieć że???
-Byłam ze Zbyszkiem na dwóch randkach. Na tych chrzcinach znaleźliśmy jakieś wspólne tematy. Super nam się rozmawiało i przy nim czułam się świetnie. Nie jesteśmy razem ale często ze sobą rozmawiamy i bardzo go lubię.
-Czemu mi nic nie powiedziałaś?- udałam oburzenie
-Bałam się że powiesz żebym dała sobie spokój po tym co ty przeszłaś z Miśkiem. Jestem od ciebie tylko dwa lata młodsza, wiem co robię.
-Nie będę robiła ci wyrzutów. Kama wiesz że mamy tylko siebie. Jestem twoją siostrą możesz mi ufać i mówić o twoim życiu. Chcę być twoją przyjaciółką.
-Wiem i przepraszam że to zatailiśmy przed tobą ale to nic pewnego. A poza tym Zbyszek się bał że go zbijesz.!- parsknęła śmiechem
-Głupek.!- ja też zaczęłam się smiać
-Ty a gdzie jest młody.?- Kama nagle zaczęła się rozglądać
-Tam przy tym dużym dębie, pewnie obczaił następną wiewiórkę.
-Kto go nauczył tej głupoty?- spytała
-Pewnie cię to zdziwi ale właśnie Zbyszek.!- i znowu zaczęłyśmy się śmiać.

W o wiele lepszych nastrojach poszliśmy do naszej ulubionej "Zielonej Budki" na lody. Ja standardowo wybrałam wanilię, Kamila jabłko a młody truskawkę. Zrobiliśmy sobie jeszcze spacer dookoła parku i do domu. Po powrocie Kamila poszła umyć jak zwykle brudnego po lodzie Antka a ja wyjęłam z lodówki dwie cytrynowe Warki Radler. Jak zobaczyła że piwo jest zimne to wypiła prawie całe na raz co mnie zaskoczyło.

-No dobra o mnie i Zbyniu wiesz teraz ty się spowiadaj. Jak tam u ciebie i Miska.?- spytała
-Tata Miś.!- wtrącił Antek
-Młody wie że to Michał...- zaczęła
-Wie. Dowiedział się w dzień chrztu.- wzruszyłam ramionami
-No i co teraz?
-A co ma być. Poczekaj włączę mu bajkę nie będzie nam przeszkadzał.- wzięłam młodego i usadziłam w salonie przed telewizorem
-Nie chcesz wrócić do Kubiaka?
-Może i myslę o tym ale...
-Tu nie ma nad czym myśleć. No dobra ty tego nie wiesz rodzice nie kazali ci mówić ale od tego zależy czy młody będzie miał ojca więc...
-Czego rodzice nie kazali mówić?- przerwałam jej
-Dzień po waszym wyjeździe ze Zbyszkiem do Włoch przyjechał do nas Kubiak. Był w fatalnym stanie. Byłam sama w domu, rodzice byli na zakupach więc go wpuściłam. Błagał mnie żebym namówiła cię do powrotu. Płakał i widziałam w jego oczach że on serio żałuje. Wiem że to nic nie zmienia ale wiesz gdzie on spotkał Monikę.? U jubilera, kupował ci pierścionek.
-Pewnie był pijany i zmyślał.!- przełknęłam ślinę
-Uwierz mi że nie. Pokazał mi ten pierścionek. Gdyby nie ta suka Monika to teraz może byłabyś jego żoną. Zapomnij o niej i mu wybacz. Każdy zasługuje na drugą szansę...
-Ty wiesz Kamila, powinnaś zostać adwokatem. Mowę obronną głosisz już bezbłędnie.- zaśmiałam się
-Nie śmiej się tylko słuchaj. Kochasz go jak wariatka to po co robisz ten cyrk hmm??
-Już dobra. Ja wiem co dalej zrobię i uwierz mi że to będzie dla Antośka najlepsze.!
-Tylko mi nie mów że wyjeżdżasz bo cię zabiję.!- warknęła
-Nie.! Spokojnie nigdzie się nie wybieram.
-No to spotkaj się z Kubiakiem i mu wybacz tak?- spojrzała na mnie groźnie
-Spotkamy się za dwa tygodnie na gali. - odpowiedziałam bez entuzjazmu
-Gali? Jakiej gali?
-Resovia coś tam organizuje. Ma byc cała ekipa Resovii. Stroje takie jak na zwykłą imprezę.
-No i super. Zrobię cię na bóstwo aż Michał oszaleje.!- klasnęła w dłonie
-Ty?- zdziwiłam się
-No, w końcu jestem kosmetyczką, fryzjerką i stylistką w jednym. Ty masz fotografię a ja? Ja mam modę.!- spojrzała na mnie z dumą
-No tak zapomniałam. Ok w takim razie już szukaj dla mnie jakiejś sukienki, gadałam z dziewczynami od siatkarzy i mają być krótkie takie jak na imprezę.
-Ok. Idziesz sama?
-Tak. Coś czuję że Marcin, manager klubu tak załatwił na prośbę Zbyszka, Krzyśka i Michała zauważyłam że kombinują no ale w sumie to dobrze.
-I dobrze. I tak będziesz się super bawiła a o młodego się nie martw ja z nim zostanę.
-Dzięki.
-Dobra Emila ja muszę zmykać już. Rodzice kazali mi wrócić na obiad a i tak już spóźniona jestem. Kieckę ci znajdę. Tylko rozmiar?- spojrzała na mnie
-38 siostrzyczko. To mój rozmiar.!- parsknęłam śmiechem
-Ok. Dzięki za rozmowę i pa.!- pocałowała mnie w policzek i młodego też. Potem szybko wyszła mieszkania.

Reszta dnia minęła nam mega leniwie. Antek chwilę sobie pospał potem zajął się zabawkami. W takich chwilach cieszę się że nie jestem mu potrzebna do zabawy. Trochę ogarnęłam mieszkanie a potem zajęłam się telewizją. Ucieszyłam się gdy zobaczyłam że na skype dzwoni do nas Zbyszek.

-No hej siatkarzu.? Co tam.!- od rzu odezwałam się do przyjaciela
-No hej. Wszystko ok, jesteśmy po treningu. Padam na twarz normalnie. A co u was?- uśmiechnął się szeroko
-Baaardzo gorąco. Była u nas Kamila a teraz sobie leżymy i odpoczywamy. Ohoo chyba Antek cię usłyszał bo tupta do mnie.
-Ćeś ujeć.!- młody uśmiechnął się do laptopa
-Cześć draniu. Co porabiasz.?
-Bawiem siem. Oć ty teś.!
-Nie mogę kolego ale obiecuję że niedługo się pobawimy.- Zbyszek uśmiechnął się do Tośka
-Okej. To pa..- mały pomachał Zbyniowi i pobiegł do siebie
-Boże jak ja za nim tęsknię. Jak wrócę od razu zabieram go na cały dzień do parku...
-Taaak i co obaj będziecie ganiać wiewiórki?- parsknęłam śmiechem
-No ba.! To na początek...- atakujący też zaczął się śmiać
-Coś spięty jesteś.? Coś się stało?- widzę że Zbyszek martwi się chyba tym że wiem o nim i Kamie
-Co? Ja? Nie no co ty? I jak minął ci dzień z siostrą?- zapytał ostrożnie
-Wiem o wszystkim, już się tak nie cykaj. Jest dobrze.!- uśmiechnęłam się szeroko
-Nie masz nic przeciwko?
-Nie no co ty. Kamila jest dorosła a wiem że nie dasz jej zrobić krzywdy. A nawet jesli to wiedz że cię znajdę i uduszę.!
-Dzięki Emila. Dostałaś już zaproszenie na tą yyy galę?- zmienił temat
-Tak dostałam. Co dziwne bez osoby towarzyszącej.
-Gdybyś miała męża to byś dostała. Igła ma żonę to musi ją zabrać
tak samo jak Cichy narzeczoną. Ja i Misiek też idziemy sami. Poza tym to więcej impreza niż gala- wytłumaczył mi
-No teraz rozumiem. Myślałam że to jakaś... nie ważne.
-Jakaś co?- zrobił dziwną minę.
-Nie ważne. Fajnie że sie spotkamy tęskni mi się już za tobą.
-Mi tez Emili. Jaki masz kolor sukienki?- spytał a ja zrobiłam wielkie oczy
-A co ci do tego?- parsknęłam śmiechem
-No bo musimy do siebie pasować. Musze kupić odpowiedni krawat w końcu idziemy tam razem...
-Serio?- zdziwiłam się
-Serio.! No więc jaki ten kolor?
-Jeszcze nie kupiłam ale jak tylko kupię dam ci znać. Fajnie że idziemy razem, nie będę się nudziła.- uśmiechnęłam się szeroko
-Aaa no bo to twoja pierwsza taka gala.Uwierz mi że dobrze ją zapamiętasz.!- uśmiechnął się tak jakby coś ukrywał
-Dlaczego?
-Zobaczysz. Będzie się działo.!
-Aha. Już się boję ale ok. Kolor sukienki ci podam jak mi ją kupi moja osoblista stylistka.!- roześmiałam się
-Ty masz stylistkę.? Szalona.!.- zaczął się śmiać ze mną
-A kto bogatemu zabroni...
-Dobra Emiluś kończę bo Antiga robi znowu jakieś zebranie. Daj znać z kolorem tej sukienki a resztę ustalimy następnym razem. Wyściskaj tego kurdupelka co ci tam po mieszkaniu biega i do zobaczenia. Paaa.!
-No leć skoro musisz. Ty też pozdrów chłopaków. Paa.!- pomachaliśmy sobie na do widzenia i zamknęłam laptopa.

Napisałam Kamili sms-a że mają być dwie sukienki na co odpisała że strasznie się cieszy bo uwielbia modę i zakupy. Potem razem z młodym zjedliśmy po dwa ciepłe gofry z bitą śmietaną i nutellą
 wykąpałam syna a ten od razu zasnął. Ja sama też wzięłam prysznic i ułożona na swoim wielkim łóżku oglądałam filmy jakoś do 24;00. Potem padnięta zasnęłam.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Hello Kochani:) Jest 27!!
Zostawiam go do waszej oceny i zapraszam na kolejny który pojawi się za jakieś 3 dni.
>ZAPRASZAM<
 http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/  <- nowy blog z Kubiaczkiem w roli głównej!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

26. Nocne telefony i milosne wyznania....

Od chrztu małego minął tydzień. Chłopaki zaczęli trenować w Spale więc zostałam sama w Rzeszowie. Znaczy mam Antka ale z nim to ja się raczej nie napiję. Dnie mijają nam strasznie wolno więc zaczęłam planować dla mnie i młodego jakieś wakacje. Zbyszek dzwoni co drugi dzień na skype i tym sposobem mam kontakt z całą ekipą. Dziś też dzwoni, akurat zjedliśmy z małym kolację.

-Antoś chodź wujek dzwoni.- zawolałam syna i odebrałam połączenie
-Cześć Emili. Co u ciebie!?- po drugiej stronie zobaczyłam ucieszonego Ignaczaka
-No hej Krzysiu. Od wczoraj całkiem spoko. A jak u was.
-A no leci jakoś.
-Gdzie Zbyszek?!- spytałam
-Kąpie się elegant. Idziemy na dupy więc wiesz jak jest...
-Krzyś a ty zapomniałeś że masz żonę. Taka śliczna i na imię ma Iwona?
-No przecież wiem. To był żart. Idziemy na ognisko. Misiek organizuje bo chce coś obgadać.- Libero parsknął śmiechem
-I tak mam cię na oku cwaniaczku.
-Emila. No cześć. Co u was..- usłyszałam głos Zbyszka
-Cześć. Wporządku. Za tydzień jedziemy na wakacje z młodym. Ogólnie nie jest źle. A ty jak tam.?
-Jest git. Byle do przodu. Gdzie jedziecie?!
-Nad morze. Narazie nie chcę pakować młodego do samolotu.
-I słusznie jeszcze się nalata. Ale to morze to średni pomysł. Przyjedź do nas do Spały.
-Jasne Zbysiu już jadę.- uśmiechnęłam się szeroko
-Ujeć Zibi. Ćeś!- przed laptopem pojawił się Antek
-No hej szkrabie. Opiekujesz się mamą jak mi obiecałeś?
-Tak.!- odpowiedział dumny z siebie syn
-To super. Wiesz co musimy iść. Antiga zorganizował spotkanie. A potem to ognisko. Do usłyszenia.!
-Trzymaj się Zbysiu.
-Pa ujeć.

Rozłączyłam się i zamknęłam laptopa. Wzięłam małego na ręce i zaniosłam do jego pokoju.

-Idziemy spać synek.!- ułożyłam syna w łóżeczku
-Niee!- zaprotestował młody
-Jak to nie?
-Niee!- zaczął się śmiać
-Antoni Wysocki.! Spać i to w tej chwili.!
-No dobja.!- ułożył się wygodnie ucałowałam go i wyszłam z jego pokoju

Ja sama też szybko położyłam się do łóżka. Nie wiem która była godzina może 2 w nocy kiedy zadzwoniła moja komórka. Nie patrząc kto to szybko odebrałam. Jak się okazało to dzwoni pijany Kubiak.

-Słucham?- jęknęłam do telefonu
-Emillia! Dzień dobry kochanie.
-Michał? Co się stało?- wystraszyłam się
-Nic, chciałem ci powiedzieć że baardzo cię kocham. Zobaczysz że będę o ciebie walczył skarbie.
-Jesteś kompletnie pijany. Idź spać.
-Pójdę ale najpierw chcę ci powiedzieć że jesteś moim sensem życia. Kiedy gram to myślę o tobie, kiedy wygrywam to każdy punkt jest dla ciebie...- zaczął wymieniać
-Przestań. Jest noc i jesteś pijany. Dobranoc.!- chciałam się rozłączyć
-Zaczekaj mała...- coś jeszcze mówił ale się rozłączyłam

Jak się rano obudziłam wydawało mi się że ten nocny telefon to był zwyczajny sen. Niestety jak tylko spojrzałam na komórkę stwierdziłam że to było na serio i Michał dzwonił do mnie tej nocy. Wstałam szybko z łóżka i zajrzałam do młodego który jak się okazało jeszcze słodko śpi.
Nastawiłam świeżą kawę w ekspresie i zaczęłam robić Antkowi śniadanie kiedy się obudził. Dziś niedziela więc zero sprzątania i jakich kolwiek innych prac. Stwierdziłam że zabiorę młodego do parku na spacer a potem na jakiś deser. Ubrałam taki zestaw a do tego czarne szpilki. Gdy wyszliśmy z domu było jakoś po 12.00. Antek ucieszony że się wyszaleje w piaskownicy a ja zajmę się książką.

Pogoda dziś jest piękna. Słońce świeci tak że bez okularów słonecznych ciężko było by mi cokolwiek przeczytać. Młody znalazł sobie jakiegoś kolegę i razem coś kombinują w piaskownicy. Znając życie to zaraz będzie cały brudny i będziemy musieli wracać do domu. Zaczęłam czytać co chwila zerkając na syna kiedy zadzwonił mój telefon.

-Słucham.
-No hej Emila.! Co porabiacie.!- w słuchawce usłyszałam wesoły głos Zbyszka
-Cześć Zbyniu. Skąd dzwonisz, to nie twój numer?
-Utopiłem telefon i ooo. Teraz korzystam z telefonu Boćka.
-Pozwolił ci?
-Sam sobie pozwoliłem. Co robi młody?
-T tej chwili brudzi się ostro w piaskownicy z jakimś kolegą.
-Ale mu fajnie. A ty co pewnie siedzisz i się nudzisz.
-Czytam książkę. Nie powinieneś mieć treningu teraz i ćwiczyć z kadrą?- spojrzałam na zegarek
-Nie chcę z tobą o treningach gadać. Znowu się wkurzę i ooo...
-Co? Czemu?! Coś się stało?- zdziwiłam się z tonu jakim mówił
-Nie ważne. Kup małemu ode mnie lody. I co mocno uściskaj. Muszę kończyć, do zobaczenia niedługo.
-Jak to do zobaczenia. Ej Zbyszek.... halo....- zaczęłam go wołać ale się rozłączył

Zdziwiło mnie że powiedział do zobaczenia, przecież mieliśmy się nie widzieć przez jakieś dwa miesiące a potem dopiero spotkać. Zmartwił mnie jego głos, kiedy wspomniałam o kadrze i treningach ewidentnie się zdenerwował.
Stwierdziłam że wieczorem do niego zadzwonię i go wybadam. Zawołałam Tośka i razem ruszyliśmy w kierunku "Zielonej Budki" z lodami. Kupiłam nam po lodzie i wróciliśmy do domu no i tak jak podejrzewałam musiałam wykąpać młodego bo był cały brudny w piasku i lodzie.
Po powrocie do domu i wykąpaniu młodego zaczęłam robić nam jakieś jedzonko. Postawiłam na kurczaka i warzywa. Antek w tym czasie zajął się bajką w telewizji.
Nałożyłam nam obiad i już miałam iść z talerzami do salonu kiedy zadzwoniła moja komórka.

-Cześć Emilka.!- w słuchawce usłyszałam skruszony głos Kubiaka
-Cześć Michał. I jak główka boli?
-Piekielnie. Dzwoniłem wczoraj do ciebie. Przepraszam ale nie bardzo pamiętam co ci mówiłem.- zaczął się jąkać
-Mówiłeś że mnie kochasz i że kiedyś będę twoja.- zaczęłam się śmiać
-Sory, musiałaś być zła.
-No co ty. Michał ja widzę i wiem że ty żałujesz tego co się między nami stało. Widzę jak się starasz i szczerze brakuje mi ciebie często ale...
-Wiem za szybko. Rozumiem..!- westchnął zrezygnowany
-Pogadamy jak wrócisz z tych swoich Mistrzostw. Może będę miała dla ciebie dobrą wiadomość. Muszę kończyć, Pa.!- po wypowiedzi od razu się rozłączyłam.

Razem z młodym w salonie zjedliśmy obiad a potem junior od razu zasnął. Zaniosłam go do jego pokoju a sama wzięłam się za przeglądanie neta. Odwiedziłam fejsa, i pocztę, Okazało się że za dwa tygodnie odbywa się gala dla całej ekipy Resovii, obowiązują stroje bardzo eleganckie a ja mam zaproszenie.
Ucieszyłam się i już zaczęłam myśleć nad swoim strojem i dodatkami. Pogadałam jeszcze chwilę z siatkarzami no i obudził się młody więc odstawiłam laptopa. Chyba coś wyczuł bo jakieś dwie minuty później Iwona od Krzyśka Ignaczaka i Ola od Cichego zrobiły mi wjazd na chatę z winem.
Dzieciaki zamknęły się u Tośka w pokoju oglądają bajkę na laptopie a my mogłyśmy w spokoju pogadać.

-I jak mamuśko. Dajesz sobie sama radę?- uśmiechnęła się szeroko Ola
-Muszę no nie. Wcześniej pomagał mi Zbyszek. I to bardzo dużo a teraz...
-A Misiek?- wtrąciła Iwona
-To skomplikowane. Młody wie że to Michał jest jego tatą...
-Wracacie do siebie?- spytały obie podekscytowane
-Każdy mi tak radzi ze względu na Antosia.
-A ty nie tęsknisz za nim. Pamiętam jak byliście razem wszyscy wam zazdrościli waszego szczęścia.?- westchnęła ciężko Iwona
-Tęsknię. Często w nocy mam ochotę zadzwonić do niego żeby przyjechał i już po prostu został z nami ale...
-Jakie ale. Kochasz go a tak sobie to komplikujesz?- odezwałą sie Ola
-Dziewczyny Michał zachował się jak...
-Jak każdy facet. Myślisz że Piotrek nie zrobił mi nigdy świństwa. Jak się kogoś kocha tak naprawdę to wtedy można wszystko wybaczyć.!
-Wiem, on cały czas daje mi do zrozumienia że mnie kocha i żałuje i jeszcze ta gazeta.
-Widziałyśmy. Gdybyś go nie kochała nie doszło by do tego.
-No wiem przecież i dlatego...- zaczęłam
-Wrócisz do niego??
-Może ale na razie jeszcze chwila go przetrzymam przez chwilę...- uśmiechnęłam się lekko
-No i fajnie.!- mocno się przytuliłyśmy
-Mamo, tata dzwoni i wyłączył bajkę.!- oburzony Seba przyniósł nam laptopa
-Dawaj odbierzemy...- Iwona przejęła komputer
-Cześć skarbie. Co u was.!- po drugiej stronie odezwał się Igła
-Ty patrz jaki romantyczny.!- Ola parsknęła śmiechem
-Iwonkaaa a co to za schadzka czarownic?- Krzysiek tez zaczął się śmiać
-Tee nie obrażaj. Lepiej powiedz gdzie jest mój Piotrek?
-Kąpie się chyba. Skąd mam wiedzieć. Ze mną są tylko Zibi i .....- i wtedy zobaczyłam dwie wielkie głowy obok Krzyśka jedna Zibiego a druga Miska
-Hej laleczki. Co u was?- Zibi od razu zaczyna swój bajer
-Ehhh Zbyszek daruj sobie. Lepiej bajeruj tak tą swoją Kamilę...- odpowiedział mu Igła
-Oooo Zibi jaką Kamilę?- od razu spytała Iwona
-Taka brunetka, młoda znasz ją skarbie.!- Igła zaczął sypać a ja od razu domysliłam się o kogo chodzi
-Zbyszku, Andrzeju Bartmanie powiedz mi że się mylę i że to nie moja... zaczęłam mówić
-Muszę lecieć trener wzywa.!- atakujący mi przerwał i uciekł
-Dorwę cię jak wrócisz mendo.!- krzyknęłam jeszcze za nim

Pogadałyśmy jeszcze chwile z Krzyśkiem, Michał pobiegł za Zbyszkiem a potem zrobiło się późno i dziewczyny musiały się zbierać. Jakoś koło 24;00 oboje z Antośkiem poszliśmy spać a jutro... jutro czeka mnie poważna rozmowa z moją kochana siostrzyczką Kamilą.


=========================================================================


Witam :)
27 jakoś koło czwartku. Serdecznie zapraszam :**
Nic więcej nie mam do dodania! Do następnego.!