środa, 5 listopada 2014

62. Epilog jakiego nikt się nie spodziewał...

Mecz o Mistrzostwo Polska zagrała z Brazylią. Walka była zacięta ale od początku każdy Polak wierzył że to nasi reprezentanci założą dziś na szyję złoto. Zostawiłam dzieci z moimi rodzicami i przyjechałam do Michała by go wspierać i dodawać sił i otuchy.
Kiedy Polacy kończą mecz wynikiem 3;1 całą hala wpada w szał. Aż uszy bolą od okrzyków radości i grupowego "Dziękujemy". Patrzę na tego mojego Miśka i nie mogę opanować dumy.Zaraz po dekoracji wszyscy idziemy świętować. Jest naprawdę pięknie. Chciałabym tylko żeby nasze dzieci z nami były i wtedy było by idealnie.

Następnego dnia wracam do domu do dzieciaków. Michał musi jechać na obiad do pani premier więc nie wróci ze mną do domu. Długo stoimy przed hotelem i się żegnamy:

-Dziękuję że przyjechałaś...- uśmiechnął się
-Nie mogłam tego opuścić, tylko szkoda że nie wracasz ze mną do domu...
-Nie mogę. Jestem teraz mistrzem świata, to ma swoje wady i zalety.
-Rozumiem ale przecież poradzili by sobie bez ciebie.
-No wiem ale muszę się teraz po udzielać medialnie. Może wkońcu zainteresuje się mną jakiś porządny klub.
-Co? Mówiłeś że nie odejdziesz z Resovi.?- zdziwiłam się
-Tak było ale teraz interesują się mną zagraniczne kluby. Rozważam kilka opcji.
-Jakie na przykład?- spytałam
-No wiesz dużo myślę nad Ankarą...
-Ankara? Chcesz tak po prostu tam pojechać?
-No przecież wy pojedziecie ze mną tak.!- spojrzał na mnie jak na idiotkę
-Żartujesz sobie? A może zapytałbyś mnie i dzieci i zdanie.!
-Aha bo Zuzia ci odpowie.!
-Dobrze wiesz że nie o to chodzi. Dlaczego zawsze ważne decyzje podejmujesz sam?- wkurzyłam się
-Bo to dotyczy mojego życia nie twojego.- krzyknął
-Aha, no bo ja myślałam że my dzielimy z sobą życie ale ty jak widzę masz inne zdanie na ten temat.
-Proszę nie kłóćmy się. Jeszcze ktoś nam zrobi zdjęcie i jutro będziemy na pierwszych stronach gazet. Nie chcę żeby pokazywali jak się kłócimy, bo to źle wpłynie na moją karierę.!- uśmiechnął się
-Karierę? Kiedyś nie obchodziło cię co o tobie piszą. Najważniejsza dla ciebie była rodzina, kim ty się stałeś. Widzę że jeden dzień jesteś Mistrzem Świata i sodówa od razu uderza. To nie w takim Miśku się zakochałam. Bądź pewien że ani ja ani dzieci nie jedziemy do żadnej Ankary. Nawet o tym nie myśl.- krzyknęłam i wsiadłam szybko do auta.

Zanim Michał zdążył zareagować ja ruszyłam już autem z parkingu. Cholera.! Z oczu polały mi się łzy. Co się z nami dzieje? Michał nigdy nie cenił tak siatkówki to ja i dzieci byliśmy ważni. Teraz to bale, gale i spotkania są ważne.
Wkurzyłam się. W ogóle jak on mógł podjąć decyzję o zmianie klubu bez rozmowy ze mną, w końcu jestem jego żoną tak?!
Do domu wróciłam jakoś koło 16;00. Mama ma przywieźć mi dzieci o 18;00 więc postanowiłam wziąć gorący prysznic. To trochę mnie uspokoiło i rozluźniło.
Po wyjściu z pod prysznica zrobiłam sobie gorącą kawę. Na wyświetlaczu komórki zauważyłam 6 nieodebranych połączeń od Miśka. Całkowicie je olałam, niech idzie poudzielać się medialnie pomyślałam.
Tak jak mówiłam mama jakoś koło 18;00 przywiozła mi do domu dzieci. Zuzia przewinięta i nakarmiona wygodnie spała a Antek poszedł się bawić do swojego pokoju więc miałam chwilę dla siebie i mamy.

-Coś się stało?- spytała
-Nie no coś ty. Jestem trochę zmęczona i tyle.
-Może nie powinnam ci dziś odwozić dzieci.?
-Mamo jest ok. Nie martw się.- uśmiechnęłam się
-Pokłóciliście się?- spytała ponownie
-Nie, no co ty.- zaprzeczyłam
-Martwię się o was. Pamiętajcie że macie dwójkę dzieci.
-Mama błagam cię. Kochamy się z Miśkiem nic złego się nie dzieje u nas.
-Przepraszam ale wiesz jaka jestem. Zawsze się martwię.
-Wiem mamo. Dziękuję że zajęłaś się dziećmi.
-Nie ma sprawy kochanie. Wiesz że zrobiłam to z przyjemnością.- uśmiechnęła się

Mama posiedziała u mnie jakąś godzinę a potem pojechała do domu. Byłam delikatnie mówiąc padnięta tym dniem. Chcę jak najszybciej zasnąć. Kiedy już prawie mi się udaje rozbudza mnie dzwoniący telefon:

-Halo?- odbieram
-Cześć Emiluś. Obudziłam cię?- po drugiej stronie usłyszałam mamę Miśka
-Nie nie spałam jeszcze. A coś się stało?
-Michał dzwonił że urodziłaś. Dlaczego nie dałaś nam znać?
-Przepraszam ale to działo się tak szybko a potem wyleciało mi to z głowy.
-No nic dzwonię by spytać czy możemy was jutro odwiedzić z Jarkiem. Chcielibyśmy zobaczyć Zuzię.
-Jasne zapraszam. Jesteśmy cały czas w domu.
-Dziękujemy. To my będziemy tak koło 16;00. Do jutra kochanie.
-No do jutra mamo. Pa- rozłączyłam się

Średnio ucieszyła mnie wiadomość o przyjeździe teściów ale mam z nimi dobry kontakt więc wizyta powinna minąć w dobrej atmosferze.

Z samego rana wzięłam się za sprzątanie. Nie chodzi tu o bałagan ale obudziła mnie małą a potem myśląc o Miśku zwyczajnie nie mogłam spać. Antek kiedy dowiedział się że dziadkowie przyjeżdżają zaprotestował i nie poszedł do przedszkola.
No i wyszło tak że po śniadaniu zabrałam dzieci i psa na spacer a po drodze do domu kupiłam dwa kawałki ciasta tak żeby było czym przywitać gości.
Naprawdę  dziękuję Bogu za to że Zuzia to takie grzeczne dziecko i prawie cały czas śpi. Antek zajął się bajką i psem a ja w tym czasie przygotowałam wszystko do wizyty rodziców.

Kiedy skończyłam przygotowywać wszystko usiadłam koło młodego w salonie i wzięłam laptopa do ręki. Na fejsie miałam kilka nieodebranych wiadomości więc postanowiłam się tym zająć. Co mnie zdziwiło, link od siostry do strony ciacha.pl.
Szybko kliknęłam w to co tam zobaczyłam ścięło mnie z nóg:

"Kryzys w małżeństwie Misia Kubiaka. Kto wie może niedługo będzie wolny?!"

Zamurowało mnie. Michał miał rację i ktoś faktycznie zrobił nam zdjęcie przed hotelem. Do oczu znowu napłynęły mi łzy.

-Mama a czemu płaczesz?- spytał mnie syn
-Nie płaczę.- uśmiechnęłam się
-A czemu tata nie przyjechał??
-Tata pracuje synku. Niedługo przyjedzie.
-A ty już nie kochasz taty?- zdziwiło mnie jego pytanie
-Bardzo kocham tatę skąd to pytanie?
-Bo na zdjęciu tata na ciebie krzyczy.- pokazał paluszkiem na ekran laptopa
-Nie nie krzyczy. Synu idź dolej pieskowi wody co?- wytarłam mokre oczy
-Dobrze.- wstał z kanapy i pobiegł

Jak na zawołanie zadzwoniła moja komórka. To Misiek, więc postanowiłam odebrać

-Tak?- odebrałam
-Widziałaś?- spytał cicho
-Widziałam.
-Nie czytaj tych bredni...
-Michał my chyba serio mamy kryzys. Nie mogę rozmawiać bo mała się obudziła a zaraz mają przyjechać twoi rodzice.
-To nie prawda.- odpowiedział
-Ale co?- zdziwiłam się
-Nie prawda że ważniejsza jest kariera.
-Cześć Michał.- powiedziałam i się rozłączyłam

Wizyta rodziców Miśka przebiegła bez problemu. Dziadkowie byli zachwyceni małą i nie mogli oderwać od niej wzroku. Siedzieli u nas jakoś do 19;00 a potem mimo że zaproponowałam im nocleg pojechali do domu. Wykąpałam dzieci i sama też weszłam pod prysznic.

Już miałam iść spać kiedy uchyliły się drzwi do sypialni. Przerażona odwróciłam się szybko i zobaczyłam w nich Michała:

-Co ty tu robisz? A pani premier? A gale?- spytałam
-To nie ważne. Chcę być tu z wami...
-A twoja kariera?- spytałam kąśliwie
-Przestań. Przedłużyłem kontrakt z Resovią.
-Dlaczego?
-Bo chcę tylko dwóch rzeczy. Grać, nie ważne gdzie byle by to robić, i mieć was blisko. Reszta nie ma znaczenia.- podszedł do mnie
-Ale Ankara? Nie marzyłeś o takiej karierze?
-Marzyłem o rodzinie i dzieciach. Nic więcej mi nie trzeba.- objął mnie w talii
-Antiga nie był zły że olaleś obowiązki Mistrza?
-Nie, zrozumiał, no może mu trochę ściemniłem...
-Co powiedziałeś?- zdziwiłam się
-Nie ważne.
-No właśnie ważne. Powiedz mi.
-Kocham cię.- uśmiechnął się szelmowsko
-Ja ciebie też gwiazdorze.
-Nie gniewaj się za ten numer przed hotelem. I nie jestem żadną gwiazdą, jestem zakochanym w tobie i dzieciach wariatem.- pocałował mnie

Co tu dużo mówić, noc była pełna uniesień i czułości. Nie wyobrażam sobie życia bez Miśka. Z samego rana kazałam mu jechać do Warszawy na spotkanie z prezydentem, niechętnie ale jednak pojechał.
Jeśli tylko będziemy się z Michałem wspierać i szanować to na pewno nasze życie będzie piękne. Z resztą musi być piękne, innej opcji nie ma....




==========================================================================




No i tak zakończyłam tego bloga.
Mam nadzieję że spodobała wam się ta historia i że mnie nie opuścicie i zajrzycie na całkiem nowy blog http://w-rytmie-siatkowki.blogspot.com/ gdzie też pojawił się nowy rozdział  i trochę starszy http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/.
Dziękuję tym co byli i czytali:***
Zapraszam do czytania pozostałych:*

środa, 29 października 2014

61. Pierwsze spotkanie z córką...

Tak to dziś ten dzień. Już nie mogę doczekać się momentu kiedy zobaczę Miśka i mocno go przytulę. Z samego rana spakowałam nasze rzeczy i zarezerwowałam nam pokój w hotelu w którym mieszkają siatkarze. Michał nic nie wie o naszym przyjeździe, to będzie doskonała niespodzianka. Antek jest bardzo szczęśliwy że zobaczy ojca a ja się cieszę że Michał zobaczy swoją córkę.
Droga minęła nam bezproblemowo. Zuzia uwielbia jazdę autem. Nie spała ale w ogóle nie płakała. Zrobiliśmy sobie przerwę na stacji benzynowej, zjadłam batona i kupiłam wodę po czym ruszyliśmy dalej.

W hotelu zameldowaliśmy jakoś w połowie trwania meczu. Przewinęłam małą, nakarmiłam i utuliłam do snu. Poprosiłam młodego żeby pilnował małej i poszłam wziąć szybki prysznic. Jak się okazało Polska wygrała mecz o wyjście z grupy 3;0 i dalej stara się o złoto.
Po tym jak wysuszyłam włosy i założyłam na siebie to nałożyłam lekki makijaż. Napisałam sms do Igły z pytaniem o której będą w hotelu. Wyjaśniłam mu o co chodzi i ten obiecał że napisze jak będą przed hotelem. Ucieszyłam się bo dzięki pomocy Ignaczaka niespodzianka dla Miśka się uda. Jakąś godzinę potem dostałam sms od libero i szybko zeszłam do holu. Udało mi się w sam raz bo akurat chłopaki weszli do pomieszczenia. Spojrzałam na Krzyśka a ten się tylko uśmiechnął

-Stary, ale ty masz zajebistą rodzinę.- klepnął Miśka
-Wiem.- odpowiedział
-Emila pięknie dziś wygląda.
-Skąd wiesz? Znowu zjadłeś za dużo czekolady i bredzisz.!- Michał się zdenerwował
-Wiesz co? Dziś wcale nie jadłem a Emila stoi tam to ją widzę.- powiedział do Kubiaka i pokazał mu nas palcem
-Nie wierzę.!- krzyknął Misiek i chwilę potem był już koło mnie
-Cześć.- powiedziałam
-Kochanie, ale jak wy tu?- spytał
-Cóż, Zuza stęskniła się za tatą więc jesteśmy.
-Gdzie dzieci?
-W pokoju. Zostawiłam małą z Antkiem.- odpowiedziałam
-Chodźmy do nich. Tak strasznie się cieszę. Dziękuję!- pocałował mnie i objął

Misiek jak tylko zobaczył córkę popłakał się jak małe dziecko. Wziął małą na ręce i zaczął do niej mówić jak bardzo nas kocha i tęskni za nami. Co chwila całował ją w czoło a ona trzymała go za palec u ręki. Ja sama też trochę się popłakałam na ten widok. Dopiero kiedy zasnęła położył ją na łóżku i usiadł koło mnie i Antka.

-Dziękuję że tu przyjechaliście. Dziękuję.- powiedział i wziął młodego na kolana
-Wiedziałam że tego potrzebujesz więc wzięłam dzieci i jesteśmy.- wzruszyłam ramionami
-Kocham cię Emila. Tak strasznie cię kocham.- powiedział i mnie pocałował
-Błeee...- odezwał się Antek
-Ty młody jeszcze tego nie rozumiesz ale sam kiedyś też się tak będziesz całował zobaczysz.- Michał poczochrał Antka po włosach
-Wiem. Myślisz że się nie całowałem?- syn spytał Kubiaka
-Co?- zdziwił się Michał
-No tak. Z Zuzią jest fajna.- odpowiedział dumny z siebie junior
-Wiedziałaś o tym?- spytał mnie mąż
-No co ty. Pierwsze słyszę o tym że nasz syn ma dziewczynę.- parsknęłam śmiechem
-To nie jest moja dziewczyna. To był taki jednorazowy numer.- odezwał się młody
-Brak mi słów. Synek no co ty?- spojrzał na niego ojciec
-Tata kiedy wrócisz do domu?
-Oj Antoś jeszcze jakieś 2 tygodnie. Szybko zleci.
-Nudno w domu bez ciebie...
-Naprawdę? Jak wrócę to cię zabiorę do wesołego miasteczka albo do zoo.- Michał uśmiechnął się do syna
-Napewno?
-Napewno synu.
-Fajnie, a Zuzia pojedzie z nami?
-Oj chyba jest za mała na karuzele ale pewnie czemu nie.
-Suuper.!- mały ewidentnie wpadł w zachwyt

Szybko usiadłam Michałowi na kolanach i wtuliłam się w niego. Tak strasznie za tym tęskniłam a jutro wracamy już do pustego domu więc muszę się nacieszyć.

-Dziękuję ci skarbie.- powiedział
-Nie ma za co. Jesteś spokojniejszy?- spytałam
-Cieszę się że mogłem zobaczyć waszą trójkę. Szczególnie ważne było dla mnie żeby zobaczyć się z Zuzią. Dziękuję że ją tu przywiozłaś.
-Nie ma za co. Teraz skup się na złotym medalu który niedługo zawiśnie na twojej szyi.
-Kiedy wracacie do domu?- spytał
-Jutro. Chciałam tylko żebyś poznał nasza córkę i trochę podbudował swoją wiarę w siebie. Nie zadręczaj się tym że nie było cię przy mnie kiedy rodziłam nasze dzieci. Ważne że jesteś z nami teraz. I ważne że będziesz już zawsze.- złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek

W tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły a w nich zobaczyłam wielgachnego miśka w Reprezentacyjnej koszulce. Jak się okazało na plecach widniał napis Zuzanna Kubiak i numer 13. Za miśkiem stał Igiełka, Winiar, Wlazły, Cichy Piotrek, Marcin Możdżonek, i Wronka z Kłosem.
Każdy z nich miał jakiś mały drobiazg dla małej. Wpadli mi do pokoju bo koniecznie chcieli zobaczyć najmniejszą kopię Michała.
Zostałam wyściskana przez wszystkich a Misiek już obiecał chłopakom że po mistrzostwach obowiązkowo opiją zdrowie córki. Nie spodziewałam się tego że nawet Stephane Antiga wpadnie do nas i odbierzemy od niego gratulacje i prezent dla małej.
Wieczór spędziliśmy wszyscy razem, chłopaki zostali u nas w pokoju i długo rozmawialiśmy. Igła oczywiście wypytał mnie czy Iwona za nim tęskni i nie ma tam nikogo pod jego nieobecność. Wszyscy pytali też o Zbyszka bo nie wiedzieli czemu opuścił kadrę.

-Emili a długo tu z nami zostaniesz?- spytał Kłos
-Jutro rano zabieram dzieciarnię i wracamy do domu.- uśmiechnęłam się
-Szkoda, brakuje nam tu damskiego towarzystwa.- odpowiedział
-To dobrze, znaczy że jesteście wierni swoim partnerkom.- roześmiałam się
-To to nawet nie podlega dyskusji że tak. A widziałaś się z Anią?- spytał Piotrek
-Niestety ostatnio nie. Byłam ciut zajęta.
-Aha, też bym chciał żeby tu do mnie wpadła.- westchnął
-Oj Piotrze bądź silny a nie płaczesz nad zwykłą kobietą..!- klepnął go Możdżonek
-Ty może za żoną nie tęsknisz ale ja tak wiesz.!- zaczęli się kłócić
-Oo Zuzieńka się obudziła. Chodź wujek Karol cię weźmie.- Kłos wziął małą na ręce
-Błagam nie zrób jej krzywdy.!- od razu odezwał się Michał
-Oj przestań myślisz że co ja jestem.?
-Drewniak i Łamaga.- odpowiedział mu Wrona
-Ty się Andrzej nie odzywaj jak nie mówisz nic mądrego. Nie słuchaj ich malutka wujek nie zrobi ci nic złego. Wujek cię bardzo lubi...- Karol zaczął mówić do małej śmiesznym głosem
-Ogłupiał do reszty. Michał ty zabierz mu to dziecko.!- wtrącił Igła
-Spokojnie dajcie mu się wykazać. Trochę zaufania co?!- odezwałam się
-Dziękuję.!- odpowiedział dumny z siebie Karol

Karol super sprawdził się w roli niani. Szybko nakarmił butelką i ponownie uśpił małą. Ewidentnie spodobała mu się opieka nad noworodkami i chłopaki zaczęli proponować mu zmianę zawodu.
Jakoś koło 22;00 chłopaki zaczęli wychodzić z naszego pokoju.

-Michał ty spisz dziś z Emilą tak?- spytał Winiar
-No nie wiem a co?
-Bo jak tak to wujek Winiarski zabierze Antka do naszego pokoju tak żebyście się w spokoju wyspali.
-Mówisz serio?- zdziwił się Misiek
-No pewnie. I tak twoje łóżko stoi wolne a obstawiam że chyba chcesz przytulić się do żony.?- Michał poruszył dziwnie brwiami
-Jasne dzięki stary. Tylko pilnuj go tam i nie katuj go. Ma iść spać.!

Antek strasznie ucieszył się że będzie spał u wujka co mnie zaniepokoiło. No bo dziecko powinno zostać z nami ale wizja wtulenia się w męża była bardzo kusząca.
Szybko oboje zasnęliśmy. Na nasze nieszczęście jednak nasza córka jakoś koło 2 w nocy zgłodniała i musiałam do niej wstać. Reszta nocy upłynęła jednak spokojnie.






==========================================================================






Jestem :)
Wiem i strasznie przepraszam za tą obsówę ale ten tydzień był mega fatalny:)
Epilog pojawi się koło środy i ręczę za to swoją głową.!
Zaczęłam pisać nowy blog z Cichym w roli głównej http://w-rytmie-siatkowki.blogspot.com/
Są już dwa pierwsze rozdziały i zapraszam do czytania :**
Ciao.!!!

poniedziałek, 20 października 2014

60.Wizyta w parku i niespodziewana pomoc...

Postanowiłam że nie będę ciągnęła dzieci do Michała bo to jednak daleko a Zuzia jest jeszcze na to za mała. Ma dopiero 4 dni więc to nie jest dobry pomysł. Antek był na mnie zły bo chciał zobaczyć się z tatą, starałam się mu wytłumaczyć że tata ciężko pracuje ale mały się na mnie obraził. Jakoś koło 6 rano Zuzia domagała się jeść więc niestety musiałam wstać. Nakarmiłam ją, przewinęłam i mała spowrotem zasnęła. Wtedy postanowiłam poinformować Miśka o tym że nasza córka już się urodziła. Zdjęcie w szpitalu które mi i dzieciom zrobiła mama wysłałam mu na telefon z dopiskiem

"Gratuluję, znowu zostałeś ojcem. 56 cm i 3400g szczęścia. Nasza Zuzia<3"

Zrobiłam sobie i młodemu śniadanie, widziałam że dalej jest na mnie zły

-Synek proszę nie gniewaj się na mnie.- zaczęłam
-Chciałem jechać do taty...
-Wiem ale Zuzia jest za mała mogłoby się jej coś stać. Niedługo się z tatą spotkamy ale Zuzia musi urosnąć.
-Ale tata chciałby zobaczyć Zuzię.
-Antoś tata ciężko pracuje, już niedługo do nas wróci ale teraz nie możemy mu przeszkadzać. Co ty na to jak pójdziemy z małą na spacer i lody!?
-A ona może je jeść?- zdziwił się
-Nie ona nie może ale my zjemy.Chcesz?- spytałam
-Tak. A Tobi też pójdzie?- ucieszył się
-A utrzymasz go na smyczy?
-No pewnie.
-W takim razie może iść z nami.- odpowiedziałam z uśmiechem

Mała spała więc skorzystałam z tego i wzięłam szybki prysznic. Potem przebrałam się w to i zrobiłam delikatny makijaż. Włożyłam małą do wózka i zawołałam Antośka. I tak we trójkę + pies ruszyliśmy na spacer do naszego parku. Pogoda jest wprost piękna a ja w końcu czuję się dobrze bo mogę włożyć obcisłe luźne ubrania. Na nos założyłam okulary i usiadłam na ławce obok placu zabaw bo młody zaczął mnie męczyć o huśtawki. Wzięłam książkę do ręki sprawdziłam jeszcze czy małą śpi i co chwila zerkając na syna zaczęłam czytać. Wtedy usiadł obok mnie jakiś obcy koleś, trochę starszy ode mnie:

-Nie jest pani ciężko?- spytał mnie
-Słucham?- zdziwiłam się
-Zauważyłem że ma pani dwójkę dzieci. Tak w ogóle to jestem Maciek.- podał mi dłoń
-Emilka. I dalej nic z tego nie rozumiem...
-No bo jesteś sama z dwójką dzieci. Ich ojciec musiał być idiotą taką piękną kobietę zostawić samą z dziećmi...- westchnął
-Co proszę.?- prawie parsknęłam śmiechem
-Mylę się?- spytał
-Yyy ty myślisz że jestem samotną matką tak?
-Przecież nie widzę nigdzie ich ojca. Pewnie wyjechał zarabiać na chleb co?- spytał ironicznie
-Właściwie to tak. Jest w pracy.!- odpowiedziałam pewna siebie
-Jasne pewnie się gdzieś zabawia a ty tu siedzisz sama z dziećmi...
-Michał reprezentuje Polskę. Jest siatkarzem i gra w kadrze. Tak w ogóle to nie jest twoja sprawa...
-Jesteś dziewczyną siatkarza?- spytał
-Żoną.!- odpowiedziałam
-Pewnie tęsknisz co? Może umówimy się na kawę.- poruszył dziwnie brwiami
-Chyba sobie żartujesz? Miło było poznać ale muszę iść.- wstałam i ruszyłam w stronę syna
-Mi też było miło.- usłyszałam za plecami

 Musiałam zabrać Antka na obiecane lody, potem jeszcze zrobiłam nam małe zakupy na obiad. Co mnie zdziwiło? Telefon od mamy kiedy wracaliśmy do domu.

-Halo mamo?- odebrałam
-Gdzie wy jesteście?-spytała
-Wracamy ze spaceru. Jesteś u nas?
-Tak czekam przed drzwiami.- odpowiedziała
-To wejdź tylnymi drzwiami. Otwierają się na kod.
-No dobrze tylko mi go podaj.
-724852. Wpisałaś?- spytałam
-Tak weszłam. Za ile będziecie?
-Do 5 minut. Rozgość się.
-Dzięki. Czekam na was.- usłyszałam i się rozłączyłam.

Jak się okazało mama wzięła się za robienie obiadu. W domu roznosił się zapach maminej zupy jarzynowej. Ucieszyłam się bo nie chce mi się gotować. Weszliśmy do kuchni, mama wyściskała Antka i ucałowała Zuzię. Przewinęłam małą nakarmiłam i usnęła mi na rękach. Odłożyłam ją do łóżeczka i zeszłam do mamy. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam obok niej.

-I jak sobie radzisz?- spytała
-Wiesz jest ciężko. Wiadomo że chciałabym żeby Michał tu był i mi pomagał ale...
-Michał pracuje. A od pomocy masz mnie. Dlaczego nie prosisz o pomoc.?
-Mamo ja muszę sobie sama dać radę. -westchnęłam
-Nic nie musisz, nie jesteś samotną matką. Wprowadzę się do ciebie będziesz miała lżej. Co ty na to?- spytała
-Mówisz serio? A co na to tata?- zdziwiłam się
-Sam mi podrzucił ten pomysł. Więc co zgadzasz się?
-Tak, dziękuję mamo. Jesteście z tatą wspaniali.- uściskałam mamę
-No już dobrze. A co z Michałem wie już o córce- spytała
-Wysłałam mu dziś wiadomość. Sama zobacz.- pokazałam jej wiadomość wysłaną do Miśka
-I co on na to?
-Nic. Nie dzwoni nie pisze. Zaczynam się martwić.- westchnęłam
-Może trenuje i nie może. Nie martw się już.
-Może masz rację i jestem przewrażliwiona.- uśmiechnęłam się
-Na pewno. Idź się prześpij ja się zajmę dziećmi.
-Naprawdę? Dzięki mamuś.- jeszcze raz ją uścisnęłam i poszłam do sypialni

Nie wiem minęło może pół godziny kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Miśka i ucieszyłam się. Szybko odebrałam:

-Halo?
-Emila, cześć kochanie. Ten sms to tak naprawdę?- spytał
-No tak.! Przecież widziałeś zdjęcie?!- odpowiedziałam
-Myślałem że mnie robisz na szaro.!- roześmiał się
-Przestań. Tak właściwie to urodziłam jakieś 4 dni temu. Jesteśmy z małą w domu.
-Dlaczego nie zadzwoniłaś. Boże jak ty sobie tam sama poradziłaś?
-Mama ze mną była. Nic takiego. Ważne że mała jest już na świecie.
-Znowu mnie przy tobie nie było. Co ze mnie za mąż.!- posmutniał
-Co? Michał nie obwiniaj się. To nie twoja wina.- szybko odpowiedziałam
-Ja uważam inaczej. Nie ma mnie przy tobie w najtrudniejszych momentach...
-Nie mów tak nawet. Michał kocham cię i widzimy się na finale mistrzostw. Weź się w garść.!
-Przepraszam cię Emilka. Znowu cię zawiodłem.
-Ja piernicze weź już przestań nie chcę tego słuchać. Będziesz wieczorem na skype?- spytałam
-Będę. Chcę was zobaczyć. Chociaż na chwilę i przez skype.
-Masz się ogarnąć bo jak nie to zadzwonię do Igły żeby ci dupę skopał słyszysz.!- westchnęłam ciężko
-Jasne. Kocham was bardzo. Muszę kończyć ucałuj dzieci.
-No pewnie zrobię to. Też cię kochamy. Pa.

Trochę zdołowała mnie rozmowa z Michałem. Obwinia się o to że go z nami nie ma chociaż nie powinien. Jeszcze tylko dwa tygodnie i będzie z nami codziennie. Sama potwornie za nim tęsknię ale muszę się przyzwyczaić że mam męża sportowca. Każda rodzina przechodzi to samo dobrym przykładem jest Igła który też zostawia swoją rodzinę.
Obudziła się mała więc wzięłam ją na swoje łóżko i zaczęłam się z nią bawić. Faktycznie jest mu smutno że Michał nie może doświadczyć pierwszych uśmiechów małej i tego co ja przeżywam. Kiedy Zuzia łapie mój palec swoją malutką rączką to wtedy dopiero widzę jaka jest bezbronna i delikatna.
Wzięłam ją na ręce i zeszłyśmy na parter do mamy i Antka. Młody siedział z mamą na podłodze w salonie i układali klocki. Uśmiechnęła się do mnie kiedy nas zobaczyła i wstała z podłogi.
Wysłałam młodego żeby zobaczył co robi Tobi i usiadłam na sofie obok mamy.

-Co się dzieje?- spytała
-Dzwonił Michał.- westchnęłam
-I co mówił? Cieszy się?
-Raczej obwinia. Ma sobie za złe że go tu nie ma. Widzę jak to przeżywa i żal mi go trochę.!- odpowiedziałam
-Taką ma pracę. Powinien być na to przygotowany.!
-Mamo co ty mówisz? Drugi raz ominęło go bycie ojcem od pierwszego dnia. Antka poznał kiedy ten miał 3 lata. Już wtedy miał poczucie winy że nie było go przy porodzie...
-No ale to nie twoja wina. Co zrobisz?- spytała mnie
-Nie wiem ale chciałabym żeby chociaż przez chwilę pobył z małą. Na pewno by go to pod budowało.
-To bierz dzieci i jedź do niego.!- powiedziała
-Co?- zdziwiłam się
-No skoro ma mu to pomóc i tobie też to nie ma nad czym myśleć. Jedź i tyle.
-Mówiłaś że Zuzia jest za mała.?!
-Masz dobre auto a poza tym z tobą jej nic nie grozi. Niech jedzie i zobaczy tate.- mama się uśmiechnęła
-Sama nie wiem. Może to dobry pomysł. Idę nakarmię i położę małą.- wstałam powoli
-Zastanów się nad tym. Zrób tak żebyście obydwoje byli szczęśliwi a dzieci bezpieczne.- usłyszałam jeszcze głos mamy

Słowa mamy dały mi do myślenia. Może to dobry pomysł żeby Michał zobaczył się z małą, był by spokojniejszy i może jego poczucie winy by zmalało.
Jutro Polska gra z Kamerunem przed ostatni mecz w grupie A. Jeśli wygrają to wylądują w meczu o wyjście z grupy z Australią. Postanowiłam że pojadę i spotkamy się z Michałem po meczu z Australią. Oczywiście nic mu nie powiem, i zrobimy mu niespodziankę.
Jakoś koło 20;00 na skype zadzwonił Michał. Od razu Antek odebrał i zarzucił ojca pytaniami: Kiedy wróci? Czy ma już medal? Czy mu coś kupił?
Roześmiałam się tylko i dołączyłam do rozmowy

-Cześć Misiu.- usiadłam przed laptopem
-Cześć kochanie. Jak wam minął dzień?
-Leniwie. A tobie?- spytałam
-Średnio. Wiadomo trenujemy non stop przed Kamerunem to ostatnie mecze w grupie. Musimy je wygrać.
-Wygracie. Jestem pewna że zobaczę cię na podium ze złotem na szyii.
-Dzięki za dobre słowa.- odpowiedział i wtedy w pokoju rozległ się płacz małej
-Ojoj moja maleńka. Chodź tata dzwoni.- wzięłam ją na ręce
-Boże jaka ona mała. Jest cudna.- w oczach Miśka dojrzałam łzy
-Wiadomo że cudna bo nasza. Ma twoje oczy.- odpowiedziałam
-Chciałbym sam to ocenić.
-Ocenisz, nie przejmuj się. Jeszcze nie raz będziesz miał dosyć jej płaczu.
-Myślę nad rezygnacją z kadry. Chcę wracać do domu.- powiedział
-No chyba oszalałeś. Nawet o tym nie myśl słyszysz. Dasz radę nie wolno ci się wycofać. Grasz do końca i tyle.!
-Myślałem że się ucieszysz?- zdziwił się
-Wcale się nie cieszę. Ucieszę się jak zobaczę twoją świetną grę.
-Świruję tu bez was, tym bardziej że mam pokój z Zatorem.!- westchnął
-Już niedługo. Muszę ją uśpić. Kończę kochanie i zapomnij o rezygnacji słyszysz. Masz grać do końca. Kocham cię.!
-Ja ciebie też. Nie martw się nie zrezygnuję. Trzymajcie się mocno.- uśmiechnął się i rozłączył

Uśpiłam małą i sama się wykąpałam. Mama zajęła się młodym więc mogłam się od razu położyć do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć ale kiedy mi się już udało wtedy obudziła się mała.
Noc była ciężka bo Zuzka w ogóle nie chciała spać.
Dopiero nad ranem obie zasnęłyśmy. Kiedy się obudziłam w łóżeczku nie było młodej. Na zegarku było już po 10;00. Wstałam , skorzystałam z łazienki i zeszłam do kuchni. Jak się okazało mama zabrała Zuzkę żebym ja mogła sobie pospać. Antek został odwieziony do przedszkola więc mogłam odpoczywać dalej. Nakarmiłam młodą i poszłam pod prysznic. Długo stałam w kabinie prysznicowej, potrzebowałam chwili dla siebie.
Już się nie mogę doczekać piątku. Wtedy Michał zobaczy Zuzę a ja zobaczę Michała. Strasznie za nim tęsknię chociaż tego nie okazuję.



==========================================================================


Jestem :)
No i dwa rozdziały i EPILOG>
Następny rozdział za jakiś tydzień może wcześniej. Pracuję nad nowym blogiem mam już przygotowany wstęp i pierwsze dwa rozdziały. :)
Myślę że zacznę publikować koło środy:*
Trzymcie się i do następnego:*

piątek, 17 października 2014

WAŻNE!!!

Drodzy czytelnicy:)


Mam do was dosyć ważne pytanie, ponieważ niedługo, w zasadzie to kwestia kilku rozdziałów kończę tego bloga, myślałam nad napisaniem czegoś nowego, jakieś kilkanaście rozdziałów. Blog dotyczył by Piotrka Nowakowskiego, Resovii i reprezentacji. Stąd właśnie pytanie do was czy był by ktoś chętny na czytanie tego chyba że wolicie kogoś innego w roli głównej?! Byłabym wdzięczna za jakikolwiek komentarz z odpowiedzią bo nie wiem czy mam zaczynać pisać czy raczej odpuścić.!


Z góry dziękuję:***

poniedziałek, 13 października 2014

59. Mały wielki prezent...

Mama pomogła mi wsiąść do samochodu, potem przyprowadziła młodego i szybko ruszyła w stronę szpitala. Ból niby ustał ale ona nie chciała nawet słyszeć o powrocie do domu. Na oddziale ginekologicznym szybko znalazła mojego lekarza i od razu trafiłam na usg. Lekarz długo patrzył w monitor bez słowa a ja zaczęłam się denerwować.

-Wszystko w porządku?- spytałam
-Proszę jeszcze chwileczkę poczekać dobrze.- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc
-Panie doktorze, przyszła pani Ostrowska. Ma skurcze porodowe.- do sali weszła pielęgniarka
-Dobrze. Zaraz do niej pójdę tylko skończę tu badanie.
-Dobrze.- odpowiedziała i wyszła
-No więc tak. Będzie musiała pani zostać u nas na parę dni. Ten ból to nic strasznego ale obawiam się że pani córeczka będzie chciała się tu do nas pośpieszyć.- uśmiechnął się
-Czyli wcześniej urodzę tak?- spytałam
-Tak mi się wydaje, lepiej będzie jeśli zostanie pani na obserwacji.
-Dobrze w takim razie zostanę.

Lekarz wypisał co trzeba i chwilę potem znalazłam się w mojej sali. Mama przyniosła mi wodę i trochę słodyczy a mały siedział we mnie wtulony.

-Mama a ty długo tu będzies?- spytał
-Niedługo synku. Może kiedy wrócę poznasz swoją siostrzyczkę.- uśmiechnęłam się
-Mama a cy ona może mieć na imię Zuzia?- spytał
-Zuzia!? Dlaczego?- zdziwiłam się
-Wies mam skole kolezanke i ona jest ładna i fajna. Tez się nazywa Zuzia.
-To bardzo ładne imię. Spytam tatusia może się zgodzi.- pocałowałam go w główkę
-To fajnie. Dziękuje mamusiu.- przytulił mnie mocniej.

Mama z Antosiem posiedzieli u mnie jakąś godzinę a potem niestety zostałam sama. W sumie to nie na długo bo jeszcze tego samego dnia pielęgniarka przyprowadziła mi na salę koleżankę.

-Dzień dobry.- powiedziała dziewczyna w moim wieku
-Dzień dobry.- uśmiechnęłam się
-Długo już tu pani leży?- spytała kiedy pielęgniarka wyszła
-Dziś tu wylądowałam. Już bym chciała wyjść.!
-Ja też. To moje pierwsze dziecko i tak strasznie się boję porodu!- westchnęła
-Ja już to przechodziłam, i to coś wspaniałego.
-Mimo że bardzo boli?- spytała
-Mimo to. Z resztą przekona się pani jak weźmie to maleństwo w ramiona
-Jaka pani? Jestem Agnieszka. Agnieszka Chowańska!- podała mi dłoń
-Emilka Kubiak miło mi!- uśmiechnęłam się
-Kubiak? Od tego Kubiaka?- wytrzeszczyła oczy
-Tak od Michała.- zaśmiałam się
-Kurcze kilka razy widziałam państwa to znaczy was razem na meczu w telewizji ale na żywo bym cię nie poznała..- zaśmiała się
-Fakt w telewizji wszystko wygląda lepiej haha..- zaczęłam się śmiać razem z nią
-Coś nie tak z maleństwem?- spytała
-Chyba mu się do nas śpieszy. Miała czekać na tatę ale chyba nie to jej w głowie...
-No tak tata teraz reprezentuje Polskę. Kurde ale masz fajnego męża.- westchnęła
-Nie narzekam na niego.

Z Agnieszką przegadałyśmy prawie cały dzień. Fajnie że mam kogoś na sali i że trafiło na nią bo szybko znalazłyśmy wspólny temat i nadajemy na tych samych falach.
Był u mnie lekarz i okazało się że nasza mała się uspokoiła, ale jutro jeszcze tu zostanę a jak nic się nie zmieni to pojutrze już wrócę do domu. Jutro mecz otwarcia mistrzostw w Warszawie na Narodowym miałam oglądać i trzymać kciuki za męża ale chyba tak się nie stanie.
Właśnie opowiadałam Adze o moim pobycie we Włoszech kiedy zadzwonił mój telefon. Jak się okazało to mój mąż:

-Cześć kochanie.- uśmiechnęłam się sama do siebie
-Cześć skarbie co u was?
-Wszystko ok. Odpoczywamy w tej chwili a u ciebie? Jutro zaczyna się walka...
-Wiem i chciałbym żebyście tu byli ale wolę być pewny że nic złego się nie stanie.!
-Bądź pewien że cała trójka trzyma za ciebie kciuki.
-A co u Antka? Dalej marudzi?- spytał mąż
-Nie już nie. Dziś zaproponował nam imię dla małej...- zaśmiałam się
-Serio jakie?
-Zuzia. Takie ma jego koleżanka z grupy która jest bardzo ładna i fajna.- zacytowałam syna
-Zuzia? Bardzo ładnie. Zróbmy młodemu radość i nazwijmy ją tak co?- spytał
-Jestem za.! Antek się ucieszy.
-A Winiar tak się cieszył że będzie Antonina. Biedny się zapłacze..- roześmiał się
-Przeżyje.! Kocham cię skarbie ale muszę kończyć.- westchnęłam
-Wiem zadzwoniłem tylko żeby usłyszeć twój głos. Cholernie za wami tęsknię.
-My też tęsknimy Pokaż jutro klasę. Macie mi to wygrać.
-Wygramy napewno. Zresztą zobaczysz to na naszej plazmie.
-Zobaczę. Idę spać Miśku. Całuję.
-Ja ciebie też i to tak po francusku...- szepnął mi do słuchawki
-Wariat.- roześmiałam się
-Twój.! Pa kochanie
-Pa.- odpowiedziałam i się rozłączyłam

Następny dzień minął bardzo szybko. Szereg badań i wizyta Zbyszka w szpitalu. Poprosiłam go żeby podrzucił mi laptopa tak żebym jednak mogła obejrzeć ten mecz. Jakie było zdziwienie Agnieszki kiedy Zbynio nazwał mnie swoją szwagierką. Kiedy wyjaśniłam jej jak to się stało że Bartman został moją rodziną koleżanka stwierdziła że moje życie jest wyrwane z telenoweli.

Mecz otwarcia mistrzostw zaczął się punktualnie o 20;05. Aga specjalnie przyszłą do mnie na łóżko i razem oglądałyśmy. Serbia była od samego początku przytłoczona grą na naszym stadionie kiedy na stadionie siedziało ponad 60 000 kibiców.
Pierwsze dwa sety były nasze i teraz jest piłka meczowa dla nas. Zaczęłam klnąć kiedy na zagrywkę wyszedł Michał. No bo przecież na bank to zepsuje. Kamera pokazała zbliżenie na jego twarz, Michał przyłożył piłkę do ust i pocałował tak jakby ją zaklinał. Siedziałam jak na szpilkach. Misiek posłał pięknego flota i z jaką siłą. Niestety wszystko na nic bo sędzia pokazał aut.
Zdenerwowałam się.! Wtedy Antiga zaskoczył wszystkich i wziął videoweryfikację.
Każdy czekał jak na szpilkach za wynik. Sędzia wyszedł na boisko i pokazał że piłka weszła w pole. Czyli to był AS. Polska wygrała.!
Szczęśliwa jak nigdy mocno przytuliłam Agnieszkę. Nagle w brzuchu poczułam ten sam ból co wcześniej. Aga szybko zawołała lekarza. Szybko zostałam wzięta na usg. Niestety jak się okazało lekarze musieli wywołać poród. Tak dziś urodzę.! Byłam w szoku i kompletnie się na to nie przygotowałam. Miał być ze mną Michał i to miało być za jakieś 2 tygodnie może dalej.

Rodziłam jakieś 3 godziny. Poszło szybko w przeciwieństwie do momentu kiedy rodziłam Antośka bo wtedy rodziłam 11 godzin. Nikt z rodziny nie wiedział że urodziłam śliczną córeczkę. Zuzia ma 56 cm i waży 3400g. Ma śliczne oczy Michała i zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Jak zdziwiła się Agnieszka kiedy przyszła do mnie na salę i obok zobaczyła małą. Sama dalej nie wierzę że jest już po wszystkim i mała jest już z nami. To znaczy ze mną bo Michał narazie jest daleko od nas. Szybko w szpitalu pojawiła się mama i Antek. Zrobiła mi, małej i Antkowi zdjęcie moim telefonem. To będzie część niespodzianki dla Michała.

Zastanawiałam się czy dać znać Michałowi o tym że urodziłam ale postanowiłam że zrobię mu niespodziankę. Narazie nic mu nie powiem, dowie się jak się spotkamy po meczu
Michał oczywiście dzwonił i pytał czy oglądałam mecz. Jak gdyby nigdy nic pogratulowałam mu asa serwisowego i pożegnałam. Po dwóch dniach w szpitalu mama odebrała nas i odwiozła do domu.

-Zuziaaa.!- ucieszył się mały na widok siostry
-Cześć synku.- pocałowałam go w czubek głowy
-Hej mamo.! Fajnie że jesteście w domu.
-No my też się cieszymy. Nie mówiłeś tacie o Zuzi tak?- spytałam
-Nic a nic. Ale się ucieszy.!- odpowiedział mi syn
-To super. - ucieszyłąm się
-A ja uważam że to błąd że Michał nic nie wie.!- odezwała się mama
-Dowie się pojutrze. Grają wtedy mecz we Wrocławiu, pojedziemy do niego.!
-Emila ty chyba oszalałaś?! Będziesz ciągnęła dzieci do Wrocławia.
-Mamo proszę cię nie wtrącaj się. Sama wychowałam Antosia to i z Zuzką sobie poradzę.
-Ja mamusi pomoge.- odezwał się Antek
-Wy chyba poszaleliście.- machnęła ręką
-Dzięki za to że nas przywiozłaś ale..
-Tak, już idę.! Trzymajcie się.- ucałowała naszą trójkę i wyszła

Zaraz po wyjściu mamy w domu pojawili się Kama i Zbyszek. Poprosiłam ich żeby nie mówili Miśkowi o małej a oni obiecali że nie pisnął słowem.

-Jest śliczna...- westchnęła Kamila patrząc na Zuzię
-Mała Tosia.- dodał Zibi
-A nie bo Zuzia.!- odpowiedział mu Antek
-Co? Jak to?- zdziwiła się moja siostra
-No tak. To był pomysł młodego. To on dał imię Zuzie.- uśmiechnęłam się
-Też ładnie. Może nawet ładniej..
-Tylko nie mów tego że ładniej od Tosi Winiarowi bo się biedny obrazi.- odpowiedział siostrze Zbyszek
-Kiedy powiesz Michałowi?- spytała Kamila
-Nie wiem, myślałam wziąć dzieci i jechać do Wrocławia ale to chyba zły pomysł...
-Zuzia jest jeszcze bardzo mała, ale z drugiej strony co się jej stanie.- odpowiedziała mi
-Nie wiem wymyśliłam sobie niespodziankę dla Michała ale.
-Co zrobisz?
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami
-Rób tak jak czujesz. Już raz byłaś matką noworodka i spisałaś się mega więc myślę że nie zrobisz nic złego małej...- przytulił mnie Zibi
-Dzięki.- uśmiechnęłam się
-My już pójdziemy. Trzymaj się siostra i dbaj o siebie.- pocałowała mnie Kama w policzek
-Dzięki wy też się trzymajcie.

Niedługo potem zostałam w domu sama z dziećmi.
Może faktycznie to zły pomysł żeby jechać do Wrocławia. Może lepiej poczekać do finału i pojechać dopiero do Katowic. Wykąpałam małą, potem pomogłam w kąpieli młodemu i sama się wykąpałam. Antek ani na chwilę nie spuszcza oka z siostry, obiecał mi że będzie wzorowym starszym bratem.
Usypiałam małą w naszej sypialni kiedy do pokoju wszedł Antek.

-Mamaaa...- zaczął
-Tak?- spytałam szeptem
-Pojedziemy do taty prawda?- spytał
-Nie wiem Zuzia jest bardzo mała to może jej zaszkodzić...
-Szkoda tata miał by super niespodziankę.- mały zrobił smutną minę
-Pomyślimy synku. Nie mówię nie.- odpowiedziałam

Antek poszedł spać do siebie a i mała też szybko zasnęła. Nie obyło się bez dwóch pobudek w nocy ale nie odczuwam jeszcze zmęczenia. Kiedy tylko mała na dniu śpi ja też robię sobie drzemki. Dziś w nocy i tak nie mogłam spać, cały czas myślałam czy nie zadzwonić do Michała i powiedzieć mu o małej. Nawet nie wiem kiedy z nocy zrobił się dzień.




==========================================================================


No i tak, stało się :)
Emila i Michał po raz kolejny zostali rodzicami. !!!
Następny pojawi się za maxx 5 dni.
Wybaczcie mi długość ale na nic więcej w tym rozdziale mnie nie stać:(
Przepraszam i bayy:**

środa, 8 października 2014

58. Pożegnanie i chwila grozy...

Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy no i dziś musimy z młodym wracać do domu.
Cholernie nie chcę zostawiać Miśka i reprezentacji ale jestem w końcówce 8 miesiąca ciąży a Misiek przyjechał do Spały nie na wakacje ale żeby pracować. Nie mogę go rozpraszać a poza tym chcę się dowiedzieć dlaczego Zbyszek porzucił kadrę.
Z samego rana jeszcze przed treningiem chłopaków Michał odprowadził nas do samochodu.

-Pamiętajcie że macie na siebie uważać tak?- Kubiak położył dłoń na moim brzuchu
-Pamiętamy tatusiu, będziemy uważać.
-Emila ja mówię poważnie, póki byłem w domu to miałem nad tobą kontrolę a teraz...
-A teraz ja sama wszystko kontroluję. Nie martw się już o mnie dobrze?- przerwałam mu
-Ale to już prawie koniec ciąży, musisz o siebie dbać. Może ja wezmę wolne co?- zrobił maślane oczy
-Nawet o tym nie myśl. Nie wracasz do domu bez medalu rozumiesz.
-No rozumiem rozumiem. Kocham was... Całą trójkę.
-My ciebie też. Jedziemy już.
-No dobrze. Tylko Tosiu masz poczekać z przyjściem na świat na tatusia.!- Michał powiedział do mojego brzucha
-Tosia? Przecież nie ustalaliśmy...- zaczęłam
-No wiem ale gadałem ostatnio z Winiarem na ten temat i mówił że chciał tak nazwać Oliwiera kiedy jeszcze myślał że będzie miał córkę. Przecież to ładne imię.
-Nie mówię nie. Jeszcze o tym pomyślimy. Musimy jechać, dbaj o siebie kochanie. Do zobaczenia na meczu finałowym!- pocałowałam męża
-Do zobaczenia. Już za wami tęsknię.

Michał wyściskał i mnie i młodego po czym ruszyliśmy w drogę do domu. Na szczęście powrót do domu obył się bez żadnych problemów. Zrobiliśmy sobie tylko jeden postój na stacji benzynowej w celu zakupienia czegoś do jedzenia.
Po wejściu do domu młody od razu pobiegł do psa a ja pierwsze co to musiałam zadzwonić do męża że dojechaliśmy do domu.

-Emila??
-Michał dzwonię żeby ci powiedzieć że jesteśmy już w domu. Nie martw się jesteśmy cali i zdrowi.
-Cieszę się. Bardzo was kocham.
-My ciebie też. Widzimy się w Katowicach.
-Już się nie mogę doczekać. Kończę już. Trzymaj się tam. Pa
-Ja też. Wy też macie dbać o siebie. Pa...

Reszta dnia minęła nam na leżeniu przed telewizorem. Ja wcinałam sałatkę a młody w tym czasie zaczął kolorować nowe kolorowanki które kupił mu tata. Dopiero wieczorem na skype zadzwonił Michał. Opowiedział jak minął mu dzień i się rozłączyliśmy bo oboje byliśmy zmęczeni tym dniem.
Wykąpałam małego i sama poszłam się położyć. Jako że nie chciało mi się spać wzięłam do ręki książkę i zaczęłam czytać.

-Mamaa...- w drzwiach stanął mój syn
-Antoś? Czemu nie śpisz?
-Moge spać z tobom?- spytał
-Pewnie. Chodź tutaj.- odsunęłam mu kołdrę a ten szybko się we mnie wtulił
-Mama a wies fajnie było u taty!- powiedział wtulony w mój brzuch
-Wiem, już niedługo tata do nas wróci.- zaczęłam czesać dłonią jego włoski
-A kiedy będzie Tosia?- spytał
-A skąd wiesz że to będzie Tosia?- zdziwiłam się
-Tata mi tak mówił. Chcę żeby już była Tosia...
-Już niedługo będzie. Mam nadzieję że po powrocie tatusia.- westchnęłam
-Kocham cię mamusiu.!- Antek mnie rozczulił
-Ja ciebie też syneczku.
-Tatem też kocham.- odpowiedział
-Jutro mu to powiesz przez skype! Teraz idziemy spać jutro musisz iść do szkoły...
-A mogę nie iść??
-No możesz ale powinieneś iść. Tata będzie z ciebie dumny że chodzisz do szkoły.
-Taak? To pójdę do szkoły.- powiedział i chwilę potem zasnął.

Obudziłam się jakoś przed 7 rano. Obudziłam małego i wstałam robić nam śniadanie. Kiedy mały zajadał się kanapkami z nutellą ja w miarę szybko się ubrałam. W między czasie umówiłam się z Kamilą na spacer. Spakowałam młodego i jakoś po 8 byliśmy już w aucie.
Od razu po zawiezieniu małego wzięłam psa na smycz i ruszyliśmy do naszego parku obok domu. Przy wejściu spotkałam moją siostrę z wózkiem.

-Cześć siostra...- uśmiechnęła się Kama
-No cześć młoda. Cieszę się że was widzę.!- zajrzałam jej do wózka do małej
-No my też się cieszymy. Chodźmy na ten spacer co?
-Chodźmy...
-Jak sobie sama radzisz? To już prawie końcówka?
-No jakoś daję radę. A jak u was?
-Wiedziałam że spytasz! Zbyszek nie chciał grać w kadrze. Po prostu nie dogadał się z trenerem.
-Nie no przecież ja o nic nie pytam.!
-Emila przecież cię znam.! Wiem że cię to korci żeby wiedzieć...
-Martwiłam się że coś jest nie tak z jego zdrowiem.- westchnęłam z ulgą
-Za 3 tygodnie finał mistrzostw myślisz że do tego czasu urodzisz?
-Mam gotową wyprawkę dla Tośki ale czuję że mogę urodzić przed powrotem Miśka.
-Tośka? Wybraliście już imię?- uśmiechnęła się Kama
-Tak, to pomysł Michała a mnie się podoba...
-Antonina Kubiak. Naprawdę ładnie.- uśmiechnęła się do mnie
-Tak wiem.
-Posłuchaj może powinnam zamieszkać z tobą dopóki mieszkasz sama. Kto wie kiedy zaczniesz rodzić?- Kamila spojrzała na mnie
-Już poprosiłam o to mamę. Ty masz się już kim zajmować.- uśmiechnęłam się do niej
-No to prawda. Musimy już wracać młoda zaraz powinna dostać jeść. Niedługo do ciebie wpadnę zobaczyć tą waszą wyprawkę do Tosi...
-Dobrze zapraszamy. Cześć siostruś.- pocałowałam ją w policzek
-Trzymaj się Emila. I ty tez malutka.- pogłaskała mój brzuch i się rozeszłyśmy

Wróciłam do domu i zaczęłam robić młodemu spagetti które tak lubi. W radiu leciała akurat piosenka Kasi Popowskiej "Przyjdzie taki dzień", zaczęłam nucić razem z wokalistką. Dzień jest wprost piękny słońce świeci i aż żal nie korzystać z takiej pogody.
Koło 13.00 odebrałam małego ze szkoły. Razem zjedliśmy obiad, potem mały zabrał psa i zaczęli biegać po ogrodzie. Ja w tym czasie ułożyłam się na leżaku i zaczęłam czytać książkę. Nagle za sobą usłyszałam głos mamy

-Emila dlaczego dom i brama są otwarte. Po tym co się stało powinnaś zamykać drzwi.!
-Dzień dobry mamo.- odpowiedziałam z uśmiechem
-Ehhh już nie mam nerwów do ciebie.
-Bardzo się cieszę. Co ty tu robisz?- spytałam
-No chyba mam z wami zamieszkać?!
-Ale to za tydzień albo dwa.  Mamuś ja sobie radzę...
-Wiem wiem ale pomoc ci się przyda. Nie ma żadnego ale.!
-Aha no w takim razie chodź, pokaże ci twój pokój. Poczekaj.- powoli spróbowałam się podnieść
-Sama trafię, ty odpoczywaj.!
-Mamo.!- syknęłam
-No już dobrze...- westchnęła
-Sssss...- syknęłam z bólu
-Co się stało?- mama wpadła w panikę
-Nie wiem trochę zabolał mnie brzuch. Nic takiego.
-Napewno?- spojrzała na mnie czujnie
-Tak.- uśmiechnęłam się i zrobiłam krok w stronę domu..  -AŁAAA.!!- znowu ten ból tyle że mocniejszy
-Jezus Maria, jedziemy na pogotowie.!- stwierdziła mama
-Może zaraz mi przejdzie...- jęknełam ze łzami w oczach
-Nie ma ale. Jedziemy.!- zarządziła mama



==========================================================================



Jestem :)
Następny za 4 do 5 dni.. :)
Zapraszam na oba moje blogi :*
DO NASTĘPNEGO!!

poniedziałek, 6 października 2014

...Uwaga...

Kochani moi czytelnicy:***
Nowy rozdział tego oto bloga się tworzy i w najbliższych dniach pojawi się napewno, ale gdy czekacie chciałam was serdecznie zaprosić na mojego drugiego bloga w którym też spotkacie się z Miśkiem, Zbyniem i reprezentacją.

http://siatkowka-jako-poczatek-milosci.blogspot.com/

^^ Mam nadzieję że tam zajrzycie i wciągnie was historia Miśka i Marceli:)
Do następnego i buziaaki:***