poniedziałek, 20 października 2014

60.Wizyta w parku i niespodziewana pomoc...

Postanowiłam że nie będę ciągnęła dzieci do Michała bo to jednak daleko a Zuzia jest jeszcze na to za mała. Ma dopiero 4 dni więc to nie jest dobry pomysł. Antek był na mnie zły bo chciał zobaczyć się z tatą, starałam się mu wytłumaczyć że tata ciężko pracuje ale mały się na mnie obraził. Jakoś koło 6 rano Zuzia domagała się jeść więc niestety musiałam wstać. Nakarmiłam ją, przewinęłam i mała spowrotem zasnęła. Wtedy postanowiłam poinformować Miśka o tym że nasza córka już się urodziła. Zdjęcie w szpitalu które mi i dzieciom zrobiła mama wysłałam mu na telefon z dopiskiem

"Gratuluję, znowu zostałeś ojcem. 56 cm i 3400g szczęścia. Nasza Zuzia<3"

Zrobiłam sobie i młodemu śniadanie, widziałam że dalej jest na mnie zły

-Synek proszę nie gniewaj się na mnie.- zaczęłam
-Chciałem jechać do taty...
-Wiem ale Zuzia jest za mała mogłoby się jej coś stać. Niedługo się z tatą spotkamy ale Zuzia musi urosnąć.
-Ale tata chciałby zobaczyć Zuzię.
-Antoś tata ciężko pracuje, już niedługo do nas wróci ale teraz nie możemy mu przeszkadzać. Co ty na to jak pójdziemy z małą na spacer i lody!?
-A ona może je jeść?- zdziwił się
-Nie ona nie może ale my zjemy.Chcesz?- spytałam
-Tak. A Tobi też pójdzie?- ucieszył się
-A utrzymasz go na smyczy?
-No pewnie.
-W takim razie może iść z nami.- odpowiedziałam z uśmiechem

Mała spała więc skorzystałam z tego i wzięłam szybki prysznic. Potem przebrałam się w to i zrobiłam delikatny makijaż. Włożyłam małą do wózka i zawołałam Antośka. I tak we trójkę + pies ruszyliśmy na spacer do naszego parku. Pogoda jest wprost piękna a ja w końcu czuję się dobrze bo mogę włożyć obcisłe luźne ubrania. Na nos założyłam okulary i usiadłam na ławce obok placu zabaw bo młody zaczął mnie męczyć o huśtawki. Wzięłam książkę do ręki sprawdziłam jeszcze czy małą śpi i co chwila zerkając na syna zaczęłam czytać. Wtedy usiadł obok mnie jakiś obcy koleś, trochę starszy ode mnie:

-Nie jest pani ciężko?- spytał mnie
-Słucham?- zdziwiłam się
-Zauważyłem że ma pani dwójkę dzieci. Tak w ogóle to jestem Maciek.- podał mi dłoń
-Emilka. I dalej nic z tego nie rozumiem...
-No bo jesteś sama z dwójką dzieci. Ich ojciec musiał być idiotą taką piękną kobietę zostawić samą z dziećmi...- westchnął
-Co proszę.?- prawie parsknęłam śmiechem
-Mylę się?- spytał
-Yyy ty myślisz że jestem samotną matką tak?
-Przecież nie widzę nigdzie ich ojca. Pewnie wyjechał zarabiać na chleb co?- spytał ironicznie
-Właściwie to tak. Jest w pracy.!- odpowiedziałam pewna siebie
-Jasne pewnie się gdzieś zabawia a ty tu siedzisz sama z dziećmi...
-Michał reprezentuje Polskę. Jest siatkarzem i gra w kadrze. Tak w ogóle to nie jest twoja sprawa...
-Jesteś dziewczyną siatkarza?- spytał
-Żoną.!- odpowiedziałam
-Pewnie tęsknisz co? Może umówimy się na kawę.- poruszył dziwnie brwiami
-Chyba sobie żartujesz? Miło było poznać ale muszę iść.- wstałam i ruszyłam w stronę syna
-Mi też było miło.- usłyszałam za plecami

 Musiałam zabrać Antka na obiecane lody, potem jeszcze zrobiłam nam małe zakupy na obiad. Co mnie zdziwiło? Telefon od mamy kiedy wracaliśmy do domu.

-Halo mamo?- odebrałam
-Gdzie wy jesteście?-spytała
-Wracamy ze spaceru. Jesteś u nas?
-Tak czekam przed drzwiami.- odpowiedziała
-To wejdź tylnymi drzwiami. Otwierają się na kod.
-No dobrze tylko mi go podaj.
-724852. Wpisałaś?- spytałam
-Tak weszłam. Za ile będziecie?
-Do 5 minut. Rozgość się.
-Dzięki. Czekam na was.- usłyszałam i się rozłączyłam.

Jak się okazało mama wzięła się za robienie obiadu. W domu roznosił się zapach maminej zupy jarzynowej. Ucieszyłam się bo nie chce mi się gotować. Weszliśmy do kuchni, mama wyściskała Antka i ucałowała Zuzię. Przewinęłam małą nakarmiłam i usnęła mi na rękach. Odłożyłam ją do łóżeczka i zeszłam do mamy. Zrobiłam sobie kanapkę i usiadłam obok niej.

-I jak sobie radzisz?- spytała
-Wiesz jest ciężko. Wiadomo że chciałabym żeby Michał tu był i mi pomagał ale...
-Michał pracuje. A od pomocy masz mnie. Dlaczego nie prosisz o pomoc.?
-Mamo ja muszę sobie sama dać radę. -westchnęłam
-Nic nie musisz, nie jesteś samotną matką. Wprowadzę się do ciebie będziesz miała lżej. Co ty na to?- spytała
-Mówisz serio? A co na to tata?- zdziwiłam się
-Sam mi podrzucił ten pomysł. Więc co zgadzasz się?
-Tak, dziękuję mamo. Jesteście z tatą wspaniali.- uściskałam mamę
-No już dobrze. A co z Michałem wie już o córce- spytała
-Wysłałam mu dziś wiadomość. Sama zobacz.- pokazałam jej wiadomość wysłaną do Miśka
-I co on na to?
-Nic. Nie dzwoni nie pisze. Zaczynam się martwić.- westchnęłam
-Może trenuje i nie może. Nie martw się już.
-Może masz rację i jestem przewrażliwiona.- uśmiechnęłam się
-Na pewno. Idź się prześpij ja się zajmę dziećmi.
-Naprawdę? Dzięki mamuś.- jeszcze raz ją uścisnęłam i poszłam do sypialni

Nie wiem minęło może pół godziny kiedy zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Miśka i ucieszyłam się. Szybko odebrałam:

-Halo?
-Emila, cześć kochanie. Ten sms to tak naprawdę?- spytał
-No tak.! Przecież widziałeś zdjęcie?!- odpowiedziałam
-Myślałem że mnie robisz na szaro.!- roześmiał się
-Przestań. Tak właściwie to urodziłam jakieś 4 dni temu. Jesteśmy z małą w domu.
-Dlaczego nie zadzwoniłaś. Boże jak ty sobie tam sama poradziłaś?
-Mama ze mną była. Nic takiego. Ważne że mała jest już na świecie.
-Znowu mnie przy tobie nie było. Co ze mnie za mąż.!- posmutniał
-Co? Michał nie obwiniaj się. To nie twoja wina.- szybko odpowiedziałam
-Ja uważam inaczej. Nie ma mnie przy tobie w najtrudniejszych momentach...
-Nie mów tak nawet. Michał kocham cię i widzimy się na finale mistrzostw. Weź się w garść.!
-Przepraszam cię Emilka. Znowu cię zawiodłem.
-Ja piernicze weź już przestań nie chcę tego słuchać. Będziesz wieczorem na skype?- spytałam
-Będę. Chcę was zobaczyć. Chociaż na chwilę i przez skype.
-Masz się ogarnąć bo jak nie to zadzwonię do Igły żeby ci dupę skopał słyszysz.!- westchnęłam ciężko
-Jasne. Kocham was bardzo. Muszę kończyć ucałuj dzieci.
-No pewnie zrobię to. Też cię kochamy. Pa.

Trochę zdołowała mnie rozmowa z Michałem. Obwinia się o to że go z nami nie ma chociaż nie powinien. Jeszcze tylko dwa tygodnie i będzie z nami codziennie. Sama potwornie za nim tęsknię ale muszę się przyzwyczaić że mam męża sportowca. Każda rodzina przechodzi to samo dobrym przykładem jest Igła który też zostawia swoją rodzinę.
Obudziła się mała więc wzięłam ją na swoje łóżko i zaczęłam się z nią bawić. Faktycznie jest mu smutno że Michał nie może doświadczyć pierwszych uśmiechów małej i tego co ja przeżywam. Kiedy Zuzia łapie mój palec swoją malutką rączką to wtedy dopiero widzę jaka jest bezbronna i delikatna.
Wzięłam ją na ręce i zeszłyśmy na parter do mamy i Antka. Młody siedział z mamą na podłodze w salonie i układali klocki. Uśmiechnęła się do mnie kiedy nas zobaczyła i wstała z podłogi.
Wysłałam młodego żeby zobaczył co robi Tobi i usiadłam na sofie obok mamy.

-Co się dzieje?- spytała
-Dzwonił Michał.- westchnęłam
-I co mówił? Cieszy się?
-Raczej obwinia. Ma sobie za złe że go tu nie ma. Widzę jak to przeżywa i żal mi go trochę.!- odpowiedziałam
-Taką ma pracę. Powinien być na to przygotowany.!
-Mamo co ty mówisz? Drugi raz ominęło go bycie ojcem od pierwszego dnia. Antka poznał kiedy ten miał 3 lata. Już wtedy miał poczucie winy że nie było go przy porodzie...
-No ale to nie twoja wina. Co zrobisz?- spytała mnie
-Nie wiem ale chciałabym żeby chociaż przez chwilę pobył z małą. Na pewno by go to pod budowało.
-To bierz dzieci i jedź do niego.!- powiedziała
-Co?- zdziwiłam się
-No skoro ma mu to pomóc i tobie też to nie ma nad czym myśleć. Jedź i tyle.
-Mówiłaś że Zuzia jest za mała.?!
-Masz dobre auto a poza tym z tobą jej nic nie grozi. Niech jedzie i zobaczy tate.- mama się uśmiechnęła
-Sama nie wiem. Może to dobry pomysł. Idę nakarmię i położę małą.- wstałam powoli
-Zastanów się nad tym. Zrób tak żebyście obydwoje byli szczęśliwi a dzieci bezpieczne.- usłyszałam jeszcze głos mamy

Słowa mamy dały mi do myślenia. Może to dobry pomysł żeby Michał zobaczył się z małą, był by spokojniejszy i może jego poczucie winy by zmalało.
Jutro Polska gra z Kamerunem przed ostatni mecz w grupie A. Jeśli wygrają to wylądują w meczu o wyjście z grupy z Australią. Postanowiłam że pojadę i spotkamy się z Michałem po meczu z Australią. Oczywiście nic mu nie powiem, i zrobimy mu niespodziankę.
Jakoś koło 20;00 na skype zadzwonił Michał. Od razu Antek odebrał i zarzucił ojca pytaniami: Kiedy wróci? Czy ma już medal? Czy mu coś kupił?
Roześmiałam się tylko i dołączyłam do rozmowy

-Cześć Misiu.- usiadłam przed laptopem
-Cześć kochanie. Jak wam minął dzień?
-Leniwie. A tobie?- spytałam
-Średnio. Wiadomo trenujemy non stop przed Kamerunem to ostatnie mecze w grupie. Musimy je wygrać.
-Wygracie. Jestem pewna że zobaczę cię na podium ze złotem na szyii.
-Dzięki za dobre słowa.- odpowiedział i wtedy w pokoju rozległ się płacz małej
-Ojoj moja maleńka. Chodź tata dzwoni.- wzięłam ją na ręce
-Boże jaka ona mała. Jest cudna.- w oczach Miśka dojrzałam łzy
-Wiadomo że cudna bo nasza. Ma twoje oczy.- odpowiedziałam
-Chciałbym sam to ocenić.
-Ocenisz, nie przejmuj się. Jeszcze nie raz będziesz miał dosyć jej płaczu.
-Myślę nad rezygnacją z kadry. Chcę wracać do domu.- powiedział
-No chyba oszalałeś. Nawet o tym nie myśl słyszysz. Dasz radę nie wolno ci się wycofać. Grasz do końca i tyle.!
-Myślałem że się ucieszysz?- zdziwił się
-Wcale się nie cieszę. Ucieszę się jak zobaczę twoją świetną grę.
-Świruję tu bez was, tym bardziej że mam pokój z Zatorem.!- westchnął
-Już niedługo. Muszę ją uśpić. Kończę kochanie i zapomnij o rezygnacji słyszysz. Masz grać do końca. Kocham cię.!
-Ja ciebie też. Nie martw się nie zrezygnuję. Trzymajcie się mocno.- uśmiechnął się i rozłączył

Uśpiłam małą i sama się wykąpałam. Mama zajęła się młodym więc mogłam się od razu położyć do łóżka. Długo nie mogłam zasnąć ale kiedy mi się już udało wtedy obudziła się mała.
Noc była ciężka bo Zuzka w ogóle nie chciała spać.
Dopiero nad ranem obie zasnęłyśmy. Kiedy się obudziłam w łóżeczku nie było młodej. Na zegarku było już po 10;00. Wstałam , skorzystałam z łazienki i zeszłam do kuchni. Jak się okazało mama zabrała Zuzkę żebym ja mogła sobie pospać. Antek został odwieziony do przedszkola więc mogłam odpoczywać dalej. Nakarmiłam młodą i poszłam pod prysznic. Długo stałam w kabinie prysznicowej, potrzebowałam chwili dla siebie.
Już się nie mogę doczekać piątku. Wtedy Michał zobaczy Zuzę a ja zobaczę Michała. Strasznie za nim tęsknię chociaż tego nie okazuję.



==========================================================================


Jestem :)
No i dwa rozdziały i EPILOG>
Następny rozdział za jakiś tydzień może wcześniej. Pracuję nad nowym blogiem mam już przygotowany wstęp i pierwsze dwa rozdziały. :)
Myślę że zacznę publikować koło środy:*
Trzymcie się i do następnego:*

2 komentarze:

  1. Super:)) Fajnie, ze Michał zobaczy się z rodziną;DD Taka niespodzianka ^^
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Michał nie powie się obwiniać taką ma pracę, że nie może zawsze być z rodziną. Oby to spotkanie pomogło i Michał przestał się obwiniać.

    OdpowiedzUsuń