wtorek, 24 czerwca 2014

33. Przed wakacjami...

Nie wiem ile siedziałam w tej łazience chyba nie długo ale nie obchodziło mnie to. Boli mnie to że Michał mi nie ufa a to że zgodziłam się za niego wyjść nie jest dla niego wystarczającym dowodem miłości. Zdenerwowałam się ale i postanowiłam wziąć w garść.
Szybko wyszłam z łazienki, i pobiegłam do garderoby. Chwyciłam dużą torebkę wrzuciłam do niej podstawowe części garderoby dla siebie i Antka i wyszłam. Zeszłam po schodach jak gdyby nigdy nic, okazało się że Michał siedzi teraz z rodzicami w salonie a ci coś mu tłumaczą. Bez słowa weszłam do salonu i zawołałam do siebie syna. Rodzice Kubiaka zaczęli mnie uspokajać ale ja zbytnio się tym nie przejęłam tylko zwyczajnie powiedziałam synowi że jedziemy na wycieczkę i wzięłam go na ręce. Michał coś krzyczał że nie mam prawa zabierać mu syna że nie pozwala ale ja nie patrząc na to zapięłam młodego to fotelika i sama wsiadłam do samochodu. Odpaliłam silnik i kilka sekund później byłam już w drodze do mieszkania Bartmana. To pierwsza osoba która wpadła mi do głowy. Antek pytał czemu tata nie jedzie z nami ale ja ze łzami w oczach odpowiedziałam tylko że nie może.
Michał dzwonił do mnie w trakcie jazdy jakieś 10 razy ale postanowiłam nie odbierać. Po 15 minutach jazdy stanęłam przed drzwiami do mieszkania Zbyszka.

-Co się stało?- spytał jak tylko zobaczył mnie ze łzami w oczach
-Możemy wejść.?
-No pewnie co to za pytanie. Zapraszam.!
-Dzięki.!- wytarłam oczy
-Co on znowu zrobił?- spytał Zibi
-W sumie nic ale z drugiej strony przegiął.- usiadłam na kanapie
-Opowiadaj.!- Zbyszek włączył bajkę małemu a sam usiadł obok mnie
-Masz.!- podałam mu ten cholerny paragon z numerem do tego gościa
-Co to jest?
-Dostałam to od kolesia na stacji benzynowej. Michał zrobił mi o to mega awanturę. On mi w ogóle nie ufa. Mówiłam mu że go kocham, przyjęłam jego oświadczyny a on zaczął na mnie krzyczeć chociaż nawet nic nie zrobiłam.
-Emila, ufff to ciężka sprawa. Misiek cię bardzo kocha to na pewno. Boi się po prostu że znowu cię straci.
-Mówisz tak jak on.!- oburzyłam się
-No bo taka jest prawda. Swoją drogą cieszę się z waszych zaręczyn.- mocno mnie przytulił
-Tak, tylko jak on mi nie ufa to czy to małżeństwo ma sens?
-Ma, on ci zaufa jesteście na początku drogi. Zobaczysz że się ułoży chociaż on nie powinien robić ci awantury skoro nic złego nie zrobiłaś.
 -Co ja mam z nim zrobić Zbyszek? Jak sprawić żeby zaczął mi ufać?
-Jedź do domu i z nim pogadaj. Wytłumacz mu.  Przez taką głupotę nie możecie się znowu rozejść, on z czasem zrozumie.
-Masz rację ale zrobię to po swojemu. Zrozumie na pewno.!- uśmiechnęłam się szeroko
-Zemsta?- spytał
-W moim stylu.!
-No to biedny Misiek.!- odpowiedział Zibi

Zabrałam małego i wróciliśmy do domu. Gdy weszłam do środka było dziwnie cicho. Antek od razu pobiegł do psa a ja niepewnie weszłam do kuchni.  Michała jak nie było tak nie ma i zastanawiam się gdzie się podział. W garażu nie ma jego auta więc gdzieś pojechał.  Zrobiłam sobie i młodemu obiad i po zjedzeniu zaczęłam wcielać w życie swój plan. Zniosłam moją walizkę i torbę z ubraniami małego kiedy na podjeździe zobaczyłam BMW Miśka.  Uśmiechnęłam się tylko i powiedziała sama do siebie „Czas na przedstawienie”. Spojrzałam przez okno i zobaczyłam że Michał wysiada z auta. Szybko podbiegłam do korytarza i chwyciłam za walizkę. Wyszłam z nią przed dom kiedy zobaczył mnie Michał. Szybko podbiegł do mnie z paniką w oczach.

-Szukałem cię.!- powiedział po cichu
-I co nie znalazłeś?- spytałam chłodno
-Co robisz?
-Pakuję walizkę do auta. Nie widzisz?
-Nie rób tego.!
-Co?- zdziwiłam się
-Błagam cię nie zostawiaj mnie. Ja się ogarnę. Obiecuję.!- w jego oczach zobaczyłam łzy ale postanowiłam być nieugięta
-Zraniłeś mnie wiesz.- zamknęłam bagażnik z naszymi walizkami
-Wiem i strasznie cię przepraszam, tylko mnie nie zostawiaj przecież jutro mamy jechać na wakacje.
-Odechciało mi się wakacji wiesz.- nie patrząc na niego weszłam do domu
-W takim razie nie pojedziemy ale nie odchodź. Daj mi szanse się zmienić?!
-Ooo co cię naszło? Chyba poranna kąpiel cię faktycznie otrzeźwiła.!
-Też. Ale przede wszystkim boję się że mnie zostawisz.!
-Michał ja nie mam nerwów na takie głupie zagrania z twojej strony. Ty mi nie ufasz i to boli.!
-Ufam. Tobie ufam. To innym facetom nie ufam i dlatego staram się ciebie chronić.
-Naprawdę mi ufasz. To co to było to rano?- spytałam
-Nie wiem chyba strach przed utratą ciebie i młodego. Wybacz mi ten wybuch proszę.?
-Michał ja…- zdjęłam pierścionek zaręczynowy
-Nie..! Błagam cię nie.!- ten wpadł w panikę
-Dasz mi skończyć zdanie?
-Nie, bo wiem i tak co powiesz. Nie zgadzam się słyszysz.
-Tak? No chyba nie wiesz co powiem. Mogę dokończyć zdanie?
-Dokończ.- odpowiedział zrozpaczony
-Michał ja rozumiem co czujesz ale musisz mi ufać. Skoro twierdzisz że mi ufasz to weź ten pierścionek i załóż mi go na palec patrząc mi w oczy , mówiąc że mnie kochasz i mi ufasz.- uśmiechnęłam się podając mu srebrny krążek
-Co?- zdziwił się odbierając ode mnie pierścionek
-To co słyszysz.!
-Ok. Emilka ufam ci bezgranicznie i kocham cię do szaleństwa. Przepraszam.!- powiedział i założył mi pierścionek na palec
-No.! Mam nadzieję że to koniec z twoimi napadami zazdrości. W końcu jedziemy na wakacje a tam będzie pełno innych facetów.- westchnęłam ciężko
-Jak to? Jedziemy?- spytał z uśmiechem
-No chyba. Ty myślisz że po co zniosłam te walizki do auta?!
-Menda.! Myślałem.. nie ważne.
-Wiem. Chciałam żebyś tak myślał.- wzruszyłam ramionami z uśmiechem i ruszyłam w stronę kuchni
-Co? Zrobiłaś to specjalnie?- zdziwił się
-Sory.!- zrobiłam swoje słodkie oczy
-Ojj to nie fajne. Chcę zadość uczynienie.!- pokazał na swoje usta
-Masz.!- pocałowałam swoją dłoń i przyłożyłam do jego ust
-Wolę tak.!- szybko przyciągnął mnie do siebie i wdarł się językiem do moich ust
-Antek.!- przerwałam nasz pocałunek kiedy Michał posadził mnie na wyspie kuchennej
-Odbiorę to sobie w nocy.!- pokazał na mnie palcem i wyszedł na taras do syna

Zeskoczyłam z wyspy z wielkim uśmiechem na twarzy. Jak to jest możliwe że ja aż tak go kocham, że nie potrafię się na niego gniewać i tak strasznie żałuję tych trzech lat spędzonych we Włoszech bez niego. Wyszłam na taras i usiadłam na leżaku. Słońce dziś pięknie świeci a chłopaki bawią się w piaskownicy. Postanowiłam że chcę popływać. Szybko poszłam do łazienki załozyć kąpielowy strój i wróciłam na taras. Powoli weszłam do basenu i usiadłam na jednym z podwodnych schodków. Woda jest ciepła i przyjemna aż nie chce się wychodzić.
Zamykam oczy i na kilka bezcennych minut odpływam. Otrzeźwia mnie głos Michała dobiegający zza moich pleców.

-Skarbie, głodny jestem.
-I po co mi to mówisz. Zapomniałeś gdzie jest kuchnia?- spytałam z uśmiechem
-Nie zapomniałem ale myślałem że może ty…
-W kuchni masz gotowe spagetti, a jak nie pasuje to gotuj sobie sam.
-Pasuje. Kocham cię.!- pocałował mnie w szyję i sobie poszedł.

Po jakiejś godzinie wyszłam z basenu i postanowiłam jeszcze trochę opalić się przed jutrzejszym wyjazdem. Usiadłam na leżaku i zaczęłam rozsmarowywać krem na moich nogach kiedy poczułam na sobie wygłodniałe spojrzenie dobiegające z salonu.  Spojrzałam na kanapę w salonie i co zobaczyłam? Igła, Cichy, Zbyszek, Kosa i Michał z lekko przechylonymi głowami wpatrują się we mnie bez słowa.

-Coś się wam stało?- spytałam z dziwną miną
-Nieee tak tylko patrzymy.- odezwał się Igła
-Aha a nie macie nic lepszego do roboty?
-Zaraz będzie mecz. Będziemy oglądać.!- wtrącił Zibi
-Super. Możecie przestać?- spytałam
-Ale że co?- Kosa spojrzał na Piotrka
-Gapić się.!- wstałam i ruszyłam do salonu po książkę
-Co będziesz robiła?- spytał Misiek
-Czytała będę.!- wzięłam książkę i wróciłam na taras.

Chłopaki włączyli telewizor a ja wygodnie ułożona na leżaku zajęłam się czytaniem. Lubię czytać ale to strasznie nudne więc szybko się nudzę. Wzięłam więc słuchawki i z muzyką w uszach najzwyczajniej w świecie odpłynęłam. Z zamkniętymi oczami delektowałam się słońcem kiedy to nagle poczułam że zostałam oblężona. Chłopaki wymyślili sobie wspólną kąpiel i bez pytania o zgodę razem z leżakiem bezceremonialnie wrzucili mnie do basenu. W szoku zaczęłam machać rękami i kląć ich pod nosem a oni śmiali się ze mnie jak małe dzieci. Wkurzona zaczęłam chlapać ich wodą i jednocześnie kierowałam się ku wyjściu z basenu kiedy zatrzymał mnie Igła.

-Emiluś, a ty gdzie?- spytał z przyklejonym do twarzy uśmiechem
-Do dupy Igła. Zejdź mi z drogi.!- warknęłam
-Nie złość się kotku, bo zmarszczek dostaniesz.!- odpowiedział
-Taki jesteś cwany. Zaraz zadzwonię do Iwony i jej powiem żeby cię nie wpuszczała do domu boś nie zasłużył i będziesz spał na wycieraczce.!- warknęłam
-Emila, co ty taka zaciekła jesteś. To tylko wygłupy.!- wtrącił Zbyszek
-Tyle lat a dalej jak banda dzieciaków. Antek ma od was więcej rozumu.!
-Oj skarbie nie ubliżaj nam.!- odezwał się Michał
-Ty się zamknij. I możesz zapomnieć o jakim kolwiek odbieraniu sobie czegokolwiek w nocy słyszysz.!- pokazałam na niego palcem i z ręcznikiem w dłoni ruszyłam do domu

Usiadłam obok drzwi tarasowych tak żeby słyszeć co mówią chłopaki i to co usłyszałam nasunęło mi pewien plan do głowy. Mianowicie chłopaki umówili się że Zbyszek weźmie na siebie pomysł z wrzuceniem mnie do basenu i przyjdzie przeprosić. Kiedy ten wychodził z basenu ja szybko pobiegłam do kuchni i udałam że coś robię. Zibi podszedł do mnie niepewnie a ja z chytrym planem w głowie czekałam na to aż pierwszy się odezwie. Nie musiałam długo czekać.!

-Emila bardzo się gniewasz?- spytał
-Jak Michał mógł wpaść na ten debilny pomysł.? Jestem cała mokra…
-To nie był pomysł Michała. Ja to wymyśliłem. Chciałem się zabawić i przepraszam że tak wyszło.
 -W porządku skoro to twój pomysł to się nie gniewam.!- skłamałam
-Serio?- zdziwił się
-Tak, chcesz kawałek cytrynowej tarty. Wczoraj upiekła ją mama Michała?!- spytałam wyjmując ciasto
-Jasne, Misiek mówił że jego mama piecze zajebiste placki.!- atakujący usiadł obok mnie
-No to proszę.!- odpowiedziałam i wzięłam kawałek ciasta po czym wtarłam go w twarz niczego nie spodziewającego się Zbyszka
-Co jest kurwa.!- szybko się odsunął
-No co powiedziałam że się nie gniewam ale czy się zemszczę nie spytałeś?!- uśmiechnęłam się szeroko
-Jędza.!- odpowiedział zrezygnowany Zibi i wyszedł na taras a po chwili usłyszałam głośne śmiechy reszty chłopaków.

Nie gniewam się na nich w sumie ostatnio zrobiłam się strasznie jędzowata więc wyszłam spowrotem na taras a chłopaki dalej się kąpali w basenie. Na stole ustawiłam im tacę pełną kanapek i dzbanek soku. Ci zdziwieni stwierdzili że po tym numerze ze Zbyszkiem nie skosztują bo się boją czy kanapki nie są zatrute ale Misiek jako że chciał u mnie zapunktować wziął pierwszy kanapkę i zjadł ze smakiem. Następny był Igła a potem to już szybko kanapeczki zniknęły bo chłopaki okazali się być bardzo  głodni.
Igła, Piotrek i Kosa szybko się zmyli jako że stwierdzili że robi się późno, Zibi zostaje u nas na noc bo jutro z samego rana zawozi nas na lotnisko więc ja, Antek, Michał i Zibi ruszyliśmy na wieczorny spacerek do pobliskiego lasku. Michał cały czas śmiał się ze Zbyszka który bardzo groźnie wyglądał z Tobim na smyczy i Antkiem na ramionach. Przeszliśmy jakieś 2 km i chłopaki zaczęli narzekać że bolą ich nogi więc wróciliśmy do domu. Antek padł od razu do łóżka a za nim następny był Zbyszek. Wzięłam szybki prysznic i szybko sunęłam na łóżko pod kołdrę w naszej sypialni. Jakieś 10 minut potem w pokoju pojawił się Misiek. Położył się obok mnie i mocno do mnie przytulił.

-Michał, odsuń się chcę spać.!- powiedziałam
-O nie skarbie. Nadeszła pora by odebrać sobie to co do mnie należy.!- powiedział całując mi szyję a ja,…no cóż odechciało mi się spać.!


 =========================================================================


No i jest :)
Jak to u Kubiaków kłótnie nie trwają długo...
Biedne orzełki przegrali z Brazylią ale nie poddajemy się.! Będzie lepiej :)
Następny pojawi się najpóźniej do czwartku.!
Do następnego paaa:***

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział :) Cieszę się, że Michał zmądrzał :) No szkoda, że przegrali no ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Mam nadzieję, że ta porażka była wypadkiem przy pracy choć mecze z Iranem będą trudne, ale damy rade bo jak nie oni to kto :D

    OdpowiedzUsuń