Niedziela. Drugi dzień naszego wyjazdu. Cała w skowronkach siedzę na tarasie i czytam sobie "Wyznania uległej" kiedy słyszę dźwięk mojego telefonu. Szybko wstaję z leżaka i odbieram.
-Ćeś mama.!- usłyszałam w słuchawce
-Cześć szkrabie.- ucieszyłam się słysząc głos syna
-Co jobiś.?
-Czytam, a ty co robisz?
-Budujem z dzidkiem taśkownice.!
-Aha a gdzie jest babcia.?- spytałam
-Tu.!
-Cześć Emilka. Przepraszam cię że dzwonimy ale mały koniecznie chciał ci się pochwalić piaskownica którą zbudował z dziadkiem.- odezwała się teściowa
-Oo czyli się nie nudzi i nie tęskni.
-No jak na razie nie więc możecie zająć się sobą. Dobrze się bawicie?
-Wspaniale. Macie państwo piękny dom.- odpowiedziałam
-Jacy państwo. Jesteśmy rodziną.!- oburzyła się
-No tak. Przepraszam.
-Dobrze wy się bawcie dobrze a ja już kończę. Jeszcze raz miłej zabawy kochani. Paa- powiedziała i się rozłączyła
Opowiedziałam Miśkowi o rozmowie z synem a ten tylko się roześmiał i zaproponował spacer. Poszłam do sypialni i zamiarem przebrania się w wygodniejsze ubrania. Szybko założyłam na siebie taki komplecik i wyszliśmy z domu. Słońce dziś pięknie świeci i mam nadzieję że nie spadnie deszcz. Chodzimy tak objęci z Michałem a ja z ręką włożoną w jego tylną kieszeń od spodenek i mam wrażenie że szczęśliwsza jaż nie mogę być. Wieczorem wracamy do domu to Antośka a we wtorek z samego rana ruszamy do pięknej słonecznej Grecji. Idziemy tak obok stoisk z pamiątkami kiedy Michał zatrzymuje się obok stoiska z biżuterią. Mimo moich sprzeciwów kupił mi naszyjnik. Sobie kupił identyczny tylko z literką "E" w środku.
-Masz go zawsze nosić słyszysz.!- powiedział gdy zakładał mi go na szyję
-Nie wiedziałam że jesteś taki romantyczny.
-Jestem, ale tylko dla ciebie. Kocham cię.!- zapiął mi łańcuszek i delikatnie pocałował mnie w szyję
-Ja ciebie też Misiek. Ty też będziesz chodził w swoim?- uśmiechnęłam się
-Powiedzmy. To będzie mój szczęśliwy breloczek.- chuchnął na wisiorek i schował do kieszeni
-Aha, no mam nadzieję że szczęśliwy. Dziękuję ci za ten weekend. Było wspaniale.- pocałowałam go w policzek
-To ja ci dziękuję. Za to że tu ze mną jesteś i za to że zgodziłaś się zostać moją żoną. Co powiesz na grecki ślub na plaży.?- Kubiak spojrzał mi w oczy
-Ja jestem za ale nasi rodzice chyba będą źli.!- parsknęłam śmiechem
-Masz rację. Mama nie wybaczyła by mi gdyby jej nie było na moim ślubie.- mocniej mnie objął
-No moi starsi też nie byli by zachwyceni.
Długo spacerowaliśmy. Na życzenie mamy Michała zakupiliśmy 5 oscypków ponieważ ona je bardzo lubi i wróciliśmy do domu. Spakowałam nasze rzeczy i ogarnęliśmy dom. Kilka minut po 17;00 ruszyliśmy w drogę powrotną do Jastrzębia. A początku najpierw z Miśkiem zaczęliśmy kaleczyć piosenki które lciały w radiu a potem głodni wstąpil8iśmy na stację benzynową. Pan który nas obsługiwał był bardzo miły co nie spodobało się mojemu narzeczonemu.
-Czy podać coś jeszcze ślicznej pani?- spytał
-Poproszę pepsi najlepiej zimną.- odpowiedziałam z uśmiechem
-Proszę bardzo pepsi a tu...- zaczął coś pisać- mój numer.- dokończył a Michał się wpienił nie zrobił jednak awantury tylko zwyczajnie podszedł do mnie i mnie objął
-Michał?- zdziwiłam się
-Kolego o ile mi wiadomo to masz tu pracować a nie wydawać swój numer dziewczynom. Możesz przestać gapić się na moją narzeczoną.!- powiedział spokojnie
-Oo pan Kubiak. Jaaa nie wiedziałem, bardzo przepraszam.- ekspedient wydukał
-No to teraz już wiesz a teraz zajmij się pracą, no i przestań się gapić do cholery.!- odpowiedział mu Misiek a kilka osób również robiących zakupy skupiło na nas uwagę
Skończyliśmy robić zakupy a ja jeszcze rzuciłam chłopakowi przepraszające spojrzenie i wściekła wróciłam do auta.
-Co się stało?- Michał spytał jak gdyby nigdy nic
-Musiałeś się tak zachować?- burknęłam
-O co ci chodzi.?
-O tego chłopaka. I tak bym do niego nie zadzwoniła a ty zachowałeś się jak typowy samiec.!
-Samiec?- spojrzał na mnie z uśmiechem
-Tak.! Samiec.!
-Co to znaczy?- spytał
-Mogłeś się powstrzymać a nie zrobiłeś scenę na całą stację
-Ale on się na ciebie gapił!
-I co z tego?! Niech się gapi, to chyba dobrze bo znaczy że jestem ładna a nie jakiś pasztet.!- krzyknęłam
-Jesteś ładna ale cała moja. Nie pozwolę żeby cię jakiś palant adorował w mojej obecności.!
-Wcale nie palant tylko normalny chłopak. Zatrzymaj się na chwilę.!
-Po co?
-Bo chcę.!- odkrzyknęłam a on zatrzymał się na poboczu.
Wysiadłam z auta i zaczęłam pić pepsi. Michał też wysiadł i spojrzał na mnie bez słowa. Po chwili jednak wydukał.
-Wszystko ok?
-Wkurzyłeś mnie.!
-Czym? Że broniłem tego co moje.!
-Nie jestem przedmiotem żebym należała do ciebie. Kurwa Misiek mamy syna, mieszkamy razem, za dwa dni jedziemy na wakacje a to co mam na palcu chyba świadczy o tym że cię kocham bo gdyby tak nie było nie zgodziłabym się wyjść za ciebie. Ty mi nie ufasz?
-Ufam skarbie ale po prostu się boję.
-Czego? Tego chłopaka się wystraszyłeś?
-Tego że znowu mnie zostawisz. Nie zniósłbym tego rozumiesz. Kocham cię i już nigdy nie chcę czuć się tak jak po twoim odejściu. Dlatego chcę wziąć ten ślub tak szybko. Tylko tak będę miał pewność że jesteś tylko moja i że będziesz ze mną.! Przepraszam za ten występ na stacji ale nie zniósł bym myśli że ktoś mi cię zabrał dlatego to zrobiłem.!- mocno mnie przytulił i pocałował w czubek głowy
-Ja też cię przepraszam że aż tak się uniosłam ale chcę żebyś miał do mnie pełne zaufanie. Kocham cię i nie planuję cię zostawiać nigdy rozumiesz. Jeśli ma cię to uspokoić to weźmy szybko ten ślub i bądźmy po prostu szczęśliwi.- całą złość ze mnie uleciała
Wróciliśmy do auta i kontynuowaliśmy podróż powrotną do domu. Czas strasznie się dłuzył Michał prowadził a ja strasznie się nudziłam.
W radiu leciała akurat piosenka Ed Sheeran - I see fire i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w sen.
Kiedy się obudziłam co dziwne okazało się że jest 6;00 rano a ja leżę we własnym łóżku. Obok mnie śpi Misiek a po jego minie wnioskuję że jest zadowolony bo delikatnie się uśmiecha. Jako że spałam w samej podkoszulce (pewnie Michał mnie rozebrał) założyłam na siebie szlafrok i zeszłam na parter gdzie w kuchni spotkałam rodziców Michała i Antośka.
-Mamaa!- mały od razu do mnie podbiegł
-Cześć słoneczko.- pocałowałam małego w czoło- Dzień dobry powiedziałam też do rodziców Miśka
-Cześć Emilka. Chodź jest świeża kawa.!-uśmiechnęła się mama
-Może za chwilę. Wyjdę na taras, chcę się przewietrzyć.- uśmiechnęłam się i wyszłam przez otwarte drzwi prosto na taras
-Coś się stało?- ta wyszła za mną
-Nie nic po prostu muszę odetchnąć.- uśmiechnęłam się do niej
-Intensywny weekend?
-Bardzo.!- odpowiedziałam i razem się roześmiałyśmy
-Widzę nową błyskotkę na twoim palcu.!
-Tak too..- zaczęłam
-Wiem, sama pomagałam Michałowi wybrać ten pierścionek. Nie wiedziałam wtedy dla kogo on go kupuje ale to co mi powiedział podczas kupna mnie wzruszyło.- objęła mnie mocno
-Co powiedział?
-Że tylko jedna kobieta na tym świecie założy ten pierścionek i będzie to miłość jego życia.
-Ooo..- aż się zarumieniłam
-On cię bardzo kocha skarbie, wczoraj jak wróciliście tak delikatnie ułożył cię do snu traktował jak największy skarb. Cieszę się że to ty jesteś tą jego jedyną.
-Mama pać... Mam paćkowniće.!- na taras wybiegł Antek
-Widzę skarbie, jest super. Sam ją zrobiłeś?- spytałam
-Z dzidkiem.!- odpowiedział a my wpadłyśmy w śmiech
-Chodź napijesz się kawy.- pan Jarek zawołał nas do kuchni
-Dobrze tylko pójdę się ubrać jakoś.- uśmiechnęłam się i pobiegłam szybko do garderoby.
Szybko narzuciłam na siebie to ubrania z wczoraj wzięłam z podłogi i ruszyłam do pralni. Jak zwykle sprawdziłam czy nie mam nic w kieszeniach i jak się okazało w kieszeni znalazł się paragon ze stacji benzynowej. Rozwinęłam go i jak się okazało na odwrocie był napis "Jak ci się znudzi ten twój samczy i zaborczy chłopak to zadzwoń... 724***882 Marcin <3" Roześmiałam się i wrzuciłam ciuchy do pralki. Z Paragonem w ręku ruszyłam do kuchni weszłam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy łącznie z Miśkiem. Ten jak zwykle romantyczny podszedł do mnie i pocałował na przywitanie. Ja zaskoczona sytuacją aż upuściłam z ręki karteczkę.
-Upadła ci kartka.!- ten się odsunął i ją podnióśł
-Nie zostaw ja sama...- od razu zaprotestowałam ale na darmo bo ten już ją podniósł i odczytał treść liściku
-Samczy i zaborczy?!- warknął patrząc mi w oczy
-Miałam to wyrzucić.!- zaczęłam się bronić
-Taak czemu nie zrobiłaś tego od razu wczoraj?
-Zapomniałam...
-W co ty sobie pogrywasz Emila. Może już do niego dzwoniłaś co?
-O czym ty mówisz. Uspokój się Misiek!- chciałam do niego podejść ale się odsunął
-Widzę że nie przejęłaś się tym co ci wczoraj powiedziałem i się mną bawisz.!- warknął i wyszliśmy na taras obok basenu
-Opanuj się Michał do nikogo nie dzwoniłam.
-Nie wierzę no bo po co byłby ci ten numer co?
-Dał mi go nawet nie zauważyłam kiedy. Widzę że w dalszym ciągu mi nie ufasz.
-Nie ufam.!- odpowiedział w złości
-W takim razie musisz wziąć zimny prysznic lub kąpiel, to cię może otrzeźwi.! Aaa i nie jadę na żadne wakacje.!- krzyknęłam i wepchnęłam go do basenu pełnego zimnej wody
Ze złami w oczach mignęłam przez salon gdzie siedzą rodzice Miśka prosto po łazienki. Usiadłam na podłodze obok wanny i z oczu popłynęły mi łzy. Czemu Michał mi nie ufa?! Nigdy go nie zdradziłam nie dałam mu powodów do zazdrości a on zachowuje się jak w amoku. Zaczynam się zastanawiać czy tak będzie zawsze i czy to małżeństwo ma jakikolwiek sens.!?
==========================================================================
No i tak :)
Jak to bywa sielanka nie zawsze trwa długo...
Michałek po raz kolejny pokazuje rogi :D
Następny w środę:*
A było już tak dobrze :/ No ale nie może być za słodko bo się można przejeść :) Mam nadzieję, że Michał się opamięta bo inaczej może stracić Emilię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia