Włochy nigdy nie były moim domem. Zawsze myślałam że moje
życie to będą ciągłe przeprowadzki. Po skończeniu studiów na ASP wyjechałam by
być fotografem we włoskim klubie siatkarskim. Zatrzymałam się tam na dwa długie
lata. Przez chwilę myślałam że to tam będę szczęśliwa. Chłopaki akceptowali
mnie jako swoją jak mnie nazywali ”pstrykaczkę zdjęć”. Dużo czasu zajęło mi przejrzenie na oczy, że to Polska a
konkretnie Rzeszów jest miejscem gdzie byłam szczęśliwa.
Jak dobrze jest móc zacząć od nowa. Już od dawno dusiłam się
we włoskiej Modenie. Teraz z radością wsiadam do mojego czarnego Mitsubishi ASX
pakuję wszystkie pudła i ruszam do mojego ukochanego, rodzinnego miasta-
Rzeszowa. Żegnam się z tamtejszą drużyną i trenerem o chwile później mknę z
włączoną nawigacją w stronę domu. Mojego domu.
Droga jest męcząca lecz dwa red bulle i 3 kawy na stacjach
benzynowych dają mi siłę by jechać dalej. Rodzice z niecierpliwością czekają na
mój przyjazd. Ja sama też niecierpliwię się by zobaczyć rodziców i Kamilę- moją
kochaną młodszą siostrzyczkę. Na samą myśl o niej się uśmiecham i wciskam gaz
do dechy.
W domu pojawiam się następnego dnia późnym wieczorem. Gdy
podjeżdżam pod mój rodzinny dom do oczu mimowolnie napływają łzy. Od razu
wysiadam i biegnę do drzwi nawet nie biorąc ze sobą rzeczy. Kiedy tylko rodzice
otwierają drzwi to od razu ląduję w ich
ramionach. Mam 24 lata a cieszę się jak dziecko. Z objęcia Kamy nie mogę się
oswobodzić przez jakieś 10 minut. No i tak mój komitet powitalny płacze razem
ze mną ze wzruszenia. Po 5 latach wracam do domu i jestem gotowa zacząć życie
od nowa.
Mój pokój wygląda jak zawsze, wręcz nieskazitelnie. Gdy
wnoszę do niego walizkę i widzę dalej te same meble, ten sam kolor ścian tylko
odświeżony lekko sama się do siebie uśmiecham. Jakoś po północy wszyscy idziemy
spać no bo najpierw muszę zdać wszystkie szczegóły z pobytu w Londynie i Włoszech.
-I co planujesz dalej skarbie?- spytała mama
-Cóż dziś mam rozmowę z Rzeszowskim klubem siatkarskim. Może
się załapię jako fotografka.- uśmiechnęłam się przegryzając kanapkę
-Co to za klub! Resovia?- spytała Kama
-No tak, nawet nie wiem czy są jakieś inne kluby bo ich
nawet nie brałam pod uwagę.!- puściłam oko siostrze
-I słusznie. W Resovii są najładniejsze ciacha no i
najzdolniejsi siatkarze.!- poklepała mnie po ramieniu i pobiegła pod prysznic
-No i musze się rozglądnąć za swoim własnym kątem.!-
spojrzałam na mamę
-Przecież masz dom. Tu jest twoje miejsce.!- popatrzyła na
mnie jak bym jej nóż w plecy wbiła
-Tak ale chcę się usamodzielnić. Za granicą byłam sama,
tutaj tez potrzebuję swobody.! Bez urazy.!- uśmiechnęłam się przepraszająco
-Zrobisz jak zechcesz. O której masz tą rozmowę z Pankiem.?-
łyknęła gorącej kawy.
-O 11.00. Strasznie się boję!. – westchnęłam
-Dasz sobie radę. Masz takie rekomendacje że jeszcze się do
reprezentacji załapiesz.!- mama mocno mnie wyściskała i poszła się ubrać.
Po 30 minutach wygoniłam Kamilę z łazienki i wzięłam szybki
prysznic. Ubrana w ciemne jeansy, bluzkę w poziome pasy, botki za kostkę i
czarną kurtkę skórzaną z teczką w ręce wsiadam w auto i jadę pod rzeszowską
halę. Po dwóch głębokich wdechach
wchodzę do środka i kieruję się prosto do odpowiedniego gabinetu.
-Dzień dobry. Nazywam
się Emilia Wysocka. Przyjechałam w sprawie pracy.- uśmiechnęłam się grzecznie
do siedzącego za stojącym na środku pokoju prezesa
-Dzień dobry. Czy ma
pani odpowiednie dokumenty?- spojrzał na mnie dość przyjaźnie
-Oczywiście.- podałam mu teczkę z wszystkimi niezbędnymi
dokumentami
-Proszę usiąść. Swoją drogą ze swoim wzrostem nie myślała
pani o karierze siatkarki?- przeleciał po mnie wzrokiem
-Dziękuję. Nie szczerze mówiąc nigdy nie myślałam o byciu
sportowcem.!- odwzajemniłam jego nieśmiały śmiech
-Cóż te rekomendacje
są naprawdę imponujące. Osiągnięcia również. Myślę że nam się pani tu przyda
skoro właśnie odszedł nasz fotograf z zawodowej Resovii. Mogła by pani zacząć powiedzmy.. od jutra? - oddał mi teczkę
-Ale.. Jak to? Tak szybko? Na prawdę? - zdziwiłam się a zarazem szeroko uśmiechnęłam
-Czyli się pani zgadza.?- spojrzał na mnie
niepewnie
-Oczywiście. Tak się cieszę.!- uścisnęłam dłoń prezesa.
Chwilę później idę już z trenerem Kowalem który oprowadza
mnie po hali. Pracę zaczynam od jutra a dziś zapoznaję się z sytuacja.
Kiedy wracam do domu czuję niesamowitą ulgę. Czuję że będzie
dobrze. Że tu zatrzymam się na dłużej i to tu będzie mój dom.
No i zaczynamy. Jakoś nie idzie mi pisanie prologów ale
myślę że jest w miarę ok. Rozdziały będą dodawane co 4, 5 dni.
Zapraszam do czytania i komentowania. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz