wtorek, 4 lutego 2014

Prolog

Włochy nigdy nie były moim domem. Zawsze myślałam że moje życie to będą ciągłe przeprowadzki. Po skończeniu studiów na ASP wyjechałam by być fotografem we włoskim klubie siatkarskim. Zatrzymałam się tam na dwa długie lata. Przez chwilę myślałam że to tam będę szczęśliwa. Chłopaki akceptowali mnie jako swoją jak mnie nazywali ”pstrykaczkę zdjęć”.  Dużo czasu zajęło mi  przejrzenie na oczy, że to Polska a konkretnie Rzeszów jest miejscem gdzie byłam szczęśliwa.

Jak dobrze jest móc zacząć od nowa. Już od dawno dusiłam się we włoskiej Modenie. Teraz z radością wsiadam do mojego czarnego Mitsubishi ASX pakuję wszystkie pudła i ruszam do mojego ukochanego, rodzinnego miasta- Rzeszowa. Żegnam się z tamtejszą drużyną i trenerem o chwile później mknę z włączoną nawigacją w stronę domu. Mojego domu.

Droga jest męcząca lecz dwa red bulle i 3 kawy na stacjach benzynowych dają mi siłę by jechać dalej. Rodzice z niecierpliwością czekają na mój przyjazd. Ja sama też niecierpliwię się by zobaczyć rodziców i Kamilę- moją kochaną młodszą siostrzyczkę. Na samą myśl o niej się uśmiecham i wciskam gaz do dechy.
W domu pojawiam się następnego dnia późnym wieczorem. Gdy podjeżdżam pod mój rodzinny dom do oczu mimowolnie napływają łzy. Od razu wysiadam i biegnę do drzwi nawet nie biorąc ze sobą rzeczy. Kiedy tylko rodzice otwierają drzwi  to od razu ląduję w ich ramionach. Mam 24 lata a cieszę się jak dziecko. Z objęcia Kamy nie mogę się oswobodzić przez jakieś 10 minut. No i tak mój komitet powitalny płacze razem ze mną ze wzruszenia. Po 5 latach wracam do domu i jestem gotowa zacząć życie od nowa.
Mój pokój wygląda jak zawsze, wręcz nieskazitelnie. Gdy wnoszę do niego walizkę i widzę dalej te same meble, ten sam kolor ścian tylko odświeżony lekko sama się do siebie uśmiecham. Jakoś po północy wszyscy idziemy spać no bo najpierw muszę zdać wszystkie szczegóły  z pobytu w Londynie i Włoszech.

-I co planujesz dalej skarbie?- spytała mama
-Cóż dziś mam rozmowę z Rzeszowskim klubem siatkarskim. Może się załapię jako fotografka.- uśmiechnęłam się przegryzając kanapkę
-Co to za klub! Resovia?- spytała Kama
-No tak, nawet nie wiem czy są jakieś inne kluby bo ich nawet nie brałam pod uwagę.!- puściłam oko siostrze
-I słusznie. W Resovii są najładniejsze ciacha no i najzdolniejsi siatkarze.!- poklepała mnie po ramieniu i pobiegła pod prysznic
-No i musze się rozglądnąć za swoim własnym kątem.!- spojrzałam na mamę
-Przecież masz dom. Tu jest twoje miejsce.!- popatrzyła na mnie jak bym jej nóż w plecy wbiła
-Tak ale chcę się usamodzielnić. Za granicą byłam sama, tutaj tez potrzebuję swobody.! Bez urazy.!- uśmiechnęłam się przepraszająco
-Zrobisz jak zechcesz. O której masz tą rozmowę z Pankiem.?- łyknęła gorącej kawy.
-O 11.00. Strasznie się boję!. – westchnęłam
-Dasz sobie radę. Masz takie rekomendacje że jeszcze się do reprezentacji załapiesz.!- mama mocno mnie wyściskała i poszła się ubrać.

Po 30 minutach wygoniłam Kamilę z łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrana w ciemne jeansy, bluzkę w poziome pasy, botki za kostkę i czarną kurtkę skórzaną z teczką w ręce wsiadam w auto i jadę pod rzeszowską halę.  Po dwóch głębokich wdechach wchodzę do środka i kieruję się prosto do odpowiedniego gabinetu.

-Dzień dobry.  Nazywam się Emilia Wysocka. Przyjechałam w sprawie pracy.- uśmiechnęłam się grzecznie do siedzącego za stojącym na środku pokoju prezesa
-Dzień dobry. Czy ma pani odpowiednie dokumenty?- spojrzał na mnie dość przyjaźnie
-Oczywiście.- podałam mu teczkę z wszystkimi niezbędnymi dokumentami
-Proszę usiąść. Swoją drogą ze swoim wzrostem nie myślała pani o karierze siatkarki?- przeleciał po mnie wzrokiem
-Dziękuję. Nie szczerze mówiąc nigdy nie myślałam o byciu sportowcem.!- odwzajemniłam jego nieśmiały śmiech
 -Cóż te rekomendacje są naprawdę imponujące. Osiągnięcia również. Myślę że nam się pani tu przyda skoro właśnie odszedł nasz fotograf z zawodowej Resovii. Mogła by pani zacząć powiedzmy.. od jutra? - oddał mi teczkę
-Ale.. Jak to? Tak szybko? Na prawdę? - zdziwiłam się a zarazem szeroko uśmiechnęłam
-Czyli się pani zgadza.?- spojrzał na mnie niepewnie
-Oczywiście. Tak się cieszę.!- uścisnęłam dłoń prezesa.

Chwilę później idę już z trenerem Kowalem który oprowadza mnie po hali. Pracę zaczynam od jutra a dziś zapoznaję się z sytuacja.
Kiedy wracam do domu czuję niesamowitą ulgę. Czuję że będzie dobrze. Że tu zatrzymam się na dłużej i to tu będzie mój dom.




No i zaczynamy. Jakoś nie idzie mi pisanie prologów ale myślę że jest w miarę ok. Rozdziały będą dodawane co 4, 5 dni.
Zapraszam do czytania i komentowania. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz