wtorek, 26 sierpnia 2014

49. Boże Narodzenie...

Dzień Bożego Narodzenia od samego rana zapowiadał się cudownie. Misiek obudził mnie delikatnymi jak piórko całusami po szyi. Uśmiechnęłam się tylko i zaspana powiedziałam

-Która godzina?
-Jest po 9;00. Możemy po leniuchować jeszcze przez chwilę...
-No ja to muszę wstać przygotować wszystko na dole na przyjęcie gości, wziąć prysznic ogarnąć się... to nie takie proste.!- wzruszyłam ramionami
-No dobra tylko co ja sam będę robił??
-Możesz się ubrać i odśnieżyć podjazd bo przez noc nasypało tyle śniegu że rodzice nie wjadą na naszą posesję..- wyjrzałam przez okno
-Eee no dobra.- stwierdził bez entuzjazmu Michał
-To co wstajemy?- klasnęłam w dłonie
-To takie fajne...- Michał wziął do ręki tableta i go włączył
-Podoba ci się??- uśmiechnęłam się delikatnie
-Bardzo, i nie chodzi o tą rzecz. Chodzi mi o to czego się wczoraj dowiedziałem. Dalej nie wierzę że będę ojcem...
-No ja też nie, po świętach muszę iść do lekarza, może test był zły trzeba potwierdzić ciążę...
-Nawet tak nie myśl. Tam głęboko w twoim brzuchu siedzi taki mały szkrab a za 9 miesięcy będę mógł go wziąć w ramiona.- Michał pocałował mój brzuch
-Jak to go? A co jeśli to ona?- spojrzałam krzywo na męża
-No to wtedy czeka mnie dużoo pracy.- westchnął
-Czemu?- parsknęłam śmiechem
-No ktoś jej będzie musiał pilnować. Zero chłopaków do 30 roku życia młoda damo.- Misiek powiedział do mojego brzucha
-Już ja jej przypilnuję, żeby nie straciła głowy dla chłopaka a już na pewno nie dla sportowca.!
-Masz coś do sportowców??
-Nie no skąd. Wstajemy mężu...!- udałam że nie wiem o co chodzi i szybko wymknęłam się z łózka.

Michał zabrał młodego na podwórko i poszli odśnieżać a ja w tym czasie przygotowałam sobie wszystko na przyjęcie gości. Potem wzięłam gorący prysznic i na balsamowałam całe ciało. Otulona ręcznikiem przeszłam do garderoby gdzie wybrałam taki zestaw. Włosy wyprostowałam a na twarz nałożyłam delikatny makijaż.

Przed 13;00 w naszym domu pojawili się rodzice Michała. Jako że ten ubierał naszego syna na górze to ja otworzyłam im drzwi a ci od razu rzucili się na mnie w celu uściskania mnie

-Emilcia.! Kochanie dzień dobry.!- pierwsza podeszła pani Ania mama Michała
-Dzień dobry mamo.. Zapraszam.!- otworzyłam szerzej drzwi
-Ślicznie wyglądasz kochana. Promieniejesz.!- dodał pan Jarek
-Dziękuję bardzo. Rozbierajcie się. Michał zaraz zejdzie kończy ubierać młodego

Chwilę potem w salonie pojawili się moi chłopaki. Michał w białej koszuli i garniturze tylko bez krawatu, stwierdziłam że dam mu luz wiem jak go nie lubi a Antka ubrał w czarne spodnie koszulę w kratkę i na to brązowy sweterek. Ogólnie nawet nieźle mu to wyszło. Byliśmy ciekawi reakcji rodziców Michała kiedy zobaczą Błażeja u nas w domu. Nic im nie powiedzieliśmy o tym że zaprosiliśmy go z rodziną to taka niespodzianka. Po 30 minutach na podjeździe pojawił się samochód brata Michała. Kubiak od razu skoczył do drzwi żeby im otworzyć a ja z uśmiechem zaczęłam wyjmować obiad na stół.

-Jezus Maria.!- usłyszałam w salonie głos pani Ani
-Błażej.!- powiedział pan Jarek
-Syneczku tak się cieszę że was widzę.!- mama Miśka od razu wpadła starszemu Kubiakowi w ramiona
-Ja też się cieszę mamo. Stęskniłem się.!
-Taka niespodzianka. Moje kochane chłopaki..
-Mamo nie płacz proszę.- Michał otarł łzy matki
-Emilka poznaj proszę to moja żona Amelia.- wtrącił Błażej
-Miło mi cię poznać Emilka. Błażej ostatnio sporo o tobie mówił.- odezwała się Amelia z usmiechem
-Mnie również. Mam nadzieję że nic złego nie opowiadał. -odpowiedziałam z uśmiechem
-Pomóc ci w czymś może?
-Nie dziękuję już wszystko gotowe. Możemy siadać.- odpowiedziałam
-Amela gdzie Adaś i Zosia?- spytał żony Błażej
-Yy no byli tu. Już za nimi nie nadążam.- westchnęła ciężko Amelia
-Mama, chodź zobacz ile prezentów pod choinką.- podbiegł do niej mały brunet
-Adaś gdzie wy poszliście, trzeba się przywitać najpierw. Jak was tata uczył?- Amelka kucnęła koło syna
-Ojj mamoo...
-Gdzie Zosia?- spytał teraz Błażej
-Bawi się z Antkiem. Są koło choinki, mogę do nich?
-Możesz idź i ich zawołaj. Będziemy jeść.- powiedziałam do niego a ten uśmiechnięty pobiegł po resztę dzieciarni

Zaraz po obiedzie dzieci pobiegły do pokoju Antka bawić się z Tobim a ja z Amelką posprzątałyśmy po obiedzie. Przy robieniu kawy dla wszystkich bardzo dobrze się nam rozmawiało

-To powiedz jak sobie z nim radzisz?- spytała
-Ale z kim?- zdziwiłam się
-No z Michałem, to przecież Kubiakowe nasienie nie mów że jest łatwo.- uśmiechnęła się
-Aaa.... no tak czasami lekko nie jest ale nie oddałabym mojego życia nikomu.
-Wiem o czym mówisz. Błażej też czasami daje popalić ale nie wyobrażam sobie żeby być z kimś innym...
-Długo jesteście małżeństwem... Macie już dwójkę dzieci?- spytałam
-No jakieś 5 lat. To dlatego że Zosię urodziłam rok po urodzeniu Adaśka. Wy też powinniście pomyśleć o drugim dziecku, razem lepiej by się wychowywały.
-Już pomyśleliśmy. Dziś Michał chce ogłosić że jestem w ciąży.
-Gratuluję kochana. Tak się cieszę..- uścisnęła mnie mocno

Wzięłyśmy kawę i zaniosłyśmy do salonu. Chłopaki standardowo zaczęli temat sportu więc ja z Amelką zaczęłyśmy toczyć swoją rozmowę o modzie, urodzie i wnętrzach. Staliśmy obok choinki każdy w swoim towarzystwie kiedy Misiek chwycił moją rękę i przyciągnął mnie bliżej siebie.

-Już pora.- szepnął mi na ucho

-Skoro tak mówisz...
-Kochani mógłbym was prosić o minutę ciszy. Chciałbym coś powiedzieć.
-Oho pewnie znowu coś zmajstrował.- wtrącił Błażej
-Cicho, daj mu powiedzieć!- szturchnęła go Amelka z uśmiechem
-No więc kochani, to moje pierwsze święta z Emilą i Antosiem. Po długim czasie pogodziłem się z bratem więc te święta wydają się być idealne. Mam dom piękną żonę i wspaniałego syna i nikomu na świecie nie oddam tego mojego całego świata czyli ciebie Emila i tego co dzięki tobie mam. A mam bardzo dużo, mam rodzinę o której marzyłem.
-Do rzeczy brat..!- krzyknął Błażej
-Chciałbym podzielić się z wami naszym szczęściem. Moja wspaniała żona sprawiła mi przepiękny prezent na te święta a jest nim wiadomość że po raz drugi zostanę ojcem. Emila jest w ciąży moi drodzy.
-No widzisz mówiłem że coś zmajstrował. Haha!- roześmiał się Błażej

Nawet nie zauważyłam kiedy z oczu popłynęły mi łzy.
Zostałam wyściskana przez całą rodzinę. Mama Miśka popłakała się razem ze mną. Musiało to wyglądać komicznie ale przecież mi jest wolno płakać jestem w ciąży a takie wahania nastrojów są w moim stanie normalne. Misiek wyjął szampana by wznieść toast oczywiście ja piłam tylko soczek.

Jakoś po 21;00 wyszli nasi goście a ja zmęczona stwierdziłam że jutro posprzątam cały ten bałagan. Zdjęłam szybko buty i ruszyłam w stronę łazienki. Nie dane mi było dojść do drzwi ponieważ mój mąż wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.

-Co robisz wariacie?- zaczęłam się śmiać
-Chcę pocałować moją żonę.
-W takim razie, zrób to.- zdążyłam powiedzieć a potem Michał zamknął mi usta pocałunkiem.
-Kocham cię skarbie.- powiedział jak tylko się ode mnie oderwał
-Ja ciebie też Misiek. Bardzo.
-Spójrz w górę!- uśmiechnął się
-Jemioła. Przecież jej tu nie było...- zdziwiłam się
-Przed chwilą zawiesiłem. Tak chciałem sprawdzić jak to jest...
-I co jak wrażenia??
-Cholernie wyjątkowo ale to chyba dlatego że to właśnie ciebie całowałem.
-Cieszę się. Mógłbyś mnie zanieść na górę, nogi mnie bolą.- zrobiłam proszący wzrok
-Nie dziwię ci się. Od dziś masz zakaz chodzenia w takich szczudłach. Niedługo nogi sobie połamiesz...
-Oj Michaś kocham cię ty zrzędo!- pocałowałam go w usta

Nawet nie zdążyłam położyć się w naszym łóżku. Zasnęłam w ramionach Michała który niósł mnie na rękach do naszej sypialni.


==========================================================================


Jestem :)
Rozdział dodany ze spóźnieniem dlatego w ramach rekompensaty jutro pojawi się coś nowego :)
Przyśpieszamy przebieg akcji ponieważ pora kończyć już tego bloga :)
To co do jutra, taak??
Buziaczki :**

2 komentarze: