czwartek, 6 marca 2014

5. Wizyta Kubiaka i prezent i podwójna niespodziewana wieczorna wizyta...

Po długiej strzelaninie na kulki z farbą padłam zmęczona na kanapę. Nie mam ochoty kiwnąć nawet palcem a muszę się wykąpać. Mimo wszystko poczłapałam pod prysznic. Po 20 minutach w moich wygodnych dreskach i bluzie Kubiaka którą ostatnio u mnie zostawił zaległam na kanapie w salonie. Nie wiem ile mija czasu godzina może dwie kiedy z fazy odpoczynku wyrywa mnie dzwonek do drzwi:

-Andrea, ale skąd ty tu...- zaniemówiłam na widok Włocha w progu moich drzwi
-Emilia bella...- zaczął
-Skąd masz mój nowy adres?- zdziwiłam się
-Mogę wejść?- spytał
-Yyy... sama nie wiem..- zaczęłam się jąkać
-Spokojnie. Chcę tylko pogadać..- uśmiechnął się delikatnie
-No to wejdź.- zrobiłam mu przejście tak żeby mógł wejść
-Ładnie tu u ciebie. Co prawda nasz apartament we Włoszech był tak z 5 razy większy no ale...- usiadł na kanapie
-Możesz przestać. Dlaczego tu przyjechałeś. Myślisz że bez powodu wyjechałam?- usiadłam obok Andrei
-Dobrze wiesz dlaczego. Kocham cię bella... Wróć ze mną do Italii- złapał mnie za dłoń
-Nie nie wrócę. Nie kocham cię zrozum. To nie ma sensu.  Wracaj do Modeny i żyj po swojemu.!- wyrwałam mu rękę
-Moje życie jest tam gdzie jesteś ty.- stwierdził
-Ale Andrea, ja chcę zacząć od nowa. Bez ciebie.!- wstałam z miejsca
-Przyznaj że masz tu kogoś.!- on też wstał
-Nie no co ty nie mam. Po prostu nie wyobrażam sobie żebyśmy mogli być razem.!- zakryłam dłońmi twarz
-Jesteś miłością mojego życia!- krzyknął
-Nie kocham cię zrozum. Nie kocham! Idź sobie i daj mi spokój. Błagam cię!- do oczu napłynęły mi łzy
-Tak czy inaczej zostaję w Rzeszowie. Będę na ciebie czekał. Nie odpuszczę rozumiesz.!- krzyknął i wybiegł mi z mieszkania
-Cholera.!- uderzyłam pięścią w stół

Usiadłam spowrotem na kanapie i zaczęłam szlochać. Nie wiem co robić. Skulona i cała zapłakana zastanawiam się co dalej zrobić. Kowal wspominał że chcą nowego siatkarza do drużyny ale dlaczego akurat to musi być Andrea Sala? Nagle znowu dzwoni dzwonek a ja podbiegam do drzwi z myślą że to znowu Włoch. Mam nadzieję że przekonam go do wyjazdu ale się mylę. W drzwiach stoi mocno zdezorientowany Michał Kubiak.

-Co tu robisz?- wierzchem dłoni otarłam spływające mi po policzku łzy
-Przyjechałem po bluzę. Cos się stało?- jego głos wydaje się czuły i troskliwy
-Wejdź. Sory że ją ubrałam ale jest serio ciepła i wygodna.!- uśmiechnęłam się lekko
-Nic się nie stało. Fajnie że ci się podoba. Czemu płaczesz?- wszedł do salonu
-Jaaa... ma problem. To nic.- machnęłam ręką
-Może mogę ci pomóc.?- ten dalej docieka
-Nie sądzę. Chyba że umiesz sprawic żeby jeden człowiek zniknął...- uśmiechnęłam się przez łzy
-Wiem że jestem irytujący ale nie chcę znikać.!- zrobił smutną minę
-Co? To nie chodzi o ciebie.!- roześmiałam się
-Ufff całe szczęście. No więc powiedz mi o co biega?- usiadł na kanapie
-Nie będę cię zanudzała moim życiem. Proszę bluzę.!- zdjęłam bluzę i złożoną w kostkę oddałam siatkarzowi
-Weź ją sobie skoro ją lubisz.!- odłozył ją na stół
-Nie no co ty..- zrobiło mi się głupio
-Poważnie. Mam taka jeszcze jedną. To prezent.- puścił mi oko
-W takim razie dzięki.!- pocałowałam Michała w policzek
-No więc...- pociągnął mnie na kanapę
-No więc co?- zdziwiłam się
-Powiesz mi czemu zastałem cię zapłakaną?- skrzywił głowę
-Andrea Sala!- wzruszyłam ramionami
-Ten włoski palant?- wytrzeszczył oczy
-Tak właśnie ten.!- uśmiechnęłam się cierpko
-To on ma zniknąć tak?- odwzajemnił uśmiech
-Tak jakby. Ma grac dla Resovi a ja powiedzmy że niezbyt się z tego cieszę!- wypuściłam powietrze z płuc
-Aha. Wiesz co muszę już iść. Bluzę możesz zatrzymać. Narazie.!- pocałował mnie w policzek i szybko wyszedł

Siedzę na kanapie i się zastanawiam co to było. Szybka rozmowa i bluza pachnąca Miśkiem. Był miły. To też mnie zdziwiło. Jest po 18.00 więc stwierdziłam że pójdę pobiegać. Robię to zawsze kiedy chcę się odstresować. To mi pomaga przemyśleć wszystko. W luźnych szarych dresach i adidasach nike kieruję się w stronę parku. Muzyka w słuchawkach gra na full tak jak lubię i biegnę dookoła parku.
Biega się mi tak przyjemnie że nawet nie wiem kiedy mija dwie godziny. Szybko wracam do mieszkania i pierwsze co robię to idę do salonu żeby zasłonić zasłony. W oknie naprzeciwko dostrzegam znajomy wyszczerz. Zbyszek stoi w oknie z butelka piwa i uśmiecha się szeroko. Macham mu, posyłam całusa i zasłaniam okno.

-Nie mogę stąd wyjechać. Nie chcę, bo tu zaczynam być szczęśliwa. Nie pozwolę żeby Sala mi to zepsuł.!- mówię sama do siebie rozczesując włosy przed snem

Układam się do snu kiedy dzwoni moja komórka. Szybko sprawdzam kto to i niechętnie odbieram.

-Czego chcesz Andrea?- usiadłam na łóżku
-Nie wiem jak to zrobiłaś, ale to nie koniec. I tak nie wyjadę.!- wkurzył się wyraźnie
-O czym ty mówisz?- zdziwiłam się
-O Resovi, nie wiem jak znalazłaś kogoś lepszego na to wolne miejsce ale i tak się mnie nie pozbędziesz.!- krzyknął i się rozłączył

Odkładam komórkę na stolik nocny i niedowierzam. Co się stało? Andrei nie przyjęli do Resovii? Na tą myśl się uśmiecham.Ale skoro nie przyjęli jego to kogo.
Kładę się szybko do łóżka i znacznie zmęczona tym dniem szybko zasypiam. Może jutro poznam nowego siatkarza który zabrał miejsce Andrei i będę miała okazję mu podziękować bo nieświadomie ale bardzo mi pomógł.

Następnego dnia z samego rana jadę na halę do chłopaków. Parkuję jak zwykle koło auta Zbyszka i widzę nowy nieznajomy samochód. Pewna że to auto tego nowego siatkarza wbiegam szybko na boisko gdzie chłopaki się rozgrzewają. Szybko dostrzegam szczerzącego się do mnie Zbyszka i siedzącego na ziemi Igłę. Podchodzę do nich i szybkim buziakiem w policzek witam się z nimi:

-Cześć chłopaki. Słuchajcie kto jest nowym siatkarzem Resovii?- uśmiechnęłam się słodko do największych papli w drużynie
-A skąd pomysł że my wiemy?- oburzył się Igła
-Oj no ty musisz wiedzieć takie rzeczy. Jesteś libero i to najlepszy!- usiadłam na boisku obok niego
-Nie mizdrz się i tak ci nic nie powiem.!- parsknął śmiechem
-No ale czemu no?- udałam obrażoną
-Bo nie.! I nie pytaj.- wstał i z uśmiechem sobie poszedł
-Zbysiuuu!- wstałam a Zbyszek czując że będę go dręczyła zwyczajnie uciekł
-Też cię lubię.!- usłyszałam od niego z daleka

Zła i naburmuszona usiadłam na trybunie i zaczęłam przeglądać zdjęcia siatkarzy. Nawet nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie Marcin nasz menago. 

-Emila, jest misja do wykonania.!- uśmiechnął się szeroko
-Co się dzieje?- odwzajemniłam uśmiech
-Sesje zdjęciowe każdego jednego siatkarza z Resovi. Każdy ma mieć swój komplet zdjęć. 2 zdjęcia w koszulce klubowej dwa w reprezentacyjnej. Kapiszi?- pokazał mi papier na którym wszystko jest napisane
-Każdy? Ale że każdy każdy?- zmartwiłam się na myśl o robieniu zdjęć każdemu z osobna
-No i dwa drużynowe. Wiesz o co chodzi.- zajrzał do swojego tableta
-Na kiedy?- zrezygnowana wyjęłam kalendarz
-Masz na to 10 dni. Wystarczy?- wstał z krzesła
Dam radę. Nie takie rzeczy robiłam.- uścisnęłam dłoń dłoń Marcina po czym on poszedł do siebie a ja wróciłam do przeglądania zdjęć.

Spędziłam na tym jakieś 40 minut po czym chłopaki wyrwali mi aparat z ręki. Wkurzona wstałam ale biegać za nimi nie mam zamiaru.

-Cichy oddawaj mi to.!- warknęłam na Piotrka robiącego zdjęcia byle czemu i byle komu
-Czemu. Teraz to ja ci zrobię zdjęcie. Myślisz że to fajne jak tak nas cykasz bez przerwy.!- zaśmiał się
-To moja praca głupku. Dawaj to.!- podeszłam do niego
-Nie ma mowy. Swoją drogą jesteś bardzo fotogeniczna.!- uciekł kilka kroków
-Jak z dzieckiem. - machnęłam ręką i wróciłam do swojej torby
-Co z tobą. Co taka poważna.?- obok usiadł Zbyszek
-Ogól się jutro. Masz sesję zdjęciową.!- zarzuciłam torbę na ramię
-Co?- biedny aż wstał z wrażenia
-No. Takie dostałam zadanie. Każdy przez to przejdzie nie tylko ty więc nie płacz.- wzruszyłam ramionami
-Jesteś na mnie zła?- skrzywił głowę
-Nie no co ty? - burknęłąm
-Widzę przecież. Co jest?- westchnął głośno
-Nic. Cichy oddawaj mi ten aparat do cholery. Śpieszę się.!- krzyknęłam w stronę Nowakowskiego
-Wszystko ok?- Zbyszek wydaje się być zaniepokojony
-Ok. Muszę iść Pa!- machnęłam ręką i skierowałam się w stronę drzwi po drodze odbierając moją własność od Piotrka

Po drodze do domu zrobiłam zakupy i dobre czerwone wino. Sama nie wiem czemu ale ostatnio coś jest ze mną nie tak. Cały czas mam ochotę płakać. Usiadłam w salonie i z włączoną komedią romantyczną straciłam poczucie czasu.
Idealnie po zakończeniu filmu zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podeszłam i otworzyłam jak się okazało Zbyszkowi.

-Co tu robisz?- zdziwiłam się
-Co ci jest?- wparował mi do mieszkania
-To znaczy?- udaję oburzenie
-Dziwnie się zachowujesz.! Powiesz mi co jest.- usiadł na kanapie
-Wydaje ci się.!- wzruszyłam ramionami
-Nie eyy a co tu robi bluza Miśka.?- złapał za bluzę leżącą na kanapie
-Zostawił u mnie jak się spiliście i tu spaliście.!- podałam mu sok
-Aa, rozumiem. Coś zrobiłem, powiedziałem?- spojrzał na mnie czule
-Nie czemu mnie o to pytasz.?
-Bo zachowujesz się inaczej. Co jest?- ten dalej docieka
-Nic. Od dwóch dni źle się czuję. Wirus jakiś i tyle.- uśmiechnęłam się
-Idź do lekarza. Może to coś poważnego.!-  lekko spanikował
-Uspokój się nic mi nie jest. Dzięki za troskę w każdym razie.!- pocałowałam go w policzek
-Blleeee zarazisz mnie jeszcze.!- szybko wytarł się rękawem
-Małpaa.!- krzyknęłam
-Muszę już iść za 30 minut przyjeżdża Aśka. Może wpadniesz do nas?- uśmiechnął się
-Yyy nie nie zniosę tej waszej czułości. Poza tym to wasz wieczór. Bawcie się dobrze.!- objęłam mocno kolegę
-Spoko. Nie załamuj się tu. I zostaw mi trochę tego wina to jutro wypijemy.!- sprzedał mi buziaka w policzek i wyszedł

Wzięłam długą gorącą kąpiel i otulona puchatym ręcznikiem zaczęłam nakładać balsam na ciało. Co dziwne ktoś znowu się do mnie dobija. Wychyliłam głowę za drzwi i zobaczyłam Michała Kubiaka.

-Co tu robisz?- zdziwiłam się
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz! Mogę wejść?- uśmiechnął się
-Jasne. Sory za mój wygląd ale...- zaczęłam
-Daj spokój. - machnął ręką
-Dlaczego się mną tak przejąłeś że przyszedłeś.?- w duchu ucieszyłam się że wpadł
-Coś w tobie jest. Coś dziwnego...
-Yyy dziękuję..- uśmiechnęłam się cierpko
-Nie to nie tak. To coś takiego co nie pozwala mi przestać o tobie myśleć.!- westchnął i od razu wpił się w moje usta
-Aha.!- uśmiechnęłam się jak tylko się odsunął
-Sory. Ja już pójdę. Sory.- zarumienił się słodko
-Nie idź.- stwierdziłam szybko
-Co?- zdziwił się
-Może ja też o tobie myślę. Chcę żebyś został.- przygryzłam dolną wargę
-Ahaa...- zaśmiał się i dwie sekundy później nasze języki znowu zaczęły toczyć ze sobą walkę.

Szybko znaleźliśmy się w sypialni gdzie w jednym rogu wylądowała podkoszulka Michała a w drugi jego spodnie. Delikatnie ułożył mnie na łóżku i językiem zaczął naznaczać szlak biegnący od szyi pomiędzy piersiami aż do pępka. Jego włosy są tak miękkie a ciało delikatne.
Nie trzeba nam długiej gry wstępnej, Michał szybko zatapia się we mnie i tak poprostu słodko i powoli się kochamy.
Chyba tego mi było trzeba. Z nikim nigdy tak się nie kochałam. To coś innego, mój pierwszy raz w ten sposób.

=========================================================================

Hello :)
Wiem namieszałam ciut między Emilką a Misiem ale nie mogłam się doczekać tego momentu więc ciut przyśpieszyłam.
Następny w niedzielę.
Przepraszam za wszelkie błędy w pisowni czy interpunkcji.
Buziaki i miłego czytania :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz