niedziela, 16 marca 2014

7. Ponowna konfrontacja z Włochem i pierwsza randka...

Po wizycie na policji i złożeniu obszernych wyjaśnień i zeznań wspierana przez Michała wychodzę z komisariatu. Zadowolona i lekko zrelaksowana wsiadam do samochodu Kubiaka.

-Dlaczego to zrobiłeś?- uśmiechnęłam się do siatkarza
-Ale co?- Michał się speszył
-No dlaczego przeszedłeś do Resovi?
-Już dawno o tym myślałem a potem ty i ten włoch. Chciałem pomóc.- westchnął
-Pomogłeś mi. Przepraszam za swoją reakcję.- wzruszyłam ramionami
-W porządku. Ja też nie jestem idealny. Po rozstaniu z Moniką stałem się trudny do zniesienia.- uśmiechnął się
-Eee chyba przesadzasz. Jesteś całkiem spoko.
-Dzięki Emilka. Słuchaj nie chciałabyś gdzieś wyjść... Na randkę?- Michał spuścił wzrok
-Yy bardzo bym chciała gdzieś z tobą wyjść Michał.- pocałowałam go w policzek
-Świetnie. W takim razie jutro wieczorem cię porywam.- od razu się rozluźnił
-Aha no dobrze. Jesteśmy umówieni.- pocałowałam go w policzek i akurat zatrzymał pod moim blokiem
-To do jutra tak?- spojrzał na mnie czule
-Yhymm do jutra.- delikatnie się uśmiechnęłam i wysiadłam z auta

Szybko wbiegłam do mojej klatki a Michał pojechał na parking no bo jak się okazało mieszka teraz ze Zbyszkiem. Myśląc o jutrzejszym spotkaniu z Michałem wspinam się po schodach na moje piętro. Jedyne co mnie dziwi to Sala siedzący na wycieraczce do butów przed moimi drzwiami

-Andrea co tu robisz?- zdziwiłam się na widok Włocha
-Nie wiem jak ty to robisz ale potrafisz wszystkich omotać wokół małego palca. Co znalazłaś nowego sponsora?- uśmiechnął się szyderczo
-Jakiego sponsora. O czym ty mówisz?!
-Jego też tak naciągasz na kasę tak jak mnie?
-Chodzi ci o auto. Dobrze wiesz że chciałam ci je oddać tylko go nie przyjąłeś. Jak mogłeś pójść na policję i zgłosić że ci je ukradłam.!
-Ukradłaś mi 3 lata życia. Przez cholerne 3 lata za tobą biegam i się staram żebyś była szczęśliwa a ty co? Uciekasz do innego!
-Andrea tłumaczyłam ci już, ja cię nie kocham. Jeśli chcesz to weź to auto kupię sobie nowe ale błagam cię daj mi spokój.- do oczu napływają mi łzy
-Nie chodzi o auto. Myślałem że jeśli pójdę na policję to się wystraszysz i wrócisz do mnie!- westchnął
-Ja już nie wrócę. Nigdy. Przepraszam cię za wszystko Andrea!- weszłam do mieszkania zostawiając go samego na klatce schodowej

Zamknęłam drzwi na klucz mimo że nigdy tego nie robię. Andrea zaczyna mnie przerażać i boję się że może zrobić coś głupiego. Siadam na krzesełku barowym i pochłaniam mojego ulubionego jogurta orzechowego "7 zbóż". Przypomina mi się rozmowa z Michałem w jego samochodzie i sama do siebie się uśmiecham. Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Szybko podglądam kto to i po drugiej stronie widzę Zbyszka z piwem w ręku.

-Masz ochotę?- pokazuje mi 4 pak piwa
-Jasne że mam. Wejdź!- wpuściłam kolegę do mieszkania
-Jak było na policji?- usiadł w salonie
-Długo musiałam im tłumaczyć jak wygląda prawda ale wkońcu dali mi spokój.- podałam mu miskę z chipsami i usiadłam obok
-Trudno uwierzyć że ten twój Andrea jest tak pojebany.- otworzył piwo
-Nie jest mój. Już! Ja też go nie poznaję a nawet zaczynam się go bać.- westchnęłam
-Groził ci?- Zbyszek zaczął panikować
-Nie nic z tych rzeczy. Po prostu stał się taki inny, nie znam go od tej strony.
-No masz teraz nas. My cię obrobimy. Michał będzie cię bronił jak lew.- atakujący poruszył dziwnie brwiami
-O czym mówisz?- parsknęłam śmiechem
-O waszej randce jutro. Wpadł do domu cały w skowronkach i się pochwalił.
-Powiedział ci? Siatkarze to najgorsze paple jakich znam.!- westchnęłam głośno
-To mój najlepszy kumpel. Cieszę się że się spiknęliście.- uśmiechnął się i zaczęliśmy oglądać jakiś włączony przez niego film

Zbyszek posiedział u mnie jakoś do północy. Znam go niedługo ale mogę z nim rozmawiać godzinami i o wszystkim. Jak się okazało między nim a Joanną coś się psuje a wszystko dlatego że ta panicznie chce mieć już dziecko. Zbyszek nie chce i stąd kłótnie. Uwielbiam Zbyszka to prawie mój brat i w pewnym sensie go kocham. Po jego wyjściu totalnie padnięta wzięłam szybki prysznic i od razu zasnęłam.

Od razu po przyjściu na halę wybrałam się do prezesa, muszę mu wytłumaczyć to wezwanie na policję. Marcinowi już wytłumaczyłam a chłopaki z drużyny wiedzą o co chodzi. Prezes jest od 9;00 więc zdążam jeszcze się z wszystkimi przywitać i zrobić kilka zdjęć na fanpage Resovii.

-Pani Emilko mogę panią prosić do siebie!- z żartów ze Zbyszkiem i Michałem wyrwał mnie prezes
-Tak oczywiście.!- odpowiedziałam rzeczowo
-Trzymaj się tam.!- Misiek puścił mi oko
-Będę. Trzymajcie kciuki.!- zacisnęłam mocno pięści i udałam się do gabinetu prezesa klubu
-Pani Emilko mam do pani kilka pytań.- usiadłam na przeciwko biurka w gabinecie Panka
-Słucham uważnie.- poprawiłam się nerwowo na krześle
-O co chodziło z tym wezwaniem na policję?
-No więc to mój były narzeczony Andrea Sala, chyba go pan zna był tu i starał się o miejsce w Resovi.- westchnęłam
-I co to on panią oskarżył?- ten się zdziwił
-Tak, mści się za to że nie dostał się do klubu. Oskarżył mnie o kradzież auta które dostałam od niego w prezencie- wytłumaczyłam
-Ah tak. No cóż rozumiem ale byłbym wdzięczny gdyby pani załatwiła tą sprawę i pani były narzeczony nie psuł pani ogólnej opinii.- usmiechnął się serdecznie
-Rozumiem i postaram się to ogarnąć. Czy to wszystko?
-Tak może pani iść. Dziękuję.!- wstał a ja razem z nim

Po wyjściu z gabinetu odetchnęłam z ulgą. Z uśmiechem na twarzy idę po torbę ze sprzętem. Chłopaki  ostro trenują a ja już skończyłam więc mogę się wybrać na jakieś zakupy i kupić jakąś sukienkę na randkę z Kubiaczkiem. Zadowolona wychodzę z Podpromia i jadę prosto do galerii.
Po 2 godzinach szukania i przeglądania kolejnych sklepów idealną sukienkę znajduję w ZARZE. Jest czerwona, prosta i z koronkowym dekoltem. Idealna. Do tego czarny żakiet i czarne szpilki. Do domu wracam jakoś koło 15;00. Jestem totalnie zmęczona więc szybciutko szykuję sobie gorącą kąpiel. Nalewam do wanny kilka kropel jaśminowego płynu do kąpieli i na powierzchni wody pojawia się piana.
W wannie spędzam jakieś pół godziny. Potem zabieram się za dokładną depilację całego ciała i detale. Gdy ciało mam już nabalsamowane maluję paznokcie na czerwono i prostuję włosy.
Od Michała dostałam wiadomość że pojawi się o 18;00 i faktycznie zjawił się punktualnie.

Na pierwszy ogień wymyślił kino. Bardzo fajnie ogląda się z nim komedie ponieważ ten cały czas  coś komentuje i mnie rozśmiesza. Po prawie dwugodzinnym seansie i prawie dwugodzinnym śmianiu się zadowoleni i przytuleni do siebie wychodzimy z kina.

-Co dalej?- pytam patrząc na siatkarza
-Hmmm co powiesz na jakąś kolację?- uśmiechnął się
-Świetnie, bo widzisz nie samym popcornem człowiek żyje- skierowaliśmy się do pobliskiej restauracji.

Wychodząc z restauracji zdziwiłam się czemu Michał zabronił mi zamawiać deseru. Jestem bardzo ciekawa co wymyslił że ciągnie mnie za rękę do parku. Bez większych sprzeciwów bo wiem że i tak by nic nie dały podążam za Miśkiem do budki z lodami.

-Serio?- prawie parsknęłam śmiechem
-Jaki chcesz smak?- uśmiechnął się
-Zaskocz mnie..- nie powstrzymałam sie i zaczęłam się śmiać
-Proszę waniliowe, podobno najlepsza jest w wanilia w każdej postaci.!- spojrzał na mnie czujnie
-Ja jestem w przekonaniu że różnorodność nadaje życiu smak.- odebrałam swoja porcje zimnego deseru
-Kiedyś to sprawdzimy. Nie twierdze że nie ale do tego trzeba mieć odpowiednie towarzystwo...- poruszył zabawnie brwiami
-O czym ty myślisz.?- szturnęłam go delikatnie
-Chyba o kim.! A konkretnie to o tobie myślę.!- wzruszył ramionami a mnie zamurowało
-Michał.. yy...  ale mnie bajerujesz.!- zaczęłam się śmiać żeby rozładować trochę atmosferę
-Wcale nie. Mówie prawdę.!- oburzył się
-Ile panienek na to wyrwałeś co?- usiedliśmy na ławce
-Tylko jedną. Moją Monikę ale to był zbyteczny trud.!- westchnął
-Słyszałam że bardzo cię skrzywdziła.- dotknęłam jego barku
-Widzisz z nią było tak że niczego więcej nie było mi trzeba. Czułem że to właśnie ona, że mnie kocha tak samo jak ja kochałem ją. Niestety nie spodziewała się mnie wcześniej w domu no i wyszło jak to puszcza się z kolegą z pracy.!- mówiąc to Michał cały czas patrzył w gwiazdy
-Przykro mi że cię skrzywdziła. Jest lato, za tydzień wyjazd do Spały odbijesz to sobie, znajdziesz kogoś kto będzie wart twojego uczucia.
-Wiesz co ja myślę że może już znalazłem.- spojrzał na mnie czule
-Może się przejdźmy co.- naglee zrobiło się niezręcznie
-Dobrze...- ruszył za mną w stronę mojego domu
-Wystraszyłem cię?- zaszedł mi drogę
-Nie no co ty. Przecież nie mówiłeś o mnie.- uśmiechnęłam się cierpko
-Skąd masz tą pewność.- podniósł mi głowę tak że bez problemu mogę spojrzeć mu w oczy
-Michał. my się nie znamy a to to była tylko jedna noc... zaczęłam sie jąkać
-Wiem, dlatego jestem tu teraz z tobą i chce cie bliżej poznać. Słuchaj od pierwszego spotkania na boisku ciągle o tobie myślę, o tym jak śmiejesz się z żartów Zbyszka i wariactw Igły z Cichym. O tym jak w skupieniu robisz te swoje zdjęcia. Podobasz mi się ok?- wzruszył ramionami
-Michał jaaa....- jąkania się ciąg dalszy
-Wiem dopiero się poznajemy. Będę cierpliwie czekał na to aż dostatecznie mnie poznasz i mi zaufasz.- uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta swoimi
-Osłabiasz mnie.!- stwierdzam wkońcu
-Co? Czemu?- zdziwił się
-Bo po tym co teraz powiedziałeś mam ochotę wpić się w twoje usta i nie wypuszczać cię z objęć do końca życia!- odwracam się od siatkarza
-Co? Czyli nie jest ci obojętny?- obrócił mnie do siebie spowrotem
-Nie no wkońcu spałam z toba wogóle cię nie znając. Co jest dziwne bo nigdy tak nie robię. Nie wiem co się ze mną dzieje!- zakryłam twarz dłońmi
-Spokojnie. Spędźmy razem trochę czasu i samo wyjdzie.!- mocno mnie przytulił tak że spokojnie czuję jego perfumy
-Ok. Masz rację.- uśmiechnęłam się nieśmiało i wtedy okazało się że stoimy pod moim blokiem
-To co do zobaczenia jutro?- spytał
-Tak! Do zobaczenia.- z usmiechem na twarzy pocałowałam go w policzek i weszłam do klatki

Kiedy sie odwróciłam zobaczyłam tylko jak przechodzi naprzeciwko do bloku Zbyszka. Wchodząc na swoje piętro cały czas w głowie mam słowa Miśka jak mówi o moim uśmiechu i o tym że mu się podobam. Nie bez preblemu bo z lekką zadyszka dostałam się na swoje piętro. Z torebki bez zastanowienia wyjmuję klucze i otwieram drzwi. Dopiero wtedy stwierdzam że w coś wdepnęłam. Niepewnie cofam się o krok i na wycieraczce widzę zwiędłą czerwoną różę. Szybko ja podnoszę i zastanawiam się co to oznacza. Na myśli od razu wpada mi że to Andrea.
Z niepokojem rozglądam sie po korytarzu i szybko wchodzę do mieszkania. Zamykam je na wszystkie 3 zamki i ściągam szpilki. Nareszcie moje stopy sobie odpoczną.
Po szybkim prysznicu i wypiciu szklanki pomarańczowego soku z lekkim niepokojem zasypiam.



=========================================================================


Wiem, wiem nawaliłam. Miał być koło czwartku a dziś niedziela. Wybaczcie mi :**
Następny koło środy ale to już napewno.
Oddaję wam ten rozdział do przeczytania :*
Życzę miłego czytania buśśka :**    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz