czwartek, 20 marca 2014

8. Wspólny wyjazd do Spały...

Rozpakowuję właśnie swoje ubrania i sprzęt w moim pokoju który przez jakiś czas będzie mój. Tak, jesteśmy w Spale a ja po raz pierwszy od tygodnia czuje się bezpieczna. Co prawda chłopaki co prawda uparli się i codziennie odprowadzali mnie do mieszkania a najczęściej robił to Michał ale dopiero tu czuję że Andrea mnie nie znajdzie. Dziś wielkie ognisko i picie więc muszę się streszczać z ogarnianiem mojego pokoju.

-Hej Emila. Jak tam?- w drzwiach zobaczyłam Zbyszka
-Wejdź. Nie musisz mnie pilnować ok?- usmiechnęłam się do atakującego
-Wiem ale to lubię. Moja Katarzynka jest daleko i jakoś ty mi ją zastępujesz.- westchnął
-Katarzynka?- spytałam
-Moja siostra. Uwielbiam ją ale rzadko się widujemy.!
-Oj chcesz żeby cię przytulić?- zrobił smutne oczy
-Tak. Chcę.!- wyciągnął do mnie ramiona
-Dzięki Zbyszek.- westchnęłam jak tylko Zbyś mnie puścił
-Za co mi dziękujesz?- zdziwił się
-Za to że jesteś moim bratem. Że się o mnie martwisz, że jesteś kiedy cię potrzebuję.!- uśmiechnęłam się
-Nie ma sprawy. Ze wszystkim i zawsze możesz do mnie przyjść. Kocham cię mała...
-Ja ciebie też Zibi. Jak rodzonego brata.!- jeszcze raz mocno go przytuliłam
-Dosyć tych smętów młodzieży. Idziemy się zabawić.!- w drzwiach usłyszeliśmy Igłę

Ubrana w dziurawe jeansy, czarne conversy za kostkę białą bokserkę i czerwoną koszulę w kratę spaceruję po lesie i oddycham tym czystym i nowym dla mnie powietrzem. Przysiadam na chwilę na pniaku i zaczynam myśleć o ostatnich dniach. Michał bardzo stara się do mnie zbliżyć i chroni mnie jak tylko może. To naprawdę uroczy, miły i kochany facet. Przez chwilę na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

-O mnie tak myślisz?- z zamyślenia wyrwał mnie znajomy głos Miśka
-Myślę o mnóstwie rzeczach ale o tobie też.!- uśmiechnęłam się do siatkarza
-Jak się czujesz? Lepiej?- usiadł koło mnie
-Znacznie. Ten las tak na mnie działa...- zamykam oczy
-Ostatni tydzień był dla ciebie trudny.- westchnął
-To fakt ale czuję że tu odpocznę i ustatkuję swoje nerwy.- oparłam się o ramie przyjmującego
-Chciałbym ci w tym pomóc. Przez ostatnie dni bardzo się zbliżyliśmy. Pozwól mi się sobą zająć, zaopiekować się sobą!- skierował mi brodę w swoją stronę
-Michał, to fakt, jaa...- zaczęłam
-Pozwól mi.!- przerwał
-Dobrze..!- uśmiechnęłam się delikatnie na co Michał bezceremonialnie wpił sie w moje usta
-Tak się cieszę. Będę cię chronił jak największego skarbu. Kocham cię mała.!- jego oczy nabrały błysku
-Zależy mi na tobie Michał. Nie wiem czy to miłość ale jesteś mi na prawdę bliski.- wtuliłam się w klatkę piersiową Misia
-No tu jesteście. Co szukacie dzików?- z nikąd pojawił się Zibi
-Jakaś aluzja?- Michał uniósł brwii
-No skądże dziku. Myślałem że krewnych szukasz i tyle.- atakujący parsknął śmiechem
-Chodź poszukamy twoich.. ale nie czekaj! W spale nie ma małp.!- zaczęli się przekomażać
-Chłopaki chodźcie ognisko juz sie pali.!- oderwałam ich od obijania się na żarty i objęta przez obu idziemy w stronę altany gdzie reszta siatkarzy rozkręca imprezę

Po 40 minutach mój aparat zapełniony jest zdjęciami siatkarzy a ja skulona siedzę obok Miśka w jego bluzie i popijam 5 już piwo. Jest mi dobrze, widzę śmiejących się i wygłupiających siatkarzy grono moich znajomych się powiększyło a  teraz na dodatek mam Miśka który obejmuje mnie swoim silnym ramieniem.
Zbyszek porywa mnie do szaleńczego tańca w rytmie piosenki "Jesteś szalona" i mówi że nie wypada mi odmówić bo ta piosenka to klasyk i muszę ją przetańczyć. Bez sprzeciwu ruszyłam w tany z atakującym i wyszło tak że przez 3 piosenki nie wypuszczał mnie z objęć. Potem przechwycił mnie Igła no i wreszcie mój Michaś.

-Nie wiem jak wy chłopacy ale ja czmycham spać. Padnięta jestem.!- opadam na ławkę i po ogarnięciu że już 3 nad ranem zaczynam się zbierać
-Ty pacz ogłupiała!- zaśmiał się Igła
-Nie dajta jej więcej piwa bo bzdury gada!- dodał Zbyś
-Zibi nie pij tyle kochany bo do pokoju nie dojdziesz.!- złapałam swój aparat
-Łapta ją bo ucieknie no nie.!- krzyknął Igła
-Eyy.! Puśćcie mnie no.!- zaczęłam się dżeć jak chłopaki mnie dookoła obsiedli tak że nie mogę się ruszyć
-Chłopaki dajcie jej spokój.- wtrącił Misiek
-Dziękuje za wsparcie- uśmiechnęłam się do przyjmującego
-Jaki to się obrońca znalazł hahaa oj Dziku Dziku gust to ty masz zajebisty. Naszą panią fotograf bajerować.! Szacun!!- dodał Kosa
-Idziemy.!- Michał chwycił mnie za rękę i po pożegnaniu się z resztą idziemy w stronę naszego ośrodka
-Misiek tylko nie zapomnijcie o gumce.!- usłyszałam rechot Igły na co oboje z Kubiakiem wpadliśmy w śmiech

Powolnym krokiem zmierzamy ku ośrodkowi gdzie znajdują się nasze pokoje. Objęta przez Michała mimo wypitego alkoholu czuję się szczęśliwa. Nie zamieniamy ani słowa co chwila tylko do siebie się uśmiechając. Dopiero przed drzwiami puszczają mi nerwy i się rozklejam.

-Ej, ej co jest? Czemu płaczesz?- Michał uniósł mi brodę
-Sama nie wiem, czuję że chciałabym tu zostać na zawsze. Andrea mnie prześladuje, boję się sama wyjść z domu. Może powinnam wyjechać nie wiem do Rosji albo Francji. Wtedy może da mi spokój.- wzruszyłam ramionami
-Nawet tak nie myśl. Nigdzie mi nie wyjedziesz, nie pozwalam.! Nie pozwolę mu cię skrzywdzić. Mówiłem ci już że bardzo mi na tobie zależy więc teraz nie pozwolę ci odejść. A Andreą się nie przejmuj zajmiemy się tym z chłopakami.!- delikatnie pocałował moje usta
-Jak to jest że przy tobie zapominam o wszystkim a twoje oczy mnie osłabiają.- westchnęłam
-Urok osoblisty skarbie.- powtórzył pocałunek tylko że ten był coraz bardziej namiętny i z każdą sekundą posuwaliśmy się coraz bardziej
-Muszę już iść...- oderwałam się od przyjmującego
-Jasne. Do jutra Emila...- uśmiechnął się czule i się pożegnaliśmy

Po wejściu do pokoju od razu wzięłam prysznic. Otuliłam się białym puchatym szlafrokiem i z szklanką wody wyszłam na balkon by przez chwilkę jeszcze pooddychać Spalskim powietrzem. Odchyliłam głowę tak że wyraźnie widzę wielkie i błyszczące gwiazdy na niebie. W Rzeszowie wyglądają one całkiem inaczej niż tu. Nagle słyszę znajomo miły głos:

-Nie zliczysz wszystkich, nie raz próbowałem.!
-Nawet nie próbuję, tylko sie przyglądam bo są piękne.- uśmiechnęłam się na widok Miśka na sąsiednim balkonie
-Faktycznie tu wyglądają nieziemsko.- westchnął
-No tak, czemu nie mówiłeś że mieszkasz obok?!- oparłam się o barierkę i patrzę w stronę siatkarza
-Nie wiem, chciałem cię pilnować i zamieniłem się z Lotmanem.- wzruszył ramionami
-Wariat.!- parsknęłam śmiechem
-Idź spać, jutro porywam cię na romantyczny spacer i kolację. podszedł do swojej barierki tak że dzieli nas jakieś 2 metry
-Ok. W takim razie dobranoc.- posłałam mu całusa i uśmiechnięta wróciłam do pokoju.

Obudziłam się wyspana i zadowolona. Chłopaki pewnie cierpią ale przynajmniej będę miała okazję sie z nich pośmiać. W czarnych trampkach, jasno jeansowych spodenkach i czarnej bokserce schodzę na śniadanie i faktycznie widok chłopaków mocno dołuje. Piotrek zwany Cichym ledwo rusza widelcem, Kosa śpi na siedząco a Igła każe mówić szeptem bo go boli głowa. Michał tylko specjalnie obija o siebie naczynia i sztućce czym denerwuje resztę. Zjadamy szybko śniadanie i ruszamy na trening chłopaków. Przed tym oczywiście robię chłopakom pamiątkowe zdjęcia w tym stanie. Potem pokażę Iwonie, Patrycji dziewczynie Piotrka i Ali drugiej połówce Grześka.
Dzień mija ogólnie leniwie. Chłopaki ledwo żyją i nie dają rady ciągnąć treningu. Z wielkim współczuciem patrzę jak biegają dookoła boiska i ile przy tym narzekają.

-Teee, Emila ty się nie śmiej mogłabyś do nas dołączyć a nie!- odezwał się Igła jak tylko zobaczył że się z nich śmieję
-Nie koniecznie Krzysiu. Kocham was bardzo ale biegać nie będę.!
-Kochasz nas? Słyszeliście chłopaki ona nas kocha.!- rozanielił się Igiełka
-Kto Emila? Co ty dajesz?- wtrącił Cichy
-No tak powiedziała przed sekundą.!- wytłumaczył libero
-A kogo najbardziej?- pojawił się Zibi
-Hmmm, tego który najszybciej biega, tylko jesteście tak leniwi że ciężko stwierdzić...- westchnęłam
-Chłopaki darujcie sobie bo to chodzi o mnie.!- zaśmiał się atakujący
-Taak.! Udowodnij.!- parsknęłam śmiechem
-Patrz i podziwiaj skarbie.!- puścił mi buziaka i wystrzelił jak armata biegnąc dookoła
-Ehh Krzysiu i po co ci było tyle pić?!- parsknęłam śmiechem na widok krzywiącego się z bólu głowy siatkarza
-Ty nie bądź taka mądra. Noo!- kiwnął na mnie palcem
-No chyba jestem z was najmądrzejsza bo dziś nic mnie nie boli!- ostatnie słowo prawie wykrzyczałam mu do ucha
-Weeeeźź.! Co robisz. Ehh te baby.!- zdenerwował się Krzysiu i pobiegł do Zbyszka

Faktycznie Zbyszek jest szybki, i teraz niestety myśli że go serio kocham ale jakoś wypersfaduję mu że chciałam żeby biegał i go wkręciłam. Przyglądam się jak ćwiczą zagrywkę śmieję się jak głupia sama do siebie. Z włoskimi siatkarzami się nie przyjaźniłam, nawet z nimi nie rozmawiałam a Polacy, Polacy to moi najlepsi kumple a Michał, do Michała ewidentnie coś czuję.  

Jest jakoś po 16;00 kiedy wychodzę przed ośrodek z zamiarem pójścia na spacer. Kieruje się w stronę jeziora kiedy to od tyłu łapie mnie mój przyjmujący.

-Dokąd to sie wybierasz?- uśmiechnął się czule i dostałam całusa w policzek
-Na spacer. Chcesz mi dotrzymać towarzystwa?- oddałam mu całusa
-A chętnie chętnie. Ale jeśli pozwolisz to na razie pójdziemy w las a potem nad jezioro ok.!- kliknął coś w telefonie i pociągnął mnie w stronę lasu
-Ale ja wolę jezioro.!- oburzyłam się
-Pójdziemy nad jezioro ok, zaufaj mi trochę co.
-Ufam ci całkowicie.
-No i świetnie.! Idziemy.- zadowolony złapał mnie za rękę i ruszyliśmy na spacer

Długo rozmawiając o wszystkim i o niczym spacerowaliśmy po tym całym lesie. Wkońcu się zdenerwowałam i stwierdziłam że idę nad jezioro. Ten spojrzał tylko na swój telefon i przytaknął że idziemy razem. To co zobaczyłam na molo przy jeziorze mnie oszołomiło. Cztery palące się pochodnie koce w tym jeden rozłożony i mnóstwo jedzenia.

-Obiecałem ci wczoraj kolację. -Michał objął mnie mocno od tyłu i szepnął do ucha
-Kiedy to zrobiłeś. Przecież byłeś ze mną?- zdziwiłam sie
-Zbyszek to serio najlepszy kumpel jakiego mam.- roześmiał się
-Aha, czyli to Zbyś to zrobił...
-No tak ale na moje wyraźne polecenie i prośbę.!- Michał pociągnął mnie w stronę naszego pikniku
-Faktycznie mówiłeś wczoraj o romantycznej kolacji.- usiedliśmy na kocu
-Podoba ci się?- spojrzał na mnie niepewnie
-Bardzo mi się podoba. Jesteś niesamowity Misiu!- pocałowałam siatkarza w usta
-Cieszę się.- oddał mi pocałunek tylko ten jego był bardziej namiętny

Nawet nie wiem kiedy Michał złapał mnie w talii i wrzucił do wody, sam wskoczył za mną głośno się śmiejąc. Zaczęłam go przezywać ale on reagował na to tylko chlapaniem mnie. Już miałam wyjść z wody kiedy mocno mnie do siebie przyciągnął i znowu namiętnie pocałował.

-Jesteś okropny. Zobacz jak teraz wyglądam.!- westchnęłam
-Wyglądasz pięknie, uśmiechnięta a twoje oczy mają ten prześliczny błysk.- uśmiechnął się czule
-Jak będziesz tak do mnie mówił to serio się w tobie zakocham...
-Więc muszę tak mówić bez przerwy.- spojrzał mi prosto w oczy
-Chcesz mnie uwieść?- zaśmiałam się
-Nie, chcę żebyś mnie pokochała!- popatrzył na mnie całkiem poważnie
-Jesteś na dobrej drodze bo z każdą chwilą coraz bardziej mnie czarujesz.- spojrzałam mu w oczy na co on odpowiedział mi kolejnym pocałunkiem

Po kąpieli okazało się że Michał to planował i koło koców leżą dla nas ubrania na zmianę. Posiedzieliśmy jeszcze nad jeziorem jakoś do 3 nad ranem. Dobrze że Misiek zadbał o bluzy bo komary mocno nie dawały
 o sobie zapomnieć. Kiedy wróciliśmy do swoich pokoi wszyscy już mocno spali.Wzięłam szybki prysznic bo cała pachniałam glonami i mułem. Kiedy zasnęłam dochodziła 4 nad ranem a ja wcale nie byłam zmęczona. Myślami jestem przy Miśku który jest tak kochany i czuły. Chyba dobrze zrobiłam wiążąc się z nim. Myślę że będę z nim szczęśliwa i nawet Andrea tego nie popsuje.



==========================================================================



Hello wszystkim. Tak jak obiecałam jestem na czas :)
Rozdział jaki jest każdy widzi i z góry przepraszam za błędy czy niedociągnięcia.! (skutki pisania na telefonie)
Następny koło niedzieli. Najpóźniej w poniedziałek.
Buziole dla wszystkich czytających:***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz