piątek, 5 września 2014
53. Trudny okres w naszym życiu...
Kiedy się obudziłam pierwsze co przyszło mi do głowy to strach przed Salą i odruchowo podniosłam się z łóżka. Wtedy dotarło do mnie że jestem w szpitalu.
-Hej, już dobrze. Jesteś bezpieczna.
-Boże Michał to naprawdę ty. Co z dzieckiem?
-Byłaś bardzo osłabiona i niedożywiona ale na szczęście nic się wam nie stało. Dziecko i ty jesteście zdrowi.
-Jezu tak strasznie się bałam. Tak się bałam.!- z oczu popłynęły mi łzy
-Wiem przepraszam że cię nie znalazłem. Wybacz że ci nie pomogłem kiedy mnie potrzebowałaś.
-To było straszne. Pamiętam każdy dzień. Bałam się o naszą dziecinkę. Bałam się że ją zabije.!- podkuliłam nogi i zaczęłam płakać
-Emila nie myśl o tym. Jesteś bezpieczna, oboje jesteście. Na korytarzu czeka psycholog...- przytulił mnie
-Nie chce psychologa.! Chcę do domu. Chcę wrócić do domu. Proszę.- wtuliłam się w Miśka
-Dobrze zabiorę cię do domu. Nie płacz już. Pójdę do lekarza...
-Nie! Nie zostawiaj mnie. Nie chcę być sama.
-Dobrze. Zostanę, nigdy cię już nie zostawię.
Na wyraźną prośbę Michała lekarz w ostateczności pozwolił mi iść do domu. Zrobił jeszcze usg by sprawdzić jak tam nasze dziecko a kiedy okazało się że wszystko ok pozwolił mi opuścić szpital. Przez całą drogę nie odezwałam się do Miśka ani słowem. Chciałam tylko zaszyć się w domu i zapomnieć o tym co mi się przydarzyło. W drzwiach przywitał mnie Antoś a ja nie hamując łez mocno wtuliłam się w syna.
-Boże mój mały synek. Mama bardzo tęskniła za tobą.
-Ja za tobom teś mamo. Dzie byłaś?- spytał mnie mały
-Mama była u takiego chorego pana. Już nigdy cię nie zostawi. Obiecuje.- pocałowałam czoło syna
-Emilka jak ty się czujesz.?- spytała mama
-Dobrze ale chcę odpocząć i być teraz chwilę sama ok.- uśmiechnęłam się na siłę
-Chodź położysz się w sypialni. Zapaliłem w kominku żeby ci było przyjemniej.- odezwał się tata
-Pójdę sama. Muszę odpocząć.- odpowiedziałam i ruszyłam w stronę schodów
Michał został z rodzicami a ja otulona kołdrą nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Ciepło od kominka dodawało mi spokoju i dzięki niemu czułam się bezpiecznie. Na początku spało mi się dobrze dopiero potem dopadł mnie koszmar. Andrea gonił mnie a ja nie dawałam rady mu uciec. Skończyło się tak że zalana łzami obudziłam się z krzykiem. Od razu przybiegł do mnie Michał a ja wpadłam w atak histerii.
-Już dobrze. Jesteś w domu. Nic ci nie grozi. Jesteś bezpieczna.- powtarzał Misiek tuląc mnie mocno
Nie wiem ile czasu minęło, godzina może kiedy wkońcu się uspokoiłam. Michał położył się koło mnie i wtulona w niego ponownie odpłynęłam w sen. Resztę nocy przespałam już w miarę spokojnie. Obecność Michała działa na mnie kojąco. Przy nim czuję się bezpiecznie i nawet sen mam spokojniejszy.
2 dni później.
Od dwóch dni prawie nie wychodzę z sypialni. Każdej nocy dręczą mnie koszmary dotyczące Włocha. Cały czas boję się że to nie koniec i Andrea niedługo się pojawi i znowu przeżyję kolejny koszmar. Nikomu nie opowiadałam o tym co działo się ze mną kiedy więził mnie Sala. Widzę jak Michał się o mnie martwi ale nie potrafię się otworzyć i szczerze opowiedzieć co przeszłam. Od kilku dni opuszcza treningi by siedzieć przy mnie w domu. Nagle nachodzi mnie ochota na gorącą herbatę z miodem i schodzę do kuchni by ją sobie zrobić.
Schodząc po schodach słyszę rozmowę Michała z moją mamą
-Mamo ja się o nią tak bardzo boję. Od dwóch dni prawie nie wychodzi z pokoju. Budzi się z krzykiem w nocy i nic nie mówi.
-Syneczku musisz być cierpliwy. Ona wkońcu się przed tobą otworzy ale potrzebuje czasu.
-Wiem że to co przeżyła było straszne i ona musi dojść do siebie ale nie wiem jak mogę jej pomóc.
-Wiem Michałku, musisz być cierpliwy. Bądź przy niej a to już dużo. Emila potrzebuje teraz poczuć się bezpieczna i kochana. Nie naciskaj na nią.
-Wiem, dziękuje mamo. I dziękuje że przywiozłaś małego. Może przy nim Emilka jakoś się przełamie. Chciałbym żeby było jak dawniej, żeby wróciła moja dawna żona.- głos Michała się złamał, domyśliłam się że płacze
-Michał ty musisz być silny. Musisz jeszcze trochę wytrzymać już niedługo wszystko wróci do normy. Muszę już iść, a ty opiekuj się moją córką i wnukiem.
-Dobrze. Dziękuję ci mamo.
Kiedy mama wychodzi z domu ja schodzę do kuchni.
Biorę do ręki mój ulubiony kubek i wrzucam do niego torebkę z herbatą. Nagle jakiś ptaszek uderza w okno a ja w panice upuszczam kubek na ziemię gdzie ten tłucze się na kilkanaście kawałków. Od razu zaczynam płakać i idę do salonu.
-Hej Emila przestań to tylko kubek.- Michał mocno mnie objął
-Tu nie o kubek chodzi. Od tej akcji z Andreą nie potrafię znaleźć wewnętrznego spokoju. Cały czas się boję, nie mogę spać. To mnie wykańcza!- zamknęłam twarz w dłoniach
-Emila musisz to z siebie wyrzucić. Inaczej nigdy nie odzyskasz spokoju.
-Michał ja nie chcę do tego wracać. Chcę o tym zapomnieć.!
-Wiem, to wszystko było straszne ale dlaczego odrzucasz pomoc psychologa a na policji powiedziałaś że nic nie pamiętasz.? Złapali by go i otrzymał by karę a tak to chodzi sobie bezkarnie po ulicach,,,
-Jemu nie potrzebne jest więzienie tylko pomoc. Nie chcę o tym mówić ok?!- odpowiedziałam, wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę sypialni
-Antek wrócił.- powiedział za moimi plecami Michał
-Wiem słyszałam jego śmiech w jego pokoju. Zajmij się nim dobrze?!
-Dobrze.- odpowiedział wyraźnie podłamany
Wiem że moim zachowaniem krzywdzę i Miśka i Antosia ale na obecną chwilę nie umiem inaczej. Nie jestem na tyle silna by zapomnieć o tym wszystkim i żyć tak jakby to się nigdy nie zdarzyło.
Cały czas przed oczami mam obraz Andrei krzyczącego mi w twarz że mam zapomnieć o swojej rodzinie. Zbiera mi się na wymioty na wspomnienie smaku jego ust gdy wbrew mojej woli mnie całował, a miejsca w których mnie dotykał pieką mnie na to gorzkie wspomnienie.
Patrzę na moją prawą dłoń i dopiero teraz dociera do mnie że nie mam obrączki którą zdjął mi Sala.
Mimo woli z oczu znowu płyną mi łzy. Nie umiem myśleć o niczym innym jak o koszmarze który tak niedawno przeżyłam.
W pewnym momencie drzwi od sypialni się uchylają i widzę w progu Antosia.
-Mamusiu, mogem wejść?
-Pewnie, chodź tu do mnie.- wyciągnęłam ramiona w stronę syna
-Dlacego ciągle tu siedzis?- spytał wtulając się we mnie
-Widzisz Antosiu, mam w głowie straszny bałagan i muszę go posprzatać.
-Taki jak w moim pokoju?
-Nie skarbie. Dużo większy.- uśmiechnęłam się na słowa syna
-Tata mówi ze nie wolno ci pseskadzać.
-Tata się o mnie martwi.
-Ja tez. Jesteś inna niz kiedy byłaś ostatnio.- mały popatrzył na mnie
-Wiem syneczku ale nie wiem czy jeszcze kiedyś będę taka jak kiedyś. Może twoja tamta mama już nigdy nie wróci.- pogłaskałam małego po policzku
-Chce zeby wróciła moja mama. Chce mieć tamtą scenśliwom mamę!- Antoś się rozpłakał i wtulił we mnie ponownie
-Oj Antoś nie płacz...
-Ja też chcę żeby moja Emila wróciła. Chcę żeby było jak kiedyś.- w drzwiach pojawił się Michał
-Synku idź do pokoju co?- uśmiechnęłam się do młodego
-Dobze.!- ten wstał i poszedł do siebie
-Michał to ty tu przysłałeś młodego?- spytałam z wyrzutem
-Nie no co ty. Nie wiedziałem nawet że on jest u ciebie. Przyniosłem ci obiad i zobaczyłem was razem.
-Antek przyszedł mnie prosić żeby jego dawna mama wróciła...
-Emilka młody nie jest głupi. Widzi że coś się zmieniło, ty się zmieniłaś.- Michał usiadł obok mnie
-Za bardzo na mnie naciskasz nie rozumiesz. Ja nie potrafię tak szybko wrócić do normalności. Nie wiesz ile przeszłam.!- krzyknęłam
-Doskonale wiem, jedyne czego nie wiem to jak ci pomóc. Co mam zrobić żebyś do mnie wróciła.?
-Jestem tu.!- zaczęliśmy krzyczeć
-Jesteś tylko ciałem. Duchem jesteś zupełnie gdzie indziej. Nie poznaję cię.!
-Przestań tak mówić.
-Wróciłaś ale czuję się tak jakby cie nie było. Emilka ja się martwię nie rozumiesz. Proszę cię daj sobie pomóc...!- krzyknął w moja stronę
-Nie chcę niczyjej pomocy. Sama dam sobie radę.!
-Widzisz, ja czuję jak mi się wymykasz. Czuję że cię tracę rozumiesz?!
-Może już mnie straciłeś.!- krzyknęłam zalana łzami
-Co?!- Misiek wytrzeszczył oczy
-Wyjdź.! Wyjdź słyszysz.!- pokazałam mu palcem na drzwi
========================================================================
Jestem. :)
Następny we wtorek chyba dopiero. No chyba że się wyrobię i wyskrobię coś w sobotę.
Do następnego:***
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O nie nie! Oni nie mogą się kłocic!! ;//
OdpowiedzUsuńOby dała sobie pomoc i Sala nic jej nie zrobił. pozdrawiam :)
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńBOSKI!
OdpowiedzUsuń