środa, 9 kwietnia 2014

13. Możliwość emigracji i test...

-Jak to! Kiedy?- do oczu napłynęły  mi łzy
-Emila, narazie to tylko propozycja. Za tydzień mam dać odpowiedź.- Zbyszek przytulił mnie mocniej
-Wiem ale będę tęskniła za tobą. Jesteś mi prawie jak brat.- westchnęłam
-Co jest. Co się dzieje?- podszedł do nas Kubiak
-To nic takiego. Po prostu dostałem propozycje gry dla Modeny i Emila się wzruszyła.
-Jak to gry dla Modeny? Wyjeżdżasz?- zdziwił się przyjmujący
-Nie wiem czy jadę. To tylko propozycja ok?!- Zbyszek odpowiedział tak żeby wszyscy słyszeli
-Stary, chyba nas nie zostawisz?- odezwał się Igła
-Nie wiem ok. Myślę nad tym jeszcze.- Zbyszek uśmiechnął się lekko

Powoli wszyscy mimo upojenia alkoholem przyswoili myśl o wyjeździe Zbyszka i każdy wrócił do zabawy. Starałam się nie myśleć o tym ale cholernie boli mnie myśl że już go tu nie będzie i pozostanie nam tylko rozmowa przez skype.
Impreza trwa jakoś do 3 nad ranem i po kolei siatkarze oparci o swoje partnerki opuścili już nasz dom. Jedynie Zbyszek u nas nocuje w pokoju dla gości. Razem z Miśkiem posprzątaliśmy trochę salon i koło 4 położyliśmy się spać.
Obudziłam się koło 7 i od razu pobiegłam do łazienki. Wczoraj mało co wypiłam więc to nie kac a poza tym to źle się czuję od kilku dni. Doprowadziłam się do porządku i wzięłam się za jakieś śniadanie dla chłopaków.
Stwierdziłam że skoro obaj bardzo lubią naleśniki to i z chęcią zjedzą a i roboty przy tym nie ma.
Akurat kończę smażyć ostatniego kiedy do kuchni wpadł Michał.

-Co robisz?- spytał i pocałował mnie w policzek
-Naleśniki..- uśmiechnęłam się
-Kocham cię kobieto.- usłyszałam głos Zbynia
-Ej, ej ona jest moja kolego!- na żarty oburzył się Michał
-Wiem ale mógłbyś się podzielić.- szturchnął go Zibi a mnie znowu zemdliło i pobiegłam do łazienki

Jak wróciłam do kuchni okazało się że chłopaki jedzą już śniadanie bo Michał dokończył je robić. Na mój widok od razu zmienili temat i podali mi talerz z moją porcją.

-To co dziś robimy?- spytał Zibi
-Ja to bym gdzieś wyskoczył. Jest jesień więc może jakaś wycieczka?- dodał Michał
-Ja się źle czuję więc bawcie się sami.- burknęłam
-Ty Emila może ty w ciąży jesteś?- roześmiał się Zibi
-Weź puknij się w czoło. Nawet nie powtarzaj tych głupot.!- stwierdziłam
-Ale dlaczego. Nie chcesz mieć dzieci?- spytał Michał
-Chcę ale nie teraz. To nie ta pora.- napiłam się świeżego roku pomarańczowego
-No ale twoje objawy...- zaczął atakujący
-Przestańcie o tym mówić. Nie jestem w żadnej ciąży!- już prawie krzyczę ale znowu robi mi się nie dobrze i biegnę do łazienki

Chłopaki pojechali na jakieś swoje rozrywki a ja zmęczona od wymiotów leżę w sypialni. Słowa Zbyszka o ciąży cały czas tkwią w mojej głowie, i powoli zaczynam myśleć że coś w tym może być. Może nie uważaliśmy z Michałem i teraz faktycznie jestem w błogosławionym stanie. Na samą myśl o tym ciarki biegną mi po plecach. Oglądam już drugi film kiedy ktoś puka do moich drzwi.

-Hej? Nie przeszkadzam?- w drzwiach zobaczyłam Iwonę
-Nie wejdź. Jestem sama...- wpuściłam koleżankę do domu
-Michał i Zbyszek zabrali mi gdzieś Krzyśka więc stwierdziłam że wpadnę. Mówili że źle się czujesz?- usiadłyśmy z salonie
-Tak, od kilku dni coś mi jest. Zibi nawet wpadł na pomysł że to ciąża!- zaczęłam się śmiać
-A robiłaś test?- spytała
-Nie ale...
-No to zrób. Tak dla pewności!- uśmiechnęła się
-Może masz rację. Jutro się tym zajmę. Chcesz kawy?
-Poproszę.- rozebrała się z żakietu

Posiedziałyśmy razem przy kawie jakieś 2 godziny bo potem musiała wracać do dzieci a ja wzięłam się za jakieś porządki po wczorajszej imprezie. Po skończeniu pracy znowu ułożyłam się w salonie i włączyłam kolejny już film. Na chwilę nawet udało mi się zasnąć ale nie trwa to długo, bo do domu wracają chłopaki.

 -Jak się czujesz?- pierwszy wpadł Zbyszek
-Lepiej. Gdzie byliście?- podniosłam się z pozycji leżącej
-A to wiesz nasze męskie sprawy. Była Iwona?- zobaczyłam w kuchni Miśka
-No była. Posiedziała chwilę i poszła. Jesteście głodni?
-No tak trochę bardzo. Zrobisz nam coś?- Zibi zrobił maślane oczy
-Jasne. Już idę. Nie dowiem się co robiliście!- udałam się do kuchni
-Nie, dziś nie ale może nie długo.- odezwał się atakujący
-Może być carbonarra?- krzyknęłam do chłopaków którzy zasiedli już w salonie
-Pewnie.!- usłyszałam ich obu

Szybko uwinęłam się z jedzeniem dla chłopaków. Razem usiedliśmy w salonie, ci jedli a ja oglądałam film. To znaczy oni chyba też oglądali ale pewna nie jestem.
Do końca wieczoru nie wymiotowałam, tak więc stwierdziłam że to na pewno nie ciąża. Poprostu miałam wirusa i tak wyszło. Na wszelki wypadek jutro zrobię est ciążowy tak dla pewności że to jest wymysł Iwony.

Jakoś koło północy Zbyszek poszedł już do domu a ja wzięłam szybki prysznic i od razu zasnęłam. Michał jeszcze coś robił i położył się dopiero po pierwszej.
Kiedy się obudziłam okazało się że śpię sama. Michał gdzieś sobie poszedł nawet nie zauważyłam kiedy. Zostawił mi tylko kartkę że musi coś załatwić a potem ma trening więc będzie późno. Zrobiłam sobie kanapkę i po zjedzeniu jej wzięłam prysznic. Czuję się o niebo lepiej ale temat ciąży cały czas chodzi mi po głowie. Ubieram się i schodzę na zakupy i do apteki.
Po zakupach w aptece kupiłam dwa różne testy ciążowe tak dla porównania i od razu wróciłam do domu. Michała jeszcze nie ma więc w spokoju mogę zrobić test.


==========================================================================


Wiem że jest baaardzo krótki ale tak było w planie bo w tym rozdziale jakby średnio się coś dzieje. Następny okaże się być ciekawszy... obiecuję :**
Do niedzieli:***
Buziaki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz