niedziela, 13 kwietnia 2014

14. Wielka Niespodzianka...

Za namową Iwony udałam się do apteki po test ciążowy. Boje się wyniku ale jestem prawie pewna że to nie możilwe, nie mogę być w ciąży. Chociaż? Wzięłam dwa testy dla porównania i szybko wróciłam do mieszkania. Michała nie ma w domu więc nikt nie będzie mi przeszkadzał. Teraz trochę się boję że może Iwona ma rację.
Weszłam niepewnie do łazienki i szybko wykonałam test. Niepewnie czekam na wynik a ręce trzęsą mi się niemiłosiernie. Powoli na kwadraciku staje się widoczny pojedynczy czerwony pasek. Zaczynam się cieszyć kiedy zauważam że pojawił się obok drugi. Cholera.! Test wyszedł pozytywny i wygląda na to że jestem z Miśkiem w ciąży. Kucam w rogu łazienki i totalnie się rozklejam. W ręku mocno ściskam oba testy i patrzę na nie nie dowierzając w to co się dzieje. Cholera jasna.! Co powie Michał? Nie planowaliśmy dziecka, nawet nie jesteśmy małżeństwem.

Z moich zamyśleń wyrywa mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Wstaję szybko i w pośpiechu wycieram lekko rozmazany makijaż. Podbiegam do drzwi i otwieram jak się okazuje Iwonie która była aż tak ciekawa wyniku że wpadła.

-I jak? No mów!- podeszła do mnie
-Proszę.!- podałam jej testy
-Gratuluje.! Tak się cieszę.!- mocno mnie objęła
-Dzięki.- powiedziałam ze skrzywioną miną
-Ej co jest?- spytała
-Nie wiem. Boję się...- westchnęłam
-Czego się boisz. W ciąży jesteś...
-Reakcji Michała, tego co będzie dalej. My nie jesteśmy ani zaręczeni ani nie mamy ślubu.- usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach
-No i co z tego. Michał cię kocha ucieszy się. Zobaczysz że będzie ok.!- przytuliła mnie na co ja się rozkleiłam
-Tak tylko dziecko, dziecko to był odległy... bardzo odległy plan. Kochamy się ale to za szybko. Nie jesteśmy gotowi.- załamałam się
-Weźmiecie ślub. Michał to odpowiedzialny facet. Nie zostawi cię tak.!- uśmiechnęła się czule
-Nie chcę go zmuszać do ślubu. Marzyłam o tym że on poprosi mnie o rękę z miłości a nie z obowiązku...
-Przestań. On nie widzi świata poza tobą. Ucieszy się zobaczysz.!- otarła mi łzy
-Nie wiem nawet jak mam mu to powiedzieć.!- wzruszyłam ramionami
-Wiesz co chodź. Pojedziemy do mojej pani ginekolog. Zrobisz usg i będziesz na sto procent pewna.!- podniosła się z kanapy
-Ale to chyba musze się najpierw umówić na wizytę...- wytarłam oczy
-Nie, to moja koleżanka, przyjmie cię bez kolejki. Ogarnij się i chodź.- podała mi rękę

Za radą Iwony pojechałam do pani Starskiej mojej pani doktor prowadzącej ciążę. Przed wizytą jak mantrę powtarzałam zdanie "Błagam nie! Nie teraz.!". Okazał się jednak że niepotrzebnie bo to nic nie dało. Minęło 30 minut od wizyty a ja nadal słyszę jej słowa gratulacji. Iwona kieruje moje auto a ja bez jakiego kolwiek ruchu wpatruję się w szare rozmazane zdjęcia na których widać małą istotkę rosnącą pod moim sercem. 5 tydzień a ja w myślach obliczam jak do tego doszło. Cholerna grypa! Wtedy brałam antybiotyki i musiałam przestać brać tabletki. Odruchowo klepię się po czole i po policzku znowu spływa mi pojedyncza łza.

-Pamiętam jak byłam w pierwszej ciąży z Igłą...- z zadumy wyrwał mnie cichy głos Iwony
-Jak mu o tym powiedziałaś?- wzięłam głęboki wdech
-Miałam dylemat... on wielki siatkarz i taka zwykła ja... cóż powiedziałam mu po wygranym meczu. Na hali było mnóstwo ludzi a jego mina była bezcenna. Co prawda byliśmy już małżeństwem ale to żadna różnica. Jeśli ludzie się kochają to ślub czy jego brak... to nic nie zmienia.- zaczęła mówić
-Też tak zrobię. Jutro grają ten mecz. Jeśli wygrają to wtedy mu powiem.- wytarłam oczy
-Mogę się założyć że się ucieszy.!- poklepała mnie po ramieniu

Iwonka odwiozła mnie do naszego mieszkania a ja całkiem wyczerpana tym dniem chciałam tylko dojść do łóżka i zasnąć. Zdjęcia usg schowałam głęboko w mojej torebce i otworzyłam mieszkanie. Michała jeszcze nie było i po raz pierwszy chyba się z tego cieszę.
Z kubkiem gorącej herbaty usiadłam na parapecie w kuchni i piję ją tak jakby od tego zależało moje życie. Pogoda się popsuła i po szybie zaczynają spływać krople deszczu. Po moim policzku też spływają kolejne łzy. Nagle robi mi się niedobrze i niczym pantera podbiegam do muszli klozetowej. Zwracanie dzisiejszego posiłku całkowicie pozbawiło mnie jakiej kolwiek siły i od razu padam na kanapę w salonie. Otulona miękkim kocem ze łzami w oczach zasypiam.
Budzę się w momencie kiedy Misiek próbuje wziąć mnie na ręce.

-Wybacz nie chciałem cię obudzić. Myślałem że przeniosę cię do sypialni. Jak się czujesz?- spojrzał na mnie z czułością
-Cześć skarbie. Dobrze że mnie obudziłeś. Tęskniłam...- wtuliłam się w ciepłe ciało mojego Michała
-Już dobrze. Jestem, jestem... Lepiej się czujesz. Przeszły ci te problemy z żołądkiem?
-Problemu z żołądkiem już nie ma.!- uśmiechnęłam się cierpko
-Zrobię ci herbaty. Połóż się zaraz wracam.!- musnął moje usta swoimi
-Dzięki.- położyłam się powoli
-Proszę bardzo kochanie.!- podał mi gorący kubek
-Dziękuję ci bardzo, powiedz mi Misiek ty mnie kochasz?- spytałam prawie szeptem
-Dlaczego zadajesz takie głupie pytania.? Kocham cię najbardziej na świecie. Co się stało? Czemu mnie o to pytasz?- wystraszył się
-Nic, po prostu chciałam to usłyszeć. Kocham się Michał. Bardzo.!- westchnęłam i wtuliłam się w tors Kubiaka
-Martwisz mnie skarbie. Nie przychodź jutro na mecz tylko odpocznij.- objął mnie mocno
-Nie.! Chcę tam być, a już czuje się lepiej. Będę jutro na meczu czy tego chcesz czy nie.!- uśmiechnęłam się do Miśka
-Ok, ale i tak się o ciebie martwię. Może powinnaś iść do lekarza.!- narzucił
-Nie, na prawdę wszystko jest już ok.

Do późnego wieczora siedzieliśmy w siebie wtuleni i oglądaliśmy jakąś banalną komedie romantyczną gdzie to dziewczyna spotyka młodego i popularnego chłopaka. Zakochują się w sobie bez pamięci i mimo wszystko ich miłość wygrywa z wszystkimi przeszkodami. Widząc jak na koniec filmu oboje się całują z oczu płynie mi łza a ja spontanicznie dłonią dotykam mojego płaskiego jeszcze brzucha. Wtedy spostrzegam że najwidoczniej znudzony filmem mój ukochany zasnął i w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
Budzę go i oboje idziemy do sypialni. Wtulona w Michała w końcu się uspokajam i przestaje bać o jego reakcję na wieść o mojej ciąży. Nawet nie wiem kiedy odpływam do krainy Morfeusza.

Obudził mnie blask wpadającego w okno słońca. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. 7;25 więc jest stanowczo za wcześnie żeby się budzić. Zamykam oczy i staram się zasnąć ale jakoś nie mogę. Wyłączam budzik i powoli wstaję z łóżka. Nie chcę za wcześnie budzić Michała, niech sobie odeśpi bo dziś gra mecz. Weszłam do kuchni i zaparzyłam w ekspresie świeżą i mocną kawę. Oczywiście nie jest ona dla mnie. Sobie zrobiłam herbatę i zabrałam się za śniadanie. Zajrzałam do lodówki i pierwsze co mi wpadło do głowy to jajecznica. Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zabrałam się do pracy. W pewnej chwili usłyszałam wibracje mojego telefonu:

-Cześć Iwonka.!- odezwałam się do pani Ignaczak
-Jak się czujesz?- spytała
-Lepiej. Odpoczęłam i teraz jest lepiej.!- uśmiechnęłam się do telefonu
-To super, powiedziałaś mu? Wnioskuję że chyba nie...-
-Powiem mu dziś po meczu. Będziesz na hali prawda?- spytałam niepewnie
-Jasne, spotkamy się na miejscu. Trzymaj się Emilka. Będzie dobrze.
-Dzięki. Do zobaczenia.- odłożyłam telefon na blat
-Co mi powiesz po meczu?- usłyszałam ciepły głos Michała i stanęło mi serce
-Michał.! Podsłuchujesz?- wydukałam
-Nie, wszedłem kiedy mówiłaś do kogoś że powiesz coś komuś po meczu. Wnioskuję że chodzi  o mnie.?- usiadł naprzeciwko mnie
-Dobrze słyszałeś. Dowiesz się po meczu. Jeśli wygracie oczywiście.- wysiliłam się na usmiech
-W takim razie mam pretekst by walczyć.- upił łyk soku

Po zjedzeniu wspólnego śniadania Michał wyszedł na małe zakupy. Cholernie boję się mu powiedzieć o tej małej istotce co mieszka w moim brzuchu ale nie mam wyjścia. Michał prędzej czy później się dowie a długo tego nie ukryję. W nerwach zaczęłam sprzątać, i wycierać wszystkie meble w mieszkaniu. Nie powiem trochę mnie to odstresowało ale nie na długo. Cały czas mam przed oczami najgorszą wizję sytuacji jaka nastąpi po tym jak powiem Miśkowi o dziecku.

-Skarbie, jestem już.!- usłyszałam głos Kubiaka
-Super, masz wszystko.- wpadłam do kuchni
-Tak mam, a wiesz co w sklepie spotkałem Monikę.- westchnął
-I co?- zdziwiłam się
-Będzie na meczu. Zamieniłem z nią dwa słowa i powiedziała że spotkamy się na hali.- wzruszył ramionami
-Jasne. W porządku.- zaczęłam wykładać zakupy
-Nie masz nic przeciwko?- zdziwił się
-Ufam ci Michał. Wiem że mnie nie skrzywdzisz.!- pocałowałam Misia w policzek
-Kocham cię wiesz. Mam cholerne szczęście że ciebie mam.!- stwierdził i poszedł do łazienki


Pełna hala ludzi, chłopaki an dole się rozgrzewają a mnie coraz bardziej ściska w żołądku. Nie chodzi już o wymioty a o strach i niepewność. Jak dobrze że obok jest Iwona bo już dawno bym stąd uciekła. Trzyma mnie za rękę i co chwila powtarza że będzie dobrze. Za 10 razem trochę to wkurza ale ja, ja się ciesze że ona tu ze mną jest. Patrzę cały czas w stronę mojego Michała i zastanawiam się jak on to przyjmie. Wie że mam mu coś powiedzieć po meczu ale raczej nie spodziewa sie takiej niespodzianki. Gdy widzi że patrzę w jego stronę posyła mi całusa i bezgłośnie mówi "Kocham Cię". Odpowiadam mu i delikatnie się uśmiecham. Po chwili rozpoczyna się mecz Asseco Resovia- Skra Bełchatów.

Po pierwszym secie Resoviacy pokazują klasę i wygrywają 22;25.  Michał gra jak nigdy, chyba zależy mu na wygranej. Razem ze Zbyszkiem są niepokonani. Widzę ile radości sprawia im gra kiedy grają razem a nie przeciwko sobie.
Drugi set kończy się wygraną Bełchatowa. Niestety nadrabiają straty wynikiem 23;25.
Podczas przerwy chłopaki pilnie wsłuchują się rad trenera i widzę z jakim zapałem wracają do gry. Rady chyba podziałały bo po mowie trenera Resovia idzie jak burza i kolejny set jest nasz. Bełchatów pogubił się w grze i najzwyczajniej sobie nie radzi z sytuacją co tylko działa na korzyść chłopaków.
Czwarty i ostatni set w tym meczu kończy właśnie mój Kubiak. Patrzy czujni na piłkę, obraca kilka razy w dłoniach podrzuca a cała hala zamiera. Po chwili słyszę tylko głos komentatora: "Piękny as serwisowy Michała Kubiaka kończy ten zacięty mecz . Brawo Michał". Uśmiecham się szeroko.
Chłopaki podają sobie dłonie pod siatką a chwilę później rozdają już autografy i udzielają wywiadów. Wtedy słyszę jak ogłaszają że zawodnikiem MVP został właśnie mój Michał. Podbiega zabiera szybko nagrodę i wraca do chłopaków.

Powoli razem z Iwoną schodzimy z trybun i idziemy w stronę naszych mężczyzn.
Iwona ucieka do odpoczywającego na boku Igły a ja biorąc głęboki wdech szykuję się na najgorsze.
Widzę uśmiechniętego Michała rozmawiającego z jakimś reporterem a on zauważając mnie szeroko się uśmiecha. Słyszę jak mówi że ta nagroda MVP jest dla miłości jego życia.
Wiem że to dobry moment żeby mu powiedzieć. Biorę głęboki wdech i zmierzam w jego kierunku kiedy nagle ktoś mnie uprzedza. Szybko podbiega do Michała i bez słowa wpija się w jego usta. Wszystkie kamery i oczy ludzi spoczywają na tych dwojgu. Nie dowierzam w to co widzę.

Mój Michał i Monika. Tak Monika, cały mecz jej nie widziałam myślałam że ogarnęła sytuację i dotarło do niej że Michał ma teraz mnie ale się myliłam. Michał bez słowa ani ruchu stoi a cała hala gwizda. Ja natomiast czuję jak mocno przeszywa mnie ból.
Michał nie dowie się o dziecku. Nie powiem mu, nie teraz. Teraz jedyne co chcę zrobić to uciec stąd i być sama.


=========================================================================

Jest 14 :)
Nie mam nic do dodania a ten rozdział to jakaś maskara. Czuję że Emila mi tego nie wybaczy hahaa:)
Następny za 3 do 4 dni.
Buziaki:*** 

1 komentarz:

  1. To naturalne, że dziewczyna sie boi powiedzieć facetowi o ciąży, tym bardziej, ze była Jego jeszcze tak się pląta w ich codziennym życiu.
    ojjj Karola Karola, ale namieszałaś, ech :(
    Mam nadzieje, że Michał w końcu się ogarnie i zmądrzeje, jak nie jest za późno. -_-
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń