Stoję osłupiała i patrzę jak Monika wpycha język do buzi Miśka a ten nie robi nic żeby ją powstrzymywać. Do oczu mimowolnie napływają mi łzy. Na całej sali słyszę gwizdy i krzyki "gorzko, gorzko". Serce pęka mi na dwie części kiedy patrzę na tą scenę. Po chwili czuje silne ramię Zbyszka obejmujące moją głowę. Wyrywam się mu szybko i z torebką w ręku biegnę do wyjścia. Nie zwracam na nic uwagi, chcę jak najszybciej wrócić do domu. Ruszając z miejsca parkingowego widzę wybiegającego z hali Michała ale tylko wycieram spłakane oczy.
Szybko dojeżdżam do mieszkania i zamykam go zostawiając w zamku klucz. Michał ma drugi więc pewnie wpadł by mi do domu a ja nie chcę go widzieć. Mówiłam mu że Monika go bajeruje ale ten nie widział w jej zachowaniu nic dziwnego. Ubieram szybko dresowe spodnie i obcisłą czarną bokserkę. Siadam po turecku w salonie na dywanie i czekam. Michał nie zawodzi i po 10 minutach próbuje wepchnąć klucz do zamka od drzwi. Słysząc jego wołanie totalnie się załamuję. Błaga mnie żebym otworzyła i wkońcu nie wytrzymuje.!
-Idź sobie!- krzyczę zza zamkniętych drzwi
-Błagam cię, otwórz porozmawiaj ze mną. Wytłumaczę ci!- słysząc jego głos przekręciłam zamek tak że może bez problemu wejść
-Tu nie ma o czym rozmawiać. To jest koniec Michał. Nie zniosę kolejnego upokorzenia. Ostrzegałam cię co do niej, ale ty byłeś mądrzejszy.- machnęłam ręką
-To nie tak. Zaskoczyła mnie...
-Wiesz co boli najbardziej, to że nie zrobiłeś nic żeby ją powstrzymać. Ona wepchnęła ci język do gardła a ty ty nic.- krzyknęłam
-Byłem w szoku. Widziałaś że szedłem w twoją stronę. To dla ciebie zdobyłem to MVP. To ciebie kurwa kocham!- złapał się za włosy na głowie
-Miś ja ciebie kocham ale ona... nie jesteś jej obojętny.- wytarłam spłakane oczy
-Skarbie nie płacz przeze mnie błagam. Jestem skończonym idiotą. Obiecuje ci że to koniec. Więcej się z nią nie spotkam. Przysięgam! Jestem tylko twój maleńka.- spróbował mnie przytulić ale się odsunęłam
-Nie! Uporządkuj swoje życie i swoje uczucia a potem daj mi znać. Teraz cię przepraszam ale chcę zostać sama!- pokazałam mu drzwi
-Nie muszę nic porządkować. Ty to moje życie. Nic poza tobą i siatkówką się nie liczy a już napewno nie Monika. Proszę cię daj mi szansę to naprawić.- widzę jak do oczu napływają mu łzy
-Jak byś się czuł jakbym przy pełnej hali ludzi i drużynie zdradziła cię i pocałowała Andreę? Michał to było strasznie upokarzające!- westchnęłam cicho
-Poczuł bym się strasznie! Rozumiem cię i pójdę już. Kocham cię- spojrzał na mnie zbolałym wzrokiem
-Sam widzisz jak to wygląda...
-Przepraszam cie skarbie- podszedł do mnie
-Przestań to powtarzać, twoje słowa są nic nie warte. Co mi po tym że powiesz przepraszam. NIC!- krzyknęłam
-Będziesz jutro na meczu?- spojrzał na mnie czule
-Nie wiem, chyba będę musiała pójść. Taką mam pracę.- rzuciłam od niechcenia
-Ok, rozumiem. Pójdę sobie. Kocham cię mała!- spróbował mnie pocałować ale się odsunęłam i wyszedł.
Zamknęłam za nim drzwi i wzięłam głęboki wdech. Miałam tak wielką ochotę go pocałować ale cały czas mam przed oczami widok Moniki i jego. Kucam oparta o drzwi całkowicie się rozklejam. To niby tylko pocałunek którego mój Misiek nie chciał ale to tak cholernie boli. Nie wiem jak długo płaczę pod tymi drzwiami ale wstaje i kładę się na łóżku. Otulam się ciasno kołdrą i ze łzami w oczach szybko zasypiam.
Kiedy się budzę jest 5 rano. Jestem nie wyspana i podłamana. Wybiegam szybko do sklepu i robię zakupy na najbliższe trzy dni. Postanowiłam że odetnę się od tego wszystkiego na te 3 dni. Poprostu mnie nie będzie, dla nikogo. Po zakupieniu 4 butelek wina stwierdzam że tylko alkohol pomoże mi spojrzeć na tą sytuację inaczej. Kończę rozpakowywać zakupy kiedy słyszę dzwonek do drzwi. Podchodzę cicho do drzwi by sprawdzić kto to i widzę za drzwiami zmartwionego Zbyszka.
-Nie pójdę sobie dopóki nie zobaczę że wszystko jest ok. Będę tu siedział- usiadł na przeciwko moich drzwi
-Wejdź na chwilę!- otworzyłam mu
-Jak ty się czujesz mała?- wszedł powoli
-Dobrze. Wszystko jest super ale chciałabym zostać sama ok?-zatrzymałam go koło drzwi
-Kubiak to świnia. Dostanie w mordę ode mnie i od Igły.
-Nie.! Uspokój się. Jesteś moim najlepszym kumplem, dlatego proszę cię żebyś to zostawił. Sami to z Michałem załatwimy ok?- uśmiechnęłam się cierpko
-Ok. Pójdę już, chciałem tylko sprawdzić jak się trzymasz!- pocałował mnie w policzek i sobie poszedł
Wzięłam gorący prysznic i w grubym szlafroku siadam na kanapie w salonie z butelką wina. Wino przyjemnie podgrzewa i leczy moje zbolałe serce. Przez moment jest mi tak dobrze że zapominam o tym jak strasznie jest mi źle. Biorę laptopa do ręki i otwieram strone ciacha.pl gdzie jest mnóstwo wpisów o tym że Monika zabrała mi Miśka i znowu są razem. Do tego kilka zdjęć z hali. Ze złością zamykam laptopa i upijam kolejne łyki wina. Jutro kolejny mecz na którym muszę być, a nie chcę. Już mam dzwonić że jestem chora ale odrzucam ten pomysł. Jeśli nie pójdę to sama wepchnę Kubiaka w jej szpony. Stwierdzam więc że lepiej będzie jak pojawię się na hali. Żeby zająć czymś głowę zabieram się za siebie. Depiluję całe ciało, myję i odżywiam włosy a potem zabieram się za dłonie i paznokcie. Kiedy kończę malować ostatniego paznokcia na ognisto czerwony kolor okazuje się że jest już po 16.00. Zagryzam dwa słone paluszki i włączam telewizor. Leci jakaś banalna komedia romantyczna co od razu mnie odrzuca i przełączam na vivę gdzie akurat lecą moje ulubione piosenki. Układam się wygodnie w fotelu i na siedząco po turecku zabieram się za obróbkę zdjęć z wczoraj. Patrząc na te na których jest uśmiechnięty Misiek na chwilę znowu wraca mi podły humor. Szybko odganiam od siebie wspomnienie z wczoraj i wracam do pracy. Gotowe zdjęcia wysyłam na pocztę do Marcina a potem powędrują na fanpage Resovi na fejsa.
Po skończonej pracy szybko poszłam spać.
Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Wstałam i szybko poszłam do kuchni po jakiś proszek na ból. Wypiłam całą szklankę wody i udałam się pod prysznic, dziś mecz z Bełchatowem a ja muszę być piękna tak żeby nikt nie zobaczył jak bardzo boli mnie wczorajsza akcja Miśka i Moniki. Jako że jest jesień ubieram się brązowe jeansy czarne botki na płaskim obcasie, białą bokserkę, długi i gruby komin a na to czarną skórzana ramoneskę. Włosy kręcę w zgrabne loczki i na to makijaż. Od rana mam być na hali i robic zdjęcia z treningu a potem z meczu. Jednym słowem masakra. Chwytam w biegu jabłko i wodę do torby i wychodzę z mieszkania. Wsiadam do mojego mitshubishi i jadę prosto pod halę. Parkuję obok audiki Zbyszka, i szybko wchodzę na pustą jeszcze halę. Chłopaki plątają się po boisku i rozciągają mięśnie. Zbyszek szybko przerywa ćwiczenia i podbiega do mnie.
-Hej pięknoto.!- złapał mnie w tali o obrócił kilka razy
-Ej przystojniaku puść że mnie.!- zaczęłam się śmiać
-Jak tam, wyspana?- wypuścił mnie z ramion a wtedy podszedł do nas Cichy i Igła
-Spoko, a wy jak gotowi na wygraną?- popatrzyłam na wszystkich po kolei
-Sie wie, wygramy innej opcji nie ma.!- walnął libero
-A ja to wszystko uwiecznię moim aparatem.!- wyjęłam nikona z torby
-No będzie zajebista pamiątka. Chodźcie zrobimy sobie samojebkę.!- stwierdził Cichy i przejął aparat
Po chwili miałam już 5 zdjęć na każdym mamy inne miny. Chłopaki opowiadają mi o Bełchatowie, twierdzą że ciężko będzie ale dadzą radę a Zbyś mówi że zdobędzie dla mnie MVP. Śmiejemy się z głupot jakie opowiadają on i Igła kiedy to podchodzi do nas przyjmujący. Tak, pojawił się Michał Kubiak.
-Cześć wam.!- uśmiechnął się na dzień dobry a mnie uśmiech zszedł z twarzy
-Cześć.!- odpowiedzieli chórem i poszli w drugą stronę
-O co im chodzi?- Misiek podszedł do mnie
-Nie wiem ich spytaj.!- wzruszyłam ramionami
-Nastawiasz ich przeciwko mnie?
-Oszalałeś. Nie zrobiłabym tego, znasz mnie przecież. Spytaj ich o co im chodzi.!- warknęłam
-Widzę że od wczoraj krzywo na mnie patrzą. Co im powiedziałaś?- krzyknął
-Nic.!- odkrzyknęłam
-Mieszasz ich w nasze sprawy.!- teraz to tak krzyknął że cała hala usłyszała
-Nie musi nam nic mówić.!- za mną pojawili się Igła, Zbyszek, Cichy i Kosa.
-O co wam chodzi?- spojrzał na nich ze złością
-Słuchaj jesteś moim najlepszym kumplem ale Emila jest mi jak siostra. W co ty sobie pogrywasz?- warknął Zibi
-To nie jest wasza sprawa.!- Misiek podszedł bliżej
-Właśnie że jest nasza. Emilka jest jak rodzina a rodzinie nie robi się takich świństw jak ty wczoraj. Stary to było przegięcie.!- dodał Igła
-Chłopaki dajcie spokój, to wczoraj to nieporozumienie. Jest ok. Dajcie nam w spokoju porozmawiać.- westchnęłam
-Jak to nieporozumienie?- Zbyszek popatrzył na mnie jak na wariatkę
-Normalnie, to nie była wina Michała, Monika go zaskoczyła. A dziś nie potrzebnie sie wtrącacie. Poradzę sobie sama.!- uśmiechnęłam się do kolegów a ci odwrócili się i poszli na boisko
-Tak sie cieszę że rozumiesz. Kocham cię skarbie.!- Michał uśmiechnął się i spróbował pocałować ale się odsunęłąm
-Nie! Powiedziałam chłopakom że jest ok, bo nie chcę psuć waszych relacji. Wcale nie jest ok. Wybacz ale to nie jest takie proste. Monika dalej jest dla ciebie ważna i to widać. Przepraszam cię.!- zabrałam aparat z ławki i ruszyłam w stronę sztabu.
-Ale... ale... Emila.!- usłyszałam za sobą ale zebrałam się w sobie żeby nie płakać i się nie odwrócić
Po zrobieniu mnóstwa zdjęć z treningu zakładam na uszy słuchawki i zaczynam przeglądać je po kolei w celu wybrania najlepszych na stronę i fejsa. Przegryzam jabłko które zabrałam z domu a chłopaki są pod prysznicami. Zbyszek oznajmił mi że idziemy razem na obiad i to nie jest kwestia dyskusyjna. Na szczęście jest on w miarę ogarnięty i szybko wychodzi z szatni.
Po szybkim obiedzie w restauracji obok hali objęci w pasie wracamy na halę. Za dwie godziny zaczyna się mecz a my jesteśmy w świetnych nastrojach. Kierujemy się do wejścia na halę i momentalnie mój nastrój obraca się o 360'. W drzwiach widzę ją, tą która zniszczyła to co z Michałem tyle czasu budowaliśmy. To Monika i wyraźnie coś ode mnie chce bo gdy tylko mnie zauważa szyderczo się do mnie uśmiecha.
-Musimy pogadać skarbie.!- zaczęła
-A mamy o czym?- udaję że mnie to nie rusza
-No chyba tak. Zbyszek weź nas na chwilę zostaw.!- odwróciła się w stronę Bartmana
-Nie wiem czy mogę ją z tobą zostawić bo ty jesteś nieobliczalna.!- prychnął
-Zostaw nas Zibi ok?- westchnęłam ciężko
-Ok ale jak coś to głośno wołaj.!- pocałował mnie w policzek i sobie poszedł
-Czego chcesz?- spytałam
-Chodzi o Kubiaka. Pewnie ci powiedział że wracam do kraju na stałe. Ostatnio jak rozmawialiśmy przed jego meczem dużo wspólnych wspomnień wróciło i ....- zaczęła
-Po co mi to mówisz?- uniosłam się
-Bo chce żebyś wiedziała że mnie i Miśka bardzo dużo łączy a ty byłaś tylko na zastępstwo. Teraz kiedy wróciłam to my prędzej czy później znowu się zejdziemy więc żebyś nie była zdziwiona to solidarnie cie uprzedzam.!- zaśmiała się
-Michał cię nie kocha!
-Jak go całowałam tonie prostestował. Kiedy chciałam się spotkać też nie kazał mi długo czekać. Nie bądź naiwna i lepiej daj sobie z nim spokój.!- klepnęła mnie po ramieniu
-Jasne dzięki za radę.!- strzepałam jej ramię i ledwo hamując łzy weszłam do środka.
==========================================================================
Witajcie kochani. Oddaję wam 15 rozdział do przeczytania.
Następny za 3, 4 dni.
Nic więcej dzis nie mam do dodania. Totalna niemoc!!
Buziaki :****
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz