poniedziałek, 7 lipca 2014

39. Wielki dzień....

Ten ostatni tydzień był mega zabiegany. Codziennie dopinaliśmy wszystko by w sobotę dzień naszego ślubu wszystko wyszło idealnie. Mama Michała Kamila i moja mama bardzo mi pomogły przy wszystkim chyba sama nie dałabym rady bez ich pomocy.

To dziś ten dzień. Sobota, to właśnie dziś założę na palec obrączkę Michałowi i zostanę jego żoną. Biegam dziś jak szalona ale to wszystko po to bo muszę dziś wyglądać pięknie.
Cały ranek są ze mną mamy i Kamila. Antka i Michała przejął Zibi i razem się szykują żeby mnie nie stresować. Fryzura wyszła pięknie tak jak chciałam a z suknią prezentuję się pięknie. Makijaż dopełnia moją stylizację i patrząc w lustro jestem zachwycona. Taki właśnie wygląd wymarzyłam sobie na swój ślub. Kamila również wygląda pięknie a sukienkę ma w kolorze niebieskim, pod kolor krawatu Zbyszka bo w końcu idą razem. O 13;00 rozpoczyna się ceremonia i w sama porę się wyrobiłyśmy. Do kościoła jadę autem Zbyszka, on zabrał samochód Michała. Poza tym stwierdził że panna młoda powinna jechać do ślubu białym autem. Już mamy wychodzić z domu kiedy widzę łzy w oczach mamy

-Co się stało?- spytałam
-Nic, po prostu cieszę się z tego dnia. Oboje z Michałem tyle przeszliście...- zaczęła
-Mamuś nie płacz bo sama zacznę płakać.!
-Nie wolno ci Emilciu. Ty masz się dziś cieszyć bo dziś zaczynasz resztę swojego życia.
-Mamusiu cieszę się nawet nie wiesz jak bardzo. Proszę nie płacz.
-Płaczę bo się cieszę że w końcu jesteś szczęśliwa, tak powinno być.- mocno mnie przytuliłą
-Mamo rozpłynie ci się makijaż. Chodź jedziemy już.!- wzięłam mamę za rękę
-Tak jedziemy. Twój narzeczony nie powinien długo czekać.

Powoli tak by nie ubrudzić sukni wsiadłam do auta i Kamila zawiozła nas do kościoła. Pogoda dziś jest wyjątkowo piękna. Od samego rana świeci słońce i nie ma na niebie ani jednej chmury. Ślubu ma udzielić nam ksiądz który chrzcił Antka moja cała rodzina go zna.
Przed kościołem witam się z Iwoną Ignaczak, Olą od Cichego Piotrka, Anką od Grzesia Kosoka całą drużyną Resovii i kilkoma dziewczynami graczy z reprezentacji.

-Gdzie chłopaki?- pytam Iwonę poprawiając suknię
-W środku uspokajają Miśka...- parsknęła śmiechem
-Coo czemu?- wystraszyłam się
-Bo ten myślał że nie przyjedziesz i chciał po ciebie jechać.!
-Aha..- sama zaczęłam się śmiać
-To co gotowa?- spytała Ola
-Tak, pewnie że tak. Stres jest ale chcę mieć to za sobą.- uśmiechnęłam się szeroko
-Ślicznie wyglądasz...- dodała
-Dziękuję, myślicie że Michałowi się spodobam?- spojrzałam po sobie
-Michał oszaleje jak cię zobaczy ale musimy wchodzić. Twój tata czeka przy wejściu.- odpowiedziała Iwona

Tak jak od dziecka marzyłam tata wziął mnie pod rękę i zaprowadził pod sam ołtarz. Wyczuł moją tremę bo powiedział tylko że jest przy mnie i w razie czego mnie przytrzyma tak bym nie upadła. W obecności wszystkich gości i księdza oddał moją dłoń w ręce Michała a chwilę potem zaczęła się ceremonia.
Wszystko było tak jak sobie wymarzyłam a składając sobie przysięgę małżeńską cały czas z Michałem patrzyliśmy sobie w oczy.
-Ja Michał, biorę sobie ciebie Emilio za żonę i ślubuje ci miłość wierność i uczciwość małżeńską i że cię nie opuszczę aż do śmierci....- na te słowa trochę się rozkleiłam ale ogarnęłam się żeby nie zepsuć pracy kosmetyczki

Po zakończeniu mszy szczęśliwi wyszliśmy z kościoła gdzie przed wyjściem czekali na nas goście. Długo sypał się ryż i drobniaki. Po odebraniu gratulacji i mnóstwa życzeń skierowaliśmy się do pięknie przystrojonej sali gdzie ma odbyć się nasze wesele. Po ceremonii zmieniliśmy auto na pięknie przystrojone czarne BMW Michała którym zajął się Zbyszek i to on kierował. Tak zaplanowaliśmy bo chcieliśmy mieć przy sobie Antka którego to chrzestny ubrał w mały czarny smoking.

Oczywiście przed wejściem do restauracji nasi rodzice przywitali nas chlebem i solą a potem jeszcze raz pobłogosławili nasze małżeństwo. Michał wziął mnie na ręce i przeniósł przez wejście do lokalu. Z kieliszkami szampana w ręku usłyszeliśmy śpiew wszystkich gości w tradycyjnym "STO LAT"
Po obiedzie przyszedł czas na nasz pierwszy taniec. Michał jest świetnym tancerzem i wtulona w niego mogłabym przetańczyć całe przyjęcie. Potem oczywiście zatańczyłam z synem .
Jakoś między 16;00 a 17;00 zmyliśmy się z Antkiem, Zbyszkiem i Kamilą na spotkanie z panią fotograf by zrobić pamiątkowe zdjęcia.
Potem już impreza trwała w najlepsze, Zbyszek wszystkim dookoła polewał i nastroje stawały się coraz lepsze. Nie mogłam opuścić tańca w towarzystwie żadnego siatkarza tak więc prawie w ogóle nie schodziłam z parkietu. Najczęstszymi moimi partnerami okazali się Krzysiek, Zbyś, i Michał.
Jakieś 10 razy potem słyszeliśmy jeszcze skierowane w naszą stronę "STO LAT". Po 22;00 suknia zaczęła mi przeszkadzać i było mi ciężko się w niej swobodnie poruszać więc wyszłam na piętro do wynajętego pokoju i przebrałam się w drugą suknię która mimo swej długości okazała się być dużo lżejszą i zwiewniejszą.
Najwięcej zabawy było przy oczepinach. Zbyszek został bez spodni a Krzysiek podczas karaoke wygrał pół litra. Oczywiście nie nagroda byłą ważna lecz płacz ze śmiechu podczas jego występu.
Wszyscy bawili się świetnie. Po zakończeniu oczepin oboje z Michałem podziękowaliśmy naszym rodzicom za wsparcie i pomoc a potem wzruszyłam się gdy tańczyłam z tatą.

Goście zaczęli rozchodzić się do domów jakoś koło 5 nad ranem. Ja sama najchętniej zmyła bym się już dawno temu do domu ale no niestety trzeba każdego pożegnać i wręczyć wręczyć drobny upominek.
Do domu wróciliśmy jakoś koło 8;00. Całe szczęście że moi rodzice zgodzili się zabrać do siebie rodziców Michała i Antośka bo jedyne na co mam teraz ochotę to długi sen a nie robienie obiadów i zabawianie gości. Niestety nie było dane mi po spać bo Michaś domagał się nocy poślubnej. Na nic zdało się moje tłumaczenie że jest dzień a nie noc i tak dostał co mu się należało. Obudzi się jakoś przed 12;00. Wstałam szybko i zaczęłam układać włosy no bo o 14;00 jesteśmy umówieni na poprawiny. Włosy spięłam w ten sposób a na siebie mam już od wczoraj przygotowaną sukienkę. Kiedy byłam przygotowana do wyjścia postanowiłam obudzić mojego męża.

-Misiu...- pochyliłam się nad nim
-Hmmm...
-Wstawaj, musimy się zbierać.- poczochrałam mu włosy
-Gdzie znowu?- spytał
-Dziś poprawiny.!
-Już wstaję.!- wymruczał a ja wyszłam na chwilę do łazienki
-Dzień dobry pani Kubiak.!- powiedział mi mąż jak tylko wróciłam do sypialni
-Dzień dobry panie Kubiak, wyspany?- spytałam z uśmiechem
-Już zawsze mogę się tak budzić. Wiesz dlaczego? Bo wiem że jesteś moja.!- pocałował mnie w usta
-Mmm miło skarbie ale serio musimy iść, goście czekają.!- odsunęłam się delikatnie
-Wiem, po co nam to było te poprawiny.!- pokręcił tylko głową
-Ehh nie narzekaj jutro się wyśpisz.!- parsknęłam śmiechem
-Oj coś czuję że oboje nie będziemy wyspani...- wymruczał mi do ucha

Dziś Misiek ubrał się już nieco bardziej na luzie bo koszula, marynarka i krawat. Wczoraj był aż nazbyt elegancki.
Po obiedzie znowu wszyscy poszli w tany zdziwił mnie fakt że Igła okazał się być w tak dobrym stanie po tym ile wczoraj wypił.
Impreza nie trwała aż tak długo o 21;00 wróciliśmy do domu, gdzie potem po raz kolejny się w sobie zatraciliśmy.


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Rozdział jest krótki bo pisany na telefonie :)
Obiecuję że będą coraz dłuższe.
Następny za dwa dni:***
Wybaczcie błędy.. do następnego... :)

2 komentarze:

  1. No co tu napisać ;) świetny rozdział choć mam wrażenie, że tylko ja go czytam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, cieszę się że Emila i Misiek wzięli ślub. Mam nadzieję że już teraz będą tylko szczęśliwi :)
    Pzdr Ola :*

    OdpowiedzUsuń