Kilka dni po naszym ślubie i weselu Kamila zdecydowała się zamieszkać ze Zbyszkiem. Ucieszyło mnie to ale ostrzegłam Zbyszka o tym co mu zrobię jeśli ją skrzywdzi.!
Rodzice niezbyt dobrze to przyjęli że ich druga córka również wiąże się z siatkarzem a ja lubię Zbyszka dlatego się cieszę. Chciało mi się śmiać kiedy Zbyszek wspomniał mojej siostrze o dzieciach a ta kategorycznie zabroniła mu myślenia nad tym w tej chwili. Podobno nie jest na to gotowa.
Nie wiem może się zmówili ale jak na zawołanie i Misiek zaczął mi szeptać że chce mieć córkę. Nawet Antka pytał czy nie chciał by mieć siostry. Bardzo chcę mieć drugie dziecko ale chyba nie w tej chwili, chociaż może to nie głupi pomysł.
Dziś dzień jak każdy inny, konkretnie środa. Michał wyszedł gdzieś ze Zbyszkiem a ja z Antkiem bawimy się z Tobim w ogrodzie. Pies bardzo urósł i jest jak członek rodziny, bardzo go wszyscy lubimy.
-Mama a gdzie tata?- spytał mnie syn
-Poszedł gdzieś z wujkiem Zbyszkiem..- odpowiedziałam mu z uśmiechem
-A kiedy psyjdzie do nas ciocia Monika?
-Ciocia Monika?- wryło mnie w ziemię
-Tak, lubię ją. Ostatnio dała mi cekolade a potem posła i zamknęła się z tatom w domu a ja bawiłem się z Tobim w piaśkownicy - mały się uśmiechnął
-Nie wiem kiedy przyjdzie, ale ona nie jest twoją ciocią. Dawno temu tu była?
-Ty byłaś wtedy u cioci Kamili a my z tatom byliśmy sami w domu.!- wyjaśnił mi syn
-Dobrze, spytam taty kiedy wpadnie Monika a teraz idę muszę coś zrobić w domu a ty się baw syneczku.!- pocałowałam go w czoło i weszłam do domu
Mam ochotę rzucać wszystkim co mi wpadnie w ręce.! Czemu Michał mi nie powiedział że ona tu była.? Co on ukrywa? Do cholery jesteśmy małżeństwem nawet nie minął miesiąc od ślubu a on robi mi takie numery.!
Zrobiłam szybki obiad i czekałam cierpliwie na powrót męża. Wrócił jakoś koło 15;00 uśmiechnięty od ucha do ucha. Napił się łyk wody i przyszedł do mnie do salonu.
-Co jest kochanie?- spytał kiedy chciał mnie pocałować ale się odsunęłam
-Michał, ukrywasz coś przede mną?- odpowiedziałam
-Co? O czym ty mówisz skarbie?
-No nie wiem, pytam czy coś ukrywasz.!
-Nic przed tobą nie ukrywam, oszalałaś. Przecież cię kocham.
-Tak? To powiedz kiedy ostatni raz widziałeś się z Moniką?
-Przed ślubem wtedy co chciała tu zamieszkać a co?
-A to że mnie kłamiesz. Antek mi powiedział że ona tu była... dlaczego mnie okłamałeś?- do oczu napłynęły mi łzy
-Emila to nie tak. Ona tu była ale tylko na chwilę...
-Tak? I dlatego Antek mówi do niej "ciocia".! Michał czemu mnie kłamiesz.?- podniosłam głos walcząc ze łzami
-Nie denerwuj się była bo chciała pogadać. Przyniosła młodemu czekoladę i chwilę posiedziała. Nic takiego.!
-Serio?! Tylko czemu ja ci nie wierzę. Dlaczego to ukryłeś?
-Nie chciałem żebyś się denerwowała. Emiluś proszę uspokój się.!- wstał i mnie przytulił
-Michał ja nie chcę jej w naszym życiu. Ona nie ma czystych intencji.!- wydukałam
-Ona tu nie wróci, nic mnie z nią nie łączy przysięgam.
-Wierzę ci ale wiesz co się stanie kiedy mnie zranisz!?- spojrzałam na niego
-Wiem i obiecuję że do tego nie dojdzie.- wytarł moje zapłakane oczy
-Tak strasznie cię kocham nie zepsuj tego..!- spojrzałam w Miśkowe oczy
-Nie zepsuję bo tez bardzo cię kocham.!- pocałował mnie czule
Nagle poczułam odruch wymiotny. Szybko pobiegłam do toalety i zwróciłam całą zawartość żołądka. Usiadłam oparta o wannę i zaczęłam się zastanawiać dlaczego wymiotuję, w ciąży nie jestem to na pewno więc o co chodzi.?
Po chwili do ubikacji wszedł Michał.
-Emila w porządku?- usiadł obok mnie
-Tak, pewnie czymś się zatrułam.!
-A może ty jesteś w ciąży co?- w jego oczach zobaczyłam radość
-Nie sądzę. Pójdę jutro do lekarza jak wymioty nie ustąpią.- wstałam z podłogi a Michał ze mną
-Dobrze, pójść z tobą?- spytał
-Nie zostaniesz w domu z Antkiem ok?
-Jasne zostanę ale zmartwiłaś mnie.
-Nic mi nie jest, spokojnie. To tylko zatrucie pokarmowe nic więcej.!- pocałowałam go czule i wyszliśmy z łazienki
Jeszcze potem kilka razy niestety musiałam biec do łazienki, zaczęłam się martwić czy faktycznie nie złapałam czegoś ale nie chciałam martwić Miśka więc nie wracałam do tematu moich dolegliwości.
Michał kazał mi wziąć długą kąpiel i szybko się położyć i tak też zrobiłam. Ten zajął się Antkiem i kolacją a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się kiedy Michał kładł się spać obok mnie ale zmęczona ciągłym bieganiem do toalety szybko spowrotem zasnęłam.
Kiedy wstałam rano wcale nie czułam się lepiej niż dnia poprzedniego. Powoli wstałam z łóżka i otulona szlafrokiem zeszłam do kuchni. Wypiłam całą szklankę wody i wyszłam na taras. Wciągnęłam w płuca świeże powietrze i szybko poczułam się minimalnie lepiej. Nie trwało to jednak długo bo zaraz szybko musiałam biec do łazienki. Gdy wyszłam z łazienki w kuchni spotkałam Miśka z małym
-Cześć chłopaki.- uśmiechnęłam się cierpko
-No hej skarbie. Jak ty się czujesz?- podszedł do mnie Michał
-Chyba jednak pojade do tego lekarza, dalej wymiotuję..- spojrzałam mu w oczy
-Nie martw się, przejdzie ci.- pocałował mnie w czoło
-Mam nadzieję..- westchnęłam
-Ty masz gorączkę...- przyłożył dłoń do mojego czoła
-Idę się ubrać i pojadę do przychodni...- ruszyłam w stronę sypialni
-Odwiozę Antka do Ignaczaków i jadę z tobą.- usłyszałam głos Michała
-Po co? Nie rób zamętu wszystko jest ok. Zostań w domu z małym...
-Nie ma mowy Emila jedziemy razem.
Odświeżyłam się szybko i przebrałam w wyjściowe ubranie. Michał się uparł i razem ruszyliśmy w stronę pobliskiej przychodni. Antek ucieszył się że spędzi czas z małymi Ignaczakami a ja modliłam się żeby tylko nic poważnego mi nie było.
Niestety wcale mi się nie poprawiło, wręcz odwrotnie w drodze do lekarza strasznie zaczął boleć mnie brzuch. Dosłownie zwijałam się z bólu w aucie a Michał tylko patrzył na mnie bezradnie i powtarzał żebym wytrzymała.
Lekarz przyjął mnie bez kolejki, Michał został w poczekalni. Kiedy położyłam się do badania trochę mi przeszło ale wcale nie było kolorowo. Pani doktor zdecydowała się zrobić USG ale po wywiadzie ze mną jej mina była nieciekawa. Po badaniu zawołała do gabinetu Michała który miał straszną minę, widzę że się martwi.
-I co mi jest?- spytałam krzywiąc się z bólu
-Cóż, trzeba by jeszcze zrobić badanie krwi ale stan ogólny prowadzi do jednej tezy.
-Czyli że co?- spytał Michał
-Pani Emilia ma gorączkę, wymiotuje oraz odczuwa silny ból brzucha. To nie wróży nic dobrego. Dam państwu skierowanie do szpitala ponieważ ja nic więcej tu nie zrobię a nie chcę pogorszyć pani stanu. W szpitalu odpowiednio się panią zajmą.- podała mi świstek papieru
-Ale co jest mojej żonie?- spytał Michał
-W szpitalu podadzą państwu ostateczną diagnozę ja nie mam podstaw żeby cokolwiek stwierdzać.
-Mówiłem żeby od razu jechać do szpitala. Chodź jedziemy..!- Michał pomógł mi wstać
-Do widzenia.!- odpowiedziała tylko ta cała pani doktor
Michał pomógł mi wsiąść do auta i ruszył w stronę najbliższego szpitala. Jechał jak wariat ale to przeze mnie bo coraz gorzej się czułam. Byłam cała rozpalona a brzuch bolał mnie niemiłosiernie. Nie byłam w stanie sama iść więc mąż musiał wziąć mnie na ręce i zanieść na SOR. Widziałam że jest przerażony ja sama też bardzo się martwiłam.
Po serii badań okazało się że tak czy inaczej muszę dziś zostać w szpitalu. Położyli mnie w pustej sali i podpięta pod kroplówkę trochę się uspokoiłam. Z Michała też widząc że czuję się lepiej minimalnie też zeszły emocje.
-Boże tak się o ciebie bałem.!- Michał cały czas trzyma mnie za rękę
-Ja też byłam przerażona. Dalej się boję...
-Nie ma czego, teraz będzie tylko lepiej.!- uśmiechnął się do mnie
-Dzień dobry..- przeszkodził nam lekarz dosyć podeszłym wieku
-Dzień dobry.!- odpowiedzieliśmy razem
-Mógłby pan zostawić mnie z pacjentką...- spytał
-To mój mąż. Niech zostanie.!- odpowiedziałam
-No dobrze, więc pani Emilio sytuacja jest dosyć poważna. Zostanie pani u nas na dłużej bo musimy zrobić jeszcze szereg badań.
-Ale co mi jest konkretnie?- spytałam
Widziałam jak lekarz zmarszczył czoło i dopiero teraz poczułam strach. Michał spojrzał na mnie i tylko mocniej ścisnął moją dłoń. Jego mina też nie przewidywała że wszystko będzie dobrze.
==========================================================================
Witajcie :)
Jest rozdział 40 a z nim kilka komplikacji :)
Następny za 2 do 3 dni.!
Już zapraszam na niego i widzimy się przy następnym papaa :***
Ejjj dlaczego skomplikowałaś wszystko?!
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję że Emili nic nie będzie i szybko z Michałem wrócą do domu :)
Czekam niecierpliwie na następny... Ola :*
Mam nadzieję, że Emili nic poważnego nie jest ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia