poniedziałek, 21 lipca 2014

43. Chwila na wyjaśnienia...

Misiek długo stał i wpartywał się prosto w moje oczy. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć więc uciekłam od niego wzrokiem i podciągnęłam kolana pod brodę.

-No miałeś coś mówić.!- syknęłam
-Emila ja wiem jak to wyglądało ale mnie serio z Moniką nic nie łączy. Przyjechała bo jest w ciązy.!
-Co?- wytrzeszczyłam oczy
-Nie ze mną. Jej fagas zrobił jej dzieciaka a teraz wysyła na aborcję. Jest załamana i szukała pocieszenia.
-No i u ciebie go znalazła tak?- spytałam ironicznie
-Przestań skarbie, wiesz że kocham ciebie i Antka najbardziej na świecie, błagam cię wróć do domu.!- usiadł obok mnie
-Wiesz jak zabolał mnie ten widok Michał.?
-Wiem...- odpowiedział patrząc w podłogę
-Postaw się więc w mojej sytuacji...
-Nie chcę. Nie zniósł bym myśli że ty mogłabyś z kimś...
-No widzisz Misiek. Ile jeszcze będziemy musieli walczyć o własne szczęście co?- spytałam
-Chyba warto walczyć? Ja będę o nie walczył do końca świata Emiluś. Nie wyobrażam sobie życia bez waszej dwójki.- powiedział a mi do oczu popłynęły łzy
-Na razie Antek zostanie u ciebie a kwestię opieki nad dzieckiem rozstrzygniemy przez adwokata ok?- spytałam
-Jakiego adwokata? O czym ty mówisz? Błagam nie mów mi że...- zaczął
-Michał ja tak nie umiem. Proszę cię wyjdź.- odpowiedziałam
-Proszę cię nie rób tego. Ochłoń trochę co?- spojrzał na mnie ze łzami w oczach
-Przykro mi Michał. Przepraszam.- powiedziałam i wybiegłam do łazienki

Słyszałam przez drzwi jak Zbyszek żegna się z Michałem a potem wyszłam z łazienki i poszłam prosto do zajmowanego przeze mnie pokoju. Nie chciałam z nikim rozmawiać więc od razu położyłam się spać. Wiem że skrzywdziłam Miska wspominając o adwokacie ale on też mnie skrzywdził przytulając Monikę. Cały czas przed oczami mam tą scenę i ciężko jest mi myśleć o tym co zrobić dalej.
Następnego dnia z samego rana wsiadłam w taksówkę i wróciłam pod dom. Nawet nie wchodziłam do środka tylko wzięłam auto i odjechałam w stronę galerii handlowej. Chciałam odreagować całą tą sytuacje a na to moim sposobem się zakupy.
Po długim spacerze po wszystkich sklepach wzbogaciłam się o 3 pary butów, marynarkę i śliczne jasne spodnie. Oczywiście do tego dodatki w postaci torebki zegarka i kilki bransoletek.

Po zakupach postanowiłam wpaść do rodziców. Mama zdziwiona moim widokiem od razu mnie wyściskała a nawet polała łzę ze szczęścia że widzi mnie zdrową. Zostałam u nich na obiad co okazało się błędem:

-Córeczko a gdzie Michał i Antoś?- spytała mama
-W domu.- odpowiedziałam automatycznie
-Dlaczego nie przyjechali?- powtórzyła pytanie
-Mamo błagam cię jak się tak stęskniłaś za nimi to jedź do nich.!- wybuchłam
-Co się stało?
-Nic, przepraszam.- ucichłam
-No przecież widzę. Pokłóciliście się tak?
-Mamuś nie pytaj ja nie chcę o tym mówić...
-Zdradził cię tak?- dopowiedział tata
-Nie, to znaczy yyy no bo ehh sama nie wiem.- stwierdziłam wkońcu
-Jak to nie wiesz?
-Spotkałam go w domu z jego byłą. Obejmowała go.- z oczu polały mi się łzy
-Skarbie a on co na to?
-Mamuś on twierdzi że to nic nie znaczyło i do niczego więcej nie doszło ale...
-Emilka kochanie to twój mąż jeżeli tak mówi...- zaczęła mama
-Mamo mężczyźni kłamią nie wiesz o tym?!
-Michał to nie ten typ. Nie okłamał by cię.
-Mówisz tak bo go ubóstwiasz. A co jeśli faktycznie mnie zdradził co?
-Kochasz go?- spytał tata
-Oczywiście co to za pytanie w ogóle.
-To porozmawiaj z nim wyjaśnijcie to i tyle. Tak nie można...
-On zajmuje się młodym?
-Tak tato. Tak ustaliliśmy a resztę załatwimy przez adwokata.
-Jezus Maria jakiego adwokata chyba się nie rozwodzicie?- mama wytrzeszczyła oczy
-Pójdę już. Dziękuję za obiad. Miło mi było.- wstałam od stołu i po ucałowaniu rodziców wyszłam z domu mimo ich sprzeciwów

Wróciłam do mieszkania Zbyszka i Kamili by wziąć prysznic i jechać do syna. Stęskniłam się za nim a moja kłótnia z Michałem nie powinna odbijać się na dziecku. Kiedy wróciłam do domu Zibi i Kamila kończyli jeść obiad. Powiedziałam im tylko dzień dobry i ruszyłam do swojego pokoju. Rzuciłam zakupy na łóżko i chwilę potem byłam już pod prysznicem. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy a następnie nałożyłam na siebie taki strój i wyszłam do kuchni. Rzuciłam tylko że jadę do domu i szybko wyszłam.

Droga minęła w zaskakująco szybkim tempie. Na szczęści mam pilota do bramy więc bez problemu dostałam się na podjazd. Zaparkowałam koło BMW Michała i weszłam do domu. Co dziwne w środku panowała cisza więc wyszłam na taras. Widok jaki tam zastałam sprawił że do oczu napłynęły mi łzy.
Michał siedział z Antosiem w piaskownicy i co chwila całował go w czoło.
Odchrząknęłam na znak że jestem obok a Michał jak poparzony odskoczył z paiskownicy.

-Mamaaaa!- podbiegł do mnie synek
-Cześć słoneczko.!- od razu wtuliłam się w syna
-Dzie byłaś?
-Mamusia była chora syneczku, ale już jest zdrowa.!- pocałowałam go w czółko
-I zostanies tu z nami i nigdzie nie pójdzies?- spytał mnie Antek
-Yyyy...- wydukałam
-Antoś szkrabie idź dokończ zamek z piasku a ja z mamą pogadam ok?- powiedział mu Michał
-Dobze tatusiu.!- mały pobiegł do piaskownicy
-Emilka pogadajmy...- zaczął Kubiak
-W domu.!- odwróciłam na pięcie i weszłam do salonu
-Emiluś błagam cię zrozum ja cię nie zdradziłem a Monice kazałem się odpieprzyć, naprawdę wybacz mi...
-Michał przestań ja nie chcę tego słuchać.
-Ale my nie możemy się rozstać przez to że ona...
-Pozwolisz że pójdę do syna to dla niego tu przyjechałam.- ruszyłam w stronę wyjścia
-Emila błagam cię.!- Michałowi do oczu napłynęły łzy
-To ja cię proszę...
-Nie nie zgadzam się słyszysz.! Nie zgadzam się.!- starszy Kubiak klęknął przede mną
-Michał nie widzisz jak mnie ranisz...- z oczu popłynęły mi łzy
-Emila błagam cię, błagam...
-Michał uspokój się.!- kucnęłam koło niego
-Nie mogę cię stracić rozumiesz, ja tego nie przeżyję.!- teraz to Michał rozpłakał się jak małe dziecko
-Ale ja... ja...
-Kocham cię jak wariat rozumiesz.!- powiedział i wpił się w moje usta

W jednej chwili stało się tak że klęczeliśmy naprzeciwko siebie a nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Nikt nigdy nie całował mnie tak jak Michał. Brakowało mi tego i to tak cholernie.! Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy brakło nam tchu.

-Liczysz się tylko ty rozumiesz.?- powiedział mi Michał
-Michał ja nie wiem... ja przepraszam.!- wstałam szybko i poszłam do Antka

Widziałam kątem oka jak Michał przyglądał się mi i młodemu kiedy siedzieliśmy w jego piaskownicy i serce coraz bardziej mi miękło. Z drugiej jednak strony cały czas miałam w głowie ten obraz kiedy oni stoją razem w naszym salonie.

-Chodź do nas.!- powiedziałam
-Mogę?- spytał Michał
-Tak tat oć.!- odpowiedział mu syn

Czas zleciał nam szybko a bawiliśmy się świetnie. Najpierw w piaskownicy a potem we trójkę zagraliśmy w piłkę. Uśmiech nie schodził małemu z buzi a i ja czułam się przez chwilę beztrosko.
Potem zostawiłam chłopaków i poszłam zrobić coś do jedzenia. Niestety Misiek nie zrobił zakupów więc musiałam zadowolić moich chłopaków zwykłymi kanapkami. Cały talerz kanapek i dzbanek z sokiem i szklankami na tacy zaniosłam na nasz taras a Antek od razu podbiegł i chwycił kanapkę.
Usiedliśmy razem i w miłej atmosferze zjedliśmy posiłek i wróciliśmy do wspólnej zabawy. Pies dołączył do nas kiedy graliśmy w piłkę i w końcu od paru dni czułam się naprawdę szczęśliwa. Chłopaki i pies byli moją rodziną moją nikogo innego. To przy nich potrafię być naprawdę szczęśliwa. Nie muszę stwarzać pozoru ani robić dobrej miny do złej gry. Po kilku minutach biegania za piłką stwierdziłam że mam dosyć i chciałam wrócić na leżak kiedy poczułam że unoszę się w powietrzu. Jak się okazało to Michał przerzucił mnie sobie przez ramię.

-Michał zostaw.!- zaczęłam krzyczeć.
-O nie kochana.! Bawimy się razem co nie Antek.?
-Taaak.!- krzyknął młody
-Eyy no to nie fair. Męska solidarność tak? W takim razie musimy zrobić sobie córkę.!- oburzyłam sie
-Mówisz serio?- ten mnie postawił
-Nie.!- krzyknęłam i zaczęłam uciekać
-Osz ty wredna.I tak cię złapię.!- Michał ruszył za mną i już chwilę potem trzymał mnie w talii i kręcił dookoła a nasz syn tylko się z nas śmiał

Postanowiłam zostać dziś w domu na noc. Z Michałem jestem szczęśliwa i muszę mu zaufać a skoro mówi że z Monika nic nie było to nie pozostaje mi nic innego jak mu uwierzyć. Gdy mnie postawił odwróciłam się do niego szybko.

-Zostań z nami błagam cie.!- powiedział do mnie Michał
-Dobrze.!- odpowiedziałam i pocałowałam go szybko a ten tylko podtrzymał mnie za plecami i pogłębił nasz pocałunek

Nagle Tobi zaczął szczekać myśleliśmy że to młody coś mu robi ale nie ponieważ usłyszeliśmy damski głos:

-Michał... mogę cię prosić.!


==========================================================================


Jestem :)
Ten rozdział taki pisany na szybko więc wybaczcie błędy i długość.!
Mało czasu na pisanie a teraz będzie jeszcze mniej ale obiecuję że pojawię się z nowym niedługo :*
Do zobaczenia przy nowym rozdziale :) Buziaki :***

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że to nie Monika?
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń