Dziś wtorek a ja mam dostać ten tak długo wyczekiwany wypis. Nic nie powiedziałam Miśkowi i czeka na mnie siostra. Chcę zrobić Michałowi niespodziankę, jestem ciekawa jaką będzie miał minę jak mnie zobaczy w drzwiach.
Jakoś koło 14;00 dostałam ten cholerny świstek i razem z Kamą wyszłyśmy ze szpitala.
-Jak fajnie...- wciągnęłam w płuca świeże powietrze
-W końcu teraz będziecie szczęśliwi...- objęła mnie siostra
-Mam nadzieję. Zawsze coś musi się zepsuć, mam nadzieję że limit problemów i komplikacji już wykorzystaliśmy...
-Ja też. Chciałabym żebyś w końcu mogła spokojnie żyć. Swoją drogą to powiem ci że zaczynam się bać.!- powiedziała
-Co? Czego się boisz?
-Zbyszek się dziwnie zachowuje, mama nadzieję że nic nie nabroił...
-Na razie chyba nie, ale kto wie nikt nie zna dnia ani godziny...- uśmiechnęłam się
-Ty coś wiesz?
-Kamila no co ty.! Przestań....- zaprzeczyłam
Wsiadłyśmy w auto i roześmiane ruszyłyśmy w stronę domu. Nie mogłam się doczekać momentu kiedy przytulę Antka i wtulę się w wielkie ramiona Michała.
Niestety korki były niemiłosierne więc droga zajęła nam jakieś 40 minut dłużej, powodem okazał się być poważny wypadek.
Ucieszyłam się widząc mój dom i auto Michała pod domem. Co mnie zdziwiło? Białe audi zaparkowane obok BMW.
-Czyje to auto?- spytała Kama
-Mam nadzieję że to nie jest auto tej osoby o której myślę...
-Czyli?- spytała ponownie
-Zaraz się okaże.!- stwierdziłam i wysiadłam a auta
-Emila może ty zaczekaj a ja wejdę pierwsza?- spytała Kama widocznie czując co może zastać w domu
-Nie.- odpowiedziałam spokojnie i idąc w stronę drzwi
Bez większych wstępów p[o cichu weszłam do domu. W korytarzu był porządek i cisza. Szybko minęłam hol i weszłam do salonu a to co tam zobaczyłam zatrzymało akcję mego serca. Michał stojący z tą suka Moniką patrzący sobie głęboko w oczy a ona do tego trzyma ręce na jego szyi. Złamało mnie to i z oczu popłynęły mi łzy. Postanowiłam wziąć się w garść i załatwić to szybko.!
-To tak się bawisz kiedy ja jestem w szpitalu?- syknęłam a Michał szybko odskoczył od tamtej kobiety
-Emila a co ty tu..? - zdziwił się
-Zdziwiony? Ja też. Nie na to liczyłam wchodząc do naszego domu...
-Ja ci wytłumaczę...
-Nie chcę. Wychodzimy Kamila.!- chwyciłam siostrę za rękę
-Emila błagam...- Michał ruszył za mną
-Nie słyszysz. Obiecywałeś mi i złamałeś dane mi słowo. Nic więcej nie ma znaczenia.!- odpowiedziałam ze łzami w oczach
-Emiluś ja cię kocham to nie tak.!
-Cześć Michał.- powiedziałam i wsiadłam do samochodu
Dopiero po ruszeniu z odjazdu z oczu polały mi się łzy. Starałam się być silna tylko przy Michale tak by nie poczuł mojej słabości. Kamila bez żadnego słowa zawiozła mnie do mieszkania jej i Zbynia. Weszłyśmy do środka gdzie z uśmiechem przywitał mnie Bartman.
-Emila, cześć śliczna. Wyglądasz...- zaczął
-Zbyszek przestań. Ona potrzebuje teraz spokoju.- wtrąciła Kamila
-Mogę się dziś u was przekimać. Nie chcę tam wracać...- wydukałam
-Jasne, idź do gościnnego i odpocznij. Zrobię coś do jedzenia.- uśmiechnęła się do mnie siostra
-Dzięki.- odpowiedziałam i poszłam do pokoju
Przez uchylone drzwi słyszałam jak Kamila opowiada Zbyszkowi o dzisiejszym zajściu w domu moim i Michała:
-Zbyszek on prawie całował tą laskę.!
-Ale Kamiś jak ona wyglądałą?
-Brunetka, wysoka i ładna.
-To Monika. Zabiję go.!
-Zbyszek uspokój się.
-Jak mam sie uspokoić kiedy wiem że ten sukinsyn znowu ją zdradził. Ona na to nie zasługuje.!
-Wiem i mnie też boli to że on ją skrzywdził ale musimy myśleć trzeźwo. Ona nas teraz potrzebuje.
-Masz rację skarbie. Po prostu do niego pojadę i wyjaśnię tą sytuację.- powiedział Zibi i po chwili ich rozmowa ucichła
Wtuliłam się w poduszkę z zamiarem zaśnięcia chociaż na chwilę ale bezskutecznie. Chciałam chociaż na chwilę zapomnieć o tym widoku kiedy zobaczyłam ich razem ale nie umiałam. Cały czas z oczu płynęły mi łzy.
Kamila wołała mnie bym coś zjadła ale niezbyt miałam ochotę jeść ani pić. Niestety musiałam wcisnąć coś w siebie bo musiałam wziąć lekarstwa. Z trudem przyszło mi przełykanie jedzenia. Widziałam kątem oka jak Kama mnie obserwuje. W końcu wybuchłam
-Możesz przestać?- spytałam
-Ale co?
-Gapisz się na mnie jak na jakieś dziwadło. Przestań proszę.!
-Ale ja się martwię o ciebie...- stwierdziła moja siostra
-Wiem że się martwisz ale niepotrzebnie. Wszystko jest ok.
-Emila nie oszukuj. Znam cię lepiej niż siebie.
-Co mam ci powiedzieć.? Że czuję jak coś rozrywa mnie w środku na pół. Że nie wiem co będzie dalej, że mam ochotę przestać żyć bo wtedy nie będę musiała co chwila cierpieć.!
-Boże co ty mówisz jakie przestać żyć. Pamiętaj o Antku, dla niego musisz być silna...
-Kama tylko że ja nie umiem już. Straciłam już siłę do tego by ciągle walczyć i być silna.!- wtuliłam się w siostrę
-Będzie dobrze słyszysz. Nie warto płakać, ułoży się.!
-Coraz częściej wątpię w miłość Miśka rozumiesz. Ja czuję że on mnie nie kocha.!
-Nie mów tak.! On cie kocha rozumiesz. Widzę jak na ciebie patrzy i wiem że to miłość....
-Kamila przestań. Nie chcę teraz o tym mówić. Muszę od tego odpocząć słyszysz.!
Wstałam od stołu i poszłam do zajmowanego przeze mnie pokoju. Wzięłam ubrania na zmianę i poszłam pod prysznic. Potrzebowałam takiej chwili dla siebie. Woda zmyła ze mnie część zmartwień i z łazienki wyszłam już w lepszym nastroju. Ubrana w dresy i koszulkę Kamili usiadłam w salonie obok siostry któa zajęła się oglądaniem filmu.
-Co oglądasz?- spytałam
-Nic specjalnego. Skaczę po kanałach.- odburknęła
-Kama przepraszam za swój wybuch. Zrozum mnie i to że ja już sobie nie radzę...- spojrzałam niepewnie na siostrę
-Emilka ja cię rozumiem ale daj sobie pomóc. Zawsze możesz liczyć na mnie i Zbyszka. Nie jesteś sama.
-Wiem i kocham cię za to ale muszę sama sobie z tym poradzić.
-Ok ale pamiętaj że jestem, i zawsze możesz do mnie przyjść
-Dziękuję.!- mocno przytuliłam się do siostry
Przez chwilę zajęłyśmy się telewizją co okazało się być stratą czasu bo nie ma nic ciekawego do obejrzenia. Ucieszyłam się w momencie kiedy Kamila rzuciła hasło ZAKUPY. W pośpiechu przebrałam się w wyjściowe ubrania i nałożyłam delikatny makijaż. Gotowe do wyjścia ruszyłyśmy w stronę drzwi ale niespodziewanie w nich pojawił się Zbyszek a za nim stał Michał.
-Cześć dziewczyny...- powiedział niepewnie Zibi
-Zbyszek..?- Kamila spojrzała na niego zła
-Ja idę do pokoju. Powiedzcie mi jak wyjdzie ok?- burknęłam i szybko skierowałam się do pokoju
-Mogę.!- przez drzwi zajrzał Zbyszek
-Nie.!- prychnęłam
-Po co pytam? To mój dom.- wszedł
-Zbyszek po co go tu przyprowadziłeś...
-A słyszałaś o tym że nawet ten skazany na śmierć ma prawo raz wygłosić mowę na swoją obronę.!
-Michał nie ma tego przywileju. Nie każ mi z nim rozmawiać.
-Nie każę ci Emiluś ale daj się mu wytłumaczyć.
-Zbyszek ja..
-Proszę cię.!- zrobił swoje oczy
-No dobra niech wejdzie i powie co ma do powiedzenia.- westchnęłam ciężko
-Ok, dziękuję.!- odpowiedział atakujący i wybiegł z pokoju
Długo nie czekałam na to aż do pokoju wejdzie Michał. Jego oczy były pełne żalu zauważyłam to od razu. Wyglądał mizernie i jedyne co chciałam zrobić to mocno się w niego wtulić bo wiem że i mnie i jemu by wtedy ulżyło. Prawie ostatkiem sił zatrzymałam swoją chęć pocałowania go i zbierając się w sobie spojrzałam na niego.
-Powiedz co masz mi do powiedzenia i wyjdź.!- powiedziałam do niego oschle
==========================================================================
Witajcie :)
Następny jakoś koło niedzieli ewentualnie poniedziałku :P
Troszkę znowu namąciłam ale musiałam coś pokomplikować życie Emili i Michałowi.
Zbliżamy się powoli do końca tej historii dlatego właśnie teraz będzie się coraz więcej działo :)
Zapraszam do czytania :**
Do następnego.!
Czegoś takiego sie chyba nie spodziewałam, ciekawa jestem jakie będzie wyjaśnienie
OdpowiedzUsuńNo no no ;) Czułam, że Monika tu namiesza ;) Ciekawa jestem Michała wyjaśnień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia