wtorek, 1 lipca 2014

36. Impreza w klubie...

Po dosyć długich poszukiwaniach Iwona kupiła w końcu śliczną czerwoną sukienkę i kilka dodatków. Ja niestety nie znalazłam żadnego cuda więc postanowiłam że na imprezę pójdę w tej którą przywiozłam z Polski. Kupiłam natomiast śliczną długa do kostek spódnicę z paskiem i do tego białą bluzkę. Zmęczone upałem i długim spacerem wróciłyśmy do hotelu.
Gdy weszłam do pokoju okazało się że chłopaki zajęli się zabawą w wojnę. Michał z Antkiem biegali po apartamencie z pistoletami na wodę głośno się przy tym śmiejąc.

-Dobrze się bawicie co?- uśmiechnęłam się do Miśka
-Super, a co chcesz się pobawić z nami?- ten podszedł do mnie i mnie pocałował
-Nie dzięki, słuchaj jest dziś impreza w klubie na dole, idziemy?!
-Pewnie ale co z młodym?- spytał
-Zostanie razem z młodymi Ignaczakami u nas w apartamencie. Co ty na to?- uśmiechnęłam się
-Chcesz wieczorem pobawić się z Sebą?- Michał spytał syna
-Taak.!- mały się ucieszył
-No widzisz.- parsknęłam śmiechem
-O której wychodzimy?
-Impreza zaczyna się o 20;00 więc myślę że coś koło tej godziny...
-Kocham cię.!- odpowiedział
-No przecież wiem.!- wzruszyłam ramionami
-Powinnaś odpowiedzieć ja ciebie też kochanie.!- Michał udał oburzenie
-Po co skoro ty doskonale o tym wiesz? To co obiad?- spytałam
-No jestem trochę głodny. Idziemy?
-Ja też. Idziemy.!- odgarnęłam włosy do tyłu i chwilę potem byliśmy już na dole w restauracji

Po obiedzie od razu zamknęłam się w łazience. Wzięłam długą kąpiel a potem wydepilowałam dokładnie całe ciało. Na włosy nałożyłam maskę by były błyszczące a pomalowałam paznokcie u rąk i stóp. Gdy wyschły mi włosy spięłam je w ten sposób. Chwilę potem zadzwoniła do mnie Iwona z płaczem że sobie nie radzi z tym buszem co go ma na głowie i prosi o pomoc. Do jej stylizacji idealnie spasował mi kłos i Iwonce się to spodobało więc szybko zapletłam jej kłosa na boku i wróciłam do pokoju. Misiek wyprasował sobie koszulę a ja naszykowałam swoją stylizację.

Jakoś po 19 zaczęłam się malować. To jakiś cud normalnie ale kreski wyszły mi dziś idealnie za pierwszym razem. Gotowi kilka minut przed 20;00 odstawiliśmy młodego do dzieci Igły a sami zeszliśmy na dół.

Impreza okazałą się być niezła, ludzi całkiem sporo i co najważniejsze barman robi bardzo dobre drinki. Usiedliśmy przy barze i każde z nas wypiło po dwie kolejki kiedy to Miśkowi zachciało się iść tańczyć. Krzysiek też porwał Iwonkę i muszę przyznać że bawiliśmy się świetnie.
Po dwóch godzinach poszłam na górę do dzieciarni zobaczyć czy nie zdemolowali pokoju ale jak się okazało grzecznie się bawią więc spokojnie mogłam wrócić na dół do reszty.

-Gdzie ty byłaś?- spytała Iwona
-U dzieci, sprawdziłam co robią.!- uśmiechnęłam się szeroko
-Oo no i co robią?
-Bawią się jeszcze. Co dziwne ni chce im się spać.
-Nie martw się niedługo padną. Masz wypij jeszcze.!- podała mi kolejnego drinka
-A gdzie chłopaki?
-Ty wiesz że nie mam pojęcia. Zaraz pewnie wrócą.
-No hej.!- poczułam na szyi czyjś oddech, dosyć mocno alkoholowy
-Damian. Cześć.!- odwróciłam się szybko
-Fajnie że przyszłaś..- uśmiechnął się
-Tak postanowiliśmy wpaść z Michałem...- powiedziałam szybko
-Ojj daj już spokój z tym Michałem. Chodź zatańczymy.!- powiedział i wyciągnął do mnie rękę
-Nie dzięki. Nie chcę tańczyć.!
-Tylko jeden kawałek. No weź.!- pociągnął mnie za rękę
-Nie chcę.!- próbowałam mu wyrwać dłoń
-Zostaw ją skoro nie chce iść.!- wtrąciła Iwona
-Uspokój się to tylko taniec.- spojrzał na mnie
-Jesteś pijany a ja mam narzeczonego.- prawie krzyknęłam
-Jakoś go tu nie widzę? Gdzie jest??
-Jakiś problem?!- na szczęście pojawił się Igła
-Kolega jest dosyć natrętny...- odpowiedziała mu Iwona
-Słuchaj kolego lepiej znikaj żeby cię Michał nie spotkał. Odejdź póki nie oberwałeś.!- Krzysiek stanął obok mnie
-Chcę z nią tylko zatańczyć. No chodź.!- pociągnął mnie mocniej
-Ałaa.!- krzyknęłam
-Co jest?- obok mnie pojawił się Michał
-Kolega nie potrafi zrozumieć że Emila nie chce iść z nim tańczyć...- odpowiedział Igła
-Masz jakiś problem?- spytał go Misiek
-Słuchaj koleś, podoba mi się ta laska a jak mi się jakaś spodoba to nie odpuszczam. Chcę tylko z nią zatańczyć.
-Tylko że ona nie chce tańczyć z tobą. Powiem tylko raz Spierdalaj.!- krzyknął Michał
-Jeszcze się spotkamy piękna.!- puścił mi oczko i sobie poszedł
-Co to było?- zamknęłam twarz w dłoniach
-Spokojnie, był pijany. Już dobrze.!- Michał mnie przytulił
-Wystraszył mnie trochę, to wszystko.!- wzruszyłam ramionami
-Myślę że masz go z głowy. Da ci spokój. Chodź tańczyć.!- wyciągnął do mnie dłoń
-Ok.!- pocałowałam go czule i poszliśmy na parkiet

Długo czułam na sobie spojrzenie tego całego Damiana i zaczęłam się go bać ale wolałam nic Michałowi nie mówić. Dlaczego ten koleś uczepił się właśnie mnie?
Jakoś koło 1 w nocy wróciliśmy do naszego pokoju wcześniej zgarniając śpiącego młodego z pokoju Ignaczaków. Szybko zdjęłam z siebie sukienkę i szpilki i po szybciutkim prysznicu ułożyłam się wygodnie w łóżku. Niedługo potem obok mnie pojawił się Michał.

-Powiedz mi.!- szepnął mi do ucha
-Ale co?- zdziwiłam się
-No czym się tak martwisz nie.!
-Przestań wcale się niczym nie martwię.- odpowiedziałam bez przekonania
-Widziałem że do końca wieczora chodziłaś spięta i poddenerwowana. Martwisz się.!- mocno mnie przytulił
-Oj to przez tego kolesia. Jego natarczywość mnie wystraszyła. Powiedział że jeszcze się spotkamy i trochę mnie to martwi bo chciałabym mieć go z głowy.
-Nie bój się go. Masz mnie a ja nie pozwolę mu żeby cię dręczył. Mów mi o swoich zmartwieniach i lękach tak?- spojrzał na mnie czule
-Michał ja po prostu chciałabym żeby on zwyczajnie dał nam spokój.
-W przerwie gdy byłem na górze dzwoniłem do mamy...- powiedział Misiek
-Oo a po co?
-Jutro idzie do naszego kościoła ustalić z księdzem naszą datę ślubu. Ustaliłem z nią że jak najszybciej się da. Jak wrócimy zajmiemy się resztą.- wtulił się we mnie
-Kocham cię Misiu. Dziękuję że to zrobiłeś.!- pocałowałam go czule
-Śpijmy już, jest późno.

Spało mi się dosyć przyjemnie, wtulona w Michała mogę spędzić tak całe życie. Obudził nas nasz syn któremu ewidentnie zaczęło się nudzić w pojedynkę.

-Mama tata!! Juś jano.!!- wskoczył nam na łóżko
-Cześć syneczku.- podniosłam się
-Jeśtem głodny.!- odpowiedział mi syn
-Już ubieramy się i schodzimy na śniadanie. Michał obudź się twój syn jest głodny.!- klepnęłam starszego Kubiaka w tyłek
-No tata śtawaj.!- powtórzył mój czyn Antek
-A ty co robisz szkrabie. Za karę łaskotki.- Michał podniósł się szybko i zaczął łaskotać małego a ten zanosił się śmiechem

Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie taki komplet. Zaraz po mnie do łazienki wskoczył Michał a ja w tym czasie ubrałam małego.
Na śniadaniu pojawili się także nasi znajomi. Ustaliliśmy że dziś wieczorem zostawiamy Antka Iwonie i Krzyśkowi a my z Miśkiem idziemy na randkę. Jutro to my zajmiemy się dziećmi a Krzysiek porwie Iwonkę. Pomysł należał do Krzysia i trzeba przyznać że był dobry dlatego zgodziliśmy się. Na dzisiejszą atrakcję Michał z Krzyśkiem wymyślili rejs jachtem po morzu. Trochę wystraszyłyśmy się o dzieci ale okazało się że nic im nie będzie bo będą bawiły się w środku w łodzi a poza tym każde z nich będzie miało kapok.

Po omówieniu szczegółów dnia dzisiejszego wróciliśmy do apartamentu. Co mnie zdziwiło? Wielki bukiet czerwonych róż przed drzwiami.

-Misiek nie musiałeś.- uśmiechnęłam się do narzeczonego
-Co? Ale to nie ja.!
-Jak to nie ty. Skoro nie ty to kto? -zdziwiłam się
-Nie wiem. Wejdźmy może będzie bilecik.!- otworzył drzwi
-O jest.!- znalazłam karteczkę
-I co pisze?- spytał
-Wyglądałaś wczoraj pięknie, przepraszam za swoje zachowanie, mam nadzieję że się nie gniewasz. Twój Damian.!- przeczytałam na głos zdumiona
-Nie wierze. Zabiję go zaraz.!- wkurzył się Michał
-On codziennie przesiaduje w tym barze przy plaży. Ja to załatwię skarbie. Oczywiście pójdziemy tam razem ale ja to załatwię ok?- uspokoiłam Michała
-Dobra ale w razie czego wkroczę ok?- spojrzał na mnie i wziął Antka na ręce
-Ok. Chodźmy.!- chwyciłam ten felerny bukiet i ruszyliśmy w stronę plaży.

Nie myliłam się bo Damian siedział przy barze wkurzona od razu do niego podeszłam
-Hej piękna.!- uśmiechnął się na mój widok
-Zgubiłeś coś pod naszymi drzwiami.!- rzuciłam w niego kwiatami
-Ale to dla ciebie słonko. Był przecież bilecik.!
-Jak mam do ciebie mówić żebyś zrozumiał że masz dać mi spokój co? Wkurzasz mnie. Znajdź sobie inny obiekt do gnębienia co?- odwróciłam się na pięcie
-Jeszcze wszystko może się zdarzyć skarbie. Kto wie może się we mnie zakochasz.!- wysłał mu buziaka a Misiek nie wytrzymał i mu przywalił.
-Odpieprz się od niej, i to nie jest prośba.!- powiedział do niego Kubiak
-Twój kochaś mi za to zapłaci. To nie koniec.- ten krzyknął jeszcze za nami
-W porządku?- Misiek mnie objął
-Tak. Jest ok.!- odpowiedziałam ledwie chamując łzy
-Nie płacz skarbie. Przez niego nie warto.!- otarł mi policzek
-Przepraszam.!- westchnęłam ciężko
-Chodź wracamy do pokoju a potem na jacht.!- wziął mnie za rękę i wróciliśmy do apartamentu

Po głowie cały czas krążyły mi słowa tego dupka że Michał mu za to zapłaci. Damian wygląda mi na popieprzonego i zaczynam się bać żeby nie zrobił czegoś głupiego naszej trójce. W tej chwili akurat chciałabym wrócić do domu no ale niestety jeszcze 4 dni a potem przygotowania do najpiękniejszego nia mojego życia. Na myśl o ślubie i weselu od razu poprawił mi się humor.


========================================================================


Witajcie. :)
Jestem z 36 rozdziałem...
Następny już nie długo.!
Zapraszam do czytania:*

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) Mam nadzieję, że Damian da im w końcu spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie długo to znaczy kiedy?
      Pozdrawiam Kinia ;)

      Usuń